-
Postów
9 319 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Cieszymy się, że masz własną opinię, ale może warto by było nauczyć się także respektować zdanie innych, aniżeli przedstawiać swoje widzimisię jako fakt niezaprzeczalny, hmm? Odnośnie tematu, ograniczę się do gier, które wciąż trzymam na półce, a także pominę PC (gdyż na tę platformę zbyt dużo gier kupiłem "bo tanio było", aby potem leżały i się kurzyły...) oraz nic nikomu nie mówiące gry japońskie. PS2: Burnout 3 Takedown i Burnout Revenge - w obu zdobyłem mnóstwo złotych medali, ale trybu Crash kijem nawet nie tknąłem. Rozwałka rozwałką, ale zwyczajnie nie odpowiada mi totalna losowość i przypadkowość, a także długi czas oczekiwania pomiędzy poszczególnymi próbami. Nie, dziękuję. Dragon Quest: The Journey of the Cursed King - gra fajna, ale za długa i zbyt oldschoolowa, a przez to monotonna. Fabuły praktycznie nie ma tam żadnej, przez co jedyna ewentualna motywacja do skończenia gry nie istnieje. Tyle co pograłem po kilkudziesięciu godzinach śmiem twierdzić widziałem już wszystko co gra ma do zaoferowania. Dalszy grind jakoś niezbyt mnie zachęca, szczególnie, że muzyka podczas walki wywołuje krwawienie uszu. Final Fantasy X - http://img262.imageshack.us/img262/1378/1267911361654.jpg Grand Theft Auto: San Andreas - poległem na nauce latania. Tak jak Ace Combat opanowałem do perfekcji, zdobywając rangę S we wszystkich możliwych misjach na poziomie ACE, tak tutaj nie mogłem skończyć nawet tutorialu. Okami - w sumie sam nie wiem dlaczego. Pograłem godzinę, doceniłem artyzm i design, ale jakoś nigdy się nie zmusiłem do dłuższej rozgrywki. Czeka na lepsze czasy najwyraźniej. Ring of Red - bardzo ciekawa strategia z oryginalnym i widowiskowym systemem walki, ale i tutaj nie mogłem się zmusić do dalszej zabawy. Zapewne ze względu na bardzo powolne tempo rozgrywki - zbyt dużo czasu by trzeba zainwestować. Shadow of the Colossus - wywaliliby te nudne bieganie po pustkowiach i byłoby w porządku. A tak szukając któregoś kolosa zwyczajnie mi się odechciało, gdyż nie mogłem go znaleźć. Niezła gra, ale na miłość boską, po co to było? Silent Hill 4: The Room - gra nudna, nie straszna, a późniejszy backtracking skutecznie mnie odrzucił nawet od poznania ciągu dalszego fabuły - jedynego pozytywnego aspektu tej produkcji. Tomb Raider: Anniversary - chyba po prostu nie mój typ zabawy. Nie mogłem się przemóc do żadnej części TR na PC, nie bawiłem się też dobrze przy remake'u jedynki. Kupiłem głównie dlatego, że to swego rodzaju kolekcjonerka, z soundtrackiem i dodatkowym dvd w tekturowym pudełku, sprzedawana bodajże za 25zł. Valkyrie Profile 2: Silmeria - bo zachciało mi się jakieś sekretne itemy pozdobywać, przez co spędziłem X godzin grindując w trzecim akcie, aby zdobyć pokarm dla zwierzaków... A potem padł laser PS2, a to jedna z tych gier co nie działają na HDD. Xenosaga - jRPG z mechami i otoczką science-fiction, więc teoretycznie powinienem grę wielbić. Szkoda tylko, że po ~13 godzinach zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę ledwo co grałem. Ludzie narzekają na zbyt długie cut-scenki Metal Gear Solid, podczas gdy tutaj autentycznie 70% całości to filmiki lub dialogi. Może kiedyś. Xenosaga II - jedynki nie skończyłem, to dwójki nie tknąłem nawet. PSP: Disgaea: Afternoon of Darkness - gra genialna, ale zaczynałem ją chyba ze trzy razy i ani razu nie ukończyłem. Za długa, za dużo grindowania, a ja nie mam czasu. Final Fantasy Tactics - mówcie fani co chcecie, system wcale mnie nie powalił i uważam, że Disgaea pod tym względem wypada o wiele lepiej. Poza tym wersja PSP posiada tragiczny framerate. Metal Gear Acid 2 - jedynka była grą wręcz świetną, nawet jeśli niezbyt związaną z głównym uniwersum MGS. Dwójka niestety to już jakiś żart. Cel-shadingowa grafika pozbawiła otoczenie jakiegokolwiek realizmu, a fabuła i występujący bohaterowie wołają o pomstę do nieba. Naprawdę, nigdy w życiu nie widziałem AŻ TAK podskakujących przy byle ruchu biustów w strategii turowej. Star Ocean: The Second Evolution - chyba dlatego, że sięgnąłem po nią zaraz po skończeniu jedynki, przez co dość szybko zbrzydło. Gra jak najbardziej w porządku, ale musi poczekać na lepsze czasy. WipEout Pulse - wyścigi nie moja działka. Chce ktoś kupić? ;>
-
Ależ miejsce jest. Sęk w tym, że 70% jego powierzchni zajmują gigantyczne obrazki i screenshoty.
