Skocz do zawartości

Suavek

Senior Member
  • Postów

    9 317
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez Suavek

  1. Suavek

    Ostatnio ukończone

    http://www.psxextreme.info/topic/26876-digital-devil-saga/ No ale niech będzie. Zgodzę się, że DDS2 jest monotonny, ale nie przeszkadza to jakoś szczególnie w zabawie. W końcu gra jest dungeon crawlerem, więc ciężko narzekać na fakt dużej ilości walk. Mnie osobiście to jakoś szczególnie nie przeszkadzało - boska muzyka ratowała sytuację, a parę modyfikacji systemu względem jedynki uczyniło starcia nie do końca takimi oczywistymi (berserk). Zgadzam się jednak, że pierwsza część była nieco bardziej klimatyczna. Dwójka nadrabia to natomiast nieco lepszym przebiegiem fabuły. Ogólnie obie gry ładnie się uzupełniają i stanowią niezłą całość, w szczególności dla osób, które nie mają odruchów wymiotnych na hasło "dungeon crawler". Moja recenzja obu części tutaj. Odnośnie tematu, ostatnio (parę miesięcy temu...) ukończyłem Personę na PSP. Nie będę się ponownie rozpisywał, raz jeszcze recenzja tutaj.
  2. Suavek

    Co męczycie na kompie

    Tyle, że ja polegam przede wszystkim na strzelcach. Obecnie jestem w krainie krasnoludów a moja armia składa się z Arcymagów, Inkwizytorów (mają wskrzeszenie), Okrutnych obserwatorów (uśpienie, szczególnie przydatne przy zrobieniu widma jednostki), Kanonierów (o nich już nie trudno) oraz Zbrojnych (cannon fodder do walki w zwarciu). Jakoś tak zawsze grałem w Herosów i inne gry, że całość chcę przechodzić z jak najmniejszymi stratami. Takie zboczenie. No ale chwilowo grę odstawiłem na rzecz konsol i dwóch odsłon Shin Megami Tensei, które chcę ukończyć.
  3. Suavek

    Intra w grach

    Zabawne. Przy pierwszym uruchomieniu gry filmik ten jakoś szczególnie mną nie ruszył. Teraz jednak, mając obie części gry za sobą dopiero doceniam jego realizację. Muzyczka jest przyjemna, dobór scen ciekawy, mieszający zarówno akcję jak i ukazujący wszystkich bohaterów.
  4. Suavek

    Co męczycie na kompie

    Bardziej frustruje raczej ograniczenie ilościowe jednostek do kupienia. O ile o te podstawowe nie ma co się martwić, tak o te lepsze należy dbać. Zdaję sobie sprawę, że takie dbanie o armię także wpływa na taktykę, ale jednocześnie irytuje w przypadku starcia z nieco silniejszym wrogiem, podczas którego nie zdąży się wskrzesić wszystkich poległych. Tacy Arcymagowie czy Okrutni Obserwatorzy to świetne jednostki, ale na chwilę obecną nie mogę ich nigdzie więcej zrekrutować. Tak czy inaczej, gra się póki co świetnie. Za taką cenę polecam każdemu miłośnikowi RPG i strategii, a w szczególności fanom Heroes'ów.
  5. Suavek

    PERSONA 3

    To lepiej z eStarland. Wg PayPala $ kanadyjski wynosi tyle samo co zwykły (~2,93zł). Więc wychodzi różnica 7$ na samej grze.
  6. Suavek

    PERSONA 3

    Ile u nich wysyłka wynosi? Gdyż wcale nie wychodzi taniej w porównaniu do eStarland.
  7. Suavek

