-
Postów
9 364 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Na dodatek to nie wygląda. Niemniej jednak dziwi mnie wykorzystanie czwórki w tytule. Pseudo-sequel? Nie skończyłem jeszcze IV, ale zdaje się nie ma tam jakiegoś powalającego finału, więc może tutaj chcą coś jeszcze wyciągnąć ($$$). Cóż, dobrze chociaż, że jeszcze 3DS, a nie tylko New 3DS. Niemniej jednak nie mogę powiedzieć, żebym wyczekiwał z niecierpliwością...
-
Wiadomo czym się będą różnić wersję na past-geny względem reszty?
-
Z tym, że we wspomnianych boxach dostajesz gadżety, często jakieś pseudo-exclusive'y, pierdółki o określonej tematyce, ale niekoniecznie całe produkty. Co niby może wymyślić HB z grami cyfrowymi? Ot pewnie zestaw kompletnie losowych gierek, z których część możemy już mieć, inne dawno ukończyliśmy, jeszcze inne nas kompletnie nie interesują. W dodatku nawet nie można samemu wybrać, jaki procent pieniędzy idzie na cele charytatywne (sztywne 5%), więc i tutaj ciężko usprawiedliwić wydatek. Dla mnie to kupowanie kota w worku - wolę poczekać na inną ofertę, gdzie wiem, w co się pakuję, i ewentualnie wtedy nawet dopłacić więcej, niż liczyć na szczęście.
-
Wut...? Niby w jaki sposób?
-
Bardziej mnie bawi, że Youtuberów oraz ludzi oglądających gierki na YT krytykują osoby spędzające pół dnia przed kompem w tematach pokroju Console Wars. Bo nie ma to jak pożytecznie spędzony czas...
-
Metal Gear Solid 4 Nawet spoko się oglądało. Tylko czasem film był przerywany jakąś grą. Nie widzę sensu się rozpisywać tyle lat po premierze. Powiem tylko, że nie byłem ani trochę zachwycony, tudzież porwany niczym, poza oprawą graficzną i rozmachem ogólnej mechaniki. Wszystko inne, od gameplay'u, po historię, pozostawia wiele do życzenia. Nie żeby ogół był zły, czy kiepski, ale to nie jest tytuł, do którego bym chciał wracać, jak do poprzednich MGSów. Gry tu prawie nie ma, a to co jest pozostawia niedosyt. Właściwie tylko dwa pierwsze akty przypominały poniekąd starsze odsłony. W pozostałych zbyt mocno przekombinowano z udziwnieniami i liniowością. Oczywiście były dobre momenty, ale całość za bardzo przypominała w pewnych momentach liniowego shooterka, nawet jeśli chciało się grać stealth + no kill. Do tego bezsensowny, dostępny w każdej chwili sklepik Drebina, sterta bezużytecznych itemów i broni, przegięty pistolet usypiający, multum amunicji i przesadna liniowość lokacji nie pozwalająca na jakieś większe kombinowanie. Fabularnie... ugh... Powiem tyle, że te usilne próbowanie związania końca z końcem stworzyło tylko jedną wielką bezsensowną plątaninę, pełną sztucznej dramy, debilnych monologów i naciąganych wątków. Niby fajnie było obserwować, jak to się wszystko kończy, ale osobiście nie czułem pod koniec jakiejkolwiek satysfakcji, ani sympatii względem którychkolwiek bohaterów. Z całości chyba jedynie wątek Raidena mi się podobał, a tak przy reszcie zdarzało mi się serio przysypiać z nudów, bo dość już miałem płaczów Otacona, jęczenia Snake'a, dennych opowieści Drebina, czy zakłamania Naomi. A tej całej otoczki wokół B&B już w ogóle nie mogłem brać na poważnie, już nawet pomijając żałosne najazdy kamery na biusty i tyłki. Generalnie, zbyt banalne to wszystko tam, gdzie powinno być rozwinięte, i zbyt przekombinowane tam, gdzie niepotrzebne. Aha, zapomniałem dodać - mimo wszystkich wad i niedociągnięć dziękuję Kojimie za MGS4, bo bez niego nie byłoby Metal Gear Rising.
-
Utwory w kolejnych odsłonach często się powtarzają. W F-2nd jest sporo tych co były na PSP, także w formie DLC (np. Rolling Girl). Chyba tylko F ma same nowości, których nie było w innych odsłonach.
