-
Postów
9 317 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Tak, tylko system AC nie jest szczególnie przystosowany do takich zabiegów jak ochrona skrzydłowego. To jest arcade'ówka, nie symulator. Przecież przez większość czasu nawet nie wiemy gdzie się znajdujemy i gdzie lecimy, gdyż staramy się jedynie podążać za strzałką. Gdyby dodać do tego możliwość przegranej ze względu na AI to nie sądzę aby gra nadal była taka przyjemna. Wykonujemy misję, idzie nam dobrze, a tu nagle Game Over bo gdzieś na drugim końcu mapy nasz skrzydłowy się rozbił. Nigdy nie lubiłem misji eskortowych oraz gdzie musimy cokolwiek ochraniać, a gdyby cała gra na tym polegała to zbyt duża byłaby tu rola przypadku.
-
http://www.gamefaqs.com/console/ps2/code/562459.html Pomysł z ochroną skrzydłowych chybiony, przynajmniej w takiej formie jak rozgrywka AC. Poziom frustracji wzrósłby wprost proporcjonalnie do poziomu trudności.
-
Jeśli dobrze pamiętam to ikonka gry na karcie pamięci zmieni kolor na czarny. Serio. Gamefaqs polecam. Masz jeszcze do odblokowania dodatkowe kolory dla niektórych samolotów (w określonych misjach trzeba zniszczyć pewną jednostkę). Nie pamiętam czy Arcade coś daje. Są jeszcze jakieś medale, ale to wszystko raczej dla własnej satysfakcji. Bo ja wiem. Zawsze wychodziłem z prostego założenia "blow shit up" - czyli zdobyć jak najwięcej punktów, zestrzelić ile tylko się da. Czasem trzeba troszkę odwlec wykonanie głównego celu misji aby rozwalić trochę mięsa armatniego.
-
Recenzje 'som gópje' Jeśli grafika faktycznie jest lepsza to nieznacznie, bo nic takiego powalającego nie zauważyłem. A wręcz śmiem twierdzić, że misje rozgrywające się blisko ziemi wyglądają jeszcze gorzej niż w piątce. Gra jest trudniejsza ale tyczy się to raczej wspomnianych walk z wrogimi asami, którzy stanowią swego rodzaju bossów. Reszta bez większych zmian imo. Wydawanie rozkazów to zwykła formalność, gdyż i tak 99% misji wykonuje gracz. Zresztą, w BW jest tylko jeden skrzydłowy. W grze jest mało misji i prawdę mówiąc mało która utkwiła mi jakoś szczególnie w pamięci. W piątce niemal każda była inna, charakteryzując się czymś odmiennym - czy to lokacją, czy stylem rozgrywki, "epickością", bądź też niespodziewanym zwrotem akcji. W Belkan War jakoś nic mnie nie ruszyło. Jednak największą wadą moim zdaniem jest zrobienie z tego ponownie klasycznej arcade'ówki. Fabuła jest, owszem, ale ukazana w dość specyficzny sposób, przez co ani trochę mnie ona nie porwała w przeciwieństwie do przygody ekipy Razgriz z piątki. Może i było to mocno japońskie, ale właśnie to dało grze niepowtarzalnego filmowego klimatu. Gra nie jest zła sama w sobie - zagrać warto - ale nie oczekuj podobnych rewelacji co w piątce. Potraktuj to jako swego rodzaju mission pack.
-
Więcej jest na minus. Na plus dodanie wrogich asów, którzy jednocześnie podnoszą nieco poziom trudności.
-
Byście się mogli ludzie wysilić i napisać choćby parę słów komentarza, a nie robić wspomnianą wyliczankę.