    PERSONA 3

    To zapewne dowiesz się tego po premierze. Menago faktycznie ma Personę w swojej ofercie, jednak cena jest dużo większa niż gdyby się samemu zamawiało (169zł [było 199zł] + wysyłka, ja dałem ~140zł z wysyłką z US). Niemniej jednak takiego Devil Survivor, Devil Summoner 2 czy Strange Journey to nie widziałem w żadnej ofercie, nawet na allegro. Persona 3 Portable może mieć tę przewagę, że gra jest w Europie dużo bardziej popularna niż cała reszta SMT. Więc kto wie, może i nawet prędzej czy później wydadzą ją i u nas. Niemniej jednak jak już wspomniałem bardzo mało gier Atlusa się tego doczekało, więc osobiście się nastawiam na import. A może ktoś zna jakieś sprawdzone sklepy wysyłające gry z US do Europy? Osobiście korzystam tylko z eStarland ale tam jest droga wysyłka (teraz już 9$). Amazon natomiast nie wysyła wielu rzeczy do nas. Play-Asia czasem ma czasem niezłe ceny i tanią wysyłkę, ale gier na PSP z jakiegoś powodu nie wysyłają.
  8. Suavek

    PERSONA 3

    Poczekaj, wyjmę swoją kryształową kulę... Nawet jeśli ktoś będzie sprowadzał to będą to prawdopodobnie indywidualni użytkownicy na Allegro itp. Już nie wspomnę, że taniej wyjdzie samemu sobie grę zamówić. Tylko kurcze cena trochę odstrasza. Prawie 40$ za grę + ~9zł wysyłki (eStarland). Czyli niecałe 150zł będzie... Dorzuciliby jakiś soundtrack czy inny artbook na zachętę. A tak to mam wątpliwości czy zamawiać na premierę, bo to jednak jest kwota zdecydowanie za wysoka. Sęk w tym, że na obniżkę cen raczej nie ma co liczyć, jak to często jest w przypadku gier Atlusa. Prędzej grę wyprzedadzą ze sklepów wysyłających do EU, a po tym zostanie tylko eBay.
  9. Suavek

    PERSONA 3

    http://www.gametrailers.com/video/story-walkthrough-persona-3/64473 - filmik prezentujący przebieg rozgrywki P3P po angielsku. Do want.
  10. Suavek

