-
Postów
9 317 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Star Trek Tactical Assault. Pograsz, przejdziesz i zapomnisz. A nie jest ani szczególnie długa, ani wymagająca, ani czasochłonna. Te parę godzin można się nawet pobawić.
-
Oj, choć bardzo sobie cenię MGSa jako ogół, a Splinter Cell do mnie nie przemawia, to jednak jeśli chodzi o sam aspekt skradankowy MGS nie dorasta SC do pięt. Ba, MGS prędzej byłbym skłonny nazwać parodią skradanki. Realizmu nie ma tu żadnego, i choć część rozwiązań jest całkiem ciekawa, to mimo wszystko SC jest bardziej pod tym względem dopracowany.
-
Hmm, ja bym zwrócił uwagę na przedstawienie Adamy oraz Roslin w 4x12. Nie chcę za dużo spoilerować i sugerować, ale nie uważacie, że nagle role jakby się odwróciły?
-
Wikipedia podaje, że europejska premiera Persona 4 będzie miała miejsce 13 Marca. Niestety, jak to Wiki, nie ma żadnego źródła do tej informacji. Jakieś wiarygodne info na ten temat?
-
Śmiem twierdzić, że taka osoba niezaznajomiona z serią może się łatwo zniechęcić grając w FFX, który w moim odczuciu nie jest grą tak dobrą jak ją opisują. A nuż odrzucą go żałosne dialogi, nudna i monotonna rozgrywka, liniowość czy nieciekawe postacie... FFVIII bym raczej też nie polecał, przynajmniej nie na początek. Gra usilnie starała się być inna niż poprzednie Finale przez co ostateczny efekt wyszedł raczej mierny. Postacie to szczyt głupoty, fabuła nie porywa, system jest spartalony i ogólnie łatwo się zniechęcić. Osobiście sugerowałbym zacząć od FFVII. Nie bez powodu gra jest do dzisiaj uznawana przez wielu za najlepszego Finala. System z jednej strony nie jest specjalnie skomplikowany a z drugiej sprawuje się dobrze nawet po tylu latach. FFIX też można spróbować na początek. Klimatem gra wraca do korzeni serii, przywracając podział na klasy postaci oraz tworząc znajomą otoczkę fabularną (kryształy). Jak nie VII to IX, po inne lepiej sięgnąć później.
-
Persona 3 FES. Największe głupstwo jakie mogłem zrobić przed sesją to zakup tej gry. No niestety, stało się ;>. Odin Sphere - w chwili obecnej odstawiony na rzecz Persony. Może to i lepiej, biorąc pod uwagę lekką monotonię gry.
-
Devil May Cry - pierwsza część była ciekawa i klimatyczna, lecz bez rewelacji. W dwójkę nie grałem lecz słyszałem same negatywne opinie. Od trójki z początku wyraźnie odpychał mnie beznadziejny amerykański klimat i totalne spieprzenie głównego bohatera. Gdy już zagrałem odrzucił mnie poziom trudności. W czwórkę pograłem parę godzin i odstawiłem. Jak dla mnie bez rewelacji - God of War lepszy, choć też nie taki cudowny jak go opisują. Resident Evil 4 - tu się rzucą zapewne. Gra jest dobra. Przeszedłem ją trzy razy bardzo dobrze się bawiąc. Mimo to, nie jest to tytuł na 10/10 czy nawet 9/10, a i nie nazwałbym go "najlepszą grą na PS2". Ot rozluźniająca gra akcji, ale posiadająca niemałą ilość wad. Shadow of the Colossus - ponownie, gra dobra ale przereklamowana. Konieczność każdorazowego przedzierania się przez pustkowie w celu dotarcia do kolosa to zwykła strata cennego czasu. No i ten framerate... Gry sportowe i większość wyścigowych - nigdy nie lubiłem i przekonać się nie mogę. Jedyne wyjątki to seria Burnout oraz Death Rally. Tomb Raider - ciekawe czy gdyby nie główna bohaterka to gra cieszyłaby się taką popularnością. Nawet pierwsza odsłona mnie nie zachwyciła, tym bardziej pozostałe. Popierdułki na NDS/Wii - sorry, ale nigdy nie pojmę jak gra polegająca na "gotowaniu" tudzież