Próbowałam Ruską wyciągnąć na Ghost in the Shell, ale w ostatnim momencie straciłam kontrolę nad sytuacją i poszłyśmy na Kong: Skull Island. Jesu, jaka kupa. Jakim cudem ten film ma tak wysoki rating? Przez połowę projekcji zastanawiałam się, czy to tak na serio, czy starali się wejść w kino klasy B z dzisiejszymi efektami specjalnymi. Drugą połowę już tylko czekałam na koniec. Efekty specjalne bardzo ładne, film bez sensu, mnóstwo błędów logicznych, Tom Hiddleton jest tam tylko po to, żeby był Tomem Hiddletonem, laska brzydka, Samuel L Jackson nie ratuje sytuacji, żarty słabe, wszystko słabe, co to było.
Byłyśmy też na Beauty and the Beast, było bardzo miło, polecam wszystkim parom na statusie "To skomplikowane".