-
Postów
9 317 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Nie pogardziłbym Starcraft 64. Niestety nie działa (a przynajmniej mi się nie udało go odpalić). Przenośna wersja takiego tytułu, to by dopiero było . Coś się w ogóle z tym projektem dzieje? Są jakiekolwiek nadzieje na kolejne, poprawione wersje?
-
http://www.psxextreme.info/Czy-opaca-si-je...PS2-t43407.html
-
Nie padła i nie chcę sprzedać . Po prostu mam ostatnio wrażenie, że coraz krócej trzyma. Grając z UMD na najniższej jasności ekranu i dźwiękiem ustawionym na 1/2 paska, światełko zaczyna mi mrugać już po 3,5h. Z karty tak 4h, może 4,5h góra. Dziwne o tyle, że konsolę kupowałem nową, a z baterią nie robiłem nic co by jej w jakikolwiek sposób szkodziło (zaraz po załadowaniu odłączałem ładowarkę, zaledwie parę razy grałem z podłączoną). Pewnie ktoś zaraz powie, że to normalny czas pracy konsoli czy coś, ale ogólnie mam wrażenie, że kiedyś to nieznacznie dłużej trzymało. Tym samym zacząłem się zastanawiać nad ewentualną rezerwą/baterią zastępczą. Problem niestety taki, że nic dostać nie idzie. Jak ma się sprawa z tymi bateriami nie-sony? Duże jest ryzyko, że coś się wyleje bądź uszkodzi? Na co w takim wypadku najlepiej zwrócić uwagę?
-
A czy gdziekolwiek można kupić nowe, oryginalne baterie Sony do PSP? Na allegro pełno jakichś podejrzanie tanich dziwactw, Robsonowi nie ufam, gdyż ten zawsze pisze, iż towar jest oryginalny (g*wno prawda). W sklepach pustki, na Amazonie nic... Czyżbym źle szukał? Czym warto się zainteresować w takim wypadku?
-
To są screeny sprzed dwóch lat, jeśli nie starsze. Dlatego się zapytałem, czy to przypadkiem nie jest przestarzała informacja, gdyż gra zapowiadana była już dawno temu, a wstępna data premiery ustalona była na 2007.
-
Drugi sezon 00 zaczyna się za niecałe dwa tygodnie. Odcinków będzie pewnie też koło 25 więc pół roku jeszcze będziesz musiał poczekać . Niemniej jednak, jak już pisałem wcześniej, końcówka pierwszego sezonu zamyka pewną partię wydarzeń, przez co wygląda to bardziej jak koniec serii z otwartym zakończeniem. Spoilerować nie będę oczywiście, ale powiem, że nie ma tego odczucia, iż oglądało się 25 odcinków tylko po to, aby natknąć się na paskudny cliffhanger. Myślę, że można śmiało łyknąć już teraz, a potem "zaspokajać się" jednym odcinkiem tygodniowo . Ale co ja będę kłamał, ja nie mogę się doczekać . Niezależnie od klimatu, Gurren Lagann jest jednym z lepszych anime jakie kiedykolwiek widziałem. Choć z pozoru może się wydawać głupią i naiwną komedią z szalonymi postaciami, to kolejne odcinki tylko utwierdzają w przekonaniu, że do czynienia ma się z czymś o wiele bardziej ambitnym, solidnym i przemyślanym. Warto. The Second Raid nawet nie ma co porównywać z poprzednikiem, gdyż jest o wiele lepszy. Klimat jest znacznie bardziej poważny, komedii o wiele mniej, a fabuła naprawdę wciąga. A jeśli chodzi o FMP jako ogół, to mnie nie przeszkadzał wiek bohaterów. Anime samo w sobie jest bardzo dobre, a elementy komediowe tylko umilają oglądanie. Ba! FMP Fumoffu to najlepsza komedia jaką widziałem w życiu, więc pretensji nie mam ;>.
-
Czy ten remake nie został przypadkiem porzucony już jakiś czas temu?
