Skocz do zawartości

Suavek

Senior Member
  • Postów

    9 364
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez Suavek

  1. Suavek

    Zakupy growe!

    Z odkurzaniem w domu problemy, to trzeba było zrobić zakupy w Euro. Do tego worki.
  2. Suavek

    Ace Combat 7

    Hm, podobno europejska edycja Deluxe nadal daje AC5 w zestawie, pomimo tego, że nie jest on wymieniony w opisie. Przynajmniej takie komentarze sprzed roku znajduję. No ale też nie dam takiej kasy za jeden port. AC7 już ograłem na PC i prawdę mówiąc nie mam ochoty wracać. Co innego właśnie genialny AC5. No trudno, zostaje emulator w razie czego. Jednak liczę, że Bamco pójdzie po rozum do głowy i wyda wszystkie odsłony z PS2, a może i PSX, w jakimś zbiorczym remasterze.
  3. Suavek

    Ace Combat 7

    Rozumiem, że nie da się nadal w żaden sposób nabyć remastera Ace Combat 5 na PS4? Nadal tylko niemożliwy trudny w zdobyciu bonus z wersji premierowych? Z Ace Combat 6 na Xboxa chyba jest podobnie? No nie rozumiem. Dlaczego oni nie chcą moich pieniędzy? Mają przecież gry/porty gotowe, to niby czemu ich nie sprzedać osobno tyle czasu po premierze?
  4. Suavek

    Ogólne pecetowe pierdu-pierdu

    YT podpowiedział mi taki filmik: Wrzucam, bo wiem, że jest dużo osób, która ceni sobie Homeworld, a z jakiegoś powodu pominęła Cataclysm. Także dlatego, że gra nie wchodzi w skład Remastered. Niemniej jednak gra jest dostępna na GOG pod tytułem Homeworld: Emergence i przy okazji promocji można ją dostać za grosze. Mnie osobiście w Cataclysm/Emergence grało się swego czasu lepiej, niż w HW1.
  5. Suavek

    Zakupy growe!

    Drobne zakupy okołogrowe. Nie ma to jak wydać 50zł na kawałek taniego plastiku do Nintendo. Ale choć fanem Zeldy w ogóle nie jestem, to design mi się spodobał. A w sumie przyda się i do Switcha, i do tabletów. Plus olśniło mnie, że mogę też przecież wygodnie grać z ekranem w pionie bez podłączania/obracania monitora.
  6. Suavek

    Groove Coaster

    Śmiesznie się pisze sam do siebie, ale może gdzieś za fanami pifpafów z laserkami dla prawdziwych 'menszczysn' kryją się jakieś 'weeby'. Mój Switch stał się platformą do Groove Coastera głównie. Muszę przyznać, że to jedna z fajniejszych gier muzycznych/rytmicznych, w jakie grałem od dłuższego czasu. Bardzo fajny pomysł, sporo możliwości konfiguracji, świetna oprawa AV, a sama gra choć bez achievementów posiada mnóstwo "misji", które odblokowują dodatkowe rzeczy, w tym kolejne utwory. Tak więc jest co robić, co osobiście lubię w tego typu grach, bo zwykle je odkładam po zdobyciu wszystkich osiągnięć. Zachęcam do rozglądania się za promocjami wersji Switch (Wai Wai Party). Dobra gra, pomijając cenę (zarówno podstawki, jak i setki DLC).
  7. Suavek

