-
Postów
9 364 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Z nowego Humble Weekly: "Frozen Cortex is a simultaneous turn-based strategy game from Mode 7, the creators of Frozen Synapse. Get a free key for a friend with every purchase!" Ściema? Niby gdzie jest ten drugi klucz? Nie ma go ani w bundlu, ani w gift inventory po dodaniu gry. Plus ten, że w zestawie są soundtracki z obu gier Mode 7.
-
Cyfrowo... Hatsune Miku: Project DIVA Dreamy Theater 2nd Hatsune Miku: Project DIVA Dreamy Theater Extend Potrzebuję pomocy...
-
No właśnie jest przymus. A ja mam straszną awersję do tych wszystkich mediów "społecznościowych", łączenia linkowania różnych kont i loginów itp. Już pomijam fakt, że GameSpot nie chce mi zresetować hasła do istniejącego już konta. Cóż, dobrze, że jest Guerrilla Mail.
-
Utwierdziłem się tylko w przekonaniu, że takie "darmo" nie jest warte zachodu. Znowu każą się lajkować gdzie popadnie, co wymaga logowania/rejestracji w tych portalach, plus trzeba się zarejestrować na stronie gamespotu. Kiedyś miałem tam konto, ale nie pamiętam hasła, a maila je resetującego nie otrzymuję. Na nowo natomiast nie mogę się zarejestrować, bo mail był już użyty. A i tak pewnie nie zagram, bo to zdaje się same multi, więc chrzanić.
-
Assault Android Cactus - szczerze polecam. Awesomenauts - ale to akurat dla 3 osób. Dungeons and Dragons: Chronicles of Mystara
-
Są bariery, ale nic, czego nie da się opanować, bądź wspomóc jakimś poradnikiem. Niektóre menu mają podpisy po angielsku. Inne można łatwo zapamiętać po jednorazowym sprawdzeniu. Jeśli ktoś nie myśli o minmaxowaniu gierki, to nie powinno być żadnych problemów. Ja japońskiego nie znam wcale, nawet samych krzaczków i ogarniam.
-
Ukończyłem misje 'fabularne' Gundam Breaker 2, więc można to uznać za przejście gry. Inna sprawa, że będę jeszcze grę młócił dłuuuuugo, w odblokowane misje bonusowe o wyższym poziomie trudności. Ba, ledwo przed chwilą oderwałem się od TV po ponad dwóch godzinach, choć do gierki miałem przysiąść "na 15 minut". Bo jaka ta gra jest przezabawna to się w pale nie mieści... Tak, jak od dłuższego czasu mam lekki kryzys jeśli chodzi o gierki, gdzie nic nie chce mi się przechodzić, wszystko mnie nudzi, odrzuca, ani nawet nie mogę znaleźć motywacji, żeby przysiąść do czegoś dłuższego, tak przy Gundam Breaker 2 bawiłem się wyśmienicie. Tyle tu usprawnień i nowości względem poprzednika, że jedynka, którą nie tak dawno zachwalałem, wypada przy sequelu zwyczajnie blado. Do tego stopnia, że już nie byłbym w stanie do niej wrócić. Dwójka oferuje praktycznie to samo, tylko w o wiele więcej i w o wiele przystępniejszej formie. Dla tych co nie wiedzą - GB2 to trzecioosobowy hack'n'slash z elementami shootera, polegający na pozornie prostej młócce sterty przeciwników i zdobywaniu lootu w postaci części robotów i materiałów do ulepszeń i produkcji broni. Coś jak Diablo, tylko zręcznościowe i z OLBRZYMIĄ customizacją. Bowiem robociki budujemy i uzbrajamy sobie sami z setek dostępnych części. Wybierać jest w czym - różnorodne bronie białę podzielone na kilka kategorii, bronie dystansowe, głowa, korpus, ręce, nogi, backpack, oraz moduły dodatkowe. Oprócz broni podstawowych niektóre części robotów odblokowują dodatkową broń, lub zdolności. A że i system walki i sterowanie zostały usprawnione względem jedynki, to możemy stworzyć od robota posługującego się jednocześnie kilkoma typami mieczy, odwalającego długaśne juggle w powietrzu, po typowego dystansowca, co spamuje całe pole bitwy rakietami, karabinem maszynowym, kilkoma typami bazooki, skacząc przy tym na boki dobijając niedobitki z podwójnych pistoletów, albo