-
Postów
9 319 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
I żyli długo i szczęśliwie Przyznaję się bez bicia, że nawiązanie do nerdów i no-life'ów było z mojej strony niepotrzebne i nieprzyzwoite. Choć sam nie rozumiem jak kogoś może bawić taki speedrun przez grę, to faktycznie, niech każdy robi co chce i co mu sprawia radochę. Mimo wszystko, cała reszta dyskusji nieszczególnie była z tym tak naprawdę powiązana, gdyż jak już wspomniałem, Final czy nie Final, nie miało to w tym momencie nic do rzeczy - wliczając mój stosunek do serii. Niemniej jednak zakończmy temat. Przepraszam za ofensywne sformułowanie, które mogło kogoś urazić - mogę czasami niepotrzebnie dać upust emocjom, ale wrogów robić sobie nie pragnę ([ironia]nawet jeśli są fanami FFX [/ironia]). Zdania swego co do reszty kwestii jednak bronić nadal będę (co i mnie czyni nerdem/no-lifem, bo piszę po forach zamiast się czymś pożytecznym zająć ;p). Renton, widać masz o mnie kompletnie mylne zdanie. Jeśli interesuje Cię moja opinia o poszczególnych odsłonach serii to nawet nie musisz daleko szukać - mego posta znajdziesz na pierwszej stronie tego tematu. Myślę, że sporo Ci on wyjaśni, w tym także dlaczego akurat tak się uparłem na tego nieszczęsnego FFX . No i jak już wspomniałem, ciekawiej się moim zdaniem rozmawia na tematy, w których ma się odmienne zdanie, gdyż przytakiwanie sobie wzajemnie i stawianie ołtarzyków poszczególnym odsłonom serii jest nudne i do niczego tak naprawdę nie prowadzi . Być może dlatego kwestia FFX i FFVIII przejawia się z mojej strony częściej niż inne.
-
Enkidou, masz rację, przegiąłem, co tez przyznałem przy okazji poprzedniego posta. Przyznaję, że się pospieszyłem z nieprzyzwoitymi określeniami i jeśli kogoś uraziłem to szczerze przepraszam.
-
O idei osiągnięć, trofeów czy achievementów (jak zwał tak zwał) to mógłbym kolejny esej napisać, ale to nie ma obecnie sensu. Nie widzę nic złego w wydłużaniu sobie żywotności danej gry, ale zwyczajnie mam prawo nie pojmować niektórych zabiegów twórców (12h limit czasowy), lub też indywidualnych zboczeń graczy ("jeszcze jeden duperel, na którego nie mam ochoty i będę miał platynę!!11one"). Nie wyznaję zasady przechodzenia gier na czas i jej nie pojmuję, tym bardziej w jRPG. Szukam w tym po prostu jakiegoś konkretnego celu i nadal uważam, że jest to "zabawa" dla zatwardziałych fanów. Cóż, niech będzie, że przesadziłem z tymi fanboyami i no-life'ami. Jak już wspomniałem, jeśli Was to bawi to Wasza sprawa i Wasze szczęście. Dla mnie jest to po prostu zabijanie atmosfery prawdziwej gry. Przedziale czasowym, ale czasu gry, a nie zegarowym. Poza tym questy, które masz najwyraźniej na myśli sprowadzają się głównie do pogadania z konkretnymi osobami w określone dni - nic więcej. Czy nagrody są warte wysiłku? Nie zawsze, ale nie spędza się na nich przynajmniej dwunastu godzin. Poza tym jak już wspomniałem, wykonanie wszystkich zadań odblokowuje możliwość walki z najpotężniejszym bossem gry, przy którym można sprawdzić swoje umiejętności. Jeśli potraktujemy to w ten sposób, to ogólnie rzecz biorąc questy te nie są bezcelowe. A i warto mieć też na uwadze, że wiele tych questów można wykonać "przy okazji" normalnej gry. No i nadal nie wiem co ma piernik do wiatraka - dyskusja o zwykłych side-questach stanowiących część gry, w kontekście jakiegoś opcjonalnego speedruna. Nadal nie wiem co to ma do rzeczy. Zabronisz mi stawiać jedną serię ponad drugą, tylko dlatego, że masz najwyraźniej odmienne zdanie od mojego? Weź też pod uwagę inną rzecz, a mianowicie, że ton jakiego używam nierzadko uzależniony