-
Postów
9 317 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Może mi ktoś wytłumaczyć o co chodzi z Play as Guest? W sensie, nie trzeba się logować a można spokojnie przejść całą kampanię offline. A przecież Blizzard tak bardzo chciał walczyć z piractwem - jak to jest.
-
Atlus robi gry niskobudżetowe, ale cenię go za dwie rzeczy - gry te są w większości przypadków BARDZO DOBRE, a przy częstotliwości ich wydawania nie muszę czekać latami na kolejny tytuł. Tak więc czego chcieć więcej? Ładnej grafiki - jasne. Mnie jednak ona do szczęścia potrzebna nie jest, więc jeśli ogólny produkt wygląda przyzwoicie (np. Devil Survivor na DS) to mogę grać nawet w pikselozie - żaden problem. Mamy dzięki temu dużo gier o naprawdę wysokim poziomie na większość liczących się obecnie platform. Jakoś bym nie chciał aby nagle wydawana była jedynie 1/4 tego wszystkiego, lecz wyłącznie na PS3/X360 z fotorealistyczną grafiką. Grywalność ponad wszystko. Tym samym, wracając do tematu, na Catherine czekam z niecierpliwością. Właśnie dlatego, że od Atlusa możemy oczekiwać nie tylko dobrej fabuły i oryginalnej treści, ale także wciągającej rozgrywki. A że ludzie są ślepi i polecą do sklepu po rozreklamowanego FFXIII Versus... no cóż.
-
Najbardziej przykre jest to, że tego typu newsy pojawiają się wszędzie. Jedna osoba źle zinterpretuje/przetłumaczy wiadomość, a kolejni będą ślepo się tym sugerować, dodatkowo nadając dramaturgii zdaniami typu "nie będzie nowych Person" czy "koniec serii megami tensei". Powyższy ps3site to już kolejny serwis, w którym takie bzdury wyczytałem. A warto zainteresować się chociażby oficjalnym stanowiskiem Atlusa w tej sprawie. Osobiście mam tylko nadzieję, że zmiana ta nie wpłynie jakoś drastycznie na ogólny wizerunek kolejnych gier, a pracownicy Atlusa będą funkcjonować "po staremu".
-
A pewnie. Nawet nie tylko japońskim. Sęk w tym, że w FFX nic nie trzeba wychwytywać - takie absurdy jak tutaj to same się rzucają w oczy co 10 sekund. Przez "miejscami" masz na myśli "przez większość czasu"? Sposób. "Epickość" to o tyle kiepskie pojęcie, że przypisać je można wszystkiemu co _stara_ się być poważniejsze, ale wcale nie oznacza to, że jest udane. Po dodaniu odpowiedniej muzyczki i dramaturgii zwykły pobyt na kibelku może być "epicki". Co do "wciągalności", zarówno system jak i (szczególnie) fabuła nie wciągnęły mnie na tyle aby zmobilizować do dokończenia gry (choć byłem już pod jej koniec). I to w okresie kiedy bardzo, albo to bardzo chciałem FFX lubić. Magia tytułu jednak prysła - dziesiąty final to jeden z najbardziej przereklamowanych produktów ostatniej dekady. Tak, tak, wiem, "IMO" oczywiście...
-
http://spoonyexperiment.com/2010/08/29/final-fantasy-x-review-%E2%80%93-part-3/ Nic nawet nie muszę dodawać. Pomimo komediowej otoczki jest w tym wszystkim sama prawda. Niestety.
-
- na podstawie gry Design postaci tragiczny, ale animacja niezła nawet. Choć i tak będzie crap zapewne.