-
W przeciwieństwie do Zarathustra sugeruję zacząć oglądanie Macrossa od oryginału. Mimo wszystko stanowi on swego rodzaju furtkę dla dalszych wydarzeń, i nawet jeśli późniejsze serie nie nawiązują do niego bezpośrednio, to znając wydarzenia automatycznie psujemy sobie wrażenia z jego oglądania, a także nie ma tego elementu 'zaskoczenia'. Już w szczególności radzę trzymać się z dala od Frontiera przed zaznajomieniem się z poprzednikami, gdyż zawiera on olbrzymią ilość mniejszych lub większych nawiązań do niemal każdej serii.
-
Większość Gundamów nie jest ze sobą powiązana fabularnie. Wiele z nich rozgrywa się w zupełnie innych uniwersach, a jedynym elementem łączącym jest występowanie mechów o podobnym designie, oraz "Gundam" w tytule. Powiązane fabularnie są pozycje rozgrywające się w tak zwanym Universal Century. Należą do tego pierwszy Mobile Suit Gundam, Zeta Gundam, Gundam ZZ, Char's Counterattack, F91, Victory Gundam, oraz side-story: 08th MS Team, 0080, 0083 i MS Igloo. Chyba niczego nie pominąłem. Ale prawda jest taka, że nawet większość z tych można oglądać samodzielnie. 0080 widziałem przed wszelkimi innymi wymienionymi seriami i wszystko rozumiałem. To samo 08th MS Team. F91 czy Victory rozgrywają się wiele lat w przyszłości, przez co powiązań z poprzednikami jest całkiem niewiele. Jedynie przed Char's Counterattack wypada obejrzeć oryginał oraz Zeta Gundam aby zrozumieć wątki. Tym samym nie ma co się powstrzymywać przed obejrzeniem świetnego 0080 zanim się pozna oryginał. A i nawet w tym przypadku zawsze można się zapoznać z filmami kompilacyjnymi (bardzo dobre). Większość pozostałych gundamów to już można powiedzieć samodzielne historie, w ogóle nie powiązane ze sobą. Mało osób sobie zdaje z tego sprawę przez co będąc zniechęconym emitowanym u nas Gundam Wing myślą, że cała reszta jest podobna. Błąd. Taki G Gundam to można powiedzieć Dragonball z mechami - turniej walk, jakieś fireballe i inna magia i smerfy. Show luźny, ale ogółem całkiem niezły. Były także Gundam X, Turn-A Gundam, Gundam Seed oraz najnowszy Gundam 00. Nie licząc podziału na sezony w ostatnim przypadku, tylko Seed doczekał się (kiepskiego) sequela - Seed Destiny. Tym samym nie ma sensu oglądać wszystkiego po kolei (to by w sumie był wyczyn, sam nie widziałem wielu serii). Sugeruję najpierw spróbować Gundam 0080, aby się przekonać, iż to nie tylko młócki mechów, a potem spróbować Gundam 00, o którym czytam coraz więcej pozytywnych opinii, a i sam jestem skłonny nazwać go "najlepszym" (zakładając, że nie skopią drugiego sezonu). W chwili obecnej oglądam Eurekę, ale mam za sobą dopiero paręnaście odcinków. Najbliżej do porównania z tego co widziałem mógłbym podać Gurren Lagann. Też odrobina komedii przeplatana z nieco poważniejszą otoczką, rozgrywająca się w mocno surrealistycznym świecie. Ogółem warto obejrzeć tak czy inaczej.
