Ja mam chwilowy kryzys. Po świetnym segmencie z Nanaki i Gi Natak powrót do "ubisofciaka" uderzył dość mocno, i kiedy ja chciałem ruszyć do przodu, bądź trochę powalczyć, to gra mi rzuca kolejną minigierkę, na którą nie miałem akurat nastroju, oraz side-questy polegające ponownie na błądzeniu po mapie, czyt. kombinowaniu jak i z którego punktu dostać się w jakieś umowne miejsce. I tak trzy razy, bo raz to za mało.
Uwielbiam tę grę, bez dyskusji, ale taki moment znużenia odczuwam po raz kolejny. Oczywiście nikt mnie nie zmusza, żeby to robić, ale jednak zrobić trzeba/warto, tym bardziej, że rozwija to wszystko historię i bohaterów.
Oczywiście jak się zmuszę żeby przebrnąć, to zaraz się okaże, że znów będę zachwycony. No ale na tę chwilę takie pojedyncze momenty "błądzenia" to moja jedyna większa krytyka gry. W pierwszych chapterach tego nie miałem, bo lokacje były w miarę proste, ale od wprowadzenia skaczących i latających Chocobosów eksploracja bywa chwilami frustrująca. A ja bardzo, ale to bardzo nie lubię platformówek i pokrewnych.