jest od powszechnie panującej opinii na temat danego tytułu. Final Fantasy to marka rozreklamowana i popularna, ale osobiście daleki jestem od jej idealizowania jak to czyni wielu graczy. Ich sprawa tak naprawdę jak gry te postrzegają, ale jeśli ja z czymś się nie zgadzam to mówię o tym otwarcie. Przykład? FFX i FFVIII - gry jako ogół naprawdę nie są tragiczne, ale hype jaki wokół nich powstał uważam za nieuzasadniony, gdyż gry te pełne są różnych mniejszych lub większych baboli. Jeśli ludzie zachwalają w tych pozycjach fabułę, która niestety zwyczajnie kuleje, to coś jest nie tak, a ja czuję podświadomie potrzebę wyszczególnienia tego faktu. Wtedy też być może wychodzi, że równam gry totalnie z ziemią, podczas gdy krytykuję pojedyncze ich aspekty. Nie będę jednak na siłę jechał po, dajmy na to, Dirge of Cerberus, gdyż nie widzę takiej potrzeby - gra jest denna, gracze twierdzą, że jest denna, oceny zebrała kiepskie, kropka - nie ma tematu. Sytuacja odwrotna z FFXII - fani z jakiegoś powodu po niej jadą, ale ja w pewnych aspektach staję w jej obronie jako gry jRPG, gdyż ta w żadnym wypadku nie jest nędzna, a co najwyżej inna niż większość FF. Jeśli zaś chodzi o SMT, seria ta nie ma zbyt wielu fanów, głównie dlatego, że mało kto miał z nią styczność, lub też miał styczność z pojedynczymi odsłonami. Nie dziw się tym samym, że pragnę zachęcić forumowiczów do zagrania w konkretne pozycje. Nie twierdzę, że muszą im się spodobać, ale jak już napisałem w odpowiednim temacie, sam długo nie miałem o cyklu zielonego pojęcia, a dopiero Persony zmotywowały mnie do zapoznania się z poszczególnymi odsłonami. I patrząc teraz przez pryzmat czasu, skłonny jestem stwierdzić otwarcie, że spora część SMT jest dla mnie znacznie lepsza niż większość FFów. Ogólnie chodzi tutaj o popularność - ludzie ślepo sięgają po rozreklamowane marki, skłonni uwierzyć we wszystko co jest mówione w reklamach, ale mają opory by sprawdzić coś mniej popularnego, lub niszowego. To ostatnie akurat tyczy się ogólnie jRPG, nie tylko SMT. Może o to Tobie chodzi - że pozornie zaniżam wartość FF na tle innych moim zdaniem dobrych jRPG. Nadal jednak nie sądzę, aby było w tym coś złego - na FF świat się przecież nie kończy i warto być otwartym na pewne alternatywy. Zgadzać się ze mną nie musisz, ale podyskutować można tak długo, dopóki pojawiają się sensowne argumenty.
-
Temu, że grę zaczynasz całkiem od początku i zamiast się nią "delektować" musisz zmieścić się w określonym przedziale czasowym aby zdobyć jeden item. Nie wiem dokładnie jak ma się sprawa na czwartym dysku IX, ale wydaje mi się to "trochę" bezcelowe, tym bardziej, że jak zostało wspomniane wcześniej, item ten wcale nie jest potrzebny do ukończenia gry, ani nawet pokonania reszty opcjonalnych bossów. W jaki sposób wspomniane questy Persony są tutaj lepsze? W taki sam jak side-questy każdego innego RPG - w tym IX - które gracz może zrobić na spokojnie, będąc co najwyżej ograniczonym wymogami samej gry, a nie czasem rzeczywistym. Do wielu zadań może wrócić w każdej chwili, w połowie zrezygnować, wrócić później. Nagrody niekiedy także są o wiele więcej warte i osobiście wyżej stawiam dodatkowe eventy czy jeszcze silniejszych bossów, niż pojedynczy mieczyk. Ten Excalibur z IX to nic innego jak materiał dla zatwardziałych fanów gierki. I w tym momencie ja bardziej jestem skłonny dziwić się graczom, niż samej grze (częściowo też Square za masochistyczny pomysł), że są oni skłonni przechodzić ją na wariata tylko dlatego, iż bez szczególnego powodu pragną mieć ją zaliczoną w "100%". Gdyby ten speedrun jeszcze