    Co męczycie na kompie

    King's Bounty: Legenda - dowiedziałem się o tym zupełnie przypadkiem a wciągnęło niesamowicie. Nie jest to gra idealna, gdyż niektóre rozwiązania potrafią frustrować, ale ciekawa alternatywa dla HoMM. W Wirtusie i Ultimie można wyrwać bardzo fajne wydanie z artbookiem i soundtrackiem za jedyne 19zł. Unreal Tournament III - na razie single kampania, która mnie strasznie denerwować zaczyna. Trudność polega nie na dobrej grze przeciwnika (AI jest raczej nędzne, szczególnie sojuszników), a jego liczebności i nieuczciwej przewadze (dostęp do lepszych pojazdów). I jeszcze Devil May Cry 4, chwilowo odstawiony na rzecz powyższych pozycji.
  11. Nie, przejściówka to przejściówka. Poszukaj kabla RGB (działa z CRT i HD) lub Component (tylko HD) specjalnie do PS2, a o starym kablu zapomnij. Jakość obrazu będzie dużo lepsza (nawet na zwykłym telewizorze crt) w porównaniu do tego zwykłego. Aczkolwiek słyszałem, że na telewizorach HD gry PS2 nie wyglądają tak dobrze jak na zwykłych kineskopowych, chociaż osobiście nie narzekałem tyle co miałem okazję sprawdzić. Jest obraz ziarnisty, no ale z reguły nie siedzi się z nosem w ekranie. Kabel to koszt raptem kilkunastu złotych i w sumie nie ma znaczenia jaki wybierzesz zakładając, że będzie działał. Możliwe tylko, że w ustawieniach konsoli będziesz musiał zmienić sposób wyświetlania w zależności od zastosowanego kabla.
  12. Różnica polega na tym, że przez większą część gry gracz tak naprawdę jedynie odwala formalnościowe odblokowywanie pól, które równie dobrze mogłyby się uaktywniać automatycznie. Jasne, są momentami ścieżki wyboru zdolności, ale w dużej mierze są one tak ograniczone, że przez większość czasu i tak idziemy w pewnym sensie po linii prostej. To takie robienie graczy w konia i śmiem twierdzić, że już system materii w FFVII dawał szersze pole do popisu jeśli chodzi o kreację postaci. Że Atlus operuje często na niskim budżecie to żadna nowość. Wyznaję jednak zasadę, że o ile oprawa graficzna nie jest zrobiona "na odwal" to nie mam podstaw się czepiać. Nie jedna gra przy bardzo prostych wizualiach potrafiła ukazać naprawdę poruszające, dramatyczne czy epickie wydarzenia o wiele lepiej, niż "śliczne" filmiki Final Fantasy. A tak się składa, że obie części Devil Summoner pomimo niewielkiego budżetu okazały się o wiele bardziej "żywe" i przekonujące dzięki swoim statycznym tłom, aniżeli niejedna produkcja w pełnym 3D, w której twórcy mogli sobie pozwolić co najwyżej na parę domków, postaci i pojedyncze ozdoby. Devil Summoner wygląda dzięki takiemu sztucznemu zabiegowi naturalnie, podczas gdy FFX zwyczajnie głupio (bliżej niezidentyfikowane i nieokreślone świecidełka wiszące w powietrzu). Fabuła i postacie także są o wiele bardziej przekonujące, głównie dzięki temu, że poświęcono im znacznie więcej uwagi - także wyjaśniając sens istnienia demonów, kim jest "gadający kot" itp. Przemawia to do mnie bardziej niż trolle i smerfy o pedalskim głosie z rogami uformowanymi z włosów. Ogólnie widzę, że strasznie dużą uwagę przykładasz do oprawy graficznej, więc w sumie nic dziwnego, że ekscytujesz się FFX a na wiele innych "słabszych" pozycji się krzywisz. To w sumie wyjaśnia więcej niż sentyment. Aha, Devil Summoner 2 ma mnóstwo questów pobocznych i także długi czas gry - po 40h jestem chyba dopiero gdzieś w połowie. I prawdę mówiąc wolę sobie prostacko posiekać demony w przypadku podstawowych walk, aniżeli babrać się ze zmienianiem członków drużyny tylko po to, aby zabić wroga jednym ciosem a nie dziesięcioma. Tyle, że FFVII powstał na długo przed FFX i jak na swoje czasy