-
Trudny wybór prawdę mówiąc. Próbuję sobie przypomnieć jakieś tytuły, które mnie naprawdę powaliły ale gdy tak patrzę przez pryzmat czasu to jakoś nic rewelacyjnego do głowy mi nie przychodzi. No ale... Persona 3 i 4 - oryginalne podejście do RPG, które wciągnęło mnie na długie godziny, powaliło historią i przekonującymi bohaterami, a także zaoferowało bogaty system rozgrywki sprowadzający się do czegoś więcej niż wciskania Attack. Oba tytuły będę już zawsze darzył niemałym sentymentem i w życiu się ich nie pozbędę. Ace Combat 5: Squadron Leader (a.k.a. The Unsung War) - idealny przykład na to, że z banalnej arcade'ówki można zrobić powalającą i epicką grę, która wciągnie nie tylko koneserów gatunku. Nigdy nie lubiłem symulatorów/strzelanek, a AC5 skłonny jestem postawić ołtarzyk. Do pełni szczęścia brakuje mi w nim tylko multi. Metal Gear Solid 3 - dwójka jakaś szczególna nie była, ale tych chwil spędzonych przy trójce, kiedy to w końcu dorwałem ją w swoje łapska to też prędko nie zapomnę. Dzisiaj wiele rozwiązań może wydawać się dziwnych, ale wzruszająca historia, ciekawa rozgrywka oraz ogólny czas zabawy (dłuższy od poprzednich MGSów) z pewnością zasługują na wyróżnienie. Silent Hill 2 - w sumie mam pewne wątpliwości czy powinienem grę tu wymieniać, biorąc pod uwagę jej bardzo prosty gameplay, ale ukazana w grze historia jest jedną z lepszych i dojrzalszych z jakimi miałem do czynienia w grach i z pewnością zasługuje na uwagę. W chwili obecnej może nie być już to nic rewelacyjnego, ale swego czasu było to jednak coś. Tylko dlatego gra jest na liście. Deus Ex - połączenie FPS i RPG. Wiele możliwości wykonania misji, kilka zakończeń, świetny klimat. Takich gier brakuje branży. Wszystko się coraz bardziej upraszcza czego efektem są jakieś Invisible War czy Bioshocki. Mam nadzieję, że Deus Ex 3 nie powtórzy błędu poprzednika i zaprezentuje jakiś konkretny poziom. Nie wiem co jeszcze wymienić. Świetnych gier było wiele, ale nie takich, które w jakiś sposób zrewolucjonizowały dany gatunek czy coś w tym stylu. Wiele z nich po prostu powtarza sprawdzone elementy poprzedników prezentując je w bardziej przyzwoitej formie. Tym samym ograniczam się do garstki tytułów, które bardziej zmieniły mój pogląd na elektroniczną rozrywkę, aniżeli stanowiły dobre gry same w sobie. Gdybym miał się skupić na samym "funie" to bym miał jeszcze większy problem w robieniu jakiegokolwiek rankingu, a co tu dopiero ograniczając się do raptem pięciu tytułów.
-
Hmm, czyżby stary temat o ST zaginął przy przenoszeniu forum? Gdyż przysiągłbym, że swoją opinię już przedstawiałem. Tak czy inaczej, nowy Star Trek jest inny, ale nie mogę powiedzieć, że oglądało mi się go źle. Widziałem go dwa razy i chętnie powtórzę seans - takie średnio ambitne kino akcji z nawet zabawnymi wstawkami. Z pewnością jeden z lepszych filmów ostatniego lata. Jeśli miałbym coś więcej do zarzucenia to charakterystyczny już dla serii technobełkot - osoba nie znająca ST może się czuć zagubiona w tych wszystkich podróżach w czasie, nazwach planet i ras, czy też alternatywnych uniwersach. Jeśli chodzi o poprzednie serie to ciężko oceniać ogół marki Star Trek patrząc przez pryzmat tylko jednej z nich, bowiem każda jest na swój sposób inna. The Original Series - nie widziałem całego, ale mówią, że na dzisiejsze czasy to już zbyt przesadny "oldschool", czego przykładem niech będzie filmik z poprzedniej strony. The Next Generation - na nim się wychowałem i swego czasu przygodowa forma "adventure of the week" mi się nawet podobała. Niemniej jednak nie tak dawno powtórzyłem sobie seans wszystkich 7 sezonów i przyznać muszę, że serial nie zestarzał się najlepiej. Był zwyczajnie nudny, naiwny i zbyt cukierkowy. Deep Space 9 natomiast to do dzisiaj jeden z moich ulubionych seriali ever. Stawiam go zaraz obok Babylon 5 oraz Battlestar Galactica. Wiele osób narzeka na brak akcji, ale i to jest obecne w późniejszych sezonach. Urok Deep Space 9 tkwi w stale rozbudowywanych postaciach (w przeciwieństwie do stałego TNG, w którym