przeprowadzania sterty innych bezcelowych czynności może być wciągająca. Ja rozumiem jakieś Wario Ware i temu podobne gierki ale reszta? Widocznie kwestia upodobań i wieku odbiorcy. Diablo - można przejść raz czy dwa, ale potem mnie nudzi. Multi i battle-net? Także nie wciągnął mnie na dłużej. Final Fantasy X - Gra swoje noty otrzymała chyba tylko za tytuł i ładną swego czasu grafikę. Cała reszta w moich oczach psuje wizerunek serii, jest nudna, monotonna, mało interesująca a do tego dobita okropnym amerykańskim dubbingiem. O FFX-2 nawet nie będę zaczynał... Monster Hunter - Pograłem, pociachałem, wyłączyłem. Nuda i monotonia niczym diablo. Szkoda czasu jak dla mnie. Little Big Planet - Przyznam się bez bicia, że w tytuł ten nie grałem. Mimo to przeczytałem stertę recenzji i komentarzy, obejrzałem filmy i nadal pojąć nie mogę co w tym jest takiego nadzwyczajnego, nie licząc rozbudowanego edytora. Platformówek nigdy nie lubiłem a z tego co mi wiadomo LBP niczym szczególnym się nie wyróżnia. A i nie jestem zainteresowany czyjąś twórczością - jakkolwiek dobra by nie była (a w większości przypadków nie jest). Niesmak czuję też do różnego rodzaju strzelanek i gier akcji. Patrzę na filmy/screeny, czytam recenzje i prawdę mówiąc nie widzę większych różnic. Byle przed siebie i aby zabijać. Jeden tytuł posiada parę innowacji, drugi nie, ale i tak większość otrzymuje oceny pokroju 9/10. Choć nie powinienem oceniać, gdyż w wiele nowości nie grałem, to jakoś nie ciągnie mnie do tych wszystkich Halo 3, Gearsów, Resistance czy Bioshocków. Jedynie COD4 mi się podobał ze względu na świetny i klimatyczny (lecz za krótki) single.
-
Aramis, odnośnie Social-Linków, doskonale rozumiem, że trzeba poznać charakter NPC, ale niestety gra nie daje nam ku temu zbyt wielu okazji. Skąd niby mam wiedzieć dopiero po poznaniu postaci wokół jakiego problemu będzie oscylował jej wątek i jakie podejście mam do niej obrać? Podałem przykład, początek znajomości z Kazuki. Nie twierdzę, że tyczy się to wszystkich postaci, ale śmiem twierdzić, iż wcale nie rzadko opcje dialogowe są na tyle podobne lub niejasne (wina tłumaczenia może?), że wybór poprawnej to czysta loteria. Nic drastycznego, ale czasem potrafi zdenerwować, więc wspomniałem. sakiu, podaję przykład. Nie zaszedłem jeszcze daleko, nie mam za sobą 250h, więc nie mam też zbyt szerokich możliwości kreowania Person. Tak, wiem, iż należy dobierać je w zależności od przeciwnika, ale sytuacje są różne i nie dziw się, że jestem zirytowany przy bezsensownej śmierci głównego bohatera, szczególnie po dłuższej rozgrywce bez możliwości zapisu.
-
Na normalnym. I aby nie było, asekuracyjnie - nic nie mam do samej gry. Ta jest świetna i wciągająca, ale po tych kilkudziesięciu godzinach styczności z tytułem stwierdzam, że przy takim nastawieniu na walkę mogli trochę rzeczy poprawić.
-
Chociażby po to aby gracz się nie irytował gdy postacie robią wszystko, ale nie to co powinny. Proste ;>.
-
No ale jest w grze opcja doboru taktyki - wystarczyłoby to rozbudować, chociażby na wzór FFXII, i od razu gra byłaby przyjemniejsza. Zamiast powiedzmy ograniczać się do "Conserve SP" można by dobrać priorytety lub warunki dla danej akcji (np. jeśli nie ma nikogo wymagającego leczenia, postać użyje czaru ofensywnego na silnego wroga z daną słabością, ale konającego przeciętniaka potraktuje zwykłą bronią). Takie połączenie normalnego systemu Persony oraz gambitów z FFXII dałoby myślę naprawdę świetny efekt.
