-
Postów
9 369 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Garstka całkiem dobrych promocji na Green Man Gaming ze statusem Bronze. Szczególnie na wielogodzinne jRPGi na które wiecznie nie mam czasu, a jednak nadal się łudzę, że kiedyś będę go miał. Także fajnie mieć tyle Fajnali w zbiorze, choćby tym cyfrowym. Remake, Reunion i Stranger of Paradise czekają na większe obniżki, bo same gry mam na PS5. Na MMO (XI i XIV) nie mam życia.
-
Nie jestem fanem gier z limitem czasowym, ale to serio wygląda super:
-
Ktoś tam mówił, że u Sony nie ma obniżek. Obecnie jest -20%. Wciągnąłem się. Ostatnio tylko w to pogrywam w wolnych chwilach, bo na większe gry nie mam nastroju. Niby monotonia, ale gra relaksuje jak mało która. Pamiętam, że po premierze w pewnym momencie stwierdziłem, że brakuje jakiegoś "endgame". Że nie mam już na co kasy wydawać. No to od tego czasu dużo się zmieniło. Obecnie zacząłem rok trzeci i mam jakiś trzydniowy festiwal na pustyni. Dużo aktywności pobocznych, a wyjątkowo czas tu leci normalnie, więc może trochę umknąć, bo każdego dnia są inne atrakcje, czy oferty sprzedawców. A Ginger Island jeszcze nawet nie miałem okazji zacząć zwiedzać. A z tego co czytam, to tam kolejna seria zadań pobocznych, a nawet druga chatka i pole do upraw, nowe sadzonki, ryby itp. Domek też można bardziej rozbudować, niż pamiętam. Dodać pokoje, usunąć niektóre ściany. Jest na co zbierać kasę. A w międzyczasie zaglądam do rodziny szopów pomóc w tworzeniu rodzinki. Będę celował w komplet osiągnięć, zanim pewnie grę odstawię na dobre. Aczkolwiek zobaczymy, bo może się zacznę bawić w dekorowanie farmy. Teraz nawet na to nie ma czasu. Trzeba zautomatyzować niektóre procesy.
-
A to serio tylko jeden seans? I tylko w miastach wymienionych na stronie? W takim razie lipa, mojego Heliosa nie ma. Trudno, czekam na ripy. W Japonii dopiero pod koniec maja zakończą się seanse. To pewnie jeszcze kilka miesięcy, zanim wydadzą płyty, lub streaming.
-
A jednak. Liczę, że u mnie w mieście też będzie. No pójdzie się pewnie. Ciekawe, czy będę sam boomer pośród dzieciaków, czy całkiem sam na sali... Z tego co ludzie mówią, to ogólnie film fajny, ale raczej dla fanów serii. Mnóstwo fanservice'u, zamknięcie niektórych wątków, szybkie tempo. I raczej osobom, które nie oglądały obu lub żadnej serii się średnio podobało. Tym bardziej się trochę dziwię, że u nas to grają w kinach, skoro Destiny zdaje się nie było u nas wydane, czy emitowane.
-
Ja mam złe doświadczenie z Apogeum Sklep. Zacznijmy od tego, że dają zdjęcia z fotoszopa. Na pierwszy rzut oka wygląda jak real foto, ale to fejki - formatka z przeklejoną okładką gry. Opisy też często nie odpowiadają rzeczywistości. Może loteria, skoro Wy zadowoleni, ale ja się zawiodłem. Kupowałem coś w stanie "bardzo dobrym", a dostawałem jakieś ochłapy, zapaskudzone pudełka, brudne i wyblakłe okładki, zalane instrukcje. Jak wystawiłem negatywa, to sprzedawca próbował mnie przekupić, żebym zmienił opinię. Dosłownie - proponował kasę, bodajże 20zł. Ceny może i przystępne, ale zakupy u nich, to jak zakupy w CeXie. Nigdy nie wiesz, co dostaniesz. A sam fakt, że kłamie już przez fałszywe zdjęcia mnie odrzuca od takich sprzedawców.
-
Chyba warto poczekać na kolejne patche i ewentualne dodatki.