    Shin Megami Tensei V

    Kiedy odblokowuje się ostatni slot na skille u MC i demonów...? Jestem w czwartym/ostatnim(?) rejonie, coś już tam pozwiedzałem, przypuszczałbym, że z 3/4 gry powinienem mieć już za sobą, a nadal jestem ograniczony jeśli chodzi o potencjalne buildy... Odpaliłem dziś grę po dłuższej przerwie. Wytrzymałem 20min, bo już zapomniałem gdzie byłem w tych otwartych lokacjach. Przypomniałem sobie, jak powolne i nieciekawe są potyczki, po czym stwierdziłem, że SMT5 jest jednak przereklamowany i chętniej bym zagrał w Apocalypse, Strange Journey, a nawet Tokyo Mirage Sessions. No nie ma co czekać z opinią, aż grę ukończę. Bo nie wiem, kiedy skończę. Może nie jest tak źle, jak SMT4, ale jako fan(?) serii stwierdzam, że piątka nie jest wcale taka dobra. A jeśli ktoś chce się czepiać, to dodam wszelkie "moim zdaniem", "w moim odczuciu", "subiektywnie stwierdzam" i nie wiem co jeszcze. No zmuszam się do grania i nie czuję tej samej satysfakcji, jaką czułem nawet przy powtórnym przejściu niemal dwudziestoletniego Nocturne. Chętniej sięgałem rok temu po 3DSa z monotonną Persona Q, niż sięgam po nowiutkiego Switcha z SMT5. Nie żeby zaraz gra była zła, ale daleki jestem od zachwytów, a nie mam już zwyczaju sam siebie oszukiwać, że wcale nie jest tak źle. Ja się zawiodłem, niestety. Do tego stopnia, że nawet jeśli ogłoszą port na lepsze platformy, to nie wiem, czy aby tak od razu dokonam zakupu, jak to miało miejsce w przypadku Nocturne, albo P4G.
  8. Taiko No Tatsujin: Drum'N'Fun! za 40zł - https://www.nintendo.co.uk/Games/Nintendo-Switch-games/Taiko-no-Tatsujin-Drum-n-Fun--1455739.html https://psprices.com/region-pl/game/2540936/taiko-no-tatsujin-drum-n-fun Najtaniej dotychczas. Muzyki jest sporo, nawet bez dodatkowych DLC. A jak kto serii nie zna, to fajna i prosta w założeniach (choć niekoniecznie w praktyce) gra rytmiczna ze zróżnicowaną muzyką (klasyczna, j-pop, anime, vocaloid, gry namco). Podobno wersja Switch ma też jakieś dodatkowe tryby zabawy do 4 graczy.
  9. Szukałem remiksu sprzed prawie dwudziestu lat, ale nie znalazłem, ale oryginał i tak zaskakująco dobry jak na SNESa.
  10. Może trochę fanaberia, ale jeśli uruchomienie/wznowienie gry trwa zbyt dużą ilość czasu, to często w ogóle takich gier nie odpalam, wyłącznie z tego powodu... Tzn. dotyczy to zarówno mojej własnej organizacji np. podłączonego sprzętu, jak i samych gier. Jeśli np. gra ma mnóstwo ekranów z logo producentów, wydawców, ostrzeżeń o epilepsji itd. ciągnących się przez kilkadziesiąt sekund bez możliwości przewinięcia, to zaczynam się bardzo szybko irytować, niecierpliwić. Jeśli dodać do tego długie loadingi, to w połączeniu jeszcze z samym uruchomieniem się np. konsoli, zanim odpali się właściwa gra, to mnie się już odechciewa często całkowicie grać. Denerwowało mnie to odkąd pamiętam, ale obecnie, gdy już w ogóle czasu na granie jest niewiele, albo człowiek jest zmęczony i chce się po prostu szybko chwilę zrelaksować, to ma to dla mnie znaczenie na wybór gry do uruchomienia w danej chwili. W efekcie takie gry czekają na moment, gdzie wiem, że mam więcej czasu i ochoty na dłuższe posiedzenie, czyli zwykle urlop/weekend. A tak na szybko w tygodniu to zawsze prędzej odpalę coś błyskawicznego, na co nie będę musiał czekać kilku minut.
  11. Suavek

