-
Postów
9 364 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Nice. Dobrze, że platforma docelowa nie zmusiła twórców do większych cięć i cenzury. No i jednak mocno cieszy powrót klasycznych designów w stylu Kaneko, aniżeli tych pokrak z SMT4, które kompletnie nie pasują do reszty.
-
Koniec końców takie trochę to słabe. Dobry fanservice, ale potencjał był większy. Słabi lektorzy do tego, z kilkoma wyjątkami. A raczej, styl mówienia. Optimus chyba brał lekcje aktorskie od Williama Shatnera... Patrząc na tytuł War for Cybertron liczyłem coś na miarę gier o tym samym tytule i niestety się rozczarowałem. Niemniej jednak oglądało się "ok" - ostatni sezon szybko wchłonąłem.
-
This video is unavailable. Kochany YouTube. Na FB można obejrzeć zwiastuny Prodigy i Lower Decks S2. https://www.facebook.com/StarTrek/videos/4800501183297361/ https://www.facebook.com/StarTrek/videos/219236853429530 Prodigy będzie dla dzieci, ale wygląda spoko, mimo wszystko. Lower Decks też zabawny z mnóstwem nawiązań. A tymczasem seriale aktorskie coraz bardziej gówniane... No oby przynajmniej Strange New Worlds coś zmienił w tej kwestii...
-
A tymczasem w SMT4 bez zmian - spoko się gra, ale frustruje mapa, brak pojęcia, gdzie w danej chwili trzeba się udać, oraz okropny dubbing. Nawet Jack Frosta musieli zdubbingować... Ogólnie fabularnie też mnie gra nie porwała. Dzieje się "niewiadomoco", quest po quescie z powietrza, a jak od czasu do czasu stawiają mnie przed jakimś wyborem, to nawet nie wiem, co się za tym kryje. W efekcie stwierdziłem, że nie obchodzi mnie już, które zakończenie zdobędę, tylko dostosuję się do tego, co mi samo wyjdzie. Z ciekawości, czy Wy też grindujecie większość, lub wszystkie skille demonów przed użyciem ich do fuzji? Czy to tylko ja...? Tak ostatnio zauważyłem, że we wszystkich Megatenach w jakie ostatnio grałem jakoś szkoda mi było poświęcać demona do fuzji, jeśli była szansa, że zdobędzie on jakiś dobry skill później, który można przekazać dalej. Efekt taki, że chyba (za) dużo czasu spędzam na walkach, niż przeciętny gracz. Ogólnie miniony rok, a także nadchodzący/nadchodzące, mocno pod znakiem serii. Właściwie 3/4 mojego czasu na granie to właśnie SMT. Od czasu wydania Persony 4 na Steam rok temu przeszedłem P4G, PQ, PQ2, P5, Nocturne (pomijam Persona Dancing...), gram obecnie w P5 Strikers i SMT4, premiera SMT5 tuż tuż (Switch OLED zamówiony), a w kolejce jeszcze czekają Tokyo Mirage Sessions, Strange Journey Redux, Soul Hackers i Apocalypse... A najlepsze jest to, że wcale mi jeszcze ten schemat nie brzydnie, choć można by powiedzieć, że ciągle to samo. Szkoda, że ten Liberation Dx2 to gatcha, bo wizualnie i gameplay'owo wygląda fajnie i mogłoby się sprawdzić na telefonie, ale sama formuła F2P sprawia, że nawet nie będę sobie tym zaprzątał głowy. PS. Gdzie sugerujecie zamówić SMT5 żeby była w miarę gwarancja dostawy na premierę i niewygórowane koszty dostawy?