-
Na pewno warto sięgnąć po Gundam 00. Pierwszy sezon prezentuje naprawdę wysoki poziom, fabuła i postacie są bardzo ciekawe, a i ogólny klimat jest nieco bardziej poważny niż niektóre poprzedniki. Niedługo zaczyna się drugi sezon (tu od razu zaznaczę, że pierwszy zamyka sporą ilość wątków, więc nie jest to tak, że urwane w połowie). Z innych gundamów także przede wszystkim sześcioodcinkowa OVA Gundam 0080. Co prawda jest to side-story oryginalnego Gundama z 1979 roku, ale stanowi samodzielną historię, nie wymagającą znajomości poprzednika. Ten tytuł sobie bardzo cenię głównie z tego względu, że jest konkretny, nie skupia się na walkach mechów (zaledwie kilka krótkich potyczek), a postacie i ostatni odcinek naprawdę zapadają w pamięci. Szczerze polecam. Dalej, warto też sięgnąć po 08th MS Team. Także side-story jak powyżej opisywana produkcja, i podobnie nie wymagająca znajomości oryginału. Do dziś chyba najbardziej realistyczny Gundam jakiego stworzono (wojna ukazana w nieco bardziej realnej oprawie niż cała reszta serii). Do tego świetne postacie i solidna fabuła. W sumie warto dać szanse także Gundam Seed (nie Destiny). Co prawda patrząc przez pryzmat takiego Gundam 00 oraz niektórych innych obejrzanych serii, Seed może wydać się nieco naiwny, ale swego czasu byłem pod niemałym jego wrażeniem. Owszem, mamy tu sporo znanych i oklepanych motywów, ale jako ogół fabuła jest wciągająca, bohaterowie różnorodni, a i muzyka wręcz genialna. Niektórych może razić przesadna kolorystyka oraz wiek bohaterów, ale mimo to zachęcam przynajmniej spróbować. Kontynuacja Seeda o podtytule Destiny natomiast nie jest warta najmniejszej uwagi, więc radzę od niej się trzymać z daleka. Chętnie bym polecił także coś z oryginalnych serii, pierwszego Gundama, Zeta, Char's Counterattack, aczkolwiek są to pozycje już dość wiekowe, a co za tym idzie, nieco specyficzne. Nie mam nic do zarzucenia fabule i postaciom (szczególnie w Zeta Gundam), ale forma przedstawienia tego wszystkiego może uśpić wielu dzisiejszych widzów. Czasem sam nie wiedziałem co tak naprawdę się dzieje, gdzie i po co wybierają się główni bohaterowie, skąd taka a nie inna sytuacja itp. Może czegoś nie wyłapałem, ale luźny show to to raczej nie jest. Mimo to zachęcam, gdyż nie są to naiwne bajeczki typu Gundam Wing, jak wiele osób uważa. Wiele osób ceni sobie także Turn-A Gundam, lecz na jego temat się nie wypowiem, gdyż nie widziałem jeszcze. Z nie-gundamów to obowiązkowo seria Macross. Gdzieś już na tym forum opisywałem wrażenia po obejrzeniu oryginalnej serii, filmów, plusa oraz siódemki. Linka nie podam, gdyż przez ten burdel i dwa działy ciężko cokolwiek tu wyszukać . Tak czy inaczej, naprawdę solidna seria, może nawet i lepsza od gundama. Sugeruję oczywiście zacząć oglądanie od oryginalnego SDF Macross. Kreska może mocno odrzucić (nie tyle, że jest wiekowa, co po prostu brzydka ze względów budżetowych) ale cała reszta jest po prostu boska. Fabuła nie tylko ciekawa, ale też oryginalna (bardzo fajne podejście do inwazji kosmitów oraz wplątanie w to wszystko szoku kulturowego). Postacie ciekawe, choć niektóre irytujące. Sam się tak wciągnąłem w to anime, że potrafiłem oglądać po kilka odcinków pod rząd, a następnie zabrałem się za wszelkie sequele i prequele jakie powstały. W chwili obecnej oglądam zbliżającego się do końca emisji Macross Frontier, i jest to jedno z najlepszych anime jakie widziałem. Z nieco mniej znanych tytułów bardzo mile wspominam Blue Gender. Anime jest swego rodzaju połączeniem action-adventure z dramatem i wplątanymi intrygami politycznymi. Ogląda się to całkiem przyjemnie, choć wiele osób może mieć skojarzenia ze Starship Troopers (walka z gigantycznymi owadami). Bardzo ciekawie wypadli główni bohaterowie, mimo pozornie oklepanych stereotypów. Kolejne anime, przy którym zdarzało mi się oglądać po kilka odcinków pod rząd (to już coś znaczy). Warto też sięgnąć po Gurren Lagann. Choć w dużej części jest to komedia, to mimo wszystko zarówno bohaterowie jak i fabuła są wręcz genialne. Gainax w pełnej okazałości. Polecam także Fafner Right of Left. Prequel serii odcinkowej, ale warty obejrzenia w przeciwieństwie do oryginału. 45min OVA, bardzo ładna muzyka, konkretna i nawet wzruszająca historia. Parsk... Wybaczcie, nawet nie mam ochoty podejmować się dyskusji dlaczego to anime ssie. A już na pewno nie zaliczyłbym go do ambitnych i dojrzałych. Prędzej show dla fanów Naruto i temu podobnych.