bohaterowie nie zmieniają się w ogóle), przemyślanym wątku przewodnim, który ciągnie się przez kilka sezonów, oraz naprawdę pomysłowymi i kontrowersyjnymi jak na Star Trek wątkami odcinków. Poprzednich Treków możecie nie lubić, ale do oglądnięcia DS9 naprawdę zachęcam, przynajmniej tak do trzeciego sezonu (wtedy to wiele osób uważa, że serial się rozkręca, aczkolwiek mnie się podobał od początku). Voyager - cóż, serial bardzo prymitywny, z niezbyt porywającymi bohaterami, ale o dziwo oglądało się go przyjemnie. W pewnym stopniu powrót "adventure of the week", tyle tylko, że całość przedstawiona w bardziej przystępnej od TNG formie (czyt. for dummies). Więcej akcji, więc dzieci nie narzekały, a i było dużo Borga i cycków - czyli dla każdego coś. Enterprise - opinię mam mieszaną. Pierwszy sezon dało się ścierpieć - były gorsze i lepsze odcinki. Drugi to tragedia, głupota i w ogóle szkoda słów. W trzecim twórcy chcieli wprowadzić coś nowego, przez co właściwie jego całość to jeden kontynuowany stale wątek. Dużo akcji i cycków, ale przyznać muszę, że oglądało się znośnie. Jako Star Trek to meh, ale ogólnie nie narzekam. Cały wizerunek serialu zaczął się poprawiać w sezonie czwartym, kiedy wprowadzono kilka dłuższych wątków (po 3-4 odcinki) nieraz nawiązujących do starszych treków, ale niestety było już za późno i serial skasowano, kończąc go z dupy wziętym odcinkiem. Tym samym ciężko mówić, że "Star Trek ssie" bo ktoś widział raptem jedną serię lub tylko filmik stronę wcześniej. Osobiście zachęcam do obejrzenia DS9 - nawet bez znajomości innych tworów. Voyagera i Enterprise polubią zapewne osoby spragnione prymitywnego kina akcji lub prostej przygodówki. TNG może być dobry dla miłośników klasyki. Natomiast o TOS się nie wypowiem, aczkolwiek też ma wielu wielbicieli nawet wśród młodszej widowni (ostatnio o dziwo wiele dziewczyn się nim pasjonuje na forach...). Jeśli chodzi o filmy... tutaj jest podobnie. The Motion Picture nie pamiętam najlepiej, ale to jest lekki mind-fuck i niektórzy mogą się znudzić. "Trylogia" zrecenzowana przez AVGN, jak już ktoś wspomniał, jest bardzo dobra - zarówno The Wrath of Khan i The Voyage Home to jedne z moich ulubionych filmów. The Search for Spock taki sobie, ale ujdzie. The Final Frontier (piąty film, jeśli dobrze pamiętam nazwę) jest tragiczny i lepiej sobie odpuścić. Po prostu nudny i głupi. The Undiscovered Country to ponownie jeden z lepszych filmów, oferujących ciekawą fabułę i jednocześnie zamykający sagę starej załogi (tej z pierwszego serialu). Generations to swego rodzaju finał The Next Generations. Film mnie osobiście bardzo się podobał, głównie dzięki oryginalnej kamerze i oświetleniu jak i muzyce, a także ciekawym (nareszcie) rozbudowaniu postaci (się obudzili niezbyt w porę...). First Contact jest z jednej strony ciekawy, ale z drugiej zbyt nastawiony na akcję (Borg). Ogląda się nieźle, ale taki jakiś jest niezbyt startrekowy. Insurrection natomiast to Star Trek pełną gębą. Gdyby ktoś poprosił mnie o pokazanie mu o co chodzi w Star Treku pokazałbym mu właśnie ten film. Historia prosta, ale z sensem i morałem. Nie ma dużo akcji, ale wykonanie jest niezłe i nie pozwala się nudzić. Wiele osób uważa, że to taki przeciętny pełnometrażowy odcinek TNG, ale ja stawiałbym to trochę wyżej. Nemesis kończy cykl starych filmów, w dosyć kiepski sposób. Za dużo akcji, za mało treści. Wszystko jest naciągane i głupie, przez co osobiście nazwałbym go jednym z najgorszych filmów ST. Nerd jest dziwny, mówiąc, że mu się podobał (dórzo śem szczelali!!!one). Ostatnio w empiku widziałem zestaw wszystkich 10 filmów za ~230zł - wszystkie w pudełkach slim a komplet w grubej kieszonce. Nawet ładne. Wszystko wersje reżyserskie podobno (remaster?). Trochę się rozpisałem, zupełnie przypadkiem, ale mam nadzieję, że trochę rozjaśniłem niektórym wizerunek Star Treka, szczególnie biorąc pod uwagę, iż marka nie jest w Polsce tak popularna. Osobiście zachęcam do obejrzenia DS9 oraz kilku filmów (2-4,6,9). Nie trzeba znać fabuły poprzedników. Polecam.