-
Skoro wszyscy mają dość, to czemu wszyscy nadal czytają/śledzą mangę i oczekują kontynuacji anime z wywieszonym jęzorem...? Za stary już jestem chyba i dla mnie DB to nic innego, jak nostalgia. Super prześledziłem z grubsza od połowy i kompletnie nie czułem jakichkolwiek emocji, pomimo tego, że oryginalnego Dragon Ball nadal sobie cenię, a Dragon Ball Z Abridged obejrzałem łącznie chyba z 3 razy, bo trafili w sedno z humorem i treścią. Broly był spoko ze względu na animację, ale to też nie jest dobra historyjka. I ogólnie sami się twórcy wkopali, bo doprowadzili do takiego "power creepu", że nie ma w tym wszystkim już żadnych emocji, żadnego ryzyka, nic. To jedno wielkie Goku & Vegeta show z kolejnymi transformacjami do sprzedaży zabawek w nowych wersjach. Dzieje się co chce, nikt nie ginie, a nawet jeśli, to zaraz przywracają go do życia, cofają czas, czy nie wiem co jeszcze. Ok, fajnie się oglądało pojedyncze momenty, ale to nic innego jak fanservice. No momenty, dosłownie. Bo cała reszta jest beznadziejna i niekonsekwentna. I z tego już raczej nie ma odwrotu. Nie wiem, co musieliby zrobić, żeby zadziało się coś faktycznie interesującego, czy trzymającego w napięciu. Chyba tylko jakieś alternatywne/"lustrzane" uniwersum jeszcze by mogło wzbudzić minimalną ciekawość.
-
Też dobre rozwiązanie. Tak było pamiętam z Personą 5 na PS4 - wersja japońska była jako darmowe DLC. Nie mam nic przeciwko.
-
Porównaniu samego stylu. Wystarczyła lektorka, żeby mocno odrzucić, a niestety jest to poziom większości dubbingów. Dla te dwa zwiastuny to było idealne porównanie, jak odmiennie prezentowane są gry na wschodzie i na zachodzie. A właśnie dlatego, że większość ludzi oczekuje i wręcz żąda dubbingów w grach można założyć, że w takiej produkcji jak SMT5 Atlus będzie chciał się sprężyć i wydać grę w pełni po angielsku. Takie gry jak Strange Journey Redux czy PQ2 były wręcz krytykowane za brak angielskich głosów w większości recenzji, jakie widziałem. Nie wyłapałem w zwiastunie tej notki o japońskiej i angielskiej wersji, przynajmniej w tych wrzucanych na poprzednich stronach. Chyba, że są jakieś inne wersje. Jeśli faktycznie będą obie ścieżki dźwiękowe do wyboru, to jestem spokojny. Zakładam, że ze Switchem nie jest jak z 3DS i cart będzie w stanie pomieścić obie wersje bez problemu. Po prostu mam obawy, bo jak na razie nie jestem w stanie przywołać jakiejś gry, która miałaby naprawdę porządne głosy. Zawsze jest raptem kilka dobrze dobranych lektorów, a reszta to wspomniane podkładanie głosów pod bajeczkę. A że w danej chwili próbuję przejść SMT4, to temat jest dla mnie świeży. Bo nie ma to jak podróżować po ruinach Tokyo, wejść do zrujnowanego pomieszczenia i zagadać do babki z wielkim karabinem, która wydaje z siebie dźwięk typu "tee-hee-hee", niczym nastoletnia uczennica... A to tylko przykład. Mnie osobiście to bardzo burzy klimat rozgrywki. Inny przykład, w necie można znaleźć porównania głosów w Nocturne HD. Tam zmieniono nawet głosy demonów. Obejrzałem kilka takich filmików i zrozumieć nie mogłem, czym kierowali się amerykanie... Okropne.
-
Było jakieś info, czy SMT5 będzie miał dual-audio? No sorry, ale SMT4 pod tym względem to tragedia. Dub strasznie burzy mi cały klimat gry. Niby post-apo, a zarówno NPC jak i demony mają głos wesołych narwańców. Z całej gry chyba tylko Burroughs się sprawdza. Reszta to typowy przeciętny amerykański dub, kompletnie oderwany od atmosfery właściwej gry. Ja nie wiem, jak ludzie mogą to tolerować, a wręcz chwalić, naprawdę... W grach, anime, gdziekolwiek. Nie chodzi o to, że jeden język jest lepszy od drugiego. Chodzi o to, że dub w 90% przypadków będzie gorszy od oryginału. A co jak co, Japończycy mimo wszystko dają z siebie wszystko jako lektorzy w swoich produkcjach, podczas gdy dla wielu amerykańców to tylko robota, podłożyć głos pod chińską bajeczkę - po co się starać, cnie...? Jeśli się okaże, że z jakiegoś powodu cartridge SMT5 nie pomieści Jap audio, to naprawdę poważnie będę się musiał zastanowić, czy w ogóle grę kupować na premierę. Tym bardziej, że jak oglądam te codzienne filmy prezentujące kolejne demony, to audio jest naprawdę świetne. Zresztą, już było to widać przy porównaniu angielskiego i japońskiego trailera.