-
@Trzcina W sedno sprawy najwyraźniej trafiłeś w trzecim akapicie - w grach szukamy czegoś innego. Podane przez Ciebie przykłady nie były do końca trafione, ale faktem jest, że po tym co przeczytałem, problem tkwi nie w grze, tylko w nas - jeśli można to tak nazwać. Przede wszystkim nie doszukuję się głębszych przemyśleń w social-linkach. One są widoczne od początku. Część jest wbijana graczowi do głowy łopatologicznie, a część posiada pewne drugie dno. Jedne social-linki są proste i wręcz głupie (też pewnie w zależności od punktu widzenia), część ma na celu jedynie rozwinięcie paru wątków lub dodanie jakiejś komediowej sceny (np. u Koromaru), a jeszcze inne mimo wszystko posiadają jakiś głębszy sens, jak na przykład Akinari. A to tylko social-linki, gdyż tak jak napisałem w recenzji, Persona 3 to przede wszystkim tekst, nie cut-scenki. Dialogiem nazwiesz rozmowy z niemal każdym napotkanym NPC, a także członkami drużyny w akademiku. Nie wiem jaką uwagę im poświęciłeś podczas grania, nie licząc obowiązkowych cut-scenek, ale i one rzucają trochę światła na występujące postacie. Te natomiast są rozwijane na kilku płaszczyznach, od właśnie tych prostych, nieobowiązkowych dialogów, przez social-linki (głównie grając jako dziewczyna), po całą resztę przerywników rozwijających fabułę. Z Twojego posta odnoszę wrażenie, że Ty byś chciał aby każda cut-scenka pełna była fajerwerków, błysków, świecidełek, wzniosłych monologów i nie wiem czego jeszcze. Ironizuję, ale ja sens i istotę historii P3 wyłapałem z samego tekstu. Z pozornie drobnych, niby nic nie znaczących kwestii, które jednak wrzucone do kupy tworzą spójną całość. Mówię tutaj zarówno o głównym wątku fabularnym, jak i indywidualnych problemach poszczególnych postaci, które otrzymały swoje własne, odpowiednio rozwinięte historyjki, ładnie ukazujące i uzupełniające ich cechy charakteru. Może i Koromaru oraz Ken są tutaj tym słabym ogniwem, ale daleki jestem od stwierdzenia, że reszta jest taka jakimi je opisujesz, gdyż może i wrażenie takie a nie inne sprawiają z początku (zabieg celowy), lecz zmieniają się w ramach kolejnych przygód/wydarzeń. Nie chcę tutaj dorabiać grze drugiej filozofii, lub też ukazywać jej tylko i wyłącznie w pozytywnym świetle, bo to w końcu "tylko" gra. Mimo to, pomimo sporów i indywidualnych opinii, swego zdania nie zmienię. Bo widzisz, ja z jednej strony nie chcę mieć do czynienia w grze z ekipą irytujących, kolorowych cyrkowców (jak np. w większości Finali), ale z drugiej nie lubię postaci przesadnie "prawdziwych", to jest takich, w których widzę przeciętnych debili, chamów, prostaków i wyzyskiwaczy, z jakimi użeramy się w tym świecie na co dzień (Dragon Age). Persona 3 i 4 to taki złoty środek, które idealnie trafiły w moje gusta. Z jednej strony mamy otoczkę w stylu anime, z tradycyjnymi dla Japonii lekko wyidealizowanymi, stereotypowymi postaciami, a z drugiej w zachowaniu ich wszystkich można znaleźć odrobinę prawdziwego życia. Życia takiego, które pozwala mi się do bohaterów przywiązać, zrozumieć ich problemy, odnieść je jakoś do prawdziwego świata, do prawdziwych znanych mi osób, pomarzyć aby więcej ludzi prezentowało taki tok myślenia (czyt. nastawiony na przyjaźń, a nie wzajemne wyzyskiwanie i kopanie leżącego, jak to w życiu). Nie jest tym samym ani realistycznie, ani cukierkowo i to moim zdaniem stanowi siłę produkcji Atlusa. Historia historią, Persony natomiast stanowią świetne połączenie fabuły z oryginalną, wymagającą (w zależności od poziomu trudności) i wciągającą rozgrywką RPG. Bardzo często sięgam po tytuły z serii Megami Tensei właśnie ze względu na charakterystyczny (dobry) system walki i rozgrywki. Persona 3 oferuje mi to i dużo więcej, dlatego właśnie tak bardzo ją sobie cenię w swojej kolekcji. Zalet jest więcej niż wad i nawet jeśli komuś się coś nie podoba, to nie sztuką jest dogodzić wszystkim. A jeśli mam być szczery to jeszcze na długo przed napisaniem recki liczyłem się z tym, że najpierw napiszę "formalną" recenzję P3P, a potem swego rodzaju luźniejszy followup, w którym przyjdzie mi bronić swego zdania, lub też je dalej uzasadniać. Wygląda na to, że miałem rację, tak więc myślę, że póki co zakończę dalszą dyskusję tutaj, a kiedyś na spokojnie w wolnej chwili przysiądę i naskrobię coś więcej o tego typu aspektach produkcji jakie podejmujemy (czyżby osobisty odpowiednik extrimowego zrentgenu?).