-
Final Fantasy II znudził mnie już dawno temu a Metal Gear Acid 2 odłożyłem po kilkunastu misjach. Niestety, obie te gry są znacznie gorsze od swoich poprzedników, przez co ciężko mi się przekonać do dalszej gry. Tym samym, jeśli już zdarzy mi się uruchomić PSP, gram w Super Robot Wars Alpha Gaiden (PSX) z angielskim patchem. Śmiem twierdzić, że na widescreenie ta gra wygląda lepiej niż w oryginale.
-
Też nie wiem "jak ja gram" ale raczej nie ma to wpływu na SI, niestety. A i nie uznałbym za sensowne używanie silniejszych czarów ofensywnych na ostatnim konającym już wrogu (dosłownie, praktycznie nie widać już jego paska HP). Zamiast normalnie zaatakować to postacie marnują czas i SP. To samo tyczy się rzucania czarów zmieniających status już pod koniec walki (zamiast rozwalić wroga to rzucają [i pudłują] te Marin Kirin i inne bzdety), czy też wybierania komendy Wait (zamiast zaatakować bossa). Nie zaszedłem co prawda daleko - jestem przed trzecią pełnią (czwartą jeśli liczyć intro gry), więc jeszcze sporo przede mną, ale po tych 20h wystarczająco się na SI zirytowałem. Może i postać jest przepakowana, ale mimo wszystko nie cierpię kiedy ginie od byle czaru (Mudo na przykład) i mam godzinę gry w plecy.
-
Persona 3 FES to świetna gra, ale ma kilka solidnych wad mocno zniechęcających do rozgrywki. Po pierwsze, co za idiota wymyślił game over gdy tylko główny bohater umrze? Przecież to głupota totalna, szczególnie, że w przypadku pozostałych postaci nie jest to dosłowna śmierć, ale utrata przytomności. Tym samym skoro można po, a nawet w trakcie walki ożywić towarzyszy, dlaczego oni nie mogą zrobić tego samego jeśli chodzi o gracza? Walka powinna być zakończona gdy cała drużyna polegnie, nie jedna postać. Drażni to głównie dlatego, że nie ma możliwości zapisu w lochu, a czasem chcę po prostu dojść do poziomu z "checkpointem" aby móc później kontynuować rozgrywkę właśnie z tego miejsca. Tymczasem wystarczy jeden przeciwnik rzucający na nas błyskawiczną śmierć, tudzież jeden głupi błąd aby bohater z pełnym HP zginął od dwóch ciosów. Choć bardzo Personę lubię to takie momenty wyraźnie mnie zniechęcają i powodują automatyczne wyłączenie konsoli - szczególnie gdy spędza się prawie godzinę bez save'a na łażeniu po lochach. Gdyby te lochy jeszcze były jakieś ciekawe... Niestety sprowadzają się jedynie do prostych, monotonnych i pustych korytarzy. Irytuje do tego muzyka. Ja wiem, że 3D i w ogóle, ale już nawet w Diablo mieliśmy o wiele lepsze losowo generowane poziomy. W dodatku niektóre potwory są tak oszukane, że czasem najlepszą taktyką jest ucieczka z pola bitwy. Cień bez żadnych słabości, posiadający zdolności typu oczarowanie drużyny (Marin Kirin bodajże), występujący w dużych ilościach i dający mało EXP. Walczyć nie ma po co, a już parę razy tak zginąłem, gdy w jednej turze moje postacie zaczęły atakować się wzajemnie, a ja mogłem tylko bezczynnie siedzieć i patrzeć. Gra należy do gatunku RPG, więc walka i pakowanie postaci powinny być tutaj kluczowym elementem, sprawiającym frajdę i wciągającym gracza. Niestety, w większości przypadków do Tartarusa idę z konieczności - aby podpakować postacie przed nadchodzącą pełnią księżyca. Czytałem coś też, że w FES poprawiono AI naszych kompanów. Za przeproszeniem (pipi) prawda. Jeśli twórcy chcieliby coś poprawić to powinni dać graczowi całkowitą kontrolę nad pozostałymi postaciami. Tak to nawet po wybraniu konkretnej taktyki postacie zachowują się debilnie. Mając czary mogące wykorzystać słabość przeciwnika i tym samym go ogłuszyć, te atakują zwykłą bronią, czasem nawet nie zabijając wroga. Rzucają także cholernie kosztowne (SP) czary na ostatniego żywego wroga, mającego może 10HP. Mają ogólnie dziwny zwyczaj robienia wszystkiego, ale