był wręcz rewolucją jeśli chodzi o gatunek RPG - nawet nie tylko jRPG. Poczynając od oprawy graficznej, przez samą historię, design świata, w miarę przekonywujących bohaterów oraz niebanalny system walki, gra zdecydowanie była czymś fenomenalnym. Skoro tak usilnie porównujesz FFX do FFVII to chyba sam powinieneś zauważyć, że dziesiątka tak naprawdę nie wprowadza żadnego powiewu świeżości, oprócz grafiki i lepszej jakości filmików. Nie mogę oczywiście mówić za wszystkich, ale fenomen FFVII polega myślę na wspomnianym rozmachu, aniżeli faktycznej jakości produkcji ocenianej kilkanaście lat po swojej premierze. A nawet jeśli, to prawdę mówiąc o wiele przyjemniej przechodziło mi się po raz piąty FFVII jakiś czas temu, niż gdy próbowałem się po raz trzeci zmusić do choćby jednokrotnego ukończenia FFX. No sorry, ale dla mnie FFX to gra co najwyżej dobra lub przeciętna, upiększona śliczną oprawą audiowizualną. Bez tego zapewne nie tylko ja bym się krzywił na treści i rozwiązania w grze obecne.
  13. Kup kabel RGB lub Component (w przypadku HD) a ten dołączany do konsoli wywal w cholerę. Na forum jest osobny dział dotyczący hardware, gdzie tego typu pytania też już padały.
  14. Grałem w Mario 64 i parę starszych odsłon na NES i SNES, wliczając karty. Żadna z tych gier nie wywarła na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, a jednak mimo to przez wielu uważane są one za absolutne hiciory. Toż to śmieszny i dziecinny Lego Racers sprawił mi więcej radochy niż te marianowe wyścigówki. Tak samo 100x bardziej wolałem sobie pograć w takiego cukierkowego Kirby'ego, aniżeli skakać po grzybkach i żółwikach. W nowsze odsłony nie grałem, ale widzę, że niewiele się w tej kwestii zmieniło. Mówię, otwieram nowego PE i tam autor nawet nie raczy tłumaczyć "dlaczego czekamy". Tak jak z reguły teksty Kilu lubię, tak w ogóle nie przekonał mnie on swoim opisem nowości w SMG2, które z perspektywy laika wydały mi się wręcz komiczne, niczym reklama kiepskiej produkcji, która jest tak nędzna, że jako swoje zalety wymienia największe banały. Nie wiem, może faktycznie największą rolę odgrywa tutaj moja ogólna niechęć do dziwacznego świata ukazanego w Marianach, który nie wierzę, że powstał w głowie osoby trzeźwej, lecz już to wystarczy aby wywołać u mnie niesmak. Najbardziej nie lubię gadaniny typu "Genialna gra, która spodoba się każdemu" - coś co często pojawiało się przy recenzjach tego nowego SMB na Wii. A (pipi) prawda za przeproszeniem. Jak już wspomniałem, nie twierdzę, że Mariany to gry złe, ale zdecydowanie nie pojmuję ich fenomenu.
  15. Ty czytasz w ogóle co się pisze? Bo mam wrażenie, że niezbyt. Ja wiem, że po raz kolejny zjechałem Twojego ukochanego FFX, ale jeśli już próbujesz się na siłę odegrać to przynajmniej pisz coś z sensem ;>.
  16. Gdzie Ty masz coś o figurkach czy plakatach? Mario nie lubiłem jakoś szczególnie nawet dawniej, aczkolwiek nie była to gra zła. Teraz natomiast, jak już napisałem wyżej, nie pojmuję fenomenu gier z udziałem obu hydraulików i reszty stworków najwyraźniej wymyślonych pod niezłym wpływem środków odurzających. Nie twierdzę, że są to pozycje złe dla fanów gatunku, ale nawet na długo przed premierą potrafią one przyćmić całą masę innych gier im podobnych, nie mających tego atutu przynależności do znanej marki. W końcu platformówek jest mnóstwo, podobnie jak kartów, brawlów czy popierdółek sportowych. A jednak to właśnie hydraulicy skupiają największą uwagę. Ten sam zarzut mogę postawić właściwie wielu seriom - rozreklamowane (s)hity, które ludzie ślepo kupują ze względu na tytuł (Final Fantasy anyone?), a nie faktyczną jakość. A że kompletnie nie przemawia do mnie całe to szalone uniwersum włoskich hydraulików, księżniczek, grzybków i smoków to swoją drogą. Dlatego między innymi mam opory by tknąć te marianowe RPG. System/pomysł to jedno, ale świat/otoczenie/postacie mimo wszystko także mają znaczenie.