    Persona 5

    Akurat Haru na tle reszty nie wypada najgorzej. Fajna wariatka, best waifu. Cała reszta to smęty, nawet Makoto z czasem niestety, choć wstęp miała świetny. P3 miał ten problem, że bohaterowie nie są przyjaciółmi, tylko po prostu grupą osób, która musi ze sobą współpracować. Brakuje chemii między większością z nich. Tymczasem P4 to naprawdę fajna ekipa, która w dodatku jest wspierana przez świetne postacie drugo i trzecioplanowe, tj. Nanako, Dojima, Adachi itp. I tam pomimo chwilami mocno naciąganej fabuły całość wciąga właśnie ze względu na bohaterów i ich perypetie. Z P4 lubię wszystkich poza Teddiem. Kanji best husbando. A P5 to takie pół na pół. Niby są to przyjaciele, ale z pokolenia smartfonów. Tak jak pisałem kiedyś, te rozmowy przez telefon to niby fajny pomysł, ale niestety ograniczył spotkania i bezpośrednie relacje między postaciami. Te sprowadzają się głównie do indywidualnych spotkań, rzadko kiedy w większym gronie. Tym samym postacie są od siebie w większości oderwane i brakowało między nimi większych relacji. Bo te ograniczyły się głównie do sprzeczek między blondasami, sporadycznych docinek jailbaita do artysty... i właśnie zdałem sobie sprawę, że zapomniałem już imion tych postaci... :\ To też o czymś świadczy.
  12. Suavek

    Persona 5

    Nie ma i prawdopodobnie nie będzie żadnego remastera, tylko port P4G z Vity w FHD i 60fps. Dla mnie P4 > P5, ale to w dużej mierze kwestia gustu. Nie jest aż tak 'efektownie', ale bohaterowie i wydarzenia dla mnie były o wiele ciekawsze.
  13. Suavek

    Persona 5

    [citation needed] Ploty mówią o jakimś remasterze P3. Natomiast w kwestii P4 to prawdopodobnie wersja Golden trafi na PS4 i Switcha, bo wyciekł pre-order Midnight Channel Collection na Steam, PS4 i Switch, gdzie na PC to właśnie P4G i P4A.
  14. Potrzebowałem czegoś prostego do oglądania jednym okiem i padło na n-tą powtórkę DBZ Abridged. Poza pierwszym odcinkiem, czy może dwoma pierwszymi, to dla mnie zdecydowanie najlepsza wersja DB i przy tym zabawna parodia. Najciekawsze jest to, że ci ludzie podkładają pod postacie o wiele lepsze głosy, niż oficjalni lektorzy z dubbingu amerykańskiego. Szczególnie Vegeta czy Frieza. Jak ktoś nie widział nadal, to zachęcam. Tylko pierwszym odcinkiem proszę się nie zrazić, bo ten jest mocno na siłę i dopiero z czasem się porządnie rozkręcili. (playlista)
  15. Suavek

    Persona 5

    Eeee, na 100% był dlc z jap. głosami, bo sam kupiłem P5 na premierę i ściągnięcie jap głosów to pierwsze, co zrobiłem jeszcze przed pierwszym uruchomieniem gry. Kto mnie zna ten wie, że ja z założenia mam uczulenie na większość dubbingów - tylko niektóre jestem w stanie tolerować - więc jestem mocno uprzedzony, ale generalnie tyle co miałem okazję porównać, to jednak w P5 Japoński jest fajniejszy. Poniższa scenka (timestamp 1:48 powinien się odpalić) jest świetnym tego przykładem. Uwielbiam głos Nijimii. No ciary na plecach. Gdy zaś tę samą scenkę obejrzałem po angielsku, to aż mi się słabo zrobiło... Nie znam się, nie wiemm, czy jest to kwestia odpowiedniej przeróbki głosu już po jego nagraniu, czy co, ale od amerykańców bardzo czuć sztuczność i wiele takich dubbingów w grach i anime sprawia wrażenie, jakby faktycznie lektorzy na odwal nagrywali sceny pod bajkę dla dzieci, zamiast dać z siebie coś więcej. PS. Co by nie było, nie chodzi o wyższość japońskiego nad angielskim czy odwrotnie, tylko fakt, że oryginał w 90% będzie zwykle lepszy niż jakikolwiek dub.
  16. Suavek

