Treść opublikowana przez Suavek
-
Ogólne pecetowe pierdu-pierdu
Mogliby się zdecydować, gdyż ja już zgłupiałem czy Phantom Pain wyjdzie na blaszaka, czy też nie, czy też może wyjdzie ale z opóźnieniem. Przy okazji, potwierdzono Deus Ex: HR Directors Cut na dotychczasowe platformy, w tym PC. Mam tylko nadzieje, że dostaniemy darmowy update, a nie kolejną edycję do osobnego zakupu.
-
Inne serwisy dystrybucji cyfrowej (GOG, GMG, Origin i inne)
Lego LotR za 6$ z kodem GMG20-JLKSA-7A8HA - http://www.greenmangaming.com/s/pl/en/pc/games/adventure/lego-lord-rings/ Przy okazji zapytam - dobre to? W sensie, ma coś do zaoferowania względem np. Lego Star Wars, które mnie osobiście znudziło po raptem 30min grania? Czy też oklepana formuła, tylko w nowych klimatach?
-
Na wesoło - obrazki, filmiki i humor
- Project X Zone
- Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Bwuh, czyli jednak nie na PC? D: A gość faktycznie wygląda jak Miller.- Steam
Tak, a potem otworzysz Steama, spojrzysz na ciągnącą się listę kilkuset gier, po czym stwierdzisz "nie mam w co grać" ... Sam tak mam. Połowa gier nawet nie wiem skąd się wzięła. Część była kupiona gdzieś w promocji a następnie rzucona w kąt, albo ze znudzenia, albo przez brak chęci i/lub czasu na dany tytuł lub gatunek. Raptem drobną część gierek zaczynam w moment po kupieniu, a i to nawet nie jest gwarancją ich ukończenia (Retro City Rampage - fajna gierka... przez jakieś 15 minut...). Te niskie ceny to zarówno plus jak i minus Steama - trzeba znać umiar. ;> PS. Ech, E3 w trakcie, Squeenix na targach, Final Fantasy VII znowu aktualizowany kilka razy dziennie od paru dni, a gra nadal niewydana. Dlaczego oni nie chcą moich pieniędzy? Dziwne też, że nadal nie ma pre-ordera na Chronicles of Mystara. Kolejny zakup na premierę u mnie, jeśli nie przesadzą z ceną.- Steam
"Midweek Madness - Monster Loves You!, 50% Off" A Summer Sale się zacznie w czwartek. Któryś. W sumie tyle mam tych gier już, że z roku na rok coraz mniej mnie te promocje wzruszają - szczególnie, gdy walą 50-66% zamiast 75%. Z takich co bym kupił "już teraz zaraz" w promocji to chyba tylko Ys: Origins, Defenders Quest i Puzzle Quest 2. Reszta wishlisty albo jeszcze długo zanim będzie za 1/4 ceny, albo i tak nie zagram w najbliższym czasie.- Final Fantasy XV
Zakładając, że kogokolwiek konsola jeszcze interesuje: <trollface>- Seria Megami Tensei
Blah... dubbing... Będzie opcja wyboru jap. głosów?- Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
Aż dziwne, że Grigori jeszcze nie wpadł do tematu ponarzekać na MGS5 i całą serię MGS miewało swoje wzloty i upadki, ale ciężko zarzucić Kojimie powielanie schematów. No chyba, że schematem jest ciągłe wzbudzanie zainteresowania. Trailer świetny, klimatyczny i mam szczere nadzieje, że gra wypali także w kwestii gameplay'u i nie sprowadzi się do strzelania lub korzystania wyłącznie z pistoletu na strzałki usypiające. A najbardziej to mnie cieszą informacje o wersji PC.- Seria Megami Tensei
Nie śledzę wszystkiego z targów ze szczegółami, ale czy pojawiło się na E3 coś odnośnie nowej Persony albo megatena na duże konsole...? Persona 5 niby tworzona jest już od lat, że niby na PS3, a tu już PS4 powoli wychodzi. A przecież była mowa o "jakiejś" Personie także na konsole Nintendo... Czyżby 3DS lub Wii-U... ? Generalnie dziwna wydała mi się nieobecność ogólnej japońszczyzny na konferencji Sony, pomijając squeenix.- Final Fantasy XV