po prostu dowolną mieszankę odpowiadającą naszemu stylowi gry. Jednego buildu wcale nie musimy się trzymać. Nowe części zdobywamy i tworzymy praktycznie co chwilę, dzięki czemu w ramach eksperymentu możemy do każdej misji polecieć z czymś innym, nowym. Niby są momenty, że przyzwyczaja się człowiek do jakiejś konfiguracji, ale gdy już się przełamie, to nagle zdaje sobie sprawę, że zupełnie inny build praktycznie odmienił cały styl rozgrywki. A żeby tego było mało, to zbudowanego mecha można sobie pokolorować, przyozdobić, dodać efekty świetlne, jakieś ślady zniszczeń, zadrapań, itp. itd. Jeśli ktoś lubi ogólny design Gundamów, to tutaj naprawdę będzie miał co robić, przy tworzeniu własnych, oryginalnych designów. Misji jest sporo, możemy je do woli powtarzać. Większość to masowe wybijanie wrogów, obrona terytorium, deathmatch, lub survival, nie licząc walk z bossami. W tej kwestii bez szału, ale dzięki temu idealnie się gra sprawdza na krótkie posiedzenia, jeśli chcemy się wyżyć na przestrzeni kwadransa. A i raz jeszcze, w przeciwieństwie do poprzednika zawsze z misji coś wyciągniemy, bo nie musimy już polegać tylko i wyłącznie na szczęściu, jeśli chodzi o zdobycie jakiejś części, ale możemy też bezpośrednio kupić całe części mechów, wyprodukować samemu nową broń, bądź ulepszyć te już posiadane do czegoś nowego za sprawą zdobywanych materiałów. Zdaję sobie sprawę, że mój sentyment do Gundamów może tutaj troszkę koloryzować ogólną opinię. Bo też nie wiem, czy gdyby design mechów mnie nie kręcił, to bym tak samo się wciągnął. W sumie jedyne większe wady, jakie mogę wymienić, to niezbyt wygórowany poziom trudności (tyle co gram, to nie miałem jeszcze większych problemów z późniejszymi levelami, a już na pewno nie tyle, co w jedynce), oraz miejscami tragiczny framerate. Graficznie gra wygląda bardzo ładnie, ale przy większych zadymach i większej ilości wrogów fps spada naprawdę mocno. Grać się da, ale frajda już nie jest ta sama. Grałem w wiele tytułów bazujących na Gundamach i bezdyskusyjnie stwierdzam, że Gundam Breaker 2 to najlepsza gra na tej licencji. Niedługo wychodzi część trzecia, która będzie jedną z dwóch pozycji, dla których kupię PS4. Ot tak dobrze się bawię. Syndrom "jeszcze jednej partyjki" jak najbardziej obecny. /10. Polecam.
-
Knights of Honor Nie pamiętam już, jak natknąłem się na ten tytuł. Pamiętam tylko, że spędziłem przy nim mnóstwo godzin i zdumiony wręcz byłem jak mało można było o nim przeczytać w necie, w tym także jakichkolwiek opinii. A koncept był świetny - strategia czasu rzeczywistego rozgrywająca się na terenie średniowiecznej Europy. Nie był to żaden Grand Strategy o nie wiem jak ogromnym rozbudowaniu. Całość z jednej strony była bardzo przystępna, ale z drugiej na tyle rozległa, że pozwalała na ładne prowadzenie i ekspansję państwa od strony polityki, ekonomii, wywiadu, religii i wojny. W tej ostatniej kwestii do czynienia mieliśmy ze sporymi starciami armii, które rozgrywały się na osobnych mapach, a którym towarzyszyła naprawdę świetna muzyka: Jasne, ideał to nie był, szczególnie, jeśli chodzi o balans jednostek (Balisty OP), ale ogromnie satysfakcjonujące było rozszerzenie granic Polski, tudzież sprawdzenie swoich sił i podbicie połowy Europy zaczynając np. jako maleńkie Leinster. Niektóre rozwiązania były też bardzo ciekawe, np. jeśli chodzi o prowadzenie własnej dynastii, ożenek, czy potomstwo (w tym także ich małżeństwa polityczne, a następnie zajęcie miejsca samego króla, gdy ten już wyzionie ducha). Przykładowy gameplay:
-
Także dziękuję.
-
Skorzystałem z drugiego kodu , bo pierwszy był już użyty i nikt nie raczył poinformować. Dzięki.