-
Czy to możliwe, żeby jakimś sposobem subskrypcja PS+ sama się aktywowała? Tudzież nie-deaktywowała? Nigdy nie używałem PS+ bo nie czułem takiej potrzeby. W czerwcu zauważyłem, że jest spora promocja na grę i DLC, które od dłuższego czasu chciałem, ale wyłącznie dla subskrybentów plusa. No to aktywowałem darmowy 14-dniowy Trial, tylko, żeby kupić co chciałem. Aczkolwiek pierwsze co zrobiłem, to wszedłem w opcje subskrypcji plusa, żeby wyłączyć automatyczne odnawianie. Tj. właśnie żeby po tych 14 dniach sub się zakończył, bez żadnego pobierania kasy. Jestem przekonany, że byłem w opcjach konta (Manage Subscriptions) i wyłączyłem co trzeba. Nie było "Next Billing on..." tylko "Expires on...". No i oczywiście po miesiącu po włączeniu konsoli wita mnie informacja w stylu "Witamy w PS Plus", bo jakimś sposobem subskrypcja przeszła na pakiet miesięczny i ściągneło mi 37zł z konta. No dopuszczam opcję, że coś przegapiłem, albo pominąłem, ale mówię - specjalnie sprawdzałem opcje, żeby subskrypcję wyłączyć jeszcze tego samego dnia i jestem niemal pewien, że mi to zatwierdziło. Nawet sprawdzałem wtedy, czy nadal mam jeszcze dostęp do promocji, pomimo anulowania. Sony nie wysyła żadnych maili z potwierdzeniem, ani wtedy, ani teraz, jak i nie ma nic w powiadomieniach konsoli, więc nie mogę niczego udokumentować, ani reklamować... Mimo tego, czy ktoś miał podobny przypadek? Czy Trial rządzi się innymi prawami?
-
Na początku myślałem, że fajne, ale jednak mnie nie przekonali. To po prostu handheldowy PC o określonych możliwościach bez opcji przyszłego upgrade'u. Sprzęt jest dość drogi, a ile faktycznie pociągnie? Zarówno od strony sprzętowej, jak i samej mocy? Z czasem wyjdzie po prostu sprzęt do indyków. Nie żeby było w tym coś złego, ale mnie nie przekonali. Tym bardziej, że równie dobrze co jakiś czas mogą być wydawane/produkowane nowe/usprawnione wersje sprzętu. Z tego co czytam Valve tez udostępni ten SteamOS producentom zewnętrznym, więc równie dobrze mogą z czasem pojawić się alternatywy. Lepsze i gorsze, tańsze i droższe. No i to jednak zakup w ciemno. Przecież upchane tu jest mnóstwo patentów, a zaraz się okaże, że coś nie działa, szwankuje itp. I kto to naprawi? Będą ludzie do Valve odsyłać za granicę, czy jak? Choć to na pewno fajna opcja dla osób z już istniejącym backlogiem, lub szukających tańszej alternatywy dla gier i/lub Switcha. Osobiście zostaję przy Switch OLED, ale to tylko dlatego, że w gry PC i tak będę grał na PC, a konsole chcę głównie do exclusive'ów i ewentualnych pierdółek.
-
Bo dużo przeglądarek ma jakieś ograniczenie streamingowe. Albo ogranicza się do 720p, albo potrzebuje jakichś wtyczek, żeby wyświetliło netflixa w 1080p. Tak jest na PC, więc można założyć, że na urządzeniach przenośnych jest podobnie, albo i gorzej.
-
Nie sprawdzałem przez przeglądarkę, ale tam też by na pewno nie było FHD, skoro nawet na PC większość przeglądarek nie odtworzy Netflixa w więcej jak 720p. Sam też mam na pulpicie skrót do Edga tylko do Netflixa tak naprawdę... No trudno, towar zwrócony, zamówiłem Samsunga Galaxy Tab A7. Mam nadzieję, że tym razem obejdzie się bez problemów.
