Suavek

Hatsune Miku: Project Diva Future Tone ino niedawno "przeszedłem". Ponad 230 utworków ogranych, wszystkie DLC, 100% trofeów. Bo jestem po(pipi)any. Nie żałuję niczego. Dobra odsłona. Kto toleruje vocaloidy powinien spróbować, tym bardziej, że na PSN jest darmowy Prelude z dwoma utworkami. Wspomniane ponad 200 utworów, praktycznie wszystko co pojawiło się w poprzednich głównych odsłonach, plus nowe. No i wreszcie 60fps.

Mam czas, mam gierki, kilka różnych platform, nie mam ochoty na granie. Co nie zacznę, to nawet jak mi się podoba, po kilku godzinach z różnych powodów odkładam. W przeciętny dzień roboczy jestem zbyt zmęczony i mam zbyt obolałe oczy, żeby do czegoś przysiadać. A jak nie odpalam czegoś przez dłuższy czas, to ciężko mi potem wrócić. Bo nie pamiętam gdzie byłem, co robiłem, jak się grało, albo gdzie była fabuła. Od nowa mi się nie chce, od środka bywa boleśnie. O grach na dłuższe godziny nie myślę nawet, a jedynym wyjątkiem jest teraz Persona 5, z którą też mam problemy, by się wciągnąć.Pogrywam w jakieś duperele na kwadrans (gry rytmiczne), albo Final Fantasy Brave Exvius w krótkich partyjkach. Niby nadal coś się tam interesuję tematyką, śledzę jednym okiem newsy i nowości, kupię jakąś gierkę w promocji, albo na premierę "do niegrania". Czasem jednak mam wrażenie, że ja już wcale nie chcę gier "przechodzić", lecz tylko w nie "pograć" - nawet jeśli te granie miałoby się ograniczyć do 1-2h i odstawienia na zawsze. Z drugiej strony czasami człowiek ma po prostu ochotę na coś prostego i konkretnego, podczas gdy wiele dzisiejszych gier wprowadza na siłę przekombinowane mechaniki, przydługawe lecz patetyczne historyjki, albo rozwleczone do granic obrzydliwości systemy progresji, czy też rozległe otwarte światy o głębi kałuży. Nie żeby w każdym przypadku było to coś złego, ale jest tego po prostu zwyczajnie za dużo, i czasem nawet sequel czegoś, co bawiło mnie w przeszłości, teraz bywa tak przekombinowany, że zwyczajnie się odechciewa. Teraz mam tydzień urlopu, pogoda do dupy, myślałem, że nadrobię jakąś gierkę, albo przysiądę mocniej do Persony, ale nie. Persona, choć świetna, po godzince muszę sobie zrobić przerwę. Do MGS Phanton Pain nie chce mi się wracać z powodów opisanych wcześniej (po ponad 20h ledwo 10 misji zrobiłem... same side opsy), a cokolwiek nowego myślę sobie "i tak pewnie odstawię po godzinie". Ale mam w sumie podobny problem ze wszystkim. Nie potrafię się zebrać za obejrzenie żadnego filmu, serialu, czy skończenie książki. Okrutnie szybko tracę wszelki zapał, a w praktyce czas tracę na jakieś pierdoły z YT, lub spanie. Sucks.

Zapowiedziano wersję PC - http://www.siliconera.com/2017/05/09/king-fighters-xiv-announced-pc-closed-beta-starts-month/

Jednostki z nowego bannera to global exy? Ciekawi mnie ten nowy mag. Z góry plus za 6* z dual black magic.Pobawiłbym się czymś innym niż Exdeath, a reszta magów w grze to albo 3-5 albo 5-6.

Po Bayonetta prawdopodobnie dostaniemy również port Vanquish - http://www.siliconera.com/2017/05/08/sega-teases-2017-vanquish-release/

I dobrze, niech walczą z tym syfem G2A i innymi podobnymi. Gift to gift, niech będzie spersonalizowany, a nie, że się biznes kręci wśród ciołków cebulaków, gdzie tracą zwykle sami developerzy.