wiązał się z czymś naprawdę wartościowym (opcjonalny boss, dodatkowe/ukryte cut-scenki, coś bardziej interesującego) to bym nawet nie narzekał. Ale jeden item...? I jeżeli Was to usatysfakcjonuje - tak, gdyby w Personie też był jakiś duperel do odblokowania jedynie poprzez speedruna to też bym narzekał ;p. Nadal nie wiem co to ma do krytyki speedruna ;>. Nie przypominam sobie abym wspomniał ostatnio cokolwiek o FFX czy FFVIII. Zwróć uwagę na nasze ostatnie posty (także te sprzed kilku stron, przede wszystkim na 13) - to Ty raczej w tym momencie prowokujesz mnie po raz n-ty, wypominając mój negatywny stosunek do tych dwóch odsłon. Sam do tematu wracasz, a do mnie masz pretensje. Mój stosunek do FF? Nie wiem co masz na myśli, gdyż gdybyś czytał moje posty w tym temacie to byś wiedział, że tak naprawdę nienawidzę jedynie VIII oraz X (odliczając Advent Children i Dirge of Cerberus). Całą resztę uważam albo za (bardzo) dobre jRPGi, albo przynajmniej przeciętne/przyzwoite gry. A że serii nie wielbię tak jak to czyni wielu innych fanów i jestem skłonny stwierdzić, że na rynku jest mnóstwo innych, w wielu aspektach o wiele ciekawszych gier tego gatunku, to już inna sprawa. I tak, za takowe uważam np. większą część serii SMT. Nie oznacza to jednak, że Finalami gardzę jako ogół, czy coś. O IX też przecież się pozytywnie wypowiadałem, więc tym bardziej nie wiem skąd się wziął Twój wcześniejszy wyskok.
-
No i kolejny co musi wspomnieć tutaj Personę z jakiegoś powodu. Muszę Cię rozczarować, gdyż tak jak tę grę lubię, tak nie bawiłem się ani w maksowanie wszystkich social linków, ani nie grałem na wyższym poziomie trudności. Nawet nie wiem co to ma do rzeczy w tym momencie, biorąc pod uwagę zupełnie odmienne przeznaczenie tych aspektów rozgrywki. No ale, "co kto lubi" ;>. Ach, zapomniałem, że Trzcina też lubił FFX . A pewnie. Bo wszyscy wychodzą z założenia, że ideą tematu o serii FF jest tylko i wyłącznie jej zachwalanie . Zresztą, nadal nie wiem co to ma do krytyki speedruna, gdyż tak jak wspomniałem wcześniej, nie obchodzi mnie tytuł gierki, gdyż jeśli takowa wymaga ode mnie wręcz przebiegnięcia przez wszystkie wydarzenia celem zdobycia jednego duperela, to zwyczajnie nie widzę sensu takiej "zabawy". Wasze porównanie tego zabiegu do innych sekretów, side-questów czy wyższych poziomów trudności także jest chybione, gdyż są to rzeczy może i wymagające poświęcenia czasu, ale czas ten gracz spędza na właściwej rozgrywce oraz czerpie z tego korzyści mające znacznie większe znaczenie na późniejszy wizerunek gry, niż pojedynczy item wymagający rozpoczęcia całości zabawy od początku. Nawet nie porównam tego z Zodiac Spear w FFXII, gdyż broń tę może i łatwo przegapić bez FAQ, ale przynajmniej nie pospiesza gracza w żaden sposób - wciąż może grać tak samo swobodnie przy powtórnym przejściu jak za pierwszym razem. A jak będę chciał mimo wszystko w coś pograć na czas, to sobie kupię grę wyścigową . Lubię odkrywać sekrety w jRPG, ale tylko jeśli czynię to przy okazji normalnej przygody. 100% robię rzadko kiedy, ale tez jestem daleki od krytykowania takiego zabiegu jeśli można czerpać w ten sposób frajdę. Tymczasem robienie czegokolwiek "dla zasady", "bo tak", moim zdaniem mija się z celem i naprawdę lepiej jest ten czas spożytkować inaczej, tym bardziej, że mówimy o grze nie na 3-5 godziny, a kilkanaście-kilkadziesiąt. No ale tak jak wspomniałem, Wasz czas wolny. Ja zwyczajnie tego nie pojmuję i na tym zakończmy temat, bo zaraz znowu ktoś znajdzie pretekst by w zupełnie niepowiązanym zagadnieniu wypomnieć mi moją krytykę raptem dwóch odsłon FF ;p.