-
Siedząc na starym 3.71 m33-2 nie zawracałem sobie głowy grami wielopłytowymi. Po aktualizacji na 4.01 m33-2 jednak coś zacząłem się zastanawiać nad zagraniem w jakiegoś MGS czy Chrono Cross. Tu moje pytanie (gdyż sam nic nie testowałem jeszcze), czy nowy soft ma wprowadzone jakieś modyfikacje pozwalające na "zmianę płyty", czy też potrzebuję do tego jakiegoś dodatkowego oprogramowania? Widziałem też w Internecie gry "złączone", tj. na przykład Chrono Cross w jednym pliku 800MB. Czy obecny soft normalnie mi to uruchomi, czy też potrzebuję jakichś pluginów czy czegoś innego?
-
Nie do końca port. Fabuła jest niby taka sama ale lokacje i niektóre aspekty rozgrywki zupełnie inne. Wersje na PS2/PSP/Wii są bardzo liniowe, proste, ograniczone, bez jakichkolwiek urozmaiceń jeśli chodzi o rozgrywkę. Po prostu idziemy przed siebie po skromnych lokacjach i wybijamy co się rusza. Wydaje mi się też, że fabuła jest mocno obcięta, mniej epicka niż na PS3/X360. A taka fizyka to akurat nic nadzwyczajnego na PS2. Ba, na PSP nawet wszystko działa idealnie w tej kwestii. Osobiście przeszedłem grę na PSP, która z tego co widziałem na filmikach jest po prostu słabszą graficznie wersją PS2. Ogółem pozycja przyjemna, ale przez pierwsze parę poziomów. Potem niestety zaczynają drażnić błędy, a rozgrywka staje się niesamowicie monotonna. Ot kolejny przehype'owany tytuł. PS. Mam tylko nadzieję, że w PE recenzja nie przypadnie Kaliemu, gdyż znowu będzie 9+/10 za "efektowną akcję" .