-
Odpowiedź na materiał w spoilerach, choć nic tu właściwie znaczącego nie ma: Bo ja wiem, jest ich raptem parę, w ramach luźnego przerywnika. Nie twierdzę, że są śmieszne, ale też charakter strony (blog...) troszkę na to pozwala. W innych warunkach oczywiście bym się z tym wstrzymał. Niemniej jednak nie twierdzę, że nie masz racji i na pewno nie będę z takim zabiegiem przesadzał. Wszystko z umiarem. A wracając do oceny, czy jest to 9 czy 9+ moim zdaniem nie ma większego znaczenia, ale z mojego punktu widzenia gra nie zasługuje na notę niższą od dziewiątki. Pierwsza Persona 3 z PS2 może prędzej, bo faktycznie zawierała sporo rozwiązań, które dzisiaj mogą być bolesne, ale FES i Portable u mnie zawsze będą w czołówce, w związku z czym nie widzę podstaw, dla których miałbym im notę zaniżać.
-
Dzięki za dobre słowo. Ocena ocenie nigdy równa nie jest i zawsze przewaga będzie po stronie subiektywizmu aniżeli obiektywizmu. Bo widzisz, gdyby to całkowicie ode mnie zależało, to zarówno P3 jak i P4 bym wstawił 10/10, za bycie praktycznie moimi ulubionymi grami "ever" (a przynajmniej w czołówce). Bo wady - mniejsze lub większe - ma każda gra, niezależnie od tego jak dobra. Jeśli jednak by się ich doszukiwano w każdym tytule, to ocena maksymalna nie powinna w ogóle istnieć. Ilość minusów nie ma tutaj znaczenia - prędzej ich waga. Jasne, zmiany graficzne P3 trochę ujmują klimatowi, ale treść jest nadal ta sama. Wyglądu Tartarusa nie zmienisz bo to port. Monotonia w sumie wynika z długości rozgrywki, bo to samo można zarzucić każdej grze, którą się męczy więcej niż paręnaście godzin. The Answer to kwestia dyskusyjna, ale zostawiłem go na liście minusów, pomimo różnych opinii na temat właściwej jego jakości (imo wprowadził sporo interesujących informacji, ale zarazem zepsuł wizerunek kilku postaci i był miejscami nielogiczny). Ogólnie rzecz biorąc, zalety Persony 3 skutecznie przyćmiły większość wad. Grę przeszedłem trzy razy na obu platformach i wciąż jestem przekonany, że jeszcze do niej wrócę. Unikatowe dla gatunku rozwiązania i patenty wprowadziły powiew świeżości, a sama historia i bohaterowie o wiele bardziej do mnie przemawiały niż jakieś ckliwe czy przedramatyzowane duperele wrzucane do większości innych gier, o których zapomina się po tygodniu. Liczyłem się z tym, że nie każdy podzieli moją opinię i wystawioną ocenę, ale wydaje mi się, że stojące za nią argumenty nie są aż tak z dupy wzięte, za przeproszeniem. Wyjaśnij.
-
Persona 3 Portable ukończona, recenzja napisana - http://ja.gram.pl/SuavekS/30 Wytrwałych zapraszam do lektury, a mniej wytrwałym streszczę tyle, że jeśli lubicie jRPG i/lub gry przygodowe to Persona 3 (ogólnie, nie tylko Portable) jest swego rodzaju must-have (choć nie lubię tego pojęcia).
-
@jan95kes (i inni) Weź pod uwagę, że nie wszystkie gry są hitami i nie wszystkie w ogóle trafiają do Europy. Czasem lepszą inwestycją jest dokonanie zakupu przy okazji premiery, niż potem szukanie niedostępnej nigdzie indziej gry na eBay'u za kwotę o wiele przewyższającą jej oryginalną cenę. Bo wiesz, nie każdy kupuje przereklamowane (s)hity.
-
Mało gier kupuję na premierę ogólnie. Lata temu były to Persona 4, Tekken 5 oraz Metal Gear Solid 3. W obecnym roku jednak chyba pobiłem rekord. Najpierw Star Trek Online w Lutym, następnie Shin Megami Tensei: Strange Journey, Metal Gear Solid: Portable Ops, Persona 3 Portable miesiąc później i ostatecznie StarCraft 2 parę tygodni temu. Dość. W planach już nic więcej nie mam szczególnego. Chyba tylko Deus Ex: Human Revolution, ale to też zależeć będzie od wymagań sprzętowych, ceny oraz wydania ewentualnego dema.
