Skonczyłem pierwszy raz - rozpykany każdy boss w purification ending. Od razu wleciało NG+. Jakiego fajnego skilla wyrabia ostatni boss w tym zakończeniu :> Skubany faktycznie kosztował mnie chyba z 40 podejść i to był w sumie jedyny boss gdzie totalnie nie widziałem przez 10-20 podejść żadnego progressu. Ale w końcu pykło. Nie chciałem googlac jak go oszukać tylko perfect parry, no bulshit :> W końcu się naumiałem. Teraz na NG+ pani motyl nawet nie jękneła jak po 10 sekundach miała pełny pasek posture.
Wychodzi mi że shura ending ogarnie mi to co zostało do sklepania.
Nie wiem już czy po tej grze będzie się chciało wracać do gier from.
Czy w nioh gra się podobnie? Leży na kupie wstydu i się zastanawiam czy nie pyknąć.