-
A Twisted Edition to nie właśnie normalna wersja? Cena jak na grę PSP jest całkiem znośna, szczególnie za granicą. To samo tyczy się Final Fantasy IV Complete. Ogólnie właśnie ze względu na cenę zastanawiałem się czy kiedyś The 3rd Birthday nie zamówić, ale recenzje skutecznie mnie do gry zniechęciły. Nie przeczę, że jest to dobra strzelanka, ale osobiście nie mam już cierpliwości na kolejną emo bohaterkę rzucającą żałosnymi monologami co dwa kroki. Reklamowanie gry zdzierającym się ubraniem i sceną prysznicową do odblokowania jeszcze bardziej mnie odrzuciło, a recenzja GT tylko mnie w tym utwierdziła. Metroid Other M po raz kolejny - http://thatguywiththeglasses.com/bt/benzaie/5-second-games/27881-ben-metroid-other-m-in-5seconds
-
http://www.famitsu.com/news/201103/31041787.html - nowe screeny. Wygląda na to, że wyżarli się na drobne elementy 3D (ciężarówka). Ciekawe tylko czy pokusili się o animowane sprite'y demonów... I nadal uważam, że biust bohaterki sterczy nienaturalnie do góry ;p (nawet jak na kreskówkę).
-
Fabuła nigdy, ale to nigdy nie była mocną stroną serii Ace Combat. Wszystko albo proste, albo sztampowe, albo do przesady naiwne i "japońskie". Jedyny wyjątek to wspomniany Squadron Leader (The Unsung War), który może i też był mocno naciągany, ale przynajmniej wysilił się o coś oryginalnego, wspomagając całość charyzmatycznymi bohaterami (nawet jeśli widzimy ich tylko w okazyjnych cut-scenkach). Niestety, jakoś o powtórkę z rozgrywki się Project Aces nigdy nie pokusiło, serwując cały czas te same oklepane "my niby-amerykanie vs oni niby-rosjanie/chińczycy/koreańczycy/whatever". Zieeewwww... Tym sposobem nawet nie liczę na cokolwiek głębokiego (parsk) od Assault Horizon. Ot strzelanina z samolocikami, ale pod tym względem jakoś nie mam póki co powodów do narzekań. Gra wygląda efektownie i dynamicznie, a chyba tego przeciętny gracz oczekuje od strzelaniny powietrznej, nie będącej symulatorem. Nie mam też nic przeciwko rozwałce i efektownym eksplozjom w zwolnionym tempie. Mówcie co chcecie, ale mnie się to widzi, podobnie jak z tego samego powodu lubię serię Burnout, choć wyścigi jako gatunek gier nie należą do moich ulubionych. Po prostu czasem człowiek lubi się wyżyć przy czymś mało wymagającym. Assault Horizon pod tym względem wygląda mimo wszystko dość obiecująco - o wiele bardziej niż poprzednik na X360, który miał tak komiczną fabułę, że nie wiedziałem czy się śmiać, czy płakać. No i jednak nie widziałem tam nigdzie amerykańskiej flagi dumnie powiewającej na wietrze, więc a nuż może nie będzie tak tragicznie? Poczekajmy do premiery.
-
Drugi zwiastun - http://www.famitsu.com/news/201103/30041802.html Fajna muzyczka. To z oryginalnej P2 (nie grałem), czy też nowe utworki na potrzeby reedycji?