  17. Nigga, please... Na poziomie przedszkola. Kompletnie bezsensowne i zbędne rozwiązanie, zaledwie udające coś bardziej rozbudowanego. To naprawdę w mało jRPG musiałeś grać. Grałeś chociaż w drugiego Devil Summoner, czy swoje zdanie opierasz tylko i wyłącznie na części pierwszej? Gdyż dwójka to można powiedzieć DS zrobiony dobrze. No i nie ma w nim infantylnych bohaterów i ułomnych dialogów. Zresztą, już jedynka była moim zdaniem o wiele ciekawsza pod względem fabularnym i przygodowym niż FFX. Jedynie system walki nie najlepszy. A w innym temacie krytykujesz FFVII, który jest o wiele ciekawszy i dojrzalszy od dziesiątki i wcale nie ustępuje mu jakoś szczególnie pod względem gameplay'u (w FFX też przecież są random-encountery). Nie rozumiem. Może faktycznie sentyment u wielu graczy bierze górę. Faktem jest, FFX był moim pierszym jRPG na PS2 i grałem w niego będąc jeszcze totalnie podjarany zakupem konsoli, ale prawdę mówiąc gra nawet wtedy mnie jakoś szczególnie nie ruszyła. Ja rozumiem, że ładna grafika, niezła muzyka i ogólny rozmach produkcji na swoje czasy robiły wrażenie, ale to tylko przykrywka dla dennej fabuły, irytujących bohaterów i wcale nie takiego dobrego systemu walki. Naprawdę tak ciężko to dostrzec? Ale coś czuję, że to jak walka z wiatrakami z mojej strony.
  18. Rozwiń określenie "lepsze".
  19. Nadal uważam, że grafika była jedyna w swoim rodzaju na swoje czasy (potem wyszło parę klonów), a podobne zarzuty jak np. powtarzanie lokacji/grafiki czy modele bohaterów możesz postawić większości gier . A i tak właściwie, skoro sam przyznajesz, że jest to gra na 8, to Odin Sphere tak naprawdę nie cieszył się aż taką popularnością. Średnie oceny to właśnie 7 lub 8/10, więc ciężko tu mówić o hicie. To była po prostu (bardzo) dobra gra z nietypową grafiką.
  20. o_OA masz kabel RGB? Może telewizor Ci się psuje. Grafika Odin Sphere to takie małe mistrzostwo świata. Począwszy od postaci do dalekiego tła, wszystko co widzimy na ekranie to taki animowane malowidło. Przywiązanie do szczegółów jest godne podziwu - to nie parę klatek animacji wykorzystywanych na krzyż - widzimy gdzie postać kieruje wzrok, ogląda się za siebie podczas biegu, oddycha, w tle latają motylki i powiewa wiatr. Design postaci także jest cudowny, ze świetną różnorodnością występujących istot, a nie kolejne elfy, krasnoludy i książę ciemności. Wskaż mi drugą grę, gdzie znajdziesz podobną grafikę 2D. Urok przede wszystkim tkwi w tym, że o ile ładne 2D się nie starzeje, tak 3D stale postępuje - coś co parę lat temu było szczytem osiągnięć technicznych dzisiaj wywołuje grymas na twarzy wielu osób. Tymczasem ładny obrazek zawsze będzie ładnym obrazkiem. Oczywiście nie twierdzę, że Odin Sphere to ideał. Gra faktycznie jest monotonna i prosta, przez co trzeba ją sobie dawkować. Niemniej jednak śliczna oprawa audiowizualna oraz ukazana fabuła (jak bajek/baśni nie lubię tak Odin Sphere mnie oczarowało) wystarczyły aby gra zasłużyła sobie na moje uznanie. A i nawet prosty gameplay mnie nie odrzucił na tyle, abym nigdy więcej miał do zabawy nie wrócić. Zgadzam się. Mario za czasów NES był wciągającą platformówką - fakt - ale te wszelkie późniejsze żerowanie na popularności tytułu to lekka przesada. Faktem jest, nie lubię platformówek z założenia, więc mogę być nieco uprzedzony, lecz