-
Hatsune Miku: Project Diva Extend (PSP) Więcej tego samego co w PD2nd, więc nie ma sensu się powtarzać za bardzo. Trochę powracających utworków i większość nowych. Mechanika dokładnie ta sama, tylko poziom trudności zauważalnie wyższy. Dwójkę przeszedłem w całości na Hard, a tutaj czasem nawet z Normal miałem problemy, żeby zdobyć ocenę wyższą niż "Standard". Mam jednak mieszane uczucia co do utworków. Kwestia czysto subiektywna, ale tak jak znalazło się kilka naprawdę fajnych pioseneczek, tak mniej więcej połowa całości w ogóle mnie nie porwała, bądź szybko znudziła. W efekcie chyba jednak poprzednia odsłona bardziej mi się podobała jako ogół. Fakt, że poziom trudności jest wyższy już nawet na normal też nie zachęca. Nie zmienia to jednak faktu, że to i tak bardzo przyjemna gra rytmiczna, i tak czy inaczej będę sobie ją odpalał co jakiś czas.
-
Ta, ponieważ biały amerykanin z zarostem, po 30stce, o brązowych włosach, trzymający broń na jednolitym tle, ze wzrokiem skierowanym na wprost to taaaaaki oryginalny art.
-
Nie, to nie to. Ta opcja całkowicie wyłącza ekran i mam to ustawione na 5 minut. Tymczasem same podświetlenie automatycznie redukuje się do minimum po zaledwie minucie, jeśli nie wciskam żadnych przycisków.
-
Zależy jak innym. Pamiętam któryś nowszy CFW wieki temu trochę namieszał i popsuł wszystkie stare save'y. Niemniej jednak generalnie wszystko powinno dać się bez problemu przenieść i odpalić na innym sprzęcie. Moje pytanie dwa posty wyżej nadal aktualne - strasznie mnie irytuje, jak po około minucie bezczynności (np. oglądania filmiku) ekran mi przygasa. A tak jak na modelu 2k spokojnie mogłem grać na najniższym poziomie jasności, tak na 3k jest już trochę za ciemno.
-
Trochę nietypowo, bo cyfrowo, ale zakupy dobrych gierek to zakupy dobrych gierek. Kiedy czas na to znajdę, nie mam pojęcia. Zakupy pudełkowe wrzucę, gdy mi przyjdzie ostatnia paczka z Japonii, bo bez niej zestaw będzie niekompletny.
-
Wszystko w normie. Nic się nie zmieniło od wieków, poza faktem, że na takie komentarze jest się podatnym jeszcze bardziej. Pamiętam, że w starej prasie branżowej nawet recenzenci potrafili w minusach gierki podawać brak polskiej lokalizacji, czy krytykować poziom trudności. Teraz natomiast czytasz to od byle randoma z internetów. Nie chcę nikogo urazić, ale prawda jest też taka, że gadanie o sobie jako zagrożonym gatunku też zalatuje jakimś elityzmem. Bo i w tej kwestii nic się nie zmieniło - gry mają trafiać do mas, ale nie każda osoba bawiąca się przy kolejnym CoD, GTA, a nawet grach Nintendo od razu leci na forum pisać bzudry w Console Wars o swoim hobby, tudzież rozpisuje swoje głębokie przemyślenia na temat niedawno ukończonej gierki. Wielu zachowuje to dla siebie, dla grona jakichś bliskich znajomych, zaś inni co najwyżej ograniczają się do komentarzy w gównianych portalach internetowych, jak PPE. I przykro mi to mówić, ale często właśnie takie opinie jak krytyka braku lokalizacji, wysokiego poziomu trudności, czy jakiejkolwiek innowacji innej niż korytarzyk na 4h są, były i będą przeważały nad tymi, co się uważają za jakichś "hardkorów". Już powstrzymam się od komentarza, że nawet ci ostatni często w rzeczywistości lecą jak owieczki za hajpem i presją otoczenia, z tą różnicą, że tworzą wokół tego jakąś ideologię, subkulturę, i temu podobne. Reszta tematu zalatuje mi wałkowanym już na forum "czy jestem za stary na gierki?". Może? Nigdzie nie jest powiedziane, że w końcu z czasem siedzenie przed ekranem nie zbrzydnie. A może wystarczy przerwa i pasja powróci? Może warto spróbować czegoś nowego? Ja od dłuższego czasu nie mam na granie albo czasu, albo ochoty, nawet do gatunków i tytułów, które niegdyś uwielbiałem, a przy których teraz usypiam. Ale padło już w temacie trafne hasło, o graniu dla