-
Armored Warriors, Alien vs Predator, Dungeons & Dragons Tower of Doom + Shadow over Mystara Genialnie się te gry sprawdzają na PSP. Naprawdę pojąć nie mogę dlaczego co chwila wydają setne klony jakiegoś Street Fightera na wszelkie możliwe platformy ale dobrych beat'em'upów z CPS2 do żadnej cyfrowej dystrybucji wprowadzić nie chcą. Poza tym teoretycznie Star Ocean: Second Evolution, ale chwilowo odstawione na rzecz innych platform. *cough*Disgaea*cough*Jeanne jest przyjemna, ale prosta i uboga - nie ma ona nic szczególnie się wyróżniającego na tle innych taktyków.
-
Jeśli RPG i strategie turowe to polecam (kolejność przypadkowa): Jeanne d'Arc, Disgaea: Afternoon of Darkness, Metal Gear Acid 1 & 2, Crisis Core: Final Fantasy VII, Star Ocean 1 & 2, Final Fantasy 1 & 2, oraz jeśli japońszczyzna Ci nie groźna Super Robot Wars Portable. Z innych typowo PSP-owych, Patapon, God of War: Chains of Olympus (na 4h zabawy...), Burnouty, Silent Hill: Origins.
-
W pempiku za 19zł jest od dłuższego czasu. Jak się postarasz to i taniej dorwiesz.
-
Jak wrażenia? Ostatnio wróciłem do Super Robot Wars Z, w przerwie od SMT: Devil Summoner 2.
-
Remake'i gier które chcielibyście żeby powstały
Suavek odpowiedział(a) na Mendrek temat w Graczpospolita
Chyba przespałeś parę części soul calibura. Nie chcę chyba żadnych konkretnych remake'ów. Nie jestem nerdem patrzącym wyłącznie na grafikę, a wychodzę z założenia, że dobra gra się nie starzeje. Co najwyżej bym chciał parę portów lub konwersji starszych gierek, które ciężko zdobyć lub uruchomić na obecnym sprzęcie, ale to inna historia. -
http://www.gametrailers.com/video/exclusive-us-record-of/60353?type=flv - best-trailer-ever.
-
Oczywiście, ostatecznie wszystko sprowadza się do osobistych preferencji i gustów. Niemniej jednak o ile bardzo podobały mi się m.in. FF7, FF9 a nawet FF1, tak ósemka i dziesiątka (o X-2 nie wspominając) to tragedia w moich oczach. Nie lubię po prostu gdy większa część historii skupia się na naiwnym "romansie" dwójki antypatycznych emo bohaterów, powielającym oklepane schematy i rozwiązania. Osobiście uważam też, że ósemka to jeszcze większa tragedia niż dziesiątka pod wieloma względami, nie tylko fabularnymi, ale w to już się nie chcę zagłębiać. FFX może nie jest zły, jak już wspomniałem, ale mógłbym wymienić masę innych jRPG na PS2 ze znacznie lepszym systemem rozgrywki lub historią. Dziesiąty Final to po prostu średniak jak dla mnie. I choć bardzo chciałem go polubić to zwyczajnie nie mogłem, a z biegiem czasu jest tylko gorzej, gdyż wspomniane bezsensowne romansidła, które jestem zmuszony oglądać w grach coraz bardziej przyprawiają mnie o odruch wymiotny.