-
- 135 odpowiedzi
-
- Darkest Dungeon
- PC
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Tylko u skośnych. Jedynka na eBay jest bardzo tania. Swój egzemplarz kupiłem za 30zł z wysyłką. Dwójka już droższa, bo w okolicach 140zł.
-
Zachwycałem się Gundam Breaker, ale to co się wyprawia w Gundam Breaker 2 to ja nawet nie... Cała gra została usprawniona w niemalże każdym aspekcie. Jedyne, co niestety ucierpiało, to framerate, który często zauważalnie spada. Cała reszta natomiast miód, a dla fanów Gundama istna poezja. W dużym uproszczeniu, GB2 to slasher, w którym sami budujemy i ekwipujemy sobie robota z pozyskanych jako loot i skonstruowanych części. Customizacja jest OGROMNA, niesamowicie usprawniona względem pierwszej części, przez co w efekcie możemy tworzyć naprawdę rozmaite twory o zróżnicowanych stylach rozgrywki. Każdą bronią na bliski i daleki zasięg walczy się inaczej, rozmaite części oferują dodatkowe zdolności i uzbrojenie, z czasem zdobywamy nowe ruchy... No zabawa jest przednia i zaryzykuję stwierdzenie, że żaden hack'n'slash z nudnym lootem poprawiającym tylko statystyki nie ma co się równać. Tutaj w pewnym sensie sami kreujemy sobie to, czym i jak będziemy walczyć na przestrzeni licznych (acz monotonnych) misji. Tak, jakby w jakimś DMC czy GoW pozwolili nam z misje na misji zmieniać nie tylko wygląd postaci, ale cały jej zakres ruchów, tudzież dobierać to, co nam odpowiada w danej chwili najbardziej. Uzbrajanie uzbrajaniem, ale całość mecha możemy także pomalować, przyozdobić, zmienić poziomy odblasku, dodać stertę efektów wizualnych, itp. itd. Powiem krótko - to bardzo dobry slasher i z całą pewnością najlepsza gra z "Gundam" w tytule w jaką dane mi było grać. Nie żałuję ani grosza.
-
CEX to loteria i z tym się niestety trzeba liczyć. Ja miałem te szczęście, że dorwałem np. Persona 4 Golden czy Metal Gear Solid HD Collection na Vite za grosze, obie w bdb stanie. Natomiast jakieś starsze gierki na PS2, PSP czy NDS to przychodziły brudne, niekompletne, obskurne czasem wręcz. Co mogłem, to wyczyściłem, ale np. szlag mnie trafił, jak grę na NDS przysłali w pudełku zastępczym, bez instrukcji i okładki. Nic droższego ja bym tam wysyłkowo nie kupował. W pozostałych przypadkach natomiast należy się liczyć z tym, że równie dobrze możemy wyrzucać pieniądze w błoto, jeśli się skończy np. jak z płytą pinga.
-
Wciągnąłem się w Darkest Dungeon, który akurat niedawno wyszedł z Early Access. Takie Dark Souls dla osób, które preferują taktykę, aniżeli zręczność, bo zarówno klimat depresyjny, jak i poziom trudności wysoki. Naprawdę oryginalny koncept, dzięki czemu zabawa jest przednia. No i spora satysfakcja, gdy jednak uda nam się przezwyciężyć trudności, utrzymać wojaków przy życiu, co by rozwinąć ich umiejętności, rozwinąć trochę miasteczko itp. No i to chyba jedyna gra jaką znam, w której postać może nabawić się kiły oraz wielu innych 'nietypowych' dolegliwości... Małymi partiami pogrywam też w Undertale. Pierwszą godzinę musiałem się trochę zmuszać, bo jakoś mnie nie porwało, prawdę mówiąc. Potem już znacznie lepiej, kiedy poznajemy nowe postacie, a lokacje, żarty i zagadki stają się nieco bardziej urozmaicone, ale i tak nie jestem w stanie pograć w to dłużej, niż kwadrans. To niestety jeden z tych tytułów, które porywają otoczką, klimatem, oryginalnością, ale od strony gameplay'u niestety popadają w monotonię. W efekcie gram "od save'a do save'a". A propos powyższego posta, cieszę się za to, że odstawiłem Star Trek Online. Nie całkowicie, bo aż tak dobrze, to chyba nie będzie, ale ostatnio loguję się średnio raz na tydzień, i to też nie na długo. Teraz niestety kolejny event rocznicowy, więc trzeba będzie darmowy okręt grindować, ale myślę, że jakoś to przeboleję. Chyba po prostu mam już dość wszechobecnego power creepu i sterty ignorowanych przez devów bugów. Minus ten, że i tak nie widzę, żebym ten 'odzyskany' dzienny czas pożytkował choć trochę lepiej...
