-
Postów
9 364 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Przyznam szczerze, że ten mamut wygląda nieszczególnie. Gdybym nie znał kontekstu, to za cholerę bym nie wiedział, na co w ogóle patrzę... Ja skromnie. Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedykolwiek kupię pudełkową grę PC na płytach w dzisiejszych czasach...
-
Faktycznie stylistycznie przypomina Digimony połączone z Personą i TMS, ale ogólnie mi się podoba. Miła niespodzianka, plus premiera stosunkowo szybko, bez ceregieli i lat oczekiwania. Fajna muzyczka w zwiastunie. Ciekawe, jak system walki, bo jest coś innego, niż press-turn. Tak mi się rzuciło w oczy, że Windows i Steam są wymienione osobno jako platformy. Nie zdziwiłbym się, gdyby gra była w Game Passie. Japończycy oczywiście fajną kolekcjonerkę dostaną na PS4/5
-
No nie wiem, czy "musiało". Przykład Sony z PS3/PSV/PSP pokazał, że wcale nie musiało. Reakcja konsumentów była konkretna, aż Sony się wycofało z decyzji. Ja jestem zły, bo na 3DS nadal gram i ostatnie gry kupowałem jeszcze kilka miesięcy temu, właśnie cyfrowo. W tym kilka gier, o których wcześniej nie wiedziałem i zainteresowałem się dopiero niedawno. Znając życie przed zamknięciem eshopa i tak pewnie nie zrobią żadnych "pożegnalnych" wyprzedaży. Tak więc powodzenia z zakupem co niektórych gier, gdyby ktoś chciał legalnie coś nadrobić, albo dokupić jakieś DLC. Przypomnę, że np. Persona Q2 wyszła raptem cztery lata temu. Wielu innych gier na fizycznych nośnikach za normalne pieniądze praktycznie nie da się dziś już zdobyć. Fanboy'e mnie zminusują, ale właśnie za tego typu decyzje nienawidzę Nintendo. Są kompletnie oderwani od rzeczywistości, decyzje antykonsumenckie są na porządku dziennym, a ja w rezultacie nie jestem ani trochę skłonny traktować ich platformy poważnie. Maszynki do exclusive'ów i nic więcej. A szkoda.
-
Jesteśmy w dziale Switch. Pewnie stąd ta depresja. W dziale RPG byłem szczęśliwszy i więcej gier mi się podobało. Ale zrobię wam na złość i jeszcze na pewno coś o grze w którą gram napiszę, w temacie o owej grze na forum o grach.
-
A psycho fani Nintendo?
-
Odkopuję trupa. Ja pierdzielę, to już tyle lat, a ja dalej tracę czas na gierki... I to do tego te same, co dawniej. Wspomnę jeszcze tutaj, że wersja Deluxe Ace Combat 7 w europejskim PS Store z jakiegoś powodu nadal przypisuje do konta port HD Ace Combat 5. Obecnie jest w promocji za niecałe 60zł (40zł dla abonentów PS+). Kupiłem tę wersję wyłącznie po to, żeby zagrać ponownie w AC5 i nie żałuję. Nadal gra się wyśmienicie. W ogóle odnoszę wrażenie, że AC5 to był jakiś ewenement całej serii. Choć grałem w wiele odsłon i większość z nich lubię, to jednak tylko piątka wciągnęła mnie tak mocno i na tak długo, że jeszcze za czasów PS2 przechodziłem ją wielokrotnie. Jakoś nie mogę tego powiedzieć o żadnej innej odsłonie, nawet Belkan War. Ledwo w piątek zacząłem grać i już mam 15 misji za sobą. Niemalże każda inna. Nawet misje polegające na zniszczeniu wszystkiego mają jakiś gimmick, który urozmaica zabawę. Regenerujące się bunkry, ochrona Mass Drivera, ucieczka przed rakietami balistycznymi, eskorta transportowca przez system ochrony powietrznej... A to raptem pojedyncze przykłady. Fabuła też odgrywa w tym wszystkim sporą rolę. Może nawet nie tyle fabuła, co dobrze wykreowane postacie. Żaden inny Ace Combat nie może się pochwalić taką ekipą. Chopper oczywiście dusza towarzystwa. No i do tego oczywiście cudowny OST. Misję Demons of Razgriz lubię powtarzać dla samego utworku muzycznego. Wszystko świetnie pasuje do misji, od spokojnych pobrzdękiwań podczas wolniejszych zadań, po dynamiczne riffy przy większej akcji. Cudowna gra. Szkoda, że szanse na pełnoprawny remaster znikome, co by nie powiedzieć żadne. Tym bardziej się cieszę, że dzięki niedopatrzeniu Sony/Bandai Namco udało mi się grę kupić na PS4. To jedna z nielicznych gier, do których po prostu chce się wracać, nawet po latach.