-
lol - i na tym mógłbym w sumie posta zakończyć ;> Co ma FF tutaj do rzeczy? Zastąp to jakimkolwiek innym tytułem a powiem Ci to samo - usilne szturmowanie przez wielogodzinną gierkę RPG celem zdobycia jakiegoś duperela uważam za - mówiąc delikatnie - dziwne. To nie to samo co opcjonalne side-questy lub inne ukryte smaczki, które gracz może sobie na spokojnie odkryć/zdobyć na przestrzeni całej gry, aby ułatwić sobie późniejszą rozgrywkę, tudzież uprzyjemnić czas jakimiś dodatkowymi walkami. Kto będzie chciał sobie w ten sposób wydłużyć zabawę ten tak uczyni, a inni bez problemu ukończą główny wątek bez tego. Tymczasem przechodzenie gry od początku w pośpiechu... zwyczajnie nie widzę w tym celu (podobnie jak w innych speedrunach - get a life ). Przykład z Personą niezbyt trafiony. Questy te nie mają żadnego limitu czasowego ani innego ograniczenia - jeśli się chce to w ramach odskoczni od głównego wątku można je wykonać. Poza tym ich zaliczenie wiąże się z możliwością odblokowania jednego z najsilniejszych bossów w całej grze. Tak więc ciężko powiedzieć aby było to zupełnie bezcelowe. Można też wyjść na dwór lub na piwo . A na poważnie, róbta co chceta - Wasz stracony (imo) czas ;>. Ja bym w tym czasie wolał przejść inną gierkę, lub też bawić się w odblokowywanie czegoś bardziej przydatnego, nie wymagającego takiego poświęcenia. Np. w FFXII bawię się w polowanie na potwory, ale robię to dla urozmaicenia, dla nagród, lepszego ekwipunku itp. Nie będę jednak płakał jeśli nie zaliczę wszystkiego w 100%. No ale co kto lubi. Renton, seriously, czepiasz się mnie jak rzep psiej dupy ;>. Za bardzo zjechałem "och ach" FFX, czy co? ;>
-
Bez obaw. Ograniczenie czasowe jest zupełnie niegroźne, a konieczność planowania dnia potraktuj jak konieczność planowania tur podczas walk . To była ironia, w dodatku odnosząca się ogólnie do serii, nie IX. Na moje potrzeby oferta zupełnie nieopłacalna, gdyż bym płacił za abonament 2-3 razy więcej niż muszę. Na jedno by wyszło tak naprawdę. Poza tym grać mam w co, nie spieszy mi się z zakupem PS3 na chwilę obecną. Zacznę o tym myśleć gdy wyjdzie Persona 5 . Do tego czasu natomiast ceny być może jeszcze bardziej spadną, lub pojawią się lepsze oferty. Nigga, please...
-
Nie grzesz już więcej i idź grać w P4 jeśli jeszcze tego nie uczyniłeś, a nie bawisz się jakimiś przereklamowanymi Finalami ;p. Przepraszam, musiałem .
-
No niestety tego nie pojmuję. Nie przy takich metodach. Ja się po prostu nie lubię do niczego się zmuszać i o ile np. jest szansa zdobycia lepszego ekwipunku poprzez pokonanie jakichś bossów czy wykonanie innych przyjemnych czynności, tak nie widzę sensu w kończeniu gry na czas, tylko celem zdobycia jakiegoś świecidełka. Nic z tego tak naprawdę nie mamy, mało kto to zobaczy, zabawa przy tym wątpliwa, bo wystarczy gdzieś się potknąć i 12h w plecy. Zwyczajnie wolę sobie zamiast tego ukończyć inną grę - mogę spokojnie spać po nocach nawet ze świadomością, że nie ukończyłem danego jRPG w 100%.