dobrej zabawy. Może i nudny już jestem, ale ja ostatnio taką frajdę czerpię z infantylnej japońskiej gry muzycznej ze skrzeczącymi dziewczynkami, zaś wszelkie megahity AAA mam głęboko w poważaniu i daleko w kolejce na liście pozycji do ogrania. Zamiast tego sięgam po indyki, starocie, pierdoły. I co teraz? Kolejny pretekst do zaszufladkowania, bo moje upodobania się zmieniły, tudzież w oczach kogoś innego "pogorszyły"? A ch** mnie to... Pada i kompa prędko nie odłożę, o ile sytuacja życiowa mnie nie zmusi. Wręcz przeciwnie - inwestuję w swe hobby więcej, niż kiedyś, mimo braku czasu i częstego zmęczenia. Nie wiem, jak zaszufladkuje mnie ktoś inny, ale ja siebie nadal uważam za gracza, mniej czy bardziej nawiedzonego. Ja tam wychodzę z założenia, że jeśli ktoś czerpie nadal frajdę z gierek - takich, czy innych - to powinien się tylko cieszyć. Już Wy się nie martwcie, że nie jarają Was zapowiedzi nowości, tudzież że idziecie na łatwiznę sięgając po poradnik. A i w drugą stronę - jeśli nie macie czego szukać w tych przehajpowanych i oklepanych "AAA", to sięgnijcie po coś niszowego, albo jakiegoś indyka. Przecież roi się od lat na kickstarterach i innych od mniej popularnych gatunków, które w ogóle by się nie sprzedały masom. I to właśnie takie oszołomy i "zagrożony gatunek" jak my/wy często finansują te pozycje, pozwalając im ujrzeć światło dzienne. W moich oczach nie świadczy to o jakimkolwiek zagrożeniu, tylko stale cieszącymi się zainteresowaniem. Tak więc raz jeszcze, mniej ideologii, więcej zdrowego podejścia. Nasze hobby jest jeszcze w tej komfortowej sytuacji, że jest szeroko dostępne, zróżnicowane i stosunkowo przystępne, gdzie każdy powinien znaleźć coś dla siebie, od każualowych korytarzyków na 4 godziny, przez horrendalnie trudne action-platformery rodem lat 90-tych, po wymagających odrobiny myślenia point'n'clicków. Czasem wystarczy tylko zdjąć klapki z oczu.
-
Bardzo ciekawa opinia i komentarz MGS5 (Spoilery)
-
Opisz wrażenia z Project Mirai. Jak wypada gra samymi przyciskami i ogólnie czy gra jest warta zachodu? Project Diva uwielbiam, ale tutaj odpycha mnie ten styl chibi, plus wszelkie dźwięki przycisków z filmików. Da się je wyłączyć?
-
Nie przychodzą mi do głowy konkretne momenty. Bardziej np. pojedyncze levele/misje. Anyway, przykłady... Pierwsza misja Metal Gear Rising i walka z Ray'em (muzyka!) Ostatnia misja Fall of Cybertron (muzyka, plus te epickie zmiany postaci) Misja z Another Century's Episode 3 na bazie końcówki Macross Plus (wspominałem już o muzyce?) Powtarzanie epickich misji Ace Combat (oczywiście z dobrą muzyką) Oglądanie pojedynczych animacji w różnych Super Robot Taisen
-
Zdycha mi wreszcie komp i muszę kupić nowy. Miałem składać porządną stacjonarkę od podstaw, ale z jakiegoś powodu zastanawiam się po prostu nad lepszym laptopem. No tylko, że kompa bym chciał do gierek, także nowości typu GTA5, Witcher 3, Phantom Pain itp. do pogrania z sensownym fps. Nie oczekuję grania na ultra z rozdzielczością 4k i nie wiem co jeszcze, ale zastanawiam się, czy są jakieś laptopy, które uciągnęłyby te tytuły i nie spaliły się po 30 minutach? Nie myślę co prawda o jakichś potworach za 10,000zł, ale kilka tysięcy wyłożyć jestem w stanie, przy założeniu, że sprzęt byłby solidny. Za czym mógłbym się ewentualnie rozejrzeć? EDIT: Biorę jeszcze pod uwagę jakiegoś przyzwoitego laptopa zdolnego uciągnąć porządnie jakieś ciut starsze gierki z ostatnich lat. Bo i tak backloga mam ogromnego, a na nowościach mi aż tak nie zależy. Wtedy np. jakąś stacjonarkę bym mógł rozważać powiedzmy za rok, a póki co bym miał do dyspozycji dobrego kompa zdolnego pociągnąć np. Phantom Pain w najlepszym przypadku. Orientuje się ktoś od jakich kwot zaczynają się tego typu sensowne sprzęty i na co zwracać uwagę przy ich wyborze?