-
Odpaliłem wszystkie trzy Gundemonium i za cholerę nie rozumiem tej mechaniki. Postać jest gigantyczna i choć wiem, że tak naprawdę liczy się jakiś mały piksel w jej centrum, to nie jest on w ogóle w żaden sposób oznaczony. Sterowanie też jest dziwne, nawet po zmianie ustawień, co by strzelanie i spowolnienie nie było pod jednym przyciskiem. W dwójce dodali jeszcze opcję strzelania do tyłu. Zaś trójka to całkowita zmiana perspektywy na tradycyjnego 'pionowego' bullet hella. Nie rozumiem tylko, dlaczego postać musi znowu spowalniać przy strzale. No nie wiem, w ogóle nie mogę się przekonać do żadnej z tych gier. Plus ten, że w pakiecie są OSTy, pośród których znajdzie się sporo fajnych utworków. https://youtu.be/BJzKRLB8lPI Przy okazji, Hyperspace Pack znowu w promocji za 0,55€ - http://store.steampowered.com/sub/75194/
-
Bionic Dues za darmo - https://www.humblebundle.com/store/p/bionicdues_freegame
-
Hatsune Miku: Project Diva F 2nd Miku jak Miku, nie ma sensu się nad grą rozpisywać po raz kolejny. Ot bardzo fajna gra rytmiczna. Jedyne co mogę na tym etapie zrobić, to porównać ją do poprzednich odsłon, jako iż ta jest najnowsza, nie licząc spinoffów. Pierwsze co od razu się rzuca w oczy, to ZNACZNIE wyższy poziom trudności. Project Diva F był moją pierwszą platyną na PS3. Ukończyłem całe Easy i Normal z rangą Excellent lub Perfect, Hard w większości na Excellent lub Great, oraz kilka Extreme. Tymczasem w F2nd były momenty, że ledwo dawałem sobie radę z utworkami na Normal, o Hard nie wspominając. W niektórych przypadkach zwyczajnie nie nadążałem, zarówno wzrokowo, jak i fizycznie na kontrolerze. Tym samym zdecydowanie odradzam gierkę dla osób, które dopiero chcą sięgnąć pierwszy raz po serię. Zdecydowanie należy zacząć od Project Diva F, ewentualnie odsłon z PSP. Druga sprawa to utworki. W Project Diva F wszystkie były zupełnie nowe. W F 2nd niemal połowa to "odgrzewane kotlety" z wersji PSP. Oczywiście gameplay'owo są różnice, ale wizualnie to w większości te same klipy w wyższej rozdzielczości. Nie żeby utworki te były złe, ale kurcze niektórych z nich autentycznie mam już dość, po tylu odsłonach serii (patrzę na ciebie, Miracle Paint...). Z drugiej strony, jest dużo fajnych nowych motywów, z których niektóre są całkiem oryginalne i słucha się ich miło nawet poza gierką. Meteor to zdecydowanie mój faworyt. https://youtu.be/U0C764D87Gc Grałem zarówno na PS3 jak i Vicie. Opcja Cross Save się przydała. Wersja PSV niestety ma troszkę gorszą grafikę i czasami odczuwalne są spadki animacji, co jednak trochę przeszkadza w gameplay'u. Ogólnie kolejna fajna Miku, ale mnie osobiście ten wysoki poziom trudności nie zachęca szczególnie do dalszej zabawy. Zdecydowanie za duży skok. Ale mimo tego przyjemnie mi się grało. A tak grają roboty - Za cholerę nie wiem, jak to jest fizycznie możliwe...