-
Tylko po co Ty używasz rush mode w tym momencie?
-
Są rozbieżności w nazewnictwie, bo tak naprawdę mamy do czynienia z różnymi spinoffami Megami Tensei (amerykanie wszystko nazywają SMT), ale co to za różnica skoro i tak większość tytułów to samodzielne produkcje, które łączą pewne wspólne, charakterystyczne rozwiązania? Nawet Nocturne zdaje się nie był jakoś bezpośrednio powiązany z SMT1&2. A jeśli już jesteśmy tak precyzyjni, to warto zaznaczyć, że Strange Journey "is considered to be the fourth of the main Shin Megami Tensei games." (link). Tak więc Wasz "pełnoprawny SMT" ukazał się dość niedawno .
-
Popatrzcie na to z innej strony - chyba lepiej aby grę produkowali dłużej, co byśmy otrzymali produkt dopracowany, niż aby spieszyli się nie wiadomo po co i na siłę wydawali coś co nie sprosta oczekiwaniom. Nie wiem co rozumiesz przez pełnoprawnego SMT, ale Devil Summoner, Devil Survivor czy Strange Journey wcale nie zostały wydane tak dawno.
-
Dla zainteresowanych, dialogi Vincenta z Persona 3 Portable:
-
Wiadomo na czym polegać będzie właściwy gameplay?
-
Heh, czyli jednak nie Persona 5 a zupełnie inną grę teaserował Atlus w Persona 3 Portable. Catherine - http://kontownia.wordpress.com/2010/08/18/przeglad-prasy-18-vi/ Mimo to, zapowiada się ciekawie.
-
Kampania ukończona, więc pora na marudzenie. Dla zainteresowanych/znudzonych - http://ja.gram.pl/SuavekS/29 Może nie tyle marudzenie, co czepianie się szczegółów. Zawiedziony jestem tylko końcówką i niektórymi rozwiązaniami jeśli chodzi o jednostki, gdyż kampania jako ogół była naprawdę przyjemna. Multi to osobna historia.
-
Sugeruję oznaczyć ten spoiler.
-
AI na Insane oszukuje. Robole zbierają nie 5, a 7 surowców przy jednym kursie. No super. Zdaję sobie sprawę, że to komputer, ale czy Blizzard przypadkiem nie gadał czegoś na temat wyważonej rozgrywki w SC2? Bo umiejętność gry to jedno, ale oszustwo to drugie. W ogóle, właśnie sobie przypomniałem dlaczego tak dotychczas nie przepadałem za multi i ogólnie go unikałem. Rozegrałem wczoraj mecze kwalifikacyjne. Trochę "przegiąłem", bo wszystkie udało mi się wygrać, przez co trafiłem do ligi platynowej. Niezbyt mi się to podobało, bo nie czuję się tak dobry w SC2, ale niech będzie. No to dziś parę "normalnych" meczy. No i muszę powiedzieć, że zabawa była "przednia". Cudzysłów zamierzony. Jak ktoś nie stosuje tanich zagrywek, kończących mecz w parę minut, to wyzywa mnie i całą moją rodzinę tylko dlatego, że przegrał. Może mi ktoś wytłumaczyć tego fenomen? Bo mnie gry się kojarzą głównie z relaksem i przyjemną zabawą, a nie z walką o (pipi)e rankingi i użeraniem się z debilami. Jasne, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że takie zagrywki szybko kończące mecz także są na porządku dziennym i je także należy nauczyć się kontrować. Mimo to, jako niedzielny gracz, odpalając partyjkę, naprawdę bym wolał sobie przyjemnie pograć 10-30min z jakimś w miarę rozgarniętym graczem, a nie 3min z kimś kto robi np. cannon rusha. Zraziłem się też, bo naprawdę nie rozegrałem póki co zbyt wielu meczy, a już właśnie miałem do czynienia z takimi trollami bluzgającymi na lewo i prawo bo przegrali (no gorzej niż Idra, czy jak mu tam było). Naprawdę, Blizzard powinien banować za takie coś - replay wystarczającym na to powodem może być, aby udowodnić gówniarskie zachowanie kretynów. Dobra, i tak jestem tutaj w mniejszości, bo reszta pewnie w multi gra nałogowo i wymiata. Trzeba będzie poszukać jakichś stałych, rozgarniętych graczy, bo te losowe mecze jeszcze za czasów bety mi się znudziły. Gdyby ktoś miał ochotę na niezobowiązującą partyjkę (vs, co-op, whatever) raz na jakiś czas to niech da znać na PM. Aha, single świetny. Mógłbym mu w sumie wiele zarzucić, ale najważniejszy jest fakt, że gra się przyjemnie. Aż nie chcę aby kampania się kończyła (tylko 3 misje do końca...). Szkoda jednak, że misje są tak zbudowane, że o ile za pierwszym razem robią wrażenie, tak za kolejnym odczucia już tak dobre nie są. Zbyt często ograniczeni jesteśmy czasowo, a ponad 50% całej kampanii to mapy, które mają na celu przede wszystkim przedstawienie określonej jednostki (czyt. budujemy głównie ją, masowo). Mimo to, cut-scenki są przepiękne (ładnie wyglądają i działają bardzo płynnie), fabuła ujdzie w tłoku, a sam gameplay jest genialny w swej prostocie. Niemniej jednak szerzej się wypowiem gdy już ukończę całość.