-
To niesamowite, że jeśli cokolwiek mnie od tej gry odrzuci, to będą to... włosy postaci... No poważnie, wraz z każdą kolejną ujawnianą postacią tylko utwierdzam się w przekonaniu, że ten plastelinowy styl tylko szpeci inaczej świetną oprawę. Do Karin w Alphie jakoś nie mogłem się przekonać, ale to co zaprezentowali na jej trailerze wygląda nawet przystępnie.
-
Nie podoba mi się (subiektywnie) czarna/ciemna stylistyka (zbyt przygnębiająca, szczególnie na tle "żółtej" P4) oraz przesadnie eksponowany biust jedynej póki co pokazanej żeńskiej bohaterki. No i że znowu szykuje się trio składające się z niemego garry'ego stu, lekko narwanej dziewuchy i jakiegoś luzaka. Reszta niemniej jednak zachęca. Fajnie też, że nie wałkują po raz kolejny cieni, tylko przeciwnikami są tradycyjne demony z serii.
-
Na swój sposób gra jest powtarzalna, ale nie nużąco. Fabularnie stale coś się dzieje, do przodu pchane są zarówno główny wątek fabularny, jak i sterta pobocznych, czy też zwykłych małych eventów rozwijających relacje między różnymi postaciami. Gameplay'owo niby też ciągle się powtarza rutynę, z wyborem dziennych aktywności, oraz walkami w lochach. Robiąc to pierwsze jednak ciągle coś zdobywamy, zwiększamy statystyki odblokowujące nowe możliwości, nowe eventy, a nawet nowe zdolności podczas walk. To samo tyczy się fuzji Person, możliwości kombinowania, dziedziczenia zdolności, planowania ich pod własny styl gry itp. No skłamie się mówiąc, że gra nie jest w ogóle powtarzalna, ale odbywa się to w taki sposób, że stale chłoniemy coś nowego, jak nie od strony fabuły, to od strony mechaniki. Na plus działa też fakt, że sami planujemy sobie kolejne dni kalendarzowe, sami decydujemy z kim chcemy pogadać, z kim poprawić relacje, jakie opcje dialogowe wybrać, kiedy udać się do lochu, jak długo w nim przesiadywać itp. Dla mnie Persona 4 to obok Deus Ex i SMT: Nocturne jedna z moich ulubionych gier "evah", i tytuł, z którym wiążę naprawdę miłe i pozytywne wspomnienia. Na pewno warto dać szanse.
-
W Maximum Impact na PS2 grało mi się przyjemniej niż w standardowe KOF 2D. Wiem, że ten spinoff to średniak, ale ja tam nie miałem nic przeciwko 3D ani drewnianym animacjom. Natomiast systemu walki standardowych odsłon nigdy nie czułem. Przy XIII autentycznie miałem ochotę rzucić padem o ziemię na końcowym bossie. Poza tym KOF niby jakiś swój unikatowy styl ma, ale z drugiej strony zawsze wydawał mi się jakiś taki nudny, graficznie i muzycznie. W Maximum Impact SNK spróbowało czegoś nowego, i takiego marnego każuala jak ja przyciągnęli skutecznie. To samo zresztą mogę powiedzieć o SF4. Dlatego też nie przekreślam nowej odsłony tylko ze względu na przejście w 3D, nawet jeśli walka nadal odbywać się będzie w standardowym stylu, bez swobody ruchu na arenie.
-
Ale Yukiko to Ty szanuj. Chie zmienili lektorkę w Persona 4 Golden, na nieco lepszą. Nadal skrzeczy, ale głos mimo wszystko bardziej pasuje do postaci.
-
A może by tak te offtopowe pseudo-mąrdości do betoniarni przenieść?
-
Wreszcie! Mam w końcu powód, by zakupić PS4 w nieodległej przyszłości!
-
Mam XL. Właśnie dlatego, że konsola jest większa i cięższa, to tym bardziej wżyna mi się w łapy.