-
Nie wiem, czyja to wina, bo czytając komentarze w Internecie widzę, że Netflix zwala winę na Lenovo, a Lenovo na Netflixa. Sprawdziłem odpowiednią aplikacją, że tablet obsługuje L1, ale mimo tego Netflix wyświetla obraz tylko SD i podaje, że jest L3. Jeśli nie ma rady, to chyba już zacznę robić przywracanie ustawień fabrycznych i pakować pudło, bo to sensu nie ma. Może gdybym kupił sprzęt o mniejszym ekranie, albo za mniejszą cenę, to inaczej jeszcze bym do tego podszedł, a tak to na drzewo. Cóż... przynajmniej czegoś nowego się dowiedziałem... Chciałem tylko tablet do prostych czynności oraz oglądania filmów w łóżku z dobrymi głośnikami i Yoga miał dobre opinie, ale o tym widevine nigdzie nikt jakoś nie wspomniał.
-
TIL... Czy istnieje jakiś magiczny sposób na wymuszenie HD w Netflixie na urządzeniu, na którym aplikacja teoretycznie nie obsługuje HD? Kupiłem Lenovo Yoga Smart Tab, które niby działa na Widevine 1, a w praktyce się okazuje, że ani Netflix, ani Prime Video nie obsłuży więcej niż SD. Zły jestem, bo co to za tablet FHD, który jest ograniczony do SD? Próbowałem jakichś spatchowanych starych wersji, ale żadna z nich już nie działa jak powinna i obraz jest nadal w SD. Pójdzie towar do zwrotu chyba, bo to się mija z celem... Miał być tablet typowo do multimediów, a tu dupa. Chyba kupię zamiast tego Samsunga A7. No chyba, że ktoś za sposób, by to obejść? Bo poza tym sprzęt fajny, wygodny, i głośniczki niczego sobie.
-
Bo wprowadza trochę usprawnień z P4, ze wspomnianą możliwością swobodnego sterowania całą drużyną na czele. Więc można lepiej wszystko planować, a nie frustrować się, że Mitsuru rzuca Marin Karin na wroga z resztką HP, po tym jak turę wcześniej rzuciła Mind Charge... Jest kilka nowych rozwiązań, dodatkowe questy, skill cards, zmiany w balansie rozgrywki. Gameplay jest ogólnie bardziej przyjazny. Postać żeńska ma do tego trochę nowej muzyki i inne - w kilku przypadkach lepsze - social linki. Tylko niestety oprawa wizualna jest gorsza i fabuła jednak cierpi przez to, będąc ukazana tylko przy pomocy portretów postaci i napisów, bez wizualizacji. Nie ma też "epilogu" The Anwser, ale to akurat mała strata. Fabularnie jest kiepski, a gameplay'owo mało zabawny. Dlatego prawdę mówiąc nie wiem, co by było lepsze przy ewentualnym porcie. Gameplayowo P3P było przyjemniejsze, ale fabułę lepiej oddaje oryginał. Najlepiej, gdyby połączyli jedno i drugie, o ile to możliwe.
-
Pierwszy tease ma kolor żółty i efekt zakłóceń w TV, więc obstawiam P4G na konsole (Switch, PS4/PS5 i może Xbox). Myślę, że to raczej pewniak, biorąc pod uwagę, że roboty przy tym niewiele, a na chwilę obecną dla konsolowców dostępna jest tylko wersja na martwą Vitę. Persona 6 może co najwyżej mieć minimalny teaser w przyszłym roku, z realną premierą bliżej niż dalej 2030 roku. Generalnie z gier obstawiałbym jakieś porty P1 i P2 na współczesne platformy. Osobiście chcę P5R na Steam. P3 na PC też bym nie pogardził, ale prawdę mówiąc sam nie wiem, którą wersję bym wolał. Oprawa wizualna FES jest zdecydowanie lepsza od Portable, ale z drugiej strony P3P jest obiektywnie lepszą grą. Najlepiej, gdyby zrobili coś pomiędzy, ale obawiam się, że to by wymagało zbyt więcej pracy, niż to dla Atlusa warte. A realistycznie pewnie skończy się na 1-2 grach/portach, jakimś nowym projekcie anime lub manga, i bzdetach typu nowa seria breloczków, albo koncert live. PS. Kolejne gry taneczne chętnie bym przyjął.