-
-
Śmiechłem ;>
-
Jeszcze jedna recenzja, tym razem w wykonaniu Ashena, którego co niektórzy mogą kojarzyć z filmików ukazujących chińskie podróbki konsol i innego sprzętu -
-
Całkiem niezła recenzja GameTrailers - http://www.gametrailers.com/video/hardware-review-nintendo-3ds/712227
-
"Japońska estetyka" nie jest mi obca, ale są też pewne granice i potrzeba wyczucia umiaru. Nawet jeśli bohaterki poprzednich megatenów miewały duże biusty (choćby Yuzu), to były po prostu duże, a nie podniesione w górę niczym w stanie erekcji. Dziewucha w tle zresztą wcale nie lepsza pod tym względem.
-
http://www.famitsu.com/news/201103/24041611.html - screeny i info (w krzaczkach). Bez szału jeśli chodzi o oprawę - odświeżony silnik jedynki. Ciekawe czy pokuszą się chociaż o animowane sprite'y demonów, na wzór tych ze Strange Journey. PS. Może i patrzę nie tam gdzie trzeba, ale designer chyba lekko przesadził z ekspozycją biustu bohaterki na poszczególnych ujęciach. Żaden biustonosz tak nie działa.
-
Atlus nie przestaje zadziwiać. Co prawda nie mam powodów do narzekań, gdyż 3DS kijem póki co nie tknę przez blokadę regionalną, a pomimo przeciętnej oprawy wierzę, że gameplay będzie równie przedni co w części pierwszej. Ale mimo wszystko, wydawanie remake'u na 3DS i sequela na starszą konsolkę wydaje się dziwnym pomysłem, mówiąc delikatnie. Czyżbyśmy za rok mieli się spodziewać Devil Survivor 2 Overclocked? ;> Swoją drogą, Atlus mógłby się nieco wysilić i stworzyć bardziej oryginalny design głównego bohatera. Czasami mam wrażenie, że tylko zmieniają kolor włosów i styl mundurka szkolnego. Pozostali kompani to z reguły też kopiuj-wklej - rozrywkowa dziewczyna i niezbyt bystry narwaniec.
-
http://www.thehut.com/games/platforms/psp/shin-megami-tensei-persona-3-portable-psp-collectors-edition/10382442.html - 25 funtów, najtańsza oferta jaką znalazłem (na stronie Ghostlight chcą 40...). Darmowa wysyłka (przynajmniej na razie, kiedyś był 1 funt). Jednak prawdopodobnie bez koszulki (tę dodają chyba tylko do zamówień z oficjalnej strony). I tak tanio, muszę przyznać. Wręcz bardzo prawdopodobne, że cena jeszcze ulegnie zwiększeniu (thehut i zavvi tak mają), więc kto zainteresowany ten niech zamawia teraz. Prawdę mówiąc, i mnie trochę kusi, ale mam już importa, to sobie chyba odpuszczę. EDIT: No i już zwiększyli do 28 funtów...
-
Niby okazja, ale jeśli ktoś preferuje wydania pudełkowe ponad steam, to w zavvi mają Mafię 2 za 7,85 funtów - http://www.zavvi.com/games/platforms/pc/mafia-ii-2/10219553.html
-
O rany, moje uszy... Bolą...
-
Ledwo pojawiło się info o wersji US a już ludzie pytają o EU? Serio? Logicznie rzecz biorąc, najpierw Atlus USA musi grę przetłumaczyć, aby dopiero potem ewentualny wydawca w EU mógł się tym zainteresować. Warto bowiem odnotować, że mówimy o studiu, którego gry albo nie docierają do Europy w ogóle, albo docierają z gigantycznym opóźnieniem. Osobiście obstawiam, że Catherine nie ujrzymy u nas przez długi czas, jeśli w ogóle. Raz, że erotyka i treści dla dorosłych, a dwa, to nie RPG tylko przygodówka/logiczna. A i media będą miały przy tym niezłą sensację - bo seks w grach, że zboczone chińskie bajki "dla dzieci" i w ogóle. Zakładając, że nie mieszkasz w US, najszybszym sposobem zdobycia gry będzie import. Trudno, tydzień Cię nie zbawi.
-
http://www.gametrailers.com/video/review-tactics-ogre/711349
-
Fajne, ale mam już importa. Artbooki limitek gier PSP są z reguły nędzne niestety (mało stron, mały format), a pocztówki to tylko bajer, aby był pretekst do nazywania tego kolekcjonerską. Zostaje plakat, box i ewentualna koszulka. Aż tak mi chyba nie zależy, tym bardziej, że cena pewnie będzie odpowiednio wysoka. Ja poczekam i zobaczę co Atlus USA wymyśli na angielską premierę Persona 2. Cicho liczę na wydanie w stylu jedynki, w boxie z soundtrackiem, bądź coś w ten deseń. Ale wcześniej chyba przyjdzie mi drugie PSP kupić, bo klapka UMD coraz częściej szwankuje i nie "styka".