pomimo tego, że gier tego gatunku było mnóstwo, to właśnie Mariany zbierają całą uwagę, nawet długo przed premierą. No poważnie, otwieram najnowszego eXtreme'a, patrzę na SM Galaxy 2 i widzę "Dlaczego czekamy? ...chyba nie trzea tłumaczyć?". No właśnie trzeba, bo do mnie to nie przemawia. A oprócz tego mnóstwo dupereli z Marianem i ekipą - Karty, jRPG, przygodówki, sportówki. Dlaczego właśnie one cieszą się taką popularnością, a nie gry do nich podobne lub nimi inspirowane? W końcu nie są one dużo gorsze, czasem wręcz lepsze. Chyba tylko Little Big Planet ostatnio zyskał sobie podobną popularność. I choć gra mi się nie podoba, to rozumiem jej fenomen w związku z ogromnymi możliwościami edytora poziomów. Za tytuł i hype. Jedynka się sprzedała to ludzie nie myśląc (a to nowość) zaczęli ślepo zamawiać preordery. Sprawa jest prosta: znana marka -> pewna sprzedaż. Czy gdyby ktoś stworzył mordobitkę z systemem Dissidii, ale z jakimiś całkowicie przypadkowymi postaciami to myślicie ktokolwiek by się tytułem zainteresował, a gra zebrałaby tak wysokie noty? Nie sądzę. A tak jest ze wszystkim - crap ze znanym tytułem się sprzeda, podczas gdy nowa marka z potencjałem nie otrzyma wystarczającej reklamy bądź hype'u i gdzieś tam przepadnie. Jest to przykre szczególnie w przypadku biedniejszych producentów, którzy wyraźnie mają pomysł na stworzenie gry, jednak nie dość funduszy aby rozreklamować ją niczym zejście Jezusa na Ziemię. A potem wychodzi ile naprawdę dobrych pozycji człowieka ominęło, tylko dlatego, że ich premiera została przyćmiona przez przereklamowane (s)hity. A od siebie dodam jeszcze Bioshock 2 - powtórka z jedynki, mało nowości, nie zaskakuje niczym szczególnym, grafika bez rewelacji, a tu noty pokroju 9+/10. Gdy zobaczyłem recenzję w PE to się przeraziłem. Potem dopiero wyszło, że autorem jest Kali (odjąć 2 od ostatecznej oceny). Bałem się czytać tekst w obawie, że cały akapit poświęci "wdziękom" Big Sister, jak to zwykł robić w niemal każdej recenzji gry, w której występuje para cycków.
  21. Wytłumaczy mi ktoś jak działa wysłanie przeciwnika balonikiem w górę w pomieszczeniach zamkniętych...? No i znowu "kolekcjonowanie" żołnierzy i nastawienie na multi. Przeciwników rozumiem, ale o co chodzi z pojazdami i "uzbrajaniem" Metal Gear'ów? Jakaś minigierka czy co? W końcu pilotować się tego nie da. Nie wiem co o tym myśleć. Czasem mam wrażenie, że na jeden świetny motyw jaki widzę na filmach przypada pięć totalnie głupich, śmiesznych (w negatywnym znaczeniu) lub totalnie przekombinowanych dziwadeł i rozwiązań.
  22. Ja już nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony część filmików prezentuje się naprawdę klimatycznie i "MGS'owo", jeśli można to tak nazwać, lecz z drugiej do czynienia mamy z absurdalnymi pomysłami i rozwiązaniami, godnymi wspomnianego politowania. Chwilami się zastanawiam czy to nie jest jakiś żart ze strony Kojimy, oraz co tak naprawdę będzie podlegało właściwemu wątkowi fabularnemu, a co nie. Jak to w końcu jest z tą rozgrywką drużynową - czy to co zaprezentowane zostało na filmikach to boty czy prawdziwi gracze? Ich zachowanie wskazuje na to pierwsze, jednak ogólny styl rozgrywki oraz reklama gry na drugie. Pogubiłem się. Ciekawi mnie tez jak to będzie z ciałami w budynkach - skoro nie można ich przenosić, a jedynie wysyłać balonikiem. No chyba, że coś się zmieniło od czasów dema. No nic, zapewne zagram tak czy inaczej. Jednak w przeciwieństwie do MGS3, na którego wydałem majątek zamawiając preorder, na Peace Walkera poczekam aż stanieje, mniej więcej do ceny dennego Portable Ops.
  23. Suavek