-
Transformers: Rise of the Dark Spark "gów.no obesrane", jak to niektórzy mówią... Ta, wiedziałem, że High Moon za to nie odpowiada. Wiedziałem, że 1/3 gry to Bayformersy. Wiedziałem, że nie mam co się spodziewać nawet szczątki tej epickości, jaką zaoferowały War for Cybertron i Fall of Cybertron. Niemniej jednak patrząc na materiały filmowe sądziłem, że skoro użyli ten sam silnik, to może chociaż same strzelanie będzie w porządku na parę godzinek... Gdzie tam. Mam trudności, żeby wymienić jakieś konkretne plusy tej gry, poza niektórymi dialogami robocików. Jak ta gra jest beznadziejnie sklejona z wyciągniętych z poprzednich gier elementów to się w pale nie mieści. Lokacje są okropne i liniowe, często puste, zaś wrogowie są albo bezmyślni, albo zbugowani, albo absurdalnie celni (szczególnie miniaturowe, ledwo widoczne drony latające w powietrzu, zdolne do zestrzelenia gracza z dalekiej odległości trzema krótkimi seriami). To plus fakt, że broń i ekwipunek odblokowuje się zdobywając skrzynki z randomowym lootem, niczym w jakimś MMO sprawiają, że naprawdę ciężko czerpać z tego jakąkolwiek frajdę. Nie wiem jak twórcy to zrobili, ale nawet levele z Bruticusem i Grimlockiem są męczące... Kupiłem w promocji myśląc, że "aż tak źle nie będzie". Niestety, było. Crap/10. Nie brać nawet za grosze. PS. Z gry wycięli praktycznie wszystkie dźwięki transformacji robotów, co jest grzechem karygodnym w tym przypadku. Niektóre transformacje są kompletnie ciche. WTF.
-
Osobom o Levelu 2 na Steamgifts?
-
Jestem okrutnie leniwy, więc wziąłem. Dzięki.
-
Nostalgicznie
-
Gry, które wydają się nam średniawe/słabe pomimo dobrych ocen recenzentów
Suavek odpowiedział(a) na tomzacz temat w Graczpospolita
Cóż, gusta i guściki. Coś, czego minusujący najwyraźniej nie są w stanie pojąć. No bo jak ktoś śmie mieć inne zdanie! Nie o kłótnie chodzi, ale o opinie owszem. Prawdę mówiąc Oblivion też jakiś porywający nie był, ale to było lata wcześniej, jeszcze kiedy ten cały silnik robił jakieś wrażenie. Osobiście miałem przy Oblivionie dwa podejścia - jako oklepany rycerzyk, którego rzuciłem w cholerę, a następnie jako zabójca i złodziej, ale o dobrej karmie, bo wszystkie niecne czyny robiłem po kryjomu. Misje mrocznego bractwa były świetne, z ciekawym twistem gdzieś w połowie i to głównie one trzymały mnie przy grze. W Skyrim chciałem zrobić bardzo podobny run, ale szybko się zniechęciłem, bo kukłowaci NPC w ogóle sobą nie przekonywali, dialogi nie porywały, questy nudziły, a sam system rozgrywki i horrendalnie beznadziejny interface skutecznie uprzykrzyły jakąkolwiek zabawę. Grałem bez modów i taką też formę gry oceniam w tym momencie. Co do Stanley Parable, jak zwał, tak zwał. Miałem styczność z różnymi tytułami, które nie określają się mianem gry, przy których byłem o wiele bardziej zaabsorbowany i zainteresowany. Tymczasem fakt, że Stanley Parable to gra z perspektywy FPP sprawił, że wielokrotnie kręciłem się w kółko po pustym pomieszczeniu, bo akurat narrator gadał sobie w najlepsze przez trzy minuty jakąś niby klawą anegdotkę, czy inną obserwację na temat poczynań gracza. Ja to pamiętam podsumowałem stwierdzeniem, że "gra" jest równie pomysłowa, co nudna. No przykro mi, ale _osobiście_ mam troszkę inny stosunek do interaktywnych mediów. Bo skoro "gra" wsadza mnie w buty jakiejś postaci, daje określony zakres ruchów czy możliwości, to niech pozwoli mi to wykorzystać w sensowny sposób. Jasne, super, łamanie czwartej ściany i wychodzenie na wprost oklepanym zachowaniom graczy, opatrzone stosownym komentarzem to cała idea Stanley Parable, ale co z tego, skoro w wielu przypadkach sprowadza się to do kręcenia w kółko, a nawet stania w miejscu bezczynnie. Jasne, przyznam, doświadczenie tytułu było... ciekawe... ale za cholerę nie uznam tego za czas przyjemny, ani nawet dobrze spożytkowany. Ot moje zdanie. -
Dzięki za How to Survive i gratuluję dzisiejszym zwycięzcom. Fajnie, że każdą grę wygrała inna osoba.