-
W sprawie ostatnich slotów u MC i demonów, są one w najbardziej południowym rejonie mapy ostatniego regionu, na końcu mostu. Czyli tak naprawdę bardzo łatwo dostępne,tylko za stosunkowo silnymi wrogami. Sam mini-boss jednak raczej słaby, jak jest się przygotowanym. To tak gdyby ktoś jeszcze grał i również szukał, żeby sobie poprawić rozgrywkę. Znalazłem Essence Nahobino zawierającą Heavy Strength-based Almighty Attack z dodatkowym efektem przy Criticalu i natychmiast zacząłem żałować, że poszedłem w Magię u MC. Mam wrażenie, że tylko marnuję sloty, które mógłbym spożytkować na coś innego. Ataki bazujące na sile są liczniejsze i ciekawsze, mają krytyka, a taki skill jak powyżej tak czy inaczej ominie wszelkie odporności wroga... A ogólnie Critical to jedyny moment, w którym można odczuć jakąkolwiek "moc" danego uderzenia, bo niemal wszystko inne wygląda i brzmi anemicznie i bez tzw. "powera". Rzucam czary typu -dyne a z głośników i na ekranie marne "puf..." Zmuszam się do grania jak w mało którego SMT. Zwiedzanie świata coraz bardziej rozczarowuje. Za każdym razem, jak ujrzę jakieś nowe obiekty mam nadzieję, że otoczenie się trochę zmieni, po czym okazuje się, że to tylko malutki fragment lokacji, a dalej znów mamy puste ruiny lub rejony skaliste ze sporadycznymi drzewkami. Wczoraj w ostatnim regionie zobaczyłem jakąś japońską dzielnicę, charakterystyczne domki itp. ale okazało się, że to raptem malutki korytarz prowadzący do następnego pustkowia... Naprawdę tylko ja mam takie odczucia? Początek gry mam wrażenie był lepszy, bo już w tym marnym pustkowiu twórcy chyba próbowali wprowadzić trochę urozmaicenia. Jakieś jaskinie, oazy, siedliska demonów, wejścia do budynków itp. Raz jaskinia w której wiszą Daemony, potem jezioro zamieszkane przez Syreny, gdzieś indziej ołtażyk do bogini, albo zagłodzone Mokoi przy ognisku. Itp. Im dalej, tym gorzej, prościej, puściej. Nawet side-questy beznadziejne, bo co jakiegoś znajdę, to polega jedynie na dostarczeniu paru itemów celem wymiany na inny item. Tym bardziej niestety burzy to jakiekolwiek wrażenie, że jest to faktycznie zamieszkany przez demony świat. Dużo marudzę, bo niestety dużo rzeczy mnie rozczarowuje co chwila. Nie żeby gra była słaba, ale moim zdaniem przydałby się jej jeszcze rok na dopieszczenie i przemyślenie pewnych elementów. Takie 7/10 góra. Większość starszych megatenów wciągała o wiele bardziej.