    Persona 5

    Ale czemu nie grasz ze znacznie lepszymi japońskimi głosami...?
  17. Nagadaliście mi i tak i jeszcze pewnie rozważę powrót. No bo dla samej historii bym chciał to poznać. Ale na gameplay musi być jednak dobry moment. Może jakiś urlop dłuższy. Jeszcze nie kasuję.
  18. Być może muszę mieć odpowiedni nastrój na taki typ "zabawy". Niby jeszcze Catherine z dysku nie wywaliłem, ale zwyczajnie nie mam ochoty gry odpalać. Ja jestem typem gracza, który nie lubi się frustrować, dlatego nie czerpię tu dużej satysfakcji, nawet jak już mi się uda rozwiązać trudniejszy poziom. Bossowie właściwie są najfajniejsi. Jakoś inaczej mi się gra pod dodatkową presją czasu i wtedy nie przejmuję się AŻ TAK kolejnymi powtórzeniami. Natomiast podczas normalnej rozgrywki głowię się, kombinuję a wewnętrzny perfekcjonista dodatkowo nakazuje zdobyć jak najlepszą ocenę pod koniec poziomu, co oczywiście napędza dodatkowe frustracje. Chociaż to akurat mi już z czasem przeszło. No zobaczymy, ale biorąc pod uwagę, że czasu na granie jest niewiele, a samo w sobie powinno to sprawiać frajdę, to niestety Catherine mnie rozczarował. A przecież w grze jest multum zakończeń, więc teoretycznie warto by było przejść ją kilka razy, co raczej kompletnie przekreślam. No chyba, że na easy...
  19. Być może trochę wczesne stwierdzenie, ale obawiam się, że porzuciłem Catherine. Po raz drugi. To fajna, pomysłowa, przemyślana i intrygująca gra. Tylko widocznie za głupi jestem na te puzzle. Są one nie tyle trudne, co mało satysfakcjonujące, a powtarzanie poziomów w przypadku błędu/zgonu wyjątkowo mnie frustruje. Bardziej ciekaw jestem fabuły oraz potencjalnych zakończeń bazujących na wyborach gracza. Tymczasem kolejne puzzle są bardziej jak kara i element, który trzeba przeboleć, żeby popchnąć historię dalej. W efekcie chciałbym jakoś grę ukończyć, ale gdy przychodzi co do czego, to wolę odpalić co innego, przy czym będę się lepiej bawił. I tak już kolejny miesiąc, choć jestem jakoś w połowie gry. No fajny koncept, ale nie dla mnie, niestety...
  20. Suavek

    Zakupy growe!