-
Trzy odsłony Classic Marathon za darmo na Steam. Na razie tylko jedynka, ale kolejne wkrótce też będą do przypisania. https://store.steampowered.com/app/2398450/Classic_Marathon/ https://store.steampowered.com/app/2398490/Classic_Marathon_2/ https://store.steampowered.com/app/2398520/Classic_Marathon_Infinity/
-
Chyba rezygnuję z grania w Grand Knights History na PSP. Nie dlatego, że coś mi się w grze nie podoba, lecz raczej że gra jest bardzo schematyczna i zarazem pozbawiona jakiejś konkretnej fabuły. Po spędzonych kilku godzinach po prostu szkoda mi czasu, przy tylu innych grach w gigantycznym backlogu i skromnej ilości czasu na granie. Pograłem, pobawiłem się nieźle, ale mam wrażenie, że widziałem może nie wszystko, ale większość tego, co gra ma do zaoferowania. GKH to taki miks jRPG i rougelite w przepięknej oprawie, z której słynie Vanillaware. Wybieramy jedno z trzech zwaśnionych królestw, tworzymy sobie drużynę czterech postaci wybierając profesje, wygląd, parametry, i wyruszamy wykonywać rozmaite questy. Na każdą ekspedycję na mapie świata mamy określoną ilość "tur". Wdajemy się w walki losowe, polujemy na silniejsze potwory, wykonujemy pomniejsze questy a niekiedy natykamy się na zdarzenia losowe, które mogą przełożyć się na dodatkowe benefity, jak i niespodziewane zagrożenie. Drużyna zdobywa doświadczenie i pieniądze, w mieście usprawniamy ekwipunek, uczymy nowych zdolności itp. I tak w kółko. Po niespełna dziesięciu godzinach uznałem, że wystarczy. Trochę szkoda, ale niestety, to już nie te czasy, żeby takie gry wałkować przez większą ilość godzin. Pewnie gdybym grał w to kilkanaście lat temu, albo ewentualnie na innej platformie, to bym się przemógł, żeby skończyć, ale na tę chwilę wolę odpalić na PSP coś innego, bardziej konkretnego. Niemniej jednak więcej miałbym do powiedzenia o grze dobrego, niż złego. Bo kiepska ona nie jest. A jak na PSP, to trzeba również podkreślić, że gra jest naprawdę przepiękna, zarówno wizualnie, jak i dźwiękowo. W końcu to Vanillaware. Wszelkie sprite'y, tła, muzyka itp. wyglądają cudownie. Niczym ruchome malowidło. Wszelkie filtry i subtelne animacje tylko potęgują ten efekt. Poniższe screeny pochodzą prosto z PSP. Mooooże kiedyś jeszcze do gry wrócę. Nie wiem. Na chwilę obecną wolę jednak sięgnąć po coś innego. Niemniej jednak warto się gierką zainteresować, bo został wydany patch z angielskim tłumaczeniem, a nawet te kilka godzin to jednak fajna zabawa. Walki w systemie turowym wymagają konkretnego planowania i bynajmniej nie sprowadzają się do powtarzania tych samych ataków. Gdyby nie ta monotonia i skromna "fabuła", to z pewnością grałbym dalej.
-
Ja wiem, że dla kogoś, kto nie jest fanem Gundamów, albo kogoś kto nie grał w poprzednie odsłony część info wiele nie mówi, ale ja się trochę jaram. Gra wygląda, jak wygląda, więc wymagania sprzętowe nie są wysokie, dlatego biorę pre-order na PC. Pudło się może kiedyś dokupi na konsolę do kolekcji. Fanatical ma dobrą ofertę, ale poczekam jeszcze i porównam z Gamebillet.
-
Podoba mi się to, co widzę. Może skuszę się na zakup szybciej, niż sądziłem.
-
Dziś wyszła gra dla kociarzy, która wygląda przeuroczo, ale za pełną cenę póki co nie kupię. Jest za to w Game Passie. Jeśli ktoś grał, to chętnie poznam opinie.
-
Jutro w Lidlu kupon -50% na sery Pilos 300g do 2szt. Ale mając wybór ja zawsze kupuję Rycki Edam. Opakowanie XL wychodzi ok 25-28zł/kg, a w smaku bardzo mi odpowiada. Do Pilosów się zraziłem jakiś czas i biorę tylko w promocjach.