nie tego czego byśmy oczekiwali. Nic tylko zacisnąć zęby i modlić się aby nie zginął przez to wszystko główny bohater. Przyczepić mógłbym się także do opcji dialogowych podczas styczności z NPC robiącymi za Social-Linki. O ile jedne są całkiem normalne, gdzie da się łatwo wywnioskować, która opcja jest odpowiednia, o tyle inne to czysta zgadywanka. Przykład - Kaz - pierwszy dialog gdzie żali się, iż boli go noga: Don't overdo it (0); Toughen up (5) No nie wiem, może ja się w innym środowisku wychowałem, ale jeśli chodzi o sport, to kultura wymaga aby wyrazić zaniepokojenie. Można mówić, że taka postać i trzeba dobrać do niej odpowiednie nastawienie. Niby tak, ale zabawne, że później opcje się odwracają i te nie związane z kolanem są z reguły złe. Jest to tylko jeden przykład ale tego typu niepewnych sytuacji jest o wiele więcej. Naprawdę wielka szkoda. Persona jest świetna, można grać i grać, ale niestety tego typu elementy jak powyższe wyraźnie zniechęcają do dalszej styczności. Nie mam zbyt wiele czasu na granie ostatnio, więc tym bardziej denerwuje mnie konieczność powtarzania tego samego ileś tam razy, tylko przez jedną przegiętą sytuację bądź dziwne pomysły twórców.
-
Czy brak polonizacji odstrasza cie od zakupu gry?
Suavek odpowiedział(a) na Alien00 temat w Graczpospolita
W moim przypadku jest wręcz odwrotnie - Polonizacja zniechęca mnie do styczności z grami. Nie przeszkadza mi to jeśli PL jest do wyboru zaraz obok ANG, ale jeśli zastępowane są wszelkie kwestie dialogowe to ja dziękuję, wolę sprowadzić normalną wersję zza granicy jeśli takowa nie jest u nas dostępna. "Oh, I see." -> "Och! Ja widzę!" Nie ukrywajmy - nie dość, że samo tłumaczenie często nie jest wierne oryginałowi i pozostawia wiele do życzenia, to jeszcze w większości przypadków polski dubbing jest tak żałosny, że człowiek ma ochotę całkowicie wyłączyć dźwięk w grze. Zero emocji, uczucia - ot efekt kolejnego nudnego dnia z życia voice actora. Inaczej co prawda sytuacja się prezentuje w produkcjach całkowicie polskich (Wiedźmin), ale jeśli chodzi o tłumaczenie to ja podziękuję. Z językami obcymi wiążę swoją przyszłość, więc angielski akurat nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Śmiem twierdzić nawet, że jego znajomość jest dzisiaj niemal obowiązkowa. Owszem, nie wymaga się od wszystkich aby biegle się nim posługiwali, ale przy odrobinie wprawy i osłuchania można naprawdę wiele się wyuczyć. Na myśli mam tu głównie styczność z samym językiem, a nie wykuwanie gramatyki. Szczególnie zachęcam osoby, które założyły rodzinę, aby dawały swoim pociechom oglądać na przykład Cartoon Network czy inne rzeczy, które mogą je interesować - byle w języku obcym. Dzieci bardzo łatwo wchłaniają język z którym mają styczność i mogą go zapamiętać nawet bez żadnej nauki dodatkowej. Mówię to z własnego doświadczenia - angielskiego wyuczyłem się właśnie z telewizji i gier komputerowych. Znam też parę osób, które swoje dzieci od małego uczą dwóch, a nawet trzech języków - bardzo dobra metoda aby zapewnić im swego rodzaju perspektywy na przyszłość. A i osoby starsze mogą tak potrenować - połączyć przyjemne z pożytecznym - na przykład grając w jakiegoś RPG czy przygodówkę, nie tłumacząc dosłownie wszystkich zdań, ale raczej starać się wyłapywać ogólne znaczenie. Nie mam nic przeciwko polskim wersjom. Przeciwny jestem jednak zastępowaniu wersji oryginalnej właśnie takimi tłumaczeniami. Albo wersja oryginalna nie jest w ogóle dostępna w Polsce, albo sprzedawcy życzą sobie za nią o wiele większych pieniędzy, co jest według mnie absurdalne. Uważam także, iż wszelkie tłumaczenia powinny być ograniczane do wersji kinowych - bez dubbingu. Przynajmniej uszy nie będą tak krwawić. -
Amen. Czy trzeba cokolwiek dodawać?