-
Owszem, do ostatniego odcinka nie byłem pewien jakie będzie zakończenie oraz jak rozwijać się będzie fabuła. W przeciwieństwie do innych naiwnych i beznadziejnych romansów czy komedii szkolnych, tutaj robiłem sobie maratony po kilka odcinków pod rząd i oglądało się bardzo przyjemnie. Za mało się strzelali? . O ile te drugoplanowe faktycznie nie zachwycały, o tyle pierwszoplanowe były całkiem dobre, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, iż seria powstała na podstawie hentaia. Takie określenie pasuje raczej do setki innych romansideł niż do KGNE. W tym przypadku mamy mimo wszystko ciekawie prowadzoną, wielowątkową historię, która nie sprowadza się tylko i wyłącznie do haremowych rozterek, ale jest solidnie uzasadniona i w miarę realistyczna, czego nie mogę powiedzieć o większości innych anime. Huh? A filmami Shinkai Makoto to się ludzie zachwycają, mimo, że są jeszcze bardziej przegięte . To Cię rozczaruję i powiem, że nie cierpię naiwnych romansideł jakich wśród anime jest pełno. Nie ruszają mnie emo rozterki, haremy on jeden i ich kilka, najlepiej jeszcze osadzone w klimatach szkolnych. Tutaj właśnie wyróżnia się KGNE, które jak na anime o takiej tematyce ma coś do zaoferowania, i jak najbardziej klasyfikuje się do miana 'realistycznego', wymienionego przez Figaro. Owszem, jak wszystkie dramaty/romanse jest to lekko przesadzone, ale osobiście seria bardzo mi się podobała, czego nie mogę powiedzieć o wielu innych wychwalanych naiwniakach. Wszystko jest dla ludzi i wszystko znajdzie swego odbiorcę. Nawet crap. Popytaj dookoła, na pewno znajdziesz niejednego fana muzyki Disco Polo tudzież innej dziedziny, która dla Ciebie jest bezwartościowa. Dla mnie takim przykładem jest właśnie CG, którego wylewający się z ekranu fanservice najwyraźniej wyłączył racjonalne myślenie u co niektórych widzów, przez co zachwycą się oni wszystkim nie szukając w tym sensu i logiki. Ot anime dla osób gustujących w bleachach, narutach i innych pokemonach. Anime warte obejrzenia jeśli oczekuje się czegoś prostego, mało wymagającego, bez jakiejkolwiek głębi.
-
Wciągać może wszystko, włącznie z pokemonami czy innymi naruto. Nie znaczy to jednak, że anime jest ambitne bądź ogólnie dobrze zrealizowane. Kimi Ga Nozomu Eien (po przetrwaniu dwóch pierwszych odcinków).
-
Raczej tylko to drugie. W negatywnym tego słowa znaczeniu. Wrzucili co tylko się da aby przyciągnąć jak największą ilość widzów, ostatecznie tworząc coś co się kupy nie trzyma i totalnie do siebie nie pasuje. Z których niemal wszystkie są totalnie oklepane, nieciekawe, wręcz odpychające. Code Gayass to crap - tak w dużym skrócie. A po nim zaczyna się anime, które w przeciwieństwie do Gayassa można nazwać porządnym i przemyślanym - drugi sezon Gundam 00. Wybaczcie mój stosunek do tego anime, szczególnie fani, ale nawet pomimo okazyjnych przebłysków oryginalności, Gayass to dla mnie seria godna porównania z pokemonami - skierowana raczej do młodszego, lub mało wymagającego masowego odbiorcy. Jak już chcecie anime łączące w sobie przemyślaną, wielowątkową fabułę oraz trochę akcji, posiadające ciekawe postaci i ogólnie prezentujące wysoki poziom, to sugeruję zapoznać się z Macross Frontier bądź też wspomnianym Gundam 00. Bezdyskusyjnie tysiąc razy lepsze od Geassa.
-
gry są w innym języku niż "krzaczasty"? Niestety nie, ze względów licencyjnych żaden tytuł oparty na anime nigdy nie został ani nie zostanie wydany poza Japonią. Z tłumaczeniami fanowskimi innych pozycji SRW też nic się nie dzieje od lat. Niemniej jednak znajomość jap nie jest w ogóle wymagana aby umieć dobrze się poruszać w grze. Wszelkie komendy i menusy są bardzo intuicyjne, przez co właściwie jedyne co tracimy to fabuła (ale kto oglądał anime ten skojarzy większość wątków). SRW MX przeszedłem praktycznie samodzielnie wszystko rozpracowując, czasem tylko wspomagając się jakimiś FAQ z gamefaqs. Czyli jak widać można. SRW A Portable natomiast posiada bardzo bogaty opis tutaj, między innymi tłumaczenie wszystkich nazw zdolności, przedmiotów i innych. Jedyne dwie gry SRW wydane oficjalnie po angielsku to Original Generation 1 i 2 na GameBoy Advance. W odróżnieniu od pozostałych wszelkie postaci, fabuła oraz mechy są tutaj całkowicie wytworem Banpresto, przez co licencja nie jest już problemem. Są to jednocześnie moje ulubione odsłony (nie licząc ich remake'u na PS2), więc zachęcam do gry, chociażby na emulatorze w PSP .