-
Chyba jestem jedyną osobą na forum, która ma mniej pozytywną opinię na temat FFX. Swego czasu, po zakupie PS2, byłem nawet zafascynowany, ale był to okres kiedy wszystko na PS2 było "och i ach" w moich oczach. Potem dopiero kiedy poznawać zacząłem więcej gier zauważyłem, że FFX jest zwyczajnie kiepski. Pomijając już tutaj system walki, który jest sprawą dyskusyjną w większości przypadków, ani trochę nie mogłem przekonać się do fabuły a przede wszystkim . Dubbing tylko pogarszał cały wizerunek. Jedynie Wakka i Lulu byli ciekawi - reszta naciągana i denerwująca. Liniowy styl rozgrywki także jakoś do mnie nie przemawiał. Mógłbym także przyczepić się do systemu walki ale wiem, że zostanę po tym zjechany. No ale niestety, większą frajdę sprawił mi prawdę mówiąc ubogi FF1 niż upierdliwy FFX. Konieczność zabijania konkretnego wroga konkretną postacią tylko przedłużała sztucznie rozgrywkę, biorąc pod uwagę niski poziom trudności. Nie podobała mi się także muzyka podczas walk, przez co cały wizerunek rozgrywki mocno legł w moich oczach, a wszelkie starcia wydawały się bardziej koniecznością aniżeli przyjemnością. Cztery razy próbowałem się zmusić do przejścia gry, ale niestety nie mogłem. Tyle jest dobrych jRPG na PS2 i nie wiem dlaczego ludzie zachwycają się akurat naiwnym FFX. Już większą frajdę sprawił mi FFXII, o wiele lepiej wykonany i ciekawszy. No ale widocznie przejadły mi się naiwne opowieści miłosne, na które gracz nie ma najmniejszego wpływu. Reszta historii standardowa i ani trochę zaskakująca natomiast - wręcz przepełniona oklepanymi i przewidywalnymi schematami. To już lepiej sięgnąć po pozbawionego (prawie) fabuły Dragon Quest VIII, gdzie przynajmniej system walki sprawia jako taką radochę. Nie aby FFX był grą złą, ale przereklamowaną z pewnością. Oceny pokroju 9/10 czy nawet 10/10 przyznawane były chyba tylko za tytuł, grafikę i ewentualny rozmach produkcji. Tymczasem jeśli chodzi o prawdziwą frajdę płynącą z rozgrywki to o wiele lepiej bawiłem się przy bardzo prostym (graficznie i stylistycznie) MS Saga, aniżeli FFX. Nie chcę tu nikogo urazić, ale czasami mam wrażenie, że grą zachwycają się osoby, które jednocześnie twierdzą, że i FFVIII był dobry (ugh...).
-
Divine Divinity. Aczkolwiek jest to bardziej cRPG aniżeli hack'n'slash. Niemniej jednak gra dobra i niedoceniona.
-
W stylu C&C to Emperor: Battle for Dune - ten sam silnik tylko w 3D. Cudowna muzyka, świetny gameplay, ogółem genialna gra w moich oczach przewyższająca większość odsłon C&C. Z innych to seria Age of Empires oraz Age of Mythology - ten drugi o dziwo niedoceniony, bądź też niedostatecznie rozreklamowany. W podobnych klimatach Rise of Nations, działający na silniku podobnym do AoE, tylko oferujący znacznie więcej opcji oraz obejmujący okresy od starożytności do współczesności. Sins of a Solar Empire jest świetną strategią, będącą mieszanką Homeworlda i Galactic Civilisations. Na półce mam jeszcze Act of War z dodatkiem oraz Supreme Commander - podobno bardzo dobre, aczkolwiek nie grałem jeszcze. A odnośnie właściwego tematu, przeszedłem Gears of War i zacząłem ponowną rozgrywkę na wyższym poziomie trudności. Do tego czekam aż Empik sprowadzi Street Fighter IV.