Gameplay wygląda nieźle. Nie mam nic przeciwko odejściu od schematów, szczególnie mając na uwadze jak bezsensownie przekombinowane były battle systemy ostatnich kilku pozycji, oraz jak udany wyszedł niepozorny Crisis Core. Warunek jest jeden - chcę przyzwoitej, przynajmniej dobrej, a przede wszystkim sensownej fabuły i w miarę lubianych postaci. Trailerem wolę się nie sugerować, mimo wszystko. Przy okazji, jakieś info o lokalizacji Type-0 ? Jakiś PSN exclusive, czy coś...?- Star Trek Movie Universe
- Steam
Osoby, które te pierdoły wprowadzają w pierwszej kolejności. Gwarantuję Ci, że doprowadzi to do zwiększenia sprzedaży kompletnych crapów, a co w efekcie przełoży się na kolejne zmiany modelu biznesowego wielu firm czy produkcji. A nuż ktoś się obudzi i stwierdzi, że teraz nie liczy się stworzenie dobrej gry, tylko dorzucenie do crapa jakichś świecidełek, które przełożą się na sztucznie zawyżoną sprzedaż? W końcu Steam już nie takie cyrki odwalał z niektórymi udostępnionymi w sklepie grami. Może mnie to bezpośrednio nie dotyczy jeśli nie mam ochoty brać udziału w tej całej kolekcjonerce, ale też nie zaprzeczysz raczej, że to właśnie te wspomniane czubki będą napędzać sprzedaż gier, które na to nie zasługują - niewykluczone, że kosztem innych, lepszych produkcji, w tym indyków. Budżet takiego czubka też jest przecież ograniczony. No ale w końcu "marketing"...- Steam
Tak, tylko w tym przypadku takim medium do przywiązania się i charakteryzującym się jakąś wartością będzie sam Steam. A żeby piąć się dalej, wyżej, mieć kolejne unlocki, "konieczne" będzie kupowanie i granie w gierki, których w przeciwnym wypadku by się prawdopodobnie nie tknęło. A przykro mi to mówić, lecz znam ludzi, którzy np. potrafili kupić krapiszona pokroju Jurassic Park za afair ~20 Euro, tylko po to, aby odblokować achievementa dającego węgielek w którymś tam winter sale. To teraz sobie można wyobrazić co będzie z tymi całymi kartami... Oczywiście można powiedzieć, że każdy odpowiada za swoje czyny, ale jak już wspomniałem, na tym te wszelkie "biznesy" polegają, że należy podjąć takie kroki, aby klientowi wcisnąć każdy produkt, nawet największego crapa, tudzież aby dać mu złudzenie jakichś osiągów bądź perspektywę przyszłej nagrody. W końcu marketing to nie tylko zaspokajanie potrzeb klienta, ale też ich kreowanie... Może trochę wyolbrzymię następującym przykładem, ale ja bym to porównał śmiało do hazardu - nikt nikogo do niczego nie zmusza... a jednak nikt nie powstrzyma nikogo przed pozbyciem się oszczędności życiowych w złudnej perspektywie ich zwielokrotnienia. Tu tak samo - nie musisz kupować gierek dla jakichś kart, ale jeśli to zrobisz to masz szansę na nagrodę, czy co tam dają. A tak na marginesie, osobiście przejawiam zupełnie przeciwne podejście w przypadku większości gier. Nie bawi mnie, kiedy widzę, że muszę wałkować pierdyliard razy np. jakąś profesję postaci czy typ broni, aby odblokować później nowe zabawki. Fakt, że nie mam dostępu do rzeczy, do których mają dostęp np. osoby przeciw którym walczę wcale nie motywuje mnie do grindu, lecz zniechęca. Kiedyś gry broniły się same - jeśli były dobre, to ludzie w nie grali. Teraz zaś, aby utrzymać klienta przy tytule i wyciągnąć w miarę możliwości od niego jeszcze trochę kasy wprowadza się właśnie tego typu systemy, które dadzą im złudzenie jakichś osiągów. "Prosimy, nie sprzedawaj jeszcze naszego gównianego FPSa - jak pograsz jeszcze trochę to odblokujesz super hiper giwerę i będziesz kosił n00bów podbudowując swoje żałosne ego!". Oczywiście pół biedy, jeśli osiągi czy mikrotransakcje to tylko i wyłącznie kosmetyka, ale chyba każdy tu zdaje sobie sprawę z tego, że w zdecydowanej większości przypadków tak nie jest. Normalnie jeszcze trochę i każą nam grindować w bijatykach, aby odblokować postaciom nowe ciosy...- Steam