-
To ja zapytam, po co komu taki mieczyk skoro grę i prawdopodobnie większość bossów opcjonalnych da się pokonać i bez niego? Bajer dla fan(boy)ów bez życia, chciałbym rzec. A wtedy to i osiągnięć dla achievement whores nie było nawet. Nie widzę w tym sensu po prostu, oprócz chęci podbudowania swego ego i pochwaleniu się w gronie innych no-life'ów ;p. Pograjcie w inną grę lepiej ;>. Btw. reanimowałem PS2 dzięki pomocy Beriona z forum, więc może jednak ukończę FFXII. Niemniej jednak muszę przyznać, że trochę się już to ciągnie później, szczególnie kiedy plansza zdolności jest już cała odblokowana. Wychodzą wtedy pewne braki i niedociągnięcia systemowe, trochę ujmujące właściwej zabawie. Wciąż nie twierdzę, że jest źle, ale osobiście bym już po tych ponad 70 godzinach chciał grę zakończyć, tym bardziej, że niedługo dostanę przesyłkę z MS Saga, którego mam zamiar sobie odświeżyć (w tej grze nawet po 60h nie miałem dosyć, tyle było do zrobienia) oraz Chrono Triggerem. Jestem obecnie w Pharos at Ridorana - może mi ktoś bez spoilerów powiedzieć ile mi mniej więcej zostało do końca gry, pomijając ewentualne okazyjne zboczenie z drogi celem wykonania jakiegoś hunta? Także czy jest w grze jakiś tzw. "point of no return", w którym nie pozostanie mi już nic innego tylko parcie przed siebie i zakończenie całości? Nie chciałbym się w coś takiego ślepo wpakować, gdyż mam zamiar przynajmniej spróbować ukończyć zlecone polowania.
-
PS2 FAQ - najczęściej zadawane pytania
Suavek odpowiedział(a) na Burgund temat w Hardware, Software, Scena
Można, ale przeginać też nie chce. Skoro jest dobrze i legalnie to mogę z tym żyć, nawet jeśli dużo zajmuje ;>. -
PS2 FAQ - najczęściej zadawane pytania
Suavek odpowiedział(a) na Burgund temat w Hardware, Software, Scena
Pobrałem noobie package, w którym widniała notka, że zawiera tylko legalne pliki, czyli chyba dobrze? -
PS2 FAQ - najczęściej zadawane pytania
Suavek odpowiedział(a) na Burgund temat w Hardware, Software, Scena
Berion, jestem Ci winien piwo, a nawet i zgrzewkę . Zaryzykowałem, po zrobieniu kopii save'ów sformatowałem memorkę i wgrałem FMCB. Działa idealnie, a płyta z HDL może iść w odstawkę. Jedyny mankament, to że trochę dużo pliki zajmują (ponad 3MB), ale to już problem na kiedy indziej - może przynajmniej zrobię jakoś porządek na memorkach. A i czegoś nowego się nauczyłem. Czyli jednak PS2 jeszcze nie RIP. Raz jeszcze dzięki . Btw. używałem do tej pory oryginalnego HDL i prawdę mówiąc nie wiem czym on się różni od wersji patchowanych, oprócz tego, że ma gorszą kompatybilność. Zresztą, wiele gier i tak zgrywałem za pomocą winhiipa - głównie tych NTSC - więc nie wiem jak ma się sprawa transferu danych. Co do obsługiwanych gier, z tych przeze mnie posiadanych jedynie Xenosaga, SotC, MGS2 Substance oraz God of War 2 musiałem odpalać z wersji 0.8c. Cała reszta albo działała dobrze na oryginale, albo nie działa wcale z dysku... ...i tutaj pojawia się inny problem, w związku z którym chyba i tak trzeba będzie kupić jakieś zapasowe/drugie PS2 - nie wszystkie gry działają na HDD ;>. -
PS2 FAQ - najczęściej zadawane pytania
Suavek odpowiedział(a) na Burgund temat w Hardware, Software, Scena
Dzięki za informacje. Ogólnie jestem w kwestiach sprzętowych zielony, ale znalazłem iso z uLE 4.38, a do tego Noobie Package (zależy mi tylko na HDL, żadnych innych aplikacjach). FREE_MCBOOT.ELF razem z folderem INSTALL wrzucam na Pendrive'a, a dalej modlę się aby uLE uruchomił mi się z dysku twardego, a konsola wykryła wszystko jak należy, tak? W kopiowanie save'ów się bawić nie będę i chyba po prostu kupię całkiem nową memorkę. Wtedy będę eksperymentował. Wcześniej co najwyżej sprawdzę czy w ogóle konsola widzi wszystko jak trzeba. Btw. co jest nie tak z oryginalnym HDL? Używam takowego od dłuższego czasu w wersji CD i nie miałem żadnych problemów. Raptem kilka gier wymagało wersji 0.8c, ale i ją można uruchomić z poziomu zwykłego HDL. -
Łatwo jej zdechnąć nie dam. Dysk działa, tylko sposób na uruchomienie HDLoadera bez płyty bym musiał znaleźć. Piratów się brzydzę. PSXa nie mam. PS3 się nie dorobiłem. Kiedyś w IX zagram - nie ucieknie, tym bardziej, że jest teraz na PSN. Zresztą, teoretycznie to ja teraz i tak nie powinienem mieć czasu na granie. Teoretycznie.