-
Pytanko. Hori wydało na przestrzeni lat kilka Fighting Stick Mini. Była wersja do PS3/PS4, ostatnio też do Switcha. Obie da się podłączyć do PC. Interesuje mnie, czy po podłączeniu tych sticków do PC gry będą wyświetlały jakieś randomowe przyciski, czy np. odpowiednie dla danej platformy? Tj. znaczki pada Sony przy wersji dla Playstation, ABXY w wersji Switcha, czy zupełnie inne przypadkowe oznaczenia? Obecnie najłatwiej dostępna jest wersja do Switcha, ale nie lubię oznaczeń przycisków tej konsoli, dlatego wolę wiedzieć czego się spodziewać przed zakupem. Wiem, że wiele też zależy od gry, ale na Steam po podłączeniu pada PS4 w większości gier mam odpowiednie przyciski dla pada. Ciekawi mnie zatem, czy tak samo będzie ze stickiem.
-
Jak ktoś nie grał AC7 to ta cena jest bardzo dobra, biorąc pod uwagę, że zawiera dwie gry. AC7 hitem nie jest moim zdaniem, ale to nadal fajna gierka i ma swoje momenty. Nie wiem, co to za DLC, zakładam, że jakieś popierdółkowate skórki do multiplayera. AC5 ma trofea. Za czasów PS2 sam dla siebie przechodziłem wszystkie misje na poziomie Ace z S-Rank. Ciekawe, czy tym razem mi się to uda. Aha, w 5 są też do wyboru głosy japońskie i dubbing angielski. Z ciekawości chętnie obadam JP, ale to za drugim podejściem. EN miał o dziwo dobry dubbing, a podczas gry nie ma czasu na czytanie napisów, żeby się rzucać na JP.
-
Dobra, sam zaryzykowałem i potwierdzam, że nadal w pakiecie jest AC5. Już się ściąga. Wieczór będzie nostalgiczny.
-
Będziesz kupował i sprawdzał, czy jest piątka? - https://store.playstation.com/pl-pl/product/EP0700-CUSA07202_00-ACE7DELUXE000000 60zł bez PS Plus, 40zł z PS Plus. Ewentualnie ktoś inny może kupi(ł) i może dać znać, czy ta edycja zawiera AC5 HD? Gdybym nie miał na PC, to kupiłbym tak czy inaczej, bo dobra oferta jak na ten tytuł, ale drugi raz na konsoli przechodzić raczej tego nie zamierzam. Interesuje mnie tylko AC5.
-
Pewnie wcale prędko nie zagram, bo za dużo czasu i nerwów bym musiał zagospodarować, ale za 29zł żal było nie wziąć. EDIT: I jeszcze jeden zakup. Ace Combat 7 Deluxe Edition kupione tylko i wyłącznie dla Ace Combat 5 HD.
-
Jezu jaka to była dobra i niedoceniona gra/seria. Jakąś wersję HD chętnie bym przyjął wreszcie. Nie jestem jednak przekonany, czy w dzisiejszych czasach sequel to dobry pomysł. Od razu by zrobili "live service" a proste i przyjemne multi sprowadzili do grindowania EXP i kupowania postaci/skórek za kasę.
-
Książeczek ciąg dalszy. Ale już chyba starczy na jakiś czas... Wiem, że Nier ma Volume 2, ale z tego co widziałem, to już typowy poradnik, z tabelkami i innymi pierdołami i mniejszą ilością artów. A książeczka startrekowa wiem, że nie związana z grami, ale kurcze, chyba jeden z fajniejszych albumów, jakie kupiłem. Śliczne concept arty, plus opisy zza kulis.
-
Zależy od handhelda. Starsze konsolki normalnie, w łóżku, z głową na poduszce czy zagłówku. Jak książka. Konsolki dawniej były zwykle leciutkie i można było spokojnie dobrać lub zmienić pozycję. Natomiast Switch jest chujowy. Musiałem dokupić Split Pad Pro, żeby w ogóle dało się na tym szrocie grać w trybie przenośnym, a i mimo tego łapy potrafią rozboleć. Obawiam się, że ze Steam Deck może być podobnie, tym bardziej, że konsolka jest jeszcze cięższa. No ale może ergonomia chociaż będzie lepsza dla nadgarstków. Wygodne granie tylko stacjonarnie na dobrym fotelu. Pozdrawiam.