Oczywiście, że dobry ruch marketingowy. Sęk w tym, że teraz to jest wszechobecne. Kiedyś odpalałeś Unreal Torunament czy Quake i wybierałeś sobie najwyżej model postaci. Teraz w co drugiej szczelance fpp/tpp masz grind, levele, unlocki, traity - generalnie kompletny brak balansu. Chcesz coś osiągnąć - grinduj. Tyczy się to zarówno rzeczy przydatnych, jak i mierzenia w ego graczy i internautów, którzy mają szanse podbudować swoją "reputację" i prestiż jakimiś badziewnymi unlockami. Jest to obecne w grach, na stronach internetowych, także w licznych aplikacjach i platformach sprzętowych i systemowych. "Niektórzy to lubią" - ok, super, ale są też tacy, którzy nie lubią, ale i tak będą grindować i kolekcjonować, nie dla zabawy, lecz wirtualnego prestiżu. W tym przypadku będą grać w coś, czego normalnie by nie tknęli, lub woleliby co innego. To wbrew pozorom świetnie działa na podświadomość i niczym achievementy wymusza poniekąd nadmierną styczność z tytułem czy systemem. Nikt zmuszany oczywiście do niczego nie jest, ale że człowiek to z reguły osoba naiwna i podatna na sugestie, to będzie na takie rzeczy tracić jeszcze więcej czasu, niż by tego chciała. Oczywiście może i wyolbrzymiam. W sumie nie razi mnie tutaj sam ten system na Steam, co właśnie "moda" czy też coraz bardziej powszechna praktyka utrudniania klientom funkcjonowania, którzy nierzadko na podstawowe funkcje produktu muszą sobie zapracować, lub dodatkowo zapłacić. Wyciska się kasę z czego tylko się da, lub zmusza ludzi do spędzenia większej ilości czasu przy takiej czy innej aplikacji. A czas to też pieniądz - stąd też coraz większa popularność modelu F2P. Mniejsza. Ja mam tylko nadzieje, że da się wyłączyć wszelkie powiadomienia z tym związane. Wystarczy, że w co drugiej grze wyskakują mi informacje o "achievementach" ("gratulacje, ukończyłeś tutorial, jesteś prawdziwy mastah!")...- Steam
Czyli generalnie kolejna metoda, aby "zmotywować" ludzi do grania w gierki i sztuczny grind celem upiększenia profilu, zyskania wirtualnej reputacji i łudzenia się na jakieś kupony itp. Cackanie się w odblokowywanie bzdur, które równie dobrze mogłyby być darmowe ("extra friends list slots" bwuh?). "Czekam" na mikrotransakcje...- Steam
- Star Trek Movie Universe
- Steam
- Steam
- Star Trek Movie Universe
Ad. trek Nie musisz oglądać oryginalnej serii, ani nawet zaczynać od pierwszego filmu. Ba, pierwszy film był zwyczajnie kiepski, nudny, powolny - miał pomysł, ale realizacja zawiodła i w efekcie mamy produkcję usilnie i nieudolnie próbującą naśladować odyseję kosmiczną... Nic też szczególnego nie wnosi do ogólnej historii oryginalnej załogi. Ot przeciętny odcinek serialu sztucznie wydłużony do paru godzin. Potem jest tak zwana "trylogia" zaczynająca się od The Wrath of Khan, tworząca jedną całość, można powiedzieć. WoK zdecydowanie must-see i nie musisz znać oryginalnej serii ani pierwszego filmu aby wiedzieć co i jak. Na upartego warto znać odcinek TOS: Space Seed, ale to też nie jest konieczne. A jak mimo wszystko ktoś by chciał dobry serial, to z całego serca polecam Deep Space Nine - zupełnie inne klimaty niż reszta treków, bardziej poważne (jak na ST), mniej cukierkowe, z dużym wątkiem głównym kontynuowanym na przestrzeni kolejnych sezonów. Ad. spoilery- Steam