-
Skoro już się czepiać musisz to wiedz, że kiedy grałem wiele lat temu to bardzo mi się IX podobała. Nie przeszedłem jedynie dlatego, że miałem wówczas tylko dwie płyty. Nie pamiętam zbyt wiele z fabuły, ale to akurat było takie typowe fantasy, któremu bardziej byłem skłonny wybaczyć wszelkie babole i wątki komediowe, niż takiej dziesiątce. Wątek Viviego był zdecydowanie najlepszy. Zgadzam się też z xzdunx, że postacie pomimo swego wieku były o wiele bardziej dorosłe niż ufoludki z VIII czy X. Sam bym chętnie grę sobie odświeżył, ale wersja PSX jest obecnie "trochę" droga, a do wersji PSN jakoś mnie nie ciągnie. Zdechł (zdycha) mi laser PS2... HDLoadera jeszcze jakimś cudem wykrztusi, ale nie wiem ile cholerstwo ogólnie pociągnie :|. Ciekawe czy uda mi się XII przejść zanim konsola kompletnie wyzionie ducha. Nie ma ktoś grubej PS2 ze sprawnym laserem na sprzedaż przypadkiem? ;p
-
Mogę się mylić, ale Hitler w kilku grach, a także innych amerykańskich mediach już się pojawił na przestrzeni lat. Zresztą, nie wiem co niby takiego jest w tej postaci (i powyższym opisie) co by mogło się równać z gigantycznymi demonicznymi penisami na złotych rydwanach. Myślę, że tym razem nie będzie problemów - pierwsza Persona zdaje się też była okrojona na PSX w USA, a remake wydali w całości. Z tego co mi wiadomo to Persona na PSP wydana została tylko z OSTem, aczkolwiek może się zdarzyć tak, że jacyś sprzedawcy na eBay'u wyjmą ją z pudełka i będą sprzedawać osobno. Podobno gra jest też dostępna na europejskim PSN w cyfrowej dystrybucji. http://www.play-asia.com/paOS-13-71-b9-49-en-70-3d77.html - tu jest dość "tanio", a sklep sprawdzony, z niedrogą wysyłką (w porównaniu do eStarland). Ech, jednak obawiam się, że zanim P2 wyjdzie w US to ja będę musiał sobie drugie PSP kupić :|. Nie dość, że mi dzisiaj laser praktycznie padł w PS2, to w PSP napęd często zachowuje się tak jak gdyby klapka się nie domykała (jakiś zatrzask chyba nie do końca chwyta). Lucky me. EDIT: http://www.famitsu.com/news/201010/29035202.html - opening Bue, znowu mierzą w j-popowo-hiphopowe utworki. Akurat tej zmianie jestem przeciwny, gdyż w pierwszej Personie efekt był beznadziejny (radosna muzyczka zamiast technomłócki podczas walk).
-
Ale co niby z tym Hitlerem tam takiego jest co by miało wywołać kontrowersje? Raz jeszcze uważam, że wydanie gry w US to tylko kwestia czasu. Za rok pewnie już będziemy grać .