    Parę gierek do niegrania, na dobry początek roku. Robocików nigdy za wiele. Ale ten nadruk o naklejkach na okładce, to mogli sobie odpuścić, łajzy...
  21. Właściwa Vita owszem, ale wyżej głównie miałem na myśli PSTV. Wszyscy traktowali to bardziej jako pierdołę/ciekawostkę, ale osobiście mile wspominam konsolkę i nadal mam ją na wierzchu, obok przenośnej Vity. Kwestia, czy daną grę wolę odpalić na małym, czy dużym ekranie. A generalnie obie konsolki mogłyby wiele zyskać, gdyby Sony ich nie porzuciło tak wcześnie...
  22. Może nie kontrowersyjna, ale chyba mało popularna opinia - PSTV to była fajna konsola/koncept... Wiem, że teraz to wszyscy ciągle zachwalają "przenośność" takiego Switcha czy tego typu konsol, ale biorąc pod uwagę możliwości PSTV, rozmiar i cenę, to konsolka było spoko. Po prostu platforma została zaniedbana przez Sony, tak jak właściwa Vita, choć potencjał w obu przypadkach był ogromny, gdyby poświęcić im trochę zasobów. A i były gry na Vitę, które mając wybór wolałem odpalać sobie na większym ekranie. Lubię platformy i gry Sony, ale kurde zeszmaciła się firma okrutnie, a decyzje przez nich podejmowane od lat bywają żenujące, zarówno dla konsumentów, jak i podobno i developerów.
  23. Oj nostalgicznie dziś u mnie. Spojrzałem na półkę z grami i rzucił mi się w oczy MS Saga: A New Dawn, który jak najbardziej do tematu się nadaje. Niszowy, średnio oceniany jRPG z Gundamami na PS2. No bo idealna gra nie była, plus stylistyka SD (Super Deformed) nie kazdemu przypadłaby do gustu, ale mimo wszystko grę przeszedłem lata temu i bawiłem się świetnie. Od strony fabuły i otoczki to taka naprawdę klasyczna aż do bólu przygoda jRPG. Niemniej jednak urok gry tkwi w systemie walki i customizacji robotów, zarówno od strony poszczególnych części (korpus, głowa, ręce, nogi), jak i ekwipunku (wszelkie uzbrojenie, pancerze etc.). Dla wielu osób to Matador w Shin Megami Tensei: Nocturne był takim momentem, który wymusił korzystanie z buffów i debuffów podczas walk, ale dla mnie był to właśnie MS Saga. Potyczki, szczególnie z bossami, były dość wymagające, ale cała ta wspomniana customizacja, planowanie i kombinowanie dawały ogromną satysfakcję, gdy już udało nam się rozpracować przeciwnika. Średniak, ale gra sprawiła mi więcej frajdy i satysfakcji, niż FFX.
  24. Suavek

    Intra w grach

    Wieczór przy YT. Od filmiku do filmiku i mi się przypomniało poniższe intro, które do dziś robi wrażenie: W ogóle nigdy nie byłem szczególnym fanem SF, ale SF4 swego czasu mnie oczarował samą oprawą AV, od filmików, przez muzykę, po właściwą grafikę. Szkoda, że piątka to już taka plastelina...
  25. Wiem, że weebowe gry rytmiczne prawie nikogo nie obchodzą, ale i tak wspomnę o Hatsune Miku: Colorful Stage - https://play.google.com/store/apps/details?id=com.sega.ColorfulStage.en&hl=pl&gl=US Fajna, kolorowa i dobrze zrobiona japońska gra rytmiczna/muzyczna. Oczywiście mobilowe F2P, czyli energia, gatcha, gwiazdki, sto tysięcy itemów i menusów i nie wiem co jeszcze, żeby usilnie wyciągać od graczy kasę. Sęk w tym, że jeśli ktoś chce po prostu pograć nie przejmując się jakimiś tam punkcikami, to nie ma w tej kwestii żadnych ograniczeń, ani potrzeby płacenia czegokolwiek. Można grać nawet mając 0 energii (nie zdobywa się po prostu itemów i EXP wtedy), a nowe utwory można odblokować z czasem przez gameplay, co wcale nie jest szczególnie trudne, czy wymagające. A i tak za same logowanie i rozgrywkę zawsze wpadnie trochę świecidełek, jeśli komuś na tym zależy. Jest tam jakieś "story", ale nie wiem o czym, bo przewijam wszystko. Kompletnie mnie to nie obchodzi, ani nie interesuje. Wiadomo, animu idolki i te sprawy. Muzyka to vocaloidy i j-pop. Kwestia gustu, ale cóż. Na plus fakt, że wiele utworów ma kilka wersji - np. jeden śpiewany przez vocaloidy, a drugi bardziej normalny. Przykładowy gameplay poniżej. Co prawda najwyższy poziom trudności, ale to też jest bez znaczenia. Dla mnie Hard jest taki w sam raz i dobrze się przy tym bawię.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...