Skocz do zawartości

Suavek

Senior Member
  • Postów

    9 317
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez Suavek

  1. Suavek

    Co męczycie na kompie

    Star Trek Starfleet Command: Orion Pirates
  2. Widzę nie jestem sam z podobną opinią ;>. Chociaż kupna nie żałuję - tanie było a może i przejdę to kiedyś do końca. Co do tego drugiego tytułu to bym się tak od razu nie zrażał. XII jest znacznie dojrzalsza, nie denerwuje tak bardzo a ilość cukru wylewająca się z ekranu została solidnie ograniczona.
  3. Suavek

    PSP News + komentarze

    Macross Ace Frontier - Zwiastun W dniu wczorajszym w sieci pojawił się pierwszy film prezentujący grę Macross Ace Frontier w ruchu. Link - http://www.youtube.com/watch?v=z_9RZzWnsV4 Dla tych co nie mieli okazji jeszcze nic poczytać o tym tytule - Będzie to gra akcji bazująca na seriach anime Macross, a dokładnie Macross DYRL, Macross Plus, Macross 7 oraz Macross Frontier. Grę tworzy Art Dink od Namco Bandai a premiera zapowiedziana jest na dziewiątego października. Oczywiście gra zostanie wydana wyłącznie w Japonii. Głównie dlatego, że nasi kochani amerykanie ukradli sobie serię Macross i przerobili ją na popularnego u nich Robotecha. Oficjalna strona gry - http://b.bngi-channel.jp/psp_macross/
  4. Swego czasu żałowałem kupna Dirge of Cerberus. Nie wykosztowałem się na to jakoś szczególnie, ale jednak gra wywołała u mnie więcej irytacji niż zadowolenia. Wady można wymieniać nieustannie, podczas gdy zalet nie dostrzegłem prawie żadnych. Gra miała potencjał ale Square poszedł na łatwiznę. Na szczęście udało mi się gry pozbyć za więcej niż ją kupiłem - ten plus ;>.
  5. Suavek

    Co meczysz obecnie na PSP

    Nówki w folii można dostać już za 75zł. Egzemplarze używane jeszcze taniej.
  6. Suavek

    Która gre wybrać?

    Tu masz rację, prostota systemu czyni grę ogólnie przystępną i faktycznie stanowić może dobry wