-
Postów
9 369 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Gość, którego wrzucałem wcześniej zaczął nową serię. Będzie opisywał wszystkie gry Resident Evil. Jako, że na forum jest wielu fanów serii, to wrzucę. Na razie jest RE1.
-
Wkleję pożywkę dla pudełkowców i hejterów blachy. Zamówiłem sobie w promocji edycję premierową Armored Core VI na PC. Czytam w opisie, że w opakowaniu plakat, naklejki, pocztówki, tak jak na konsolach, więc fajnie, zawsze to jakiś bonus w pudełku. Jakież było moje zdziwienie, gdy odebrałem paczkę, czy raczej tekturową kopertę... Myślałem, że Media Markt coś najebał. Ale nie, wszystko się zgadza. Jest gra w postaci klucza steam i wszystkie dodatki. Szkoda tylko, że WSZYSTKO w tekturowej kopercie Cena oczywiście przed promocją. Nie żebym żałował zakupu, ale rozczarowania też nie będę ukrywał. Nijak się to nadaje na półkę, tylko do szuflady. A w ogóle to za tydzień premiera Gundam Breaker 4, a tu kolejna gra z customizacją mechów... Sam nie wiem, czy zaczynać AC6. Dobrze, że niedługo urlop.
-
No ale weź z tym dubbingiem Jokera...
-
Łooo paaaanie, ten twist w ścieżce Vengeance... Jest dobrze. A oryginalną wersję gry na switcha można zakopać na pustyni razem z ET.
-
Jeśli fabuła SMT5 to kartka A4, to fabuła SMT1 to akapit. No kurczę, fajne koncepty, założenia i generalnie mnóstwo fundamentów, na których bazuje większość serii i również późniejszych odsłon. Ale głębi nie ma w tym żadnej. Częściej parskam śmiechem przez błahość lub płytkość niektórych dialogów lub scenek. A biorąc pod uwagę jak wszystko jest rozwleczone, to jak na razie po kilku godzinach nie wypada to szczególnie absorbująco. Lokacja -> Krótki monolog, czasem dialog -> błądzenie między korytarzami czy lokacjami bez żadnego wskaźnika -> krótki monolog lub dialog czy scenka -> kolejna lokacja -> kółko. W międzyczasie mnóstwo walk co dosłownie kilka kroków. Nawet wczoraj miałem irytujący moment, gdzie gość kazał mi coś przynieść, a po powrocie powiedział, że dzięki, ale w sumie to mało, mam iść jeszcze raz w to samo miejsce i przynieść więcej... Walka na Auto poza bossami, jakiś heal, a wszelkie konwersacje itp. to Save/Load State emulatora, bo inaczej bym chyba zwariował. Nawet save-pointy są rozwleczone. Granie przenośnie na emu to zbawienie i chyba tylko w takiej formie obecnie sprawia mi radochę. Na stacjonarce bym nie dał rady tej monotonii. Może jeszcze się rozkręci, ale generalnie zapowiada się na serię wyborów między trzema przynależnościami, tj. Law, Neutral, Chaos. Ciężko się "wczuć" w fabułę, czy bohaterów. Raczej świat i ogólny pomysł. Fajny plot-twist dość wcześnie, ale na tę chwilę nie mogę powiedzieć, żeby to był tytuł jakoś szczególnie warty poznania. Albo inaczej, gdyby nie ta cała otoczka post-apo, religia, okultyzmy oraz fuzje demonów, to gra dupy nie urywa, nawet, a może szczególnie jak na SNESa (choć gram w wersję PSX).
-
Też tak miałem wpisane, ale już wysłali. MuOS wystarczy wypalić na kartę i wrzucić romy/biosy, a reszta to konfiguracja w systemie, czy coś tam kombinować trzeba będzie jeszcze?
-
Kompletnie nie pamiętam ile mi to zajęło. Na pewno minimum 20h, pod 40h. Google podaje średnio 30h.
-
Wygląda o niebo lepiej od oryginalnego FES. Ciekawe, czy choć po części babole fabularne jakoś załatają, albo uczynią je nieco bardziej przekonywującymi. Gameplay też urozmaicony. Nawet bym zagrał, ale życia brakuje, a zaraz jeszcze Metaphor...
-
RLM bez entuzjazmu
-
Na mój gust ten 40XXV już za duży i nieporęczny, jak patrzę na filmik wcześniej. Ten analog też w nienaturalnej pozycji dla kciuka. To już lepiej coś horyzontalnego z dwoma analogami wziąć. Gabaryt wyjdzie ten sam, a przynajmniej powinno być wygodniej.
-
Ja te systemy traktuję dość minimalistycznie. Gry tylko wybrane, nie bawię się w dodawanie coverów, grafik itp. Wystarczy mi lista systemów, w środku alfabetyczna lista gier i git. Mniej zabawy z setupem. Liczę, że ten MuOS też sprawnie pójdzie, ale z tym się zapoznam później. Obecnie gram w pierwszego Shin Megami Tensei z PS1 na RG35XX i przyznam, że gdyby nie ta konsola, to w życiu bym tej gry nie ruszył. Wszystko działa fajnie, wygodnie, odpala się błyskawicznie, a wszelkie (liczne) archaizmy samej gry sobie łagodzę Save/Load State, albo Fast Forward. Kolejne takie gry w planach, których nie ruszyłbym w tych czasach na żadnej innej konsoli, ani nawet PC czy Decku. Bo jednak gabaryt sprzętu i niemal natychmiastowa opcja uśpienia/wybudzenia odgrywa tu ogromne znaczenie.
-
pl.aliexpress.com/item/1005007115500344.html Kupon BSPL06 Czy będziesz miał tę samą cenę, to nie wiem, bo Ali to dla mnie zagadka w tej kwestii.
-
@Shen, zamawiałeś już? Bo mi dziś w Ali oferta wpadła, plus kupon i co tam jeszcze i jakoś uległem... Ostatnio trochę więcej czasu spędzam ze zwykłym RG35XX i uważam, że to naprawdę super sprzęt do nadrabiania niektórych zaległości. Mega wygodny, intuicyjny i wydajny. Chętnie tym samym pobawię się i drugim modelem z klapką. Analog mi zbędny, tylko by przeszkadzał w niektórych przypadkach może nawet. A tak jest fajny, poręczny sprzęcik. Na SP przygotuję ten MuOS i będzie jako dodatek/alternatywa do zabawy. Razem z Nano to już trzeci elektrośmieć, ale każdy będzie w użytku, na inny zestaw gier lub sytuację.
-
W Lidlu też wiele razy nadziałem się na nieaktualne ceny. Niekompetencji, czy tam nieuwagi pracowników nie przypisywałbym konkretnej sieci z góry. Biedronka to syf i to wie każdy, ale u mnie to już niemal odruch bezwarunkowy, że odchodzę od kasy i sprawdzam cały paragon. W Aldim bagietkę babka mi nabiła jako jakąś roślinę doniczkową (nawet nie wiem jakim cudem... te kody są aż tak zbliżone?). W Lidlu często promocje z terminem nie są usuwane, bądź nie mają zapisanego terminu, a są po prostu nieaktualne. W Biedrze chleb powszedni, ale nie wyłączność. W sumie najbardziej irytujące doświadczenie mam właśnie z Lidlem, gdzie była promocja na jakieś pieczywo wywieszona, a na kasie nic mi nie nabiło. Zwracam uwagę na kasie, babka mówi "ja pójdę i sprawdzę". Wraca i twierdzi, że promocji nie ma. Ja mówię, że przed chwilą była cena czerwona. "No jak pan chce to może iść pan sprawdzić". Idę, i oczywiście cena zdjęta. Od tamtego czasu zawsze idę za babką, albo wcześniej robię zdjęcie, jeśli domyślam się, że coś może być na rzeczy. Najbardziej szkoda straconego czasu w tym wszystkim. Czasem można machnąć ręką, jeśli to tylko 1zł, ale jak więcej, to się nie cackam i reklamuję.
- 2 713 odpowiedzi
-
- biedroid
- tanie rzeczy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Drugi sezon Prodigy jest już dostępny na SkyShowtime. Tymczasem kończę właśnie ostatni sezon The Orville i jestem pod ogromnym wrażeniem. Im dalej tym lepiej, a komedia idzie na dalszy plan, zaś serial coraz bardziej przypomina klasycznego Treka. Mam nadzieję, że czwarty sezon jednak powstanie, bo to jest coś, czego już raczej nie uświadczymy w jakiejkolwiek innej współczesnej trekowej produkcji. Najbliżej bym porównał do Strange New Worlds, włącznie z głupkowatą komedią.
-
Tak, byli Lancelot, Arthur i Percival. Gra ogólnie nie jest zła, ale grając teraz po latach po prostu coś mi w niej nie pasowało, kiedy już spojrzenie na gameplay jest inne, niż w tamtych czasach. Niby fajnie próbowali urozmaicić sterowanie dodając block i atak specjalny, ale ich wykonanie to odchylenie gałki do przodu lub tyłu i atak z odpowiednim timingiem. W praktyce wyglądało to tak, że siłą rzeczy zdarzało mi się odchylać gałkę cały czas w którymś kierunku, a wtedy postać zdawała się wykonywać tylko pierwszy cios combosa, nie całą serię. U mnie nostalgia nie zadziałała i dużo lepiej bawiłem się przy Warriors of Fate, czy nawet The King of Dragons.
-
Kolejne dwa beat'em'upy z kolekcji Capcom ukończolne. Tym razem dwa, które pamiętam, że na pewno grałem za dziecka na automatach. Knights of the Round Nie wiem dokładnie, gdzie i kiedy musiałem w to grać, ale pewne elementy gry utkwiły mi w pamięci, oczywiście począwszy od trzech grywalnych ikonicznych postaci. Ogólnie nie mam tu jednak za wiele do powiedzenia. Gra jest po prostu "taka se". Kilka fajnych rozwiązań np. z 'levelowaniem', gdzie wraz z postępami zmienia się wygląd naszej postaci. Niemniej jednak ani nic mi podczas zabawy nie utkwiło specjalnie w pamięci, ani walka nie była jakaś szczególnie satysfakcjonująca. No i oczywiście potrzebowałem dużo Continues. Może poniekąd sam sobie byłem winien w niektórych przypadkach, ale nie mogłem się przyzwyczaić do sterowania. Było ono jakieś takie dziwne, gdzie byle wychylenie gałki powodowało przyblokowanie normalnych ciosów. Z jednej strony fajnie, że twórcy próbowali trochę urozmaicić sterowanie postaciami, a z drugiej i tak nie przełożyło się to na jakąś szczególną frajdę. Taka gra do przejścia i zapomnienia. Może gdybym grał w multi, to odbiór byłby inny, a tak zapamiętam co najwyżej setting, który to kojarzę jeszcze z dzieciństwa. Niewiele ponad to. Bogactwo detali... Zauważyłem to dopiero po zrobieniu screena. Warriors of Fate Nooooo, tę gierkę pamiętam dobrze. Grałem w nią zarówno w moim rodzimym mieście, jak i na wakacyjnych wyjazdach. Nigdy nie kojarzyłem jej tytułu po latach, ale jak tylko zobaczyłem ekran wyboru postaci, to moja reakcja była "o to to to! to ta gra! I member!". A gra jest autentycznie dobra! I nostalgia nie ma tu nic do gadania. Oczywiście potrzebowałem trochę Continues, żeby ukończyć całość, ale nie była to jakaś ogromna ilość. Coś koło 20, może mniej. Gra jest chwilami wymagająca, ale mimo tego myślę, że sprawiedliwa, jak na beat'em'upa. Pięć grywalnych, mocno zróżnicowanych postaci, pokaźny zakres ruchów i ciosów jak na raptem dwa przyciski, oraz mnóstwo broni pomocnych podczas walki. Bardzo dobrze mi się grało, szczególnie, że poziomy były nawet nieźle urozmaicone. Zaskoczony byłem nawet takim banałem, jak poruszanie się w lewą stronę, nie prawą, albo wertykalnie. Mordoklepka jest przyjemna, wrogowie urozmaiceni, podobnie jak kolejne poziomy. Bardzo dobra oprawa audiowizualna jak na CPS. Gdybym nie wiedział, to bym powiedział, że to już CPS2. Coś, czego nie mogę powiedzieć o wcześniej ukończonych grach kolekcji, to że z pewnością do gry wrócę. Warriors of Fate na pewno sobie jeszcze w przyszłości odświeżę, mam nadzieję, że z żywym graczem. Fajna, przyjemna, satysfakcjonująca gierka, którą jak najbardziej jestem skłonny polecić. Zostały jeszcze Armored Warriors i Battle Circuit. Pierwszy grałem, drugiego nie kojarzę, ale do obu jestem optymistycznie nastawiony. Ostatecznie ocenimy na dniach.
-
Ominęła mnie ta gra na premierę. Ostatnio się zainteresowałem po obejrzeniu poniższego materiału. Gość twierdzi, że tak średnio się zestarzało, ale mimo tego mnie tytuł zaintrygował. Tym bardziej, że jest jakiś community patch na PC.
-
Skromne zakupy pod znakiem staroci, których w cyfrze obecnie się nie dostanie. W tym kolejny Star Trek, w którego akurat nigdy nie grałem. Ech, gdyby jeszcze jakieś fajne wydanie big boxowe Klingon Academy się trafiło...
-
Miałem bardzo podobne wrażenia po grze w pierwszego Devil Summonera z PS2. Bo z jednej strony fajna, oryginalna pozycja z niecodziennym settingiem i ciekawymi postaciami, a z drugiej wspomniana monotonia i prostota, że przychodzi moment, gdzie chciałoby się już to skończyć. Zdecydowanie. Postęp jest ogromny, a brak random encounterów w miastach to tylko drobny fragment wszelkich usprawnień. System walki również o niebo lepszy. Świetnie mi się w dwójkę grało i bardzo chętnie bym przyjął jakiś remaster.
-
Też to wyczytałem i nawet z tą wiedzą to była loteria w moim przypadku. Raz hadoken wchodził, raz nie. Plus ten, że 2-3 specjale i przeciwnik też ginął. Gorzej, jak jego własny atak kompletnie niwelował trafienie naszego, co miało miejsce częściej, niż rzadziej. Jest świetny humble bundle z grami Capcom obecnie - https://www.humblebundle.com/games/capcom-summer-2024 30th Anniversary jest już w drugim progu za 10€, ale myślę, że cały pakiet za 28€ jest wart uwagi.
-
Nie wiem. Zagrać zagram we wszystkie, a czy przejdę, to się okaże. Aż tak mi na osiągnięciach nie zależy, bo nie na tym ma zabawa polegać, że zamiast relaksu czuję frustrację. Na SF po prostu się wczoraj uparłem i taki był tego efekt. Która konkretnie odsłona taka ciężka? Najwyżej zawczasu ustawię najniższy poziom trudności i raz jeszcze wspomogę się Save/Load.
-
Klasyczne Megateny jednak nie dla każdego. Shin Megami Tensei niby fajny, ale fabularnie, czy raczej dialogowo bardzo skromny. Niby coś się dzieje, niby intryga jest, ale ukazane to jest w taki sposób, że wszystko sprawia wrażenie draftu, czy innego streszczenia. SMT5 przy tym jest pełen głębi. No i tak, jak na początku kolejne lokacje były jeszcze ok, tak później te rozległe i monotonne labirynty już męczą. I tak pół sukcesu, że mam wersję, która odpala mapę jednym przyciskiem, bo bez tego chyba bym zwariował. Zobaczymy jak dalej, bo mam fazy, że bardzo chętnie odpalam konsolkę, pomimo monotonii, a są i momenty, że czuję już przesyt. Czytam, że kolejne odsłony są lepsze, z SMT IF na czele, dlatego chciałbym jednak się zapoznać, jak to wyglądało przed erą PS2. Last Bible natomiast ciekawy o tyle, że gra się w to jak w pierwsze Final Fantasy w nieco innym klimacie. Tak naprawdę gra w dzisiejszych czasach nie oferuje nic szczególnego i traktuję ją bardziej jako zabijacz czasu. Może skończę, może nie. W drugim przypadku myślę nic mnie nie ominie istotnego. Aczkolwiek jak się uda, to z czasem bym chciał część trzecią na SNES sprawdzić, bo ta już wygląda całkiem obiecująco, także graficznie. Niemniej jednak nie będę czarował, że te klasyki są jakieś rewelacyjne. Nic podobnego. Poniekąd nie dziwię się, że była to wtedy nisza i dopiero Personka czy Nocturne i pokrewne zyskały na popularności. Gdyby nie fakt, że bardzo fajnie się sprawdzają na tych chińskich przenośnych retrokonsolkach do emulacji, to pewnie bym nie zawracał sobie głowy.
-
Też się podepnę do pytania o odkurzacz bezprzewodowy. Mam od lat Philips SpeedPro, ale to jest tak słabe, że chwilami wręcz bezużyteczne. Nie wiem, czy coś się z czasem popsuło, ale badziew nie jest w stanie wciągnąć nawet najmniejszych drobin żwirku, a niekiedy i z samą kocią sierścią ma problem. A głównie na tym mi zależy, bo przy dwóch kotach muszę odkurzać niemal codziennie, a nie zawsze mi się chce składać normalny odkurzacz. Chciałbym coś podręcznego, ale jednak musi mieć to trochę mocy.