-
PS2 FAQ - najczęściej zadawane pytania
Suavek odpowiedział(a) na Burgund temat w Hardware, Software, Scena
Wygląda na to, że po około sześciu latach użytkowania laser w mojej PS2 Fat wyzionął ducha. Z konsoli nie mam zamiaru rezygnować. Zapewne najłatwiejszym rozwiązaniem byłby zakup nowej, ale to mnie średnio urządza, tym bardziej, że pragnę grać w pozycje NTSC-U i NTSC-J. Do tej pory korzystałem w konsoli z dysku twardego, odpalając oryginalnego HD Loadera. Bez lasera jednak mogę co najwyżej popatrzyć na bios, ale czytałem o kartach pamięci z wgranym bodajże Free McBoot, umożliwiającym uruchamianie z karty różnych aplikacji. I tutaj pojawia się moje pytanie - czy mając taką kartę mógłbym uruchamiać HD Loadera bez konieczności posiadania płyty w napędzie? Na jakiej zasadzie to działa? Czy karty oferowane na Allegro są warte uwagi*? Sam raczej sobie tego nie przygotuję, gdyż do tego potrzebna by mi była właśnie przerobiona PS2, ale biorąc pod uwagę, że i tak jedyną płytą w napędzie był zwykle HD Loader, to może jednak da się jeszcze coś ze sprzętu wycisnąć tym sposobem? Będę wdzięczny za informacje. * - że są to pewnie podrabiane karty to zdaję sobie sprawę, ale może da się taką już przygotowaną aplikację przegrać na którąś z moich własnych kart? Ewentualnie jakie istnieją obecnie alternatywy? Zależy mi na odpalaniu gier ze wszystkich regionów - oryginałów oczywiście. Przyzwyczaiłem się do HD Loadera i w sumie mógłbym kupić używanego Fata, ale i tutaj nie wiadomo ile taka konsolka jeszcze pożyje. Lasery natomiast są drogie, a ja nie mam wiedzy i umiejętności potrzebnych do (de)montażu. Sugestie mile widziane. EDIT: Ok, może niekoniecznie wyzionął ducha, gdyż jeszcze dyszy, ale musi mocno pomęczyć płytę zanim się rozkręci po uruchomieniu. Coś tam także zgrzyta i trzeszczy. HDLoader się uruchamia, ale nie wiem ile jeszcze w takim stanie pociągnie, dlatego pytania i tak aktualne. Co ciekawe, zwykłych gier DVD już odpalić nie chce. -
W takim razie będzie krótko, skoro ludki leniwe są i czytać im się nie chce: Przeszedłem grę w 3/4, resztę dopatrzyłem na YT. Fabuła ssała a gameplay mnie nudził. Fakt (nie)przejścia nie ma tu nic do rzeczy, gdyż jeśli coś jest słabe od początku, przez prawie 30h, to końcówka wiele nie zmieni w tej kwestii. Figaro, DQVIII jest równie "nudny" co FFXII - fabuły nie ma tam prawie żadnej a cała gra to także łażenie i wdawanie się co krok w random encountery.
-
Persona 2: Tsumi (Innocent Sin) na PSP! http://kontownia.wordpress.com/2010/10/27/przeglad-prasy-27-x/
-
Tyle tylko, że spędza się na tym mnóstwo czasu, a jak sama wspomniałaś, można mieć jedynie 99 itemów danego rodzaju. Poza tym, kilka leveli w górę i to co się sprzedało tak naprawdę ma już śmiesznie niską wartość, a w sklepach pojawiają się jeszcze lepsze przedmioty i czary do zakupu. Już nie wspominam nawet, że wiele z nich można znaleźć w skrzynkach lub dostać jako nagrodę w huntach. Poza tym prawdę mówiąc po ponad 60h jakoś nie narzekam na brak kasy, a wcale nie poświęcam jakoś dużo czasu na grindowaniu. Są one kiepskie, ale chciałbym się nimi pobawić mimo wszystko, ale w tym celu wolę wiedzieć czy są jakieś zalecenia typu, "Esper X najlepiej się sprawdza u postaci Y". Odblokowałem tylko Beliasa dla Asche, a reszta ciągle jest na license boardzie. Wolałbym na przykład summona dobrego w ataku dać komuś sprawnemy w magii, lub też odwrotnie, summona rzucającego jakieś dziwne czary dać wojownikowi. W X czy XII? Fabuła XII jest bardzo dobra, ale źle przedstawiona. Tak, jakbym zamiast książki czytał jej streszczenie. Wszystko dzieje się zbyt szybko, dialogi są bezpośrednie i nie ma w nich zbyt wiele miejsca na character development. Faktycznie gdyby reszta gry była tak prowadzona jak pierwsze kilka godzin to byłoby super, ale potem gracz odnosi wrażenie jak gdyby twórcom już się odechciało nad grą pracować pod tym względem, przez co chcieli wszystko przyspieszyć. No ale można się spierać, że to też swego rodzaju powrót do korzeni - starych Finali, gdzie także historia ograniczała się do pojedynczych twistów, a całość tylko dawała kolejny pretekst aby znaleźć/użyć/zniszczyć jakieś magiczne kamienie/świecidełka, skupiając się tym samym na gameplay'u. Jeśli zaś chodzi o X to już nie raz mówiłem, że fabuła jak najbardziej miała potencjał, nawet ogromy. Sęk w tym, że jej wykonanie naprawdę kuleje, bo zamiast skupić się przede wszystkim na pielgrzymce Yuny i jej losie, a także paru innych poważniejszych momentach (wątek Aurona, lepsze pokazanie zniszczenia sianego przez Sina itp.), to ta męczyła gracza ADHD Tidusa ("This is my story! na-hah!"), naiwnością Yuny wobec Seymoura ("I've decided to marry!"), głupotami pokroju Blitzballa ("Hej, pograjmy w piłkę plażową w przerwie między ratowaniem świata od zagłady przez naszą skazaną na śmierć przyjaciółkę!"), jailbaitem z najbardziej bezsensownym tokiem rozumowania ("Chrońmy summonerów zabijając ich guardianów, gdyż ratując świat od zagłady oni sami mogą zginąć!"), a także przesadnie ckliwym i naciąganym romansem dwojga ułomnych nastolatków.