-
Co to jest faceroll? To znaczy było ciężko czy łatwo? Gram na normal i troszkę tego żałuję. Większość bossów później ginęła w przeciągu 1-2 tur. Power Charge + dobry atak fizyczny daje lepsze efekty niż Mind Charge + czary dyne w większości przypadków. Btw. protip dla nowicjuszy - koniecznie wymaksujcie social-link Star, aby zdobyć jedną z lepszych person w grze (także do fuzji). Sam grając za pierwszym razem na PS2 dopiero później się tym zająłem, przez co potem była presja aby zdążyć na czas. Został mi ostatni miesiąc, ale chwilowo gra poszła w odstawkę na rzecz StarCrafta 2 ;p.
-
Nawet nie wiesz jak długo zbierałem się z podłogi po przeczytaniu tego stwierdzenia. Bluźnisz panie, bluźnisz. Łączenie ekip lub tez raz jeszcze wrzucanie ich jako głównych bohaterów uważam za poroniony pomysł. Przecież osobowości tych postaci wałkowane były przez kilkadziesiąt godzin gry, więc po co nam ich obecność w drużynie raz jeszcze? Co by to miało na celu oprócz zaspokojenia fanboy'izmu co niektórych osobników? Właśnie o to chodzi aby przedstawić grupę zupełnie nowych bohaterów, którzy nie tylko będą musieli się borykać z problemem cieni/zagrożenia świata, ale także swoimi własnymi. Nie twierdzę, że nie ujrzymy w P5 żadnej znajomej twarzy, ale przypuszczam, iż odbędzie się to na tej samej zasadzie co w P4 i P3P - krótki epizod w ramach fanservice'u. Weteranów w drużynie żadnych to ja nie chcę.
-
Da się. Efekt nie ten sam ale da. Część scen zostało zastąpionych statycznymi obrazkami. Inne są bardziej opisowe ("Akihiko walks into the room"). W paru miejscach zmienili też kilka dialogów aby lepiej oddały istotę sytuacji. Jasne, lepiej by było z normalnymi cut-scenkami, ale jako ogół jest to ta sama gra i prezentuje się przyzwoicie. Osoba, która nie grała w wersje PS2 nie powinna się czuć jakby grała w wybrakowany produkt (wszystko da się zrozumieć/wyobrazić), a ci mający PS2 za sobą już i tak wiedzą jak całość wypada. Wiesz, Persony to akurat taka seria gdzie większe znaczenie mają wypowiadane przez bohaterów kwestie, niż to czy w danej chwili drapią się po (pipi)e czy też nie. Jest ok. Mogło być lepiej ale ogólnie w porządku.
-
Można. Podobnie jak na innych handheldach. Blokada regionalna chyba odchodzi w zapomnienie, przez co wydaje mi się 3DS takiej mieć nie powinien. Bo niby z jakiego powodu? To chyba nie tyle blokada co po prostu każdy model konsoli ma swój osobny sklep. Na japońskim modelu nie kupisz tego samego co na amerykańskim i odwrotnie. Ale tu się nie znam, bo mam tylko Lite'a.