-
A to przypadkiem nie chodziło o odciągnięcie ognia obelisków czołgami aby w tym czasie przepchnąć MCV poza ich pole rażenia i rozpocząć budowę bazy? Nie pamiętam dokładnie, ale tak bym sam zrobił wg Twojego opisu. To jest właśnie urok gier strategicznych - trzeba myśleć ;>. Nie sposób przecież zbudować wielką armię i rzucić ją na wroga. Należy kombinować z różnymi rozwiązaniami, czasem metodą prób i błędów, ale ostateczna satysfakcja z ukończonej misji wynagradza każdy trud i wysyłek. Niekiedy misje z ograniczonym wojskiem wypadają o wiele ciekawiej niż tradycyjna budowa bazy. Nie wiem czy już ktoś to wspominał, ale jeśli jest jakiś element, który automatycznie powoduje u mnie wyłączenie i odstawienie gry, to świadomość, że jest ona w jakiś sposób zmieniona lub ocenzurowana względem oryginału. Póki co (podkreślam, póki co...) w Polsce sytuacja jest o tyle dobra, że nic takiego się nie dzieje, ale gdy czytam o tych wszelkich zmianach w Australii, Niemczech czy Japonii to naprawdę współczuję tamtejszym graczom. Carmageddon z zombiakami i zieloną krwią? Fallout 3 bez rozwalenia Megaton? L4D okrojony? No ja bym nie mógł jakoś grać w takie rzeczy...
-
To dział PC nie ma osobnego tematu w stylu "Jaką grę wybrać"? Dziwne. No ale przede wszystkim Wiedźmin. Nie ważne czy czytałeś książki Sapkowskiego czy też nie, jest to kawał porządnego i wciągającego RPG. Do tego seria Dawn of War, jeśli lubisz RTSy. To samo Company of Heroes (Kompania Braci). Sins of a Solar Empire można także dostać teraz za grosze. W sumie wymieniać mógłbym więcej, ale większość to i tak pozycje multiplatformowe, dostępne także na konsolach. Szukaj głównie wśród RTSów i cRPG jeśli chcesz PeCetowych exclusive'ów.
-
Shin Megami Tensei: Devil Summoner 2 - niby to samo co jedynka a jednak więcej i lepiej. Świetnie się gra.
-
Nie mam tych konsol oraz (przede wszystkim) nie znam języka. O pieniądzach nie wspominając. Byłoby to zbieranie dla samego zbierania, a na tym mi szczególnie nie zależy. Poza tym nie jestem jakoś przekonany do tych starszych odsłon. Zbyt duży oldschool jak dla mnie. Już Persona na PSP była chwilami mocno przesadzona pod tym względem. Zresztą, w przypadku Super Robot Taisen, które też zbieram (parę postów wyżej), także ograniczam się do nowszych odsłon, które lubię i które mogę jakoś odpalić. Aż takim kolekcjonerem nie jestem aby kupować wszystko co ma logo danej serii w tytule.
-
Kolekcja Finali świetna. Chyba tylko paru pozycji na NDS brakuje. Osobiście pochwalić się mogę nareszcie skompletowaniem nowszych odsłon serii Shin Megami Tensei wydanych w ludzkim języku: W oczekiwaniu na Strange Journey i Persona 3 Portable ;>.
-
PS2 FAQ - najczęściej zadawane pytania
Suavek odpowiedział(a) na Burgund temat w Hardware, Software, Scena
Niby duperela ale wolę spać spokojnie. Z jakiegoś powodu jedna śrubka mojego Network Adaptora nie chce się dokręcić. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda OK, ale mogę kręcić w nieskończoność a ta i tak będzie luźna. Co prawda gdy konsola leży wszystko jest w porządku a dysk twardy działa bez problemów, ale mimo wszystko chciałem się upewnić czy ma to jakikolwiek wpływu na działanie sprzętu lub ewentualne przyszłe konsekwencje. -
Super Robot Taisen OG Saga: Endless Frontier - zaskakująco dobry jRPG ze świetnym oryginalnym systemem walki. Mocno liniowy ale wciąga.