    PS3 News - Bez komentarzy!

    Another Century's Episode R http://superrobotwar.wordpress.com/2010/04/07/this-weeks-famitsu-magazine-58/ Series list: Super Dimension Century Orguss Mobile Suit Zeta Gundam Char?s Counterattack Crossbone Gundam Mobile Suit Gundam SEED Destiny Overman King Gainer Full Metal Panic! Code Geass R2 Genesis of Aquarion Macross Zero Macross Frontier Banpresto originals
  24. Błagam, powiedz, że żartujesz... Aby nie było, obecnie męczę Shin Megami Tensei: Devil Summoner 2: Raidou Kuzunoha vs King Abaddon (długi tytuł...).
  25. Bycie retardem to tylko jedna cecha. Problem tkwi w tym, że teoretycznie jest to główny bohater gry. Zdaję sobie sprawę, że narzucając z góry postać z charakterkiem nie sposób się graczowi z takową identyfikować, ale jRPG robi to w pewnym celu - aby ukazać daną historię i występujących bohaterów, dając szersze pole do popisu niż przeciętne "statyczne" cRPG. Wszystko fajnie, tylko Square całość wykonało nieudolnie. Przecież to nie pierwszy raz kiedy głównym bohaterem jest jakiś retard. Sęk w tym, że tutaj do czynienia mamy z dzieckiem, które najpierw coś robi a potem myś... przepraszam, które tylko lata na lewo i prawo robiąc głupie rzeczy. Przeżyłbym jego przerośnięte ego i idiotyczne zachowanie, ale w połączeniu z postacią pustej Yuny, duet ten skutecznie zniesmaczył mi całą zabawę FFX. Dodajmy do tego tragiczny design postaci oraz odrażający głos lektora. No właśnie nie jest. Jeśli mam do wyboru postacie nieme, lub takie oferujące graczowi odrobinę swobody co do swoich poczynań (wiele SMT) to naprawdę wolę być tylko obserwatorem wszelkich wydarzeń aniżeli sterować ułoma, który najwyraźniej uciekł ze szpitala psychiatrycznego. Sorry, ale mnie to po prostu odrzuca bardziej niż postać milcząca czy obojętna. Sugerujesz, że grupą docelową FFX były dzieci w wieku 10-12 lat? Poza tym pamięć mnie może już zawodzi, ale ja będąc nastolatkiem byłem o wiele bardziej rozgarnięty niż małpa Tidus. W ogóle argument o realizmie wywołał u mnie śmiech, no ale może w innym środowisku się wychowałem. W ZOO byłem chyba tylko raz w życiu, na wycieczce, więc ciężko mi się odnieść do głównego bohatera. A tak na poważnie, właśnie w tym byciu nastolatkiem tkwi problem. FFX stara się (podkreślam, stara) opowiedzieć w miarę poruszającą i poważną historię o zmaganiach ludzi z nieuniknionym zagrożeniem w postaci Sina. Nawet ja muszę przyznać, że ogólne założenia były interesujące a fabuła miała potencjał. Dlaczego więc w to wszystko wrzucony zostaje totalny retard i pusta idiotka z niewiadomych powodów na niego lecąca? Historia zdaje się miała na celu podjąć parę poważniejszych kwestii, lecz niszczy całość infantylnymi bohaterami, którzy nie tylko mnie nie obchodzą, ale wręcz życzę im długiej i bolesnej śmierci, za swoją głupotę. Może już wyrosłem z tego typu gier jRPG, ale naprawdę, jeśli coś co w prawdziwym życiu powinno rozwiązać się ciosem w pysk jest wątkiem przewodnim kilkudziesięciogodzinnej gry to ja naprawdę wolę inaczej ten czas spędzić, szczególnie jeśli właściwa rozgrywka też nie jest specjalnie porywająca.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...