- 2 713 odpowiedzi
-
- biedroid
- tanie rzeczy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Premiera 29 sierpnia. Nowy trailer, ale lektor irytujący. Ale customizacja zapowiada się ekstra. Aż dziwne, że na zwiastunach wolą pokazać jakieś losowe karykatury.
-
Wygląda jak Persona 5 aż do bólu. Tj. do tego stopnia, że mnie ciężko wykazać większy entuzjazm. Nawet bossów zapożyczyli, z tego co widziałem na filmikach. A zarobi dla Atlusa pewnie więcej, niż wszystkie wersje P3, P4 i P5 razem wzięte, bo wieloryby będą rzucać majątek na gachę. Dlatego mam nadzieję, że to tylko pojedynczy taki tytuł i firma dalej będzie tworzyła normalne singlowe gierki.
-
W dniu 2.04.2024 o 16:43, Suavek napisał:
Uznałem, że nie doczekam się Rain Code na inne platformy, więc wpadło pudło na niedomagającą konsolkę. Czyli znając moje szczęście, jak już grę kupiłem, to za tydzień zapowiedzą wersję PC.
-
Pierdyliard postaci Gacha I coś dla mnie...
-
Ostrożnie, bo można się czasem przyblokować... Musiałem ręcznie grę wyłączyć, bo ani mnie ubić nie mogli, ani ja ich.
-
Ech, Discovery oczywiście musiał zdemaskować Breenów... Nawet bez oglądania lipa, bo oczywiście fotki już są na wiki i innych mediach. Wrzucam w spoiler, jak ktoś chce sobie zepsuć humor: Zacząłem oglądać za to Prodigy i prawdę mówiąc nie jest to wcale złe. Trochę infantylne, owszem, ale nawet wciąga, plus czuć ducha Treka, jak i masę nawiązań do innych serii. Będę stopniowo oglądał całość.
-
Co to, to nie. Wystarczy, że kolekcjonerkę kupiłem na premierę. Tutaj gra czeka na konkretną obniżkę na Steam. Na brak gier nie narzekam, kolejka długa. Co nie zmienia faktu, że coś z tego może jeszcze być. Są nowe lokacje, nowe dungeony, nowe, czy poprawione mechaniki. Obiecują całkiem nowy wątek fabularny, a nie tylko dodatkowe questy, czy zakończenie. Dla mnie w sumie najistotniejsze, jaki będzie gameplay loop. Bo wg mnie to właśnie tutaj SMT5 trochę kulał. Świat był mimo wszystko pusty (czy raczej "mało urozmaicony", co by się zaraz kto nie przyczepił), levelowanie średnio przyjemne, a pewne blokady i ograniczenia dawały o sobie znać przez ponad połowę gry. Rozbawił mnie ostatnio ten filmik, bo wygląda to tak, że nawet osoby, które piątkę chwaliły, nagle zdają sobie sprawę, że jednak czegoś w oryginale zabrakło. Nawet, a może i tym bardziej biorąc pod uwagę wyniki sprzedaży. A warto obejrzeć/posłuchać, gdyż gość przedstawia trochę informacji z procesu produkcji gry, które mogą mieć znaczenie w kontekście Vengeance.