-
I o co było tyle płaczu? http://www.catherinethegame.com/
-
Josh the Boy, news PPE to nic innego jak nieudolne tłumaczenie tego samego, co wrzuciłeś wcześniej. Jest to zarazem idealny przykład na to, jak byle plotka tudzież jedno wypowiedziane zdanie potrafi się łatwo rozejść, aby następnie zostać błędnie interpretowanym i tłumaczonym. Brakuje mi tu jeszcze jakichś teorii spiskowych - bo między drugim a trzecim wyrazem słychać strzały. PS. - PPE jest przereklamowane... Nie wiem w czym problem. Jak na razie zdanie te pojawiło się na jednej dupnej stronce, która nawet nie raczyła podać jego źródła. Co więcej, na forum Atlusa z tego co widzę administracja milczy i nie komentuje tej wiadomości. I słusznie - bo jak już wspomniałem, to nie w ich zwyczaju zapowiadać lub negować wydanie jakiejś gry w US. Wystarczy wejść do działu Game Suggestions aby się przekonać, że nawet gdyby chcieli, to zwyczajnie nie mogą nic ogłosić - nie potwierdzą, ale też nie zaprzeczą. Podkreślali to już wiele razy. A nawet jeśli komuś się wymknęło i zdanie te jest prawdziwe, to sugeruję zwrócić uwagę na jego angielską wersję (a nie polackie tłumaczenia), a dokładnie fragment pogrubiony przez Hela. "at this time" - co ja bym przetłumaczył jako "dajcie nam spokój i czekajcie cierpliwie, bo nawet gdybyśmy chcieli to nic nie możemy powiedzieć". No i na koniec - gra sprzedaje się w Japonii świetnie, oferuje oryginalne podejście do gameplay'u, posiada dorosłą fabułę oraz ma stanowić sprawdzenie możliwości Atlusa przed przesiadką na konsole obecnej generacji. Japonia Japonią, ale na grę jak widać czeka mnóstwo fanów na całym świecie, a ta dodatkowo wydana będzie także na X360. Czy tym samym naprawdę uważacie, że Atlus USA zrezygnowałby z wydania takiego potencjalnego hitu? Nie twierdzę, że gra się przyjmie, w erze shooterów FPP/TPP, ale nie sądzę zarazem, aby przyniosła straty. Zresztą, nie takie tytuły Atlus już wydawał za oceanem, z pełnym dubbingiem nawet. "Just wait".
-
Gra sprzedaje się bardzo dobrze, a Atlus USA nie takie rzeczy już wydawał. Sprawa jest prosta: Atlus nie ma zwyczaju zdradzania przedwcześnie swoich planów wydawniczych - nawet tych oczywistych - więc nic dziwnego, że nie zrobią wyjątku dla pojedynczej byle stronki. "No plans" = "wait till we announce it" tak naprawdę.
-
Ściema, plotka lub zdanie wyrwane z kontekstu. Nawet źródła nie ma podanego. Na forum Atlusa też nikt nic nie wie. eStarland ma grę w ofercie sklepu, nawet ze wczesną wersją okładki (inna niż japońska). To nie jest kwestia "czy?" tylko "kiedy?".
-
Wiesz co, dziwny jesteś ;>. Dyskusja chyba faktycznie w takim wypadku nie ma sensu, bo zasłaniasz się własnym gustem, ale mimo wszystko traktujesz całość jak fakt niezaprzeczalny - "jest kiepskie i już!". No poważnie... Seeda oglądałem dwa razy, plus filmy kompilacyjne, a także nieraz odświeżałem sobie fabułę przy okazji różnych gier z jego udziałem. Pozostaję przy swoim zdaniu i "gogle nostalgii" nie mają tu nic do rzeczy. Wydaje mi się, że klapki na oczach ma w tym momencie ktoś inny. Nie każę Ci zmieniać zdania, ani nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać, ale zrozum, że to nie na tym polega, iż zaczniemy marudzić na wszystko, nie podając przy tym ani jednego konkretnego argumentu. Równie dobrze można zupełnie przemilczeć sprawę i w ogóle tematu nie podejmować.