-
Death Rally - nieśmiertelna gierka. W trzy dni przeszedłem ją pięć razy ;>.
-
Sentyment sentymentem - też bym chętnie Zetą i jej krewnymi pograł - ale niestety styl rozgrywki ACE1 mnie mocno odrzucił (sterowanie), a sama rozgrywka też szczególnie porywająca nie była. Sonotori, może zainteresuje Cię AEUG vs Titans (w Ameryce nazwana Gundam vs Zeta Gundam) na podstawie Zety. Gra posiada taki sam system jak wychwalany przeze mnie Rengou vs Zaft 2 Plus, więc może być całkiem dobra. Niestety nie ocenię, gdyż grałem ledwo pół godziny.
-
Pierwsza część ZOE jest grą dobrą. Nie złą, nie rewelacyjną ale jedynie dobrą. Rozgrywka jest ciekawa, oryginalna, przyjemna, grafika całkiem ładna, walki z bossami interesujące a fabuła ujdzie w tłoku. Niestety, jest ona dosyć krótka i raczej nie oferuje niczego co by przykuło gracza do TV na dłużej. Jest to tytuł na jeden raz, ale akurat taki, w którego zagrać warto. Druga część ZOE to już naprawdę świetny tytuł. Rozgrywka została solidnie ulepszona, przez co otrzymujemy całkiem pokaźny zestaw ruchów, fabuła wciąga a angielski dubbing o dziwo jest naprawdę dobry (szczególnie Dingo). Poziom trudności jest dość wysoki (za pierwszym razem przechodziłem na easy, co mi się nigdy nie zdarzało dotychczas), więc zawsze można sprawdzić się na kolejnych stopniach. Oprócz tego są misje dodatkowe, walki versus (chyba nawet dla dwóch graczy) i jakieś bonusy. Wady? Cena - gra jest uznawana za istny rarytas. Potwierdzam, choć akurat od pierwszej części bym się raczej trzymał z daleka. Druga jest niczego sobie a trzecia to istne mistrzostwo jeśli chodzi o gry akcji z udziałem mechów. ACE3 byłbym skłonny postawić zaraz obok ZOE2. Jest to jedna z tych nielicznych gier opartych na anime, gdzie system rozgrywki jest naprawdę dopracowany. O ile jedynkę odłożyłem po paru misjach, dwójkę przeszedłem raz i wracać do niej zamiaru raczej nie mam, tak trójka jest świetną grą i jestem przekonany, że prędzej czy później sprowadzę sobie z Japonii oryginał (nawet za te ~130zł po ile schodzi na eBay'u). Jedyne co mogę grze zarzucić to to, że grając częścią mechów może być za łatwo, a innymi za trudno. Niby należy dobrać właściwego mecha do danej misji, ale prawda jest taka, że jedne roboty są przepakowane, a drugie bezużyteczne. Przerabiaj, przerabiaj, w taki czy inny sposób. Na eBay'u można wiele niezłych amerykańskich i japońskich tytułów dostać za zaskakująco małe pieniądze. Dlaczego się ograniczać do tego co łaskawie dostała Europa? Jak masz grubego PS2 to sugeruję zastanowić się nad zakupem dysku .
-
Co z tego, że Slim ma "możliwość" skoro i tak ledwo co się uruchomi?