-
No czegoś nie rozumiem. Skoro małe studio z małym budżetem zrobiło "spoko" gierkę, to może właśnie świadczy o tym, że te skromne zasoby uzupełniają talentem i dobrą organizacją pracy? Możemy zgadywać na tym etapie, ale prawdę mówiąc śmieszy mnie trochę takie poniekąd jechanie po developerze, który - jak wiele osób przyznaje - zrobił dobrą gierkę. Ok, nie na poziomie "epickich AAA", ale przy której ludzie dobrze się bawią, mniejszą czy większą ilość godzin i która jest wszędzie chwalona za wierność materiałowi źródłowemu? No to skoro zrobili "spoko" grę mając do dyspozycji ograniczone zasoby, to w czym tak naprawdę problem? Gdyby tę samą gierkę robiło EA czy inny Ubisoft, to może i byłby większy budżet, ale przy tym wycięliby wszystko co "zbędne" z contentu, dowalili pierdyliard DLC, jakieś XP boosty, czy nawet lootboxy. A tak gracze/fani dostali "spoko" gierkę do przejścia, splatynowania/scalakowania bez obrzydzenia. Czy to w dzisiejszych czasach naprawdę takie złe? Tym bardziej, że wielokrotnie gierkę można było kupić za śmieszne pieniądze? Oczywiście nie znaczy to zaraz, że Robocop również będzie "spoko", bo równie dobrze możemy dostać kolejny celowniczek jakim był Rambo... No zobaczymy. Ale osobiście nie mam nic do "spoko" gierek, jeśli nie są ewidentnymi crapami, a sama rozgrywka jest najzwyczajniej w świecie zabawna. Do tego nie potrzebuję świadomości gigantycznego budżetu czy wielkości zespołu grę tworzącego.
-
Zaryzykuję stwierdzenie, że Persona 5 Strikers to fajniejsza gra od Persony 5... Fajniejsza nie tyle w znaczeniu, że zaraz obiektywnie lepsza, ambitniejsza, czy nie wiem co jeszcze. Ale po 35h, na oko w połowie gry, bawię się dużo lepiej, niż powtarzając te same czynności w oryginalnym P5. Chcę grać dalej, powtarzalność mnie jeszcze nie męczy, rozgrywka jest przyjemna, a i o dziwo historyjka też jest niczego sobie. Oczywiście skala mniejsza, niż oryginał, ale bohaterowie za to dużo lepiej ukazani. Wielu z nich ma swoje 5 minut, pojawia się dużo nawiązań do ich przeszłości. A i nowe postacie również są niczego sobie, a wszelkie interakcje całkiem fajne i sympatyczne. Po prostu jest tu to, czego brakowało w P5, czyli scen wspólnych interakcji ekipy w codziennym życiu, dzięki czemu wreszcie można poczuć, że są oni przyjaciółmi, jak ekipa P4. Gra też niczego sobie, nawet jeśli siekanie bywa czasami monotonne. Co prawda im dalej, tym mam wrażenie robi się łatwiej, ale dzięki kolejnym Personom, side-questom, oraz kilku zróżnicowanych grywalnych postaciom nie robi się nudno zbyt prędko. Może po prostu byłem zmęczony tą całą powtarzalnością P5, rozwleczoną na ponad 100h historyjką, którą dałoby się upchnąć w 60h, a także mozolnym podbijaniem statystyk i relacji z NPC. Tutaj tego nie mamy, wszystko jest w pewnym sensie uproszczone, ale wcale nie gorsze. No i jednak stale coś się zmienia. Bardzo podoba mi się podróż ekipy po Japonii - co chwila zmieniamy lokację, przygrywa inna muzyka, coś się dzieje. Chce mi się codziennie grę odpalać, choćby na 15min, żeby chwilę się rozerwać siekając demony. Przy normalnym P5 tego nie miałem - tam odpalenie gry to było swego rodzaju zobowiązanie, żeby przemęczyć się z czasem do tych lepszych momentów. No prostota czasem bywa po prostu lepsza, w pewnym sensie. A i przyznam, że ten system rozgrywki idealnie by się nadawał na sequel, albo remake Devil Summonera... Ech, marzenia.
