Ponieważ żyjemy w kraju, który kilkadziesiąt - kilkaset lat był pod czyimś butem, ostatnio pod butem czerwonych, kradzież jest dla nas naturalnym - niemal genetycznym sposobem zdobywania dóbr. Wiadomo, dyrektor kopalni skręcił 2 wagony węgla, sprzątaczka - 2 rolki srajtaśmy. Wszyscy byli zadowoleni. W tym układzie nazywanie piractwa kradzieżą i tak nic nie daje. Polak nigdy nie okrada kolegów tylko zawsze wyśnionych wirtualnych ICH... "Nie będę IM płacił za tak drogie gry." Np. złodziejaszek, który oszukuje licznik wody nie okrada ICH tylko sąsiadów. Przykładów można namnożyć miliony. Wajper trochę głupot tutaj w którymś temacie popisał, że się cieszy jak widzi źródła p2p swojej gry. Chciałbym widzieć jego radość jakby wszyscy ściągali z netu gry.