-
Się uparliście na ten widok znad ramienia ale prawda jest taka, że podobieństw jest mało. I proszę mi nie mówić, że późniejsze gry patent ten wzięły właśnie z RE4 gdyż jest to zwykłą bzdurą (no chyba, że udowodnicie to podając odpowiednie źródła). Widok znad ramienia to nie wszystko - liczy się sterowanie. W większości z gier pomimo takiego a nie innego usytuowania kamery gracz może swobodnie iść w kierunku innym niż ten w którym strzela. I wcale nie mówimy tutaj o bieganiu na oślep niczym Unreal Tournament czy inne Quake'i. Wystarczyłoby aby Leon mógł podczas celowania poruszać się choćby powoli w tył czy na boki. Wspomniane sterowanie za pomocą dwóch gałek jest kiepskim argumentem, gdyż z doświadczenia wiem, iż po odrobinie wprawy można grać wcale nie mniej zgrabnie jak za pomocą myszy i klawiatury (a w grze takiej jak RE4 celowanie w poszczególne elementy problemem specjalnym by nie było). Zwykła gra może i się sprawdza z takim systemem. Śpieszyć nikt nam się nie każe, przeciwnicy się wloką, oraz możemy wykorzystać otoczenie w przypadku większych problemów. Marudzić zacząłem przy grze w Mercenaries - tryb naprawdę przyjemny, ale właśnie w nim widać, że sterowanie powinno zostać dopracowane. Trzeba się uwijać aby zdobyć jak największą ilość punktów, łazić po całej mapie i planować decyzje. Jednak nie jest fajnie kiedy za plecami mamy gigantów z piłą łańcuchową, szczególnie kiedy jeszcze wejdziemy do małego pomieszczenia. Chaos i brak precyzji. Na pewno wspomniani policjanci zrobiliby chociaż parę kroków w trakcie celowania, gdyby całe otoczenie chciało ich zabić...
-
Kukles, to była ironia. Nienawidzę Code Gayass i celowo podałem inne popularne a zarazem beznadziejne produkcje ostatnich lat. Ale tak, są podobne... Gundam Seed Destiny to nieudany sequel Gundam Seed - beznadziejna fabuła, nędzne postacie i (za) dużo walk mechów. Sky Girls i Strike Witches... powiedzmy, że "mechy" i podobnie jak w Geass duża ilość ecchi/fanservice'u. Lucky Star - podobna do Geassa nieuzasadniona popularność. Wybacz. Po prostu do dziś nie rozumiem co ludzie w CG widzą... Tak na poważnie, jeśli chcesz dobre anime z mechami i zarazem ciekawą, sensowną fabułą to obejrzyj sobie Gundam 0080, Full Metal Panic, Macrossa czy też starego dobrego Neon Genesis Evangelion. Zobaczysz, że CG to kiepska papka i nieudana kompilacja wszystkiego co popularne (mechy, szkolne życie, negatywny bohater, cycki, fanservice itp.). Tak, seria ma swoje dobre momenty, ale jako ogół jest to niestety przereklamowany crap.
-
Jedno słowo - Mercenaries - i już wszystkie argumenty przeciwko kamerze i sterowaniu RE4 zyskują na wartości. Z całym szacunkiem, jak można chwalić grę, strzelankę, w dodatku często dynamiczną, w której gracz za przeproszeniem (pipi) widzi i jeszcze nie może swobodnie obracać kamerą, bądź też iść w jednym kierunku spoglądając w drugim? To że się sprawdza w głównym trybie wcale nie znaczy, że rozwiązanie jest dobre. Na tej samej zasadzie można stworzyć beznadziejny interface w grze strategicznej i tłumaczyć się, że "gra jest zaprojektowana z myślą o takim stylu rozgrywki". Owszem, nie wszystkim to przeszkadza. Faktu jednak to nie zmienia, że sterowanie JEST skopane. Co by nie było: gra JEST dobra, JEST wciągająca i JEST przyjemna. Przeszedłem ją trzy razy, bawiłem się trybami dodatkowymi i pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócę. Faktu to jednak nie zmieni, że nie jest to pozycja tak idealna jak ją opisują i z całą pewnością nie jest pozbawiona wad. Wiecie, to tak jakby chwalić kamerę w MGS3:SE i konieczność stałego zatrzymywania się w celu przejścia do widoku FPP. Owszem, grę można bez problemu ukończyć, jest dobra, ale wydanie Subsistence pokazało, że jednak jeśli się chce to można wykonać coś lepiej. Szkoda, że przy tylu portach z RE4 nic zrobić nie chciano. Z przynajmniej połową tych tytułów się zbyt pospieszyłeś, gdyż z kamerą RE4 nie mają nic wspólnego (no chyba, że mamy wymieniać tradycyjne TPP, znane od wielu lat). W grach FPP możemy iść w kierunku innym niż ten w którym spoglądamy. Nie przeszkadzało mi to aż tak szczególnie póki nie zagrałem w Mercenaries. Tam zaczęły lecieć wulgaryzmy.
-
Gundam Seed Destiny, Gundam Wing, Sky Girls, Strike Witches, Lucky Star. Są to anime o dość podobnym poziomie...