Skończyłam sezon.
No i cały budżet i starania poszły chyba w pierwszy ep, bo robił wrażenie, a cała reszta już nie bardzo. Zachwalane przeze mnie wcześniej walki później są już delikatnie oszukane (cięcia w kluczowych momentach, coby wyobraźnia nam dopowiedziała resztę) a efekty komputerowe niewiele lepsze niż nasz polski Wiedźmin. Żenada nie pozwala patrzeć z powagą na ekran jak pojawiają się potwory, o smoku, który wygląda jak nagi kurczak nie wspominając.
Yennefer jako postać jest dla mnie totalnie zniszczona. Jej charakter czy sposób bycia w ogóle nie przypomina tego z książek, dodatkowo rzuca się w oczy, że aktorka kompletnie nie ma pojęcie kogo ma tam grać. Cały jej wątek jest mocno naciągany i momentami cringowy, szczególnie te przydługie hogwartowe obrazki. Wątek Yen&Geralt, czyli jeden z najważniejszych i najpiękniejszych wątków, został maksymalnie skrócony, niemal upchnięty, nie miał żadnej głębi a dla widza nieznającego książek pewnie również sensu. Wyglądał wręcz naiwnie i głupio.
Ciri... no wszyscy narzekają, więc nie będę się rozpisywać.
Serial ogólnie jako przygodowe fantasy wypada średnio, takie 6/10, w kilku porywach 7/10, co i tak jest wynikiem lepszym niż większość masowo produkowanych Netflix Originals. Jako serial o Wiedźminie jest jednak mocno rozczarowujący. Nie jest to ekranizacja, na którą czekali fani, a luźna, pomieszana adaptacja bardzo mocno przefiltrowana przez amerykański odbiór książek i dostosowana do typowego odbiorcy Netflixa.
Bawią mnie ludzie krzyczący, że proza Sapkowskiego wcale nie jest słowiańska bo hurr durr inspiracje z całego świata i wątki o rasizmie. No sorry, ale nie chodzi tu o tematykę czy zawartość, ale o całą otoczkę, sposób narracji, specyficzny humor, przekaz różnych historii. To między innymi dlatego gry od CDPR zrobiły tyle zamieszania na świecie - bo ich klimat był bardzo odmienny od amerykańskich czy japońskich RPGów. Ten specyficzny klimat czuć również w fanowskim Pół Wieku Poezji Później, czuć w komiksach o Wiedźminie, czuć nawet w kupiastym filmie i serialu z Żebrowskim. Ale w netfliksowym tworze go nie ma i nawet nie starali się go oddać.
Podsumowując... Netflix dostarczył dokładnie to, czego się po nim spodziewaliśmy. Bardzo przykro, że posiadają prawa do marki i przez najbliższe lata nie powstanie żadna porządna ekranizacja. A takie były marzenia jak Platige Image ogłosił, że chce film zrobić...
Na plus:
- Geralt
- Tissaia