-
WarioWare to chyba moja ulubiona seria od Nintendo. Urok tkwi w prostocie i ta forma kilkusekundowych minigierek uzależnia i niezmiernie satysfakcjonuje. Nawet, jak się część gierek już poznało, to w wielu przypadkach chciało się je powtarzać. Pamiętam lata temu bawiłem się w bicie własnych rekordów, odblokowywanie wszystkich gierek i trybów (nie wszystkie plansze odblokowujemy pojedynczym przejściem), a w ramach odskoczni za sprawą tej wersji grałem również w odblokowywaną grę w grze - Dr Wario. WarioWare Inc. bardzo lubię też przez ogólną przystępność, bo zarówno gierki są proste, jak i sterowanie. Późniejsze odsłony próbowały urozmaicić formułę, ale to już kwestia subiektywna, czy i na ile się to udało. Wersja 3DS była również bardzo dobra, ale osobiście nie lubię mazać ekranu stylusem, co stanowi 1/3 gry. Ale za to żyroskop już jak najbardziej fajny. Tyle, co sprawdziłem WarioWare Move It, to formuła również dobra, ale niestety sterowanie ruchowe nie w każdej minigierce się sprawdza, przez wątpliwą precyzję. A żeby było na temat, to dwie gierki udało mi się spontanicznie ukończyć. SD Gundam Battle Alliance (PC) Nie będę się rozpisywał w tym przypadku. Prosty hack'n'slash na licencji Gundam. Nie jestem przekonany, czy poleciłbym grę fanom gundamów, a co tu dopiero komukolwiek innemu. Gra ma dobre pomysły, ale kiepską realizację. Główny problem, to horrendalny grind (kasa, exp, itemy, komponenty do nowych gundamów) i powtarzalność, przy jednoczesnym braku większej customizacji. 2/3 grywalnych mechów odblokowuje się dopiero post-game na wyższym poziomie trudności. I to też po długim grindzie. Jakby gra pierwotnie miała być jakimś F2P Live-Service, ale w trakcie produkcji komuś się odwidziało i postanowili sprzedać to, co zrobili za pełną kasę. A w życiu bym za to nie dał pełnej ceny. Kupiłem w promocji -80% i jako fan gundamów nie mogę powiedzieć, abym źle spędził czas. Czasem prosta sieczka też bawi, szczególnie jeśli towarzyszy temu wpadająca w ucho muzyczka, czy jakieś fajne cut-scenki. Ale z drugiej strony gdybym w SDGBA nie zagrał, to też bym nie płakał. Premiera Gundam Breaker 4 już w tym roku i raczej na ten tytuł sugerowałbym zwrócić uwagę. Premiera sprawi, że formuła SDGBA nie będzie miała już racji bytu, bo GB4 będzie miał nieporównywalnie więcej do zaoferowania. Ace Combat: Assault Horizon Legacy (3DS) (oryg. Ace Combat 3D: Cross Rumble) Bardzo specyficzna odsłona serii, ale po drobnych przemyśleniach chyba mój ulubiony z "przenośnych" spinoffów (względem Skies of Deception i Joint Assault). Największa krzywda, jaką wyrządzono tej odsłonie, to nadanie jej na zachodzie podtytułu i czcionki Assault Horizon, z którym gra nie ma absolutnie nic wspólnego. A przez to fani, którzy zrazili się z takich czy innych powodów do Assault Horizon, mogli przejść obok odsłony 3DS obojętnie. Tymczasem AC:AHL to nic innego, jak Remake drugiej części Ace Combat z PSX. Taki prawdziwy remake, rozbudowujący fabułę, postacie, zmieniający nieco misje i mechanikę zabawy. Ale "zapożyczeń" jest więcej. Gra działa na silniku Joint Assault, pozwala na ulepszenia samolotów niczym odsłony PSP, osadzona jest w świecie Strangereal, wprowadza elitarne wrogie jednostki co kilka misji niczym Belkan War, dodaje manewry High-G z Fires of Liberation, a system dynamicznych dogfightów wbrew pozorom wcale nie jest inspirowany tym z Assault Horizom, lecz bliżej mu do innej gry Project Aces - Sky Crawlers: Innocent Aces z Wii, którą opisywałem kilka miesięcy temu w tym temacie. Taki trochę zlepek pomysłów i rozwiązań, ale o dziwo efekt końcowy jest bardzo dobry. Szczególnie wspomniany dynamiczny system manewrów, w którym nawet QTE są fajnie wkomponowane. I ogólnie to właśnie od strony mechaniki gra mi się bardzo podobała, szczególnie po odblokowaniu lepszych samolotów. Fabularnie szału nie ma, ale nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że to wciąż tylko remake prostego AC2. Misje są dość urozmaicone, ale nie zapadają szczególnie w pamięci, z kilkoma wyjątkami. Nie są też one specjalnie długie. 5-10 minut i po sprawie. Nie przekonała mnie też muzyka, która jest równie chaotyczna, jak w Joint Assault. Przeważa tutaj orkiestra, ale niestety moim zdaniem zbyt spokojna i nie pasująca do dynamicznej akcji w większości przypadków. Czasem z głośników przygrywa też jakiś rock, czy elektronika, a nawet... rap... No chyba jednak wolę, jak gra trzyma się jednego stylu. Na plus dubbing, co podkreślam tylko w kontekście horrendalnych w tym aspekcie odsłon PSP. Nic mnie tu nie drażniło, a co niektórzy już wiedzą pewnie, jak potrafię być wyczulony w tej kwestii. Szkoda, że na zwykłym 3DS gra się czasem (bardzo) mocno dławi, spowalnia, gubi klatki. Ale mimo tego grało mi się dobrze i coś czuję, że do tej odsłony jeszcze wrócę. Na pewno prędzej, niż do tych z PSP.