Zmienili cenę. Było niecałe 20 funtów. Na Amazonie to norma, wiele pre-orderów ma często zaniżone ceny. Pamiętam nawet Diablo III za 22 funty długo przed premierą. A gdy się za taką cenę złoży zamówienie, to już nam nie zawyżą po fakcie. Mniejsza. Przy okazji zapytam, są już jakieś przecieki dotyczące Summer Sale? Jakieś wstępne daty, achievementy, odznaki czy cokolwiek charakterystycznego? Chyba jakoś na poczatku lipca można się czegoś spodziewać.- Star Trek Movie Universe
Jedyny na sali kinowej... Luksus. Film dobry, a nawet i bardzo dobry. Styl poprzednika, lecz w wielu aspektach z wprowadzonymi poprawkami, na które skarżyło się wiele osób przy ST 2009. Z jednej strony wykorzystanie znanych już motywów, a z drugiej całkiem zgrabne wprowadzenie ich do nowej, oryginalnej historii. Oczywiście dziur i baboli jest całkiem sporo, a gdyby się zagłębić w szczegółową analizę, to z pewnością całość by się kupy nie trzymała. Jednak na potrzeby dwugodzinowego filmu "akcji" i tak uważam, że odwalili niezłą robotę, zarówno w kwestii scenariusza, jak i reżyserii, a tak mówiąc brutalnie, to głównie Trekkies by się zaczęli czepiać szczegółów, lub przeinaczeń z "prime universe". Jednak właśnie też Trekkies powinni, uważam, docenić ostateczny wizerunek filmu, który nawet jeśli zmienia pewne kwestie, to nadal jest godny swej nazwy (tj. Star Trek, nie tej polskiej ). Pełno nawiązań, świetna gra aktorska, chemia między bohaterami. Ogromny plus, że każdy członek załogi otrzymał swoje 5 minut, a i żaden wątek nie nadużywał swej "gościnności". Niepozorna scena komediowa między Uhurą a Spockiem przekształca się w przyzwoity rozwój postaci, który koniec końców nie pozostaje bez znaczenia przy jednej z końcowych scen. Ale i tak chciałoby się więcej McCoy'a... Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić większego, to że film tak naprawdę nie ma "przesłania" ani jakiegoś wiodącego wątku, lecz jest bardziej "przygodowy" i skupia się głównie na rozwoju postaci Kirka i Spocka. No ale to i tak więcej niż można powiedzieć o wielu poprzednich trekowych filmach. <trollface> Reszta to akcja - bardzo dobra akcja, za której reżyserię Abramsowi raz jeszcze należy się pochwała. Troszkę wręcz niepokoić może potencjalny ST XIII bez niego za "sterami". Muzyka jakaś taka nieszczególnie zapadająca w pamięci, aczkolwiek w trakcie oglądania stwierdziłem, że czuć tam nutkę klasycznego filmowego treka. Ogół mimo wszystko na plus. Generalnie uważam, że jeśli ewentualne dziury fabularne czy babole logiczne mają w ostateczności przełożyć się na ciekawy, zabawny, wciągający i miejscami trzymający w napięciu film, to nie mam nic przeciwko. Into Darkness właśnie taki był i w efekcie wyszedłem z seansu bardzo zadowolony, a także bardzo chętnie dokonam zakupu wydania DVD. Kto nie był, ten niech rozważy wyjście do kina. Osobiście uważam, że warto. Mam tylko nadzieję, że po seansie osoby nieobeznane z klasycznym Star Trekiem zechcą sięgnąć po , który po dziś dzień osobiście uważam za jedną z lepszych pozycji sci-fi. Naprawdę warto, a znajomość serii w żadnym wypadku nie jest wymagana.- Steam
- Project X Zone