-
Rune Factory 2: A Fantasy Harvest Moon Harvest Moon + gra RPG = "to już piąta rano?" Naprawdę, gra ma swoje wady, ale jeśli ktoś lubi RPGi, a w dodatku łatwo ulega urokowi wszelakich HM, to jest to gra dla niego. Co prawda dwójka to jedyny RF w jakiego grałem, ale z tego co widziałem to wszystkie są podobne, więc nie polecę konkretnej części. Gra się super, a elementy RPGowe naprawdę nadają nowego wymiaru tradycyjnej uprawie roli. Gdyby nie fakt, że mnie trochę kciuk cierpnie od jakiegoś czasu przy graniu na handheldach, to pewnie bym życia nie miał przez tę grę ;>.
-
To zagraj w Personę 3 i/lub 4, skoro tak nadrabiasz zaległości w jRPG. Jeśli te Ci się spodobają, to są duże szanse, że i dostrzeżesz swego rodzaju urok w pozostałych odsłonach. Ja tak miałem właśnie, że z początku DDS wydał mi się dość monotonny, ale po ukończeniu obu nowych Person wsiąkłem niesamowicie, zarówno w klimat jak i gameplay. Gry te są inne niż większość RPGów, więc może dlatego wielu graczy czuje się zakłopotanych z początku. Grałaś w obie DDS czy tylko część pierwszą? Dwójka jest nieco bardziej bezpośrednia i nie wymaga już tak długiego grindowania, którego faktem jest jedynka wymagała dość sporo. Skoro to jednak jedyny Megaten w jakiego grałaś, to naprawdę polecam Lucifer's Call (Nocturne) oraz Persona 3 i 4. Skoro mówisz, że podobały Ci się klimaty, to jestem niemalże przekonany, że i reszta SMT Ci się spodoba. Pod względem atmosfery szczególnie LC był moim zdaniem genialny, a i gameplay jest świetny. Persony mają nieco luźniejszy klimat (szkolne życie + dungeon crawler), ale fabuła i bohaterowie prezentują poziom, który przewyższa wszelkie inne znane mi RPGi, a może nawet i gry ogólnie. Szczególnie postacie Persony 4 zapadły mi szczególnie w pamięci jak żadne inne. Zachęcam. Bo widzę, że o ile FFy są na forum dość popularne, tak mało kto miał styczność z SMT, co uważam za spory błąd jeśli ktoś uważa się za miłośnika RPG. Nie twierdzę, że każdemu gry te się spodobają oczywiście, ale dla mnie i wielu innych jest to wzorzec do naśladowania, w związku z czym warto by było chociażby opinię sobie wyrobić.
-
Jest jakiś sens tak chainować w nieskończoność oprócz faktu, że im wyżej to lepszy loot się dostaje? Bo jeśli nie to szkoda czasu moim zdaniem - lepiej sprawdza się opcja Steal i specjalny item do tego. Ja zapytam tylko, czy ma jakieś znaczenie komu przypiszemy jakiego Espera? Są jakieś sugestie jeśli chodzi o zdolności? Bo w sumie to tak na oślep się je przypisuje w grze, a dobrze by było gdyby na przykład postać uzupełniała swoimi zdolnościami umiejętności summona. Tych już kilka mam, ale tylko jednego odblokowałem na License Board póki co. Fabularnie XII jest póki co dosyć przeciętna. Ciekawa historia, ale wykonanie kuleje. Niemniej jednak na plus zaliczam brak ckliwego romansu i innych naiwnych dupereli. Postacie zachowują się jak ludzie, nawet pomimo faktu, że gra tylko szuka pretekstu aby rzucić ich w kolejną lokację gdzie gracz spędzi 4h na grindowaniu. Mogło być lepiej, ale o każdej porze dnia i nocy wybiorę przeciętnie wykonaną fabułę XII niż rozwleczoną w nieskończoność naciąganą X ;p.