-
Choć po PSP sięgam średnio raz-dwa na tydzień, to "w toku" mam kilka tytułów. Super Robot Taisen MX Portable - Po ukończeniu SRW A Portable zabrałem się poprzednika, którego mam zaliczonego na PS2, ale na PSP jeszcze nie do końca. Rozbudowaniem gra ta co prawda nie ma szans rywalizować z Disgaea czy FFT, ale od przereklamowanej Jeanne d'Arc z pewnością jest lepsza. Szkoda tylko, że wyświetlanie rezultatów ataku trwa strasznie długo. Final Fantasy II - Zacząłem grać jakiś czas temu ale przerwałem, przez co teraz nie wiem gdzie miałem się udać . W przeciwieństwie do jedynki, FF2 ma nieporównywalnie lepszą otoczkę fabularną, ale niestety zawodzi jeśli chodzi o system. Sztuczne pakowanie poszczególnych statystyk postaci wcale takie fajne nie jest, i o wiele lepiej się sprawdza w grach typu Oblivion, niż jRPG drużynowych. Crisis Core - dawno nie grałem, ale ogólnie przechodzę po raz drugi. Dobra gra jest dobra ;>. Puzzle Quest - włączam sobie raz na jakiś (dłuższy) czas. W takim tempie to ja tego jeszcze długo nie przejdę. Prawda jest jednak taka, że tytuł ten bawi przez pierwsze parę godzin, po czym zaczyna nużyć (nawet gdy przyzwyczaimy się do oszustw komputera).
-
Kengo: Master of Bushido Na przyszłość sugeruję zmieniać nazwę pliku. Oddaję.
-
No fakt, tyle co uruchomiłem gg to dość ostro mi cięło podczas drugiego openingu (tylko to sprawdziłem). Wersje Menclave nawet w HD nigdy nie przycinały. Nie stwierdzę, aczkolwiek z tego co słyszałem, Menclave i tutaj dominuje. Gdyby tak jeszcze się pośpieszyli... ;> Eee, głupotę czynisz. Macross oryginalny to naprawdę kawał solidnego anime, mimo swego wieku i paskudnej kreski. W dodatku stanowi on swego rodzaju furtkę dla przyszłych serii, które w mniejszym lub większym stopniu do niego nawiązują. Nie polecam też oglądać filmu DYRL przed serią, gdyż zepsuje Ci on wrażenia podczas późniejszego ewentualnego seansu oryginału. Pisałem trochę o anime tutaj zaraz po obejrzeniu. Plus i Zero w sumie jeszcze można obejrzeć przed, szczególnie ten drugi, ale mimo to sugeruję najpierw zapoznać się z oryginałem. Mnie on wciągnął tak bardzo, że oglądałem kilka odcinków pod rząd, co rzadko mi się zdarza. Darować możesz sobie natomiast Macross 7 . Jedyne co z niego było dobre to OAVki, ale te wypada obejrzeć po serii. Tja, ile razy ja już słyszałem o niechęci do Gundama wywołanej przez Winga ;>. Wielka szkoda, iż właśnie przez to wiele osób ma już o serii wyrobione zdanie, przez co nie łatwo je nakłonić do spróbowania czego innego. Jeśli chodzi o samego Gundam 00, to szczerze mówiąc po skończonym pierwszym sezonie uważam, iż jest szansa na hit. Aby tylko poziom się utrzymał w ciągu dalszym.
-
Huh, jak będziesz czekał to skończysz oglądanie za parę lat . Podobno grupa gg prezentuje całkiem znośny poziom, a i jest solidna jeśli chodzi o częstotliwość wydawania kolejnych odcinków. Niemniej jednak przyznam, że sam na razie widziałem też tylko 10 odcinków od Menclave. Jedno jest pewne - anime jest genialne.