-
Większość opisałem już wyżej i niewiele się zmieniło od tego czasu. Jedyny mankament w moim przypadku, to bateria, a dokładniej wskaźnik naładowania. Możliwe, że to wina wgranego przeze mnie CFW, gdyż zawsze pokazuje on naładowanie ok. 44%, nawet jeśli bateria jest pełna, lub na wyczerpaniu. W efekcie zdarzyło mi się, że się rozładowała konsolka niespodziewanie. Będę miał więcej czasu, to się może jeszcze pobawię kiedyś oprogramowaniem itp., ale na ten moment jest to dokładnie to, czego chciałem, czyli mini-handheld do sporadycznej/szybkiej gry w tytuły GBA, SFC i GBC. Nie bawiłem się jeszcze w Arcade, jestem mocno do tyłu. Podobnie Retroarch - zainstalowałem, ale działa mi on gorzej niż wbudowane emulatory, a ja się nie znam za dobrze, żeby się bawić w konfigurowanie itp. Chciałem małą konsolkę "pick and play" i mam. Gdybym to samo miał w większej obudowie, to bym nie był aż tak zadowolony. Raz jeszcze, mnie chodziło o gabaryty głównie. Jeśli ktoś chce dobrą emulację, to są lepsze handheldy na rynku.
-
Ech, niby spoko, ale wolałbym, żeby zamiast tego 3D zrobili przynajmniej jakąś pełnometrażówkę, skoro reszty serialu nie chcą dokończyć.
-
Tak serio, to wydanie jest bardzo porządne. Same ilustracje też w większości ładne i/lub zabawne, aczkolwiek są i takie, które sprawiają wrażenie tandety znalezionej losowo na jakimś deviantarcie. Na końcu trochę concept artów. Niemniej jednak ogólnie sympatyczna i kolorowa książeczka dla no-life'ów. Tylko Cammy mogło być więcej.
-
Coś mam ostatnio fazę na artbooki. Mam nadzieję, że mi przejdzie, bo na coraz bardziej wątpliwe rzeczy marnuję kasę... Mnóstwo PIKANTNYCH obrazków w środku.
-
Achievement progress: Beginner. No ale lepiej późno, niż wcale.
Liczę, że przed śmiercią zdobędę "Platynę".
I w przeciwieństwie do wirtualnych profili na kąsolach przynajmniej za kolejne "punkty" przysługuje trochę czekolady i dwa dni wolnego, które można przeznaczyć na granie. Zachęcam.
- Pokaż poprzednie komentarze 9 więcej
-
Ta, raptem 0,45 dopiero. Ale zaraz potem stwierdziłem, że skoro mogę, to warto i serio żałuję, że wcześniej się nie zmobilizowałem. A skojarzenie z calakowaniem achievementów jakoś samo przyszło.
-
Moje papiery juz poszly do wawki po platynowa odznake. Rowniez zachecam do walki o ten pucharek.
-
Ciekawe czy ktos by sie porobil moja, od razu by sie humor poprawil Tak na serio to szacuneczek chlopaki
-
Będę w mniejszości, ale choć za Assault Horizon nie przepadam, tak ten cały system dogfightów był bardzo fajny. Niby trochę uprościł i ogłupił rozgrywkę na rzecz efektowności, ale... no właśnie, jakoś efektowniej było. Gdyby znaleźli zdrowy balans między tym, a normalnym używaniem działka, to nie miałbym nic przeciwko. AC6 jedyna odsłona, w jaką nie grałem, przez brak konsoli. Niemniej jednak jeśli chodzi o AC5, to pamiętam niemal każdą misję, większość OSTa i ogólnie do dziś mile grę wspominam. Głównie dlatego naszło mnie na odświeżenie gry, lecz niestety, jak już ustaliliśmy, Bamco najwyraźniej nie chce naszych pieniędzy... Ja pierdzielę, to była dobra gra... No serio, w piątce nawet misja, w której latamy nieuzbrojonym samolotem po mieście usuwając chemikalia z ulic jest zajebista, włącznie z OSTem. Trzymam Cię za słowo. Najtaniej było widzę 78zł w promocji. Jeśli w pakiecie będzie AC5, to rozważę zakup.