Kefka i Terra będą dawać bonus 50% w nowym evencie. Fajnie, podoba mi się taki ruch. Szkoda, że nie zawsze pewnie tak będzie, np. przy trzecim Type-0.

http://store.steampowered.com/app/256460/ I am Setsuna się wszyscy podniecali długo przed premierą, bo "muh Chrono Trigger!", ale o tej gierce jakoś cisza. Nawet recenzji większych nigdzie nie znalazłem, choć już kilka dni po premierze. Zeboyd zrobił kilka krótkich, ale pomysłowych i zabawnych pseudo j-RPGów, zaś tym razem nowy projekt wygląda całkiem zacnie. Ktoś grał?

A jak znajdziesz miejsce siedzące, to też zwiększa Ci się charyzma przy czytaniu książki?

17 Trust Moogli z Fryevia's Needle... Znacznie więcej, niż wpadło mi do tej pory Patches i Vestment of Mind. Oczywiście Fryevii nie mam i pewnie mieć nie będę, a Moogli pewnie jeszcze trochę wpadnie. Sam nie wiem, czy sprzedawać, czy liczyć na szczęście. Trochę szkoda mi już ticketów na ten banner. Cwaniacy z Gumi pewnie celowo tak zrobili, żeby zmotywować ludzi do pulli. Irytujące.

Endless Space z DLC za 1€ - http://store.steampowered.com/app/208140/

I skąd ja mam wziąć miejsce na 25 kaktusów, żeby maila w ogóle przyjąć? Znowu sloty trzeba powiększać... I szlag już mnie trafia z tymi mooglami do TM Freyvii. Najchętniej bym wywalił, ale gdyby kiedyś jakimś cudem wpadła ta postać, to będę żałował, że muszę zaczynać od 0%.

Ty grasz w gry? Nie wierzę.

Pierwsze przejście P3 FES zajęło mi ~120h. Dla porównania, P4 przeszedłem w mniej niż 80h. W P3 grind polega nie tyle na levelowaniu czy zdobywaniu świecidełek, co wspinaniu się na kolejne piętra Tartarusa, których są dziesiątki. Do tego drużyna "męczy się" dłuższymi wypadami i nie można tego zaliczyć za jednym posiedzeniem, tylko na przestrzeni wielu wieczorów. Z czasem robi się po prostu monotonnie i poziom trudności nie ma tu znaczenia raczej. Dlatego moim zdaniem najlepiej grać P3 FES -> P4, tudzież P4 -> P3P. Obawiam się po prostu, że przejście na P3 FES po jakiejkolwiek późniejszej Personie może okazać się bolesne dla nowego gracza.

Wnioskuję, że to Twoja pierwsza Persona, więc bym brał albo P3 FES, albo Persona 4 i dopiero potem Persona 3 Portable. Fabularnie nie ma większego związku, a co najwyżej pojedyncze nawiązania i sporadyczny fanservice. P3P wprowadza do trójki sporo zmian na lepsze, ale zarazem spora część klimatu i atmosfery umyka przez zmianę z lokacji i modeli 3D na rzecz portretów a'la visual novel. W P3 ogólnie musisz się nastawić na lekki grind, więc na późniejszym etapie brak kontroli drużyny może być frustrujący, ale nie na tyle, żeby cała gra zaraz miała na tym ucierpieć. Jeśli zaś zagrasz w Persona 4, będziesz wiedział mniej więcej z czym to się wszystko je i o co biega w serii, to P3P będzie łatwiejsza w strawieniu i w odbiorze. Gorzej, gdybyś wpierw grał w P4, a dopiero potem w P3 FES, gdyż właśnie wtedy zacznie Ci doskwierać brak wielu ułatwień i usprawnień wprowadzonych do serii po latach.