-
Nie wiem, czy to tylko wrażenie, czy faktycznie coś jest na rzeczy, ale oryginalny SMTV wygląda przy tych zwiastunach jak jakaś beta, albo wczesny koncept. No serio jestem ciekaw, na ile ten nowy wątek będzie bogatszy/ciekawszy od pierwowzoru.
-
Miał być sam Star Trek do kolekcji serii w DVD-Boxach, ale sprzedawca miał kilka innych aukcji, którymi chyba mało kto się zainteresował. Do tego stopnia, że nawet wysyłkę Smart się nie załapałem za komplet. Tym bardziej cieszy Rhythm Paradise w świetnym stanie, aczkolwiek to już moja trzecia kopia tej gry. Mam jeszcze japończyka (Rhythm Tengoku) i egzemplarz w folii z francuską okładką i tekturową obwolutą. Star Treka w sumie też mam od lat oryginał w dużym boxie, ale wersję PL. Podobnie Homeworld 2 - na półce wersja PL. Tym bardziej cieszą angliki. Ale jak zobaczyłem grzbiet HW2, to się we mnie zagotowało...
-
O DN3D i MGS będę miał wiele do powiedzenia, bo to część mojej młodości. W Duke'a grało się jeszcze w wersję Shareware (kompletny pierwszy epizod, 1/3 gry za darmo legalnie wtedy) na klawiaturze, bo wtedy taka oczywistość jak celowanie myszą tak oczywiste nie było. Znałem tę grę na pamięć, przechodziłem dziesiątki razy na przestrzeni lat. Kombinowałem z różnymi wersjami, patchami HD. Posiadam Atomic Edition na GOG, Megaton Edition na Steam, 20th Anniversary World Tour na Steam i nawet Switchu, a ostatnio sprawdzając graty znalazłem pełną wersję z CD-Action zawierającą polski dubbing. Próbowałem nawet grać w wersję PSX, ale niestety przegrałem ze sterowaniem i tragicznym frameratem. Ale za to motyw główny tej wersji był cudowny. Na przełomie wieku, kiedy Duke Nukem Forever nadal był "w produkcji", śledziło się każdą zapowiedź następcy. Dostaliśmy, co dostaliśmy, ale akurat ja jestem w tej mniejszości, która przy DNF się dobrze bawiła. Natomiast MGS pamiętam zacząłem totalnie od dupy strony. Jako PeCeciarz, który dorwał za młodu emulator PSX i zaczął ściągać różne ISO z neta, trafiłem na MGS Special Missions. Nie wiedziałem co to, myślałem, że samodzielna gra, tj. jakiś symulator treningowy wojsk specjalnych czy co tam i przeszedłem wszystkie misje zanim dorwałem tego własciwego MGSa. Na razie się wstrzymam z dalszym rozpisywaniem nt. obu gier, bo a nuż znajdę w maju czas żeby przejść obie gry ponownie. MGS z Master Collection w kolejce czeka od dłuższego czasu, a wspomniany World Tour mam zainstalowany zarówno na Switchu, jak i Steam Decku. Bo "dla urozmaicenia" brałem pod uwagę przejście tego jak wariat na gałkach... Nostalgia i sentyment ostatnio we mnie silne, więc na pewno jeszcze się rozpiszę ze wspominkami, czy wrażeniami. Raymana 2 nie znam, nie chcę znać, bo to platformówka... Skreślam z góry.