-
Assault Horizon to najgorszy Ace Combat, bo próbowali go przerobić na jakieś amerykańskie Call of Duty, ale miał dobre misje/momenty. Niestety za mało.
-
Nawet gdyby sprowadzić klasycznego DB do walk i zwiększania poziomów mocy, to jednak historia stale coś rozwijała, do czegoś prowadziła, a widz w tym wszystkim odczuwał jakieś emocje związane z losami bohaterów, gdyż nawet pomimo magicznych kulek nie chodziło tylko i wyłącznie o to, czy dany bohater wygra/przeżyje, ale też dokąd go to doprowadzi. Historia Goku w DB mówi sama za siebie. To nieustanna przygoda, rollercoaster, pełne zarówno humoru, jak i niekiedy dramatu, obok samej akcji. Powtórne seanse DBZ Abridged uświadomiły mnie, że DBZ to też nie tylko i wyłącznie ładowanie mocy i kolejne transformacje, gdyż bogata gama różnorodnych bohaterów zapewniła naprawdę emocjonującą przygodę aż po koniec sagi Buu. Były lepsze i gorsze momenty, ale ewolucja Gohana, przemiana Vegety, zmiana charakteru Piccolo, ludzkość Krillina, późniejsze relacje rodzinne itp. itd. Wymieniając którąkolwiek sagę DBZ można śmiało i zdecydowanie powiedzieć, co się w niej szczególnego działo, do czego to doprowadziło, jak wpłynęło to na bohaterów, nowych czy starych. Nie ma chyba głównej sagi, którą można by podsumować tylko i wyłącznie zdaniem "pojawił się zły, ale dobrzy go pokonali osiągając nowy poziom mocy". Ale czy można to samo powiedzieć o DB Super...? Ok, nie oglądałem całego Super. Wyrywki, fragmenty, pojedyncze odcinki. Chyba tylko turniej oglądałem z tygodnia na tydzień z czystej ciekawości. Mangę przeglądam czasem w mniej niż 30 sekund jak ktoś tu wrzuci linka. Więc niby nie powinienem się wypowiadać, ale mimo tego nie jestem w stanie stwierdzić, żeby w Super wydarzyło się COKOLWIEK, co by miało jakieś większe konsekwencje dla świata, czy bohaterów. Bo naprawdę odnoszę wrażenie, że całość sprowadza się do kolejnego nowego złego, kolejnej magicznej transformacji, cudownej wygranej i powrotu do statusu quo. Jeśli się mylę, to niech mi ktoś napiszę, co wydarzyło się naprawdę znaczącego w którejkolwiek sadze Super. Nie chodzi mi o pojedyncze odcinki, czy momenty, tylko coś innego niż kolejny poziom mocy. Jak zmienili się nasi bohaterówie od strony charakteru? Ktokolwiek umarł? Ktoś zrobił coś nietypowego? Świat stanał na głowie? Cokolwiek? Bo na moje oko to cała seria to taki bezpieczny fanservice. Niby coś się dzieje, ale tak naprawdę nic się nie dzieje. Wyciąć którąkolwiek sagę i tak naprawdę nic się nie zmienia. Chyba jedyne, co poniekąd można wymienić jako mające coś w stylu konsekwencji, to kontrowersyjne zakończenie sagi z Trunksem. A i to nic innego, jak alternatywna rzeczywistość. Nic, co by miało wpływ na głównych bohaterów. Sentymentalny jestem, dlatego pomimo wieku wracam do tej chińskiej bajki, na której się wychowałem. Z czystej ciekawości. I niestety tak jak do dziś jestem w stanie przyznać, że oryginał miał w sobie "to coś", a oryginalny DB to nadal przyjemna i zabawna bajka, tak Super jest tak nijaki i niepotrzebny, że w sumie wolałbym, aby go nie było wcale. Nie wiem, czyja to wina, Toriyamy, czy kogo, ale komuś po prostu brakuje jaj, żeby zrobić z tego coś więcej, niż pretekst do sprzedaży kolejnych zabawek i gier.
-
Pamiętacie taki serial jak Star Trek Discovery...?