Zacząłem wczoraj grać. Na razie nie wciągnąłem się tak jak w P4. Sterowanie jest toporne, gierka wolno się rozkręca, plus miejscami strasznie przytłacza. Full 3D lokacji też zamieszanie wprowadza - w metrze się zgubiłem na dzień dobry. Jest sens gadać z losowymi NPC lub słuchać rozmów, jeśli nie są wyraźnie zaznaczone wykrzyknikiem? Można coś z tego wynieść (side-questy, czy coś), czy to tylko ciekawostka i losowe dialogi? Bo nie bardzo chce mi się "lizać ściany" jak za dawnych czasów. I jednak miałem rację - ciemna stylistyka strasznie depresyjna, w połączeniu z tematyką gry to już w ogóle. Nie wiem, ale na mnie jakoś to działa negatywnie, przygnębiająco, w przeciwieństwie do jaskrawej P4. Aha, od razu włączyłem japoński dubbing i jest świetny. Jedyny jego minus, to że nie wszystko jest przetłumaczone, także w cut-scenkach, więc trochę umyka. No ale wolę normalne głosy, niż te amerykańskie drwiny.

W sumie poza craftingiem, to taki event mi odpowiada. Dobry moment do nadrobienia fabuły i questów, bo zawsze coś z tych dungeonów i eksploracji wyciągam. Ludzie piszą, że Twist of Fate Xona działa na bossów. W niektórych przypadkach ładnie może namieszać w niektórych trialach.

Wiemy, powtarzasz się trzeci raz. ;)

Tragiczny jest ten crafting jajek... Chyba już gorszej i bardziej monotonnej metody nie mogli opracować.

Szlag, co ja niby mam zrobić z Trust Mooglami do Fryevia's Needle? Żal wyrzucać, ale miejsce zajmują, a Fryevii pewnie i tak nie trafię.

Mam i ja. Na plus: zamykane na magnes duże pudełko, pluszak bardzo milusi (spodziewałem się taniego wypchanego worka co się rozpruje już przy wyjmowaniu, ale się mile zaskoczyłem), oczywiście steelbook, kolorowy artbook w twardej oprawie. Na minus: Artbook tylko 62 strony, soundtrack tylko z wybranymi utworami, "cover" boxa to cienka tekturka (łatwo się zjedzie), torba niby solidna, ale w ogóle niepraktyczna (żadnych kieszonek, paski na ramię sztywno przyszyte, bez jakiejkolwiek regulacji).

Bleh, 14 pulli i nie wpadł Xon. To teraz nadzieja w daily, bo podoba mi się postać. EDIT: Dziś Aiden z daily i Xon z ticketa. Jest dobrze.

Jest jeszcze framerate, który nie wyglądał za ciekawie, mówiąc łagodnie.

Dlaczego Gundam Breaker 3 na Vitę...? :(

Ling? Dual Wield działa na wszelkie zdolności nie będące magią, tak? Czyli u takiej Ling można 2x rzucić Invigorating Dance albo Dance of Death. Jeśli przy DW też to działa, to jej bonus increase 100% ATK też powinien się podwoić na turę. Pewnie kilka podobnych jednostek mogących używać daggerów też się znajdzie. Np. Exdeath i 2x Wicked Light? Może któraś z nowych jednostek bannera będzie miała coś ciekawego (ten Thief brzmi intrygująco). Nie wspominając o tym, że nie każdy musi mieć wygrindowane trzy prawdziwe DW lub Genji Glove do ZOMG OP TEAM!11one. Mając taki item może nie zwiększymy jakoś znacząco ATK, ale przynajmniej sprawimy, że jednostka będzie 2x używać danej zdolności. Ja tam widzę potencjał do fajnej zabawy z tym sztylecikiem. Nie grinduję nałogowo TMów jak wielu innych, to mój team nie jest jakoś szczególnie OP. Plus lubię kombinować z różnymi ustawieniami drużyny, zarówno do eventów, jak i do areny. Generalnie gra teraz to takie klikadełko do odmóżdżenia i zabicia czasu, ale nie narzekam póki co.