-
Rozumiem, że wcześniej w Nocturne nie grałeś? W sumie ciekawe, jak tę odsłonę postrzegają osoby, które miały styczność tylko z IV. Bo jednak i klimat inny, i dungeony, i poniekąd styl rozgrywki. Ja natomiast dalej mam problemy ze zmuszeniem się do ukończenia IV. Zwyczajnie "nie czuję" tej odsłony. Dziwny klimat, postacie nierówne, a dubbing horrendalny jak na mój gust. Jezu, jak V nie będzie miała z jakiegoś powodu opcji zmiany głosów na japońskie, to się załamię chyba... :\
-
No wiem, wiem.
-
No, nie ma to jak na indyka wydać 5-10x więcej, niż kosztuje na PC... Domyślam się, że masz na myśli premierówki i te całe "nextgenowe" 350zł na premierę. No ok. Tylko problem polega na tym, z tego co widzę, że gry pudełkowe u Nintendo nie mają wielkiego nakładu, zaś dużo cyfrówek w ogóle nie trafia do promocji. A nawet jeśli jest przecena, to bardzo skromna. Ot przykłady pierwsze lepsze z brzegu: https://psprices.com/region-pl/game/2403371/the-legend-of-zelda-breath-of-the-wild - czteroletnia gra, najniższa cena 200zł https://psprices.com/region-pl/game/2403370/xenoblade-chronicles-2 - tu nawet cena wzrosła w pewnym momencie "U konkurencji" przynajmniej po roku czy ile dorwie się porządną gierkę za mniej niż stówkę, i w pudle, i cyfrze. U Sony masz God of War za 40zł, a u Nintendo Zelde za 200zł... Na podobnej zasadzie chciałem zagrać w Project Diva Mega Mix, ale jak zobaczyłem, że gra jest droga i rozbita na pierdyliard DLC, to przeszła mi ochota - na PS4 mam praktycznie to samo za ułamek tej ceny. Nie chce mi się bawić w odsprzedawanie i jakieś rotacje pudełek. Nie mam tyle czasu co dawniej, kupuję obecnie mało gier, a jak już, to takie, które mnie interesują, starczą na długo, lub chcę zachować. Na Switcha pewnie też kupię raptem garstkę exclusive'ów, które będę męczył przez najbliższe miesiące, jak nie lata. Hejtować nie chcę, ale sorry, to raczej obiektywne stwierdzenie, że gry są drogie, niestety. Bo jeśli chodzi o multiplatformy, to zdecydowaną większość kupię taniej "u konkurencji". Nie wspominając o tym, że będą z pewnością działać lepiej i płynniej... No ale mimo tego Swicha Pro chcę dla tych exów, a także dla wygody, swobody i kilku gier ruchowych.
-
Poniekąd rozumiem rozczarowanie osób, które z Nintendo/Switchem są od dłuższego czasu, bo w sumie nie ma tu jakiegoś konkretnego powodu do przesiadki. Jednak ja się cieszę i zamawiam konsolkę w pre-orderze, jak się pojawi. Switcha nie mam, chciałem mieć, a to będzie dobry moment do zakupu. W październiku konsolka, w listopadzie Shin Megami Tensei V, w międzyczasie Tokyo Mirage Sessions i będzie co robić na długie godziny. Gdyby jeszcze tylko gry były tańsze, a samo Nintendo bardziej pro-konsumenckie...
-
https://store.steampowered.com/bundle/21478/FINAL_FANTASY_IVI_Bundle/ 40zł za 1 i 2, 65zł za każdą kolejną. Lub bundle ze wszystkim. 1-3 mają screenshoty. Czyli tak jak nazwa wskazuje, pixel remaster, ale sama gra taka jak klasyki, na dobre i na złe. V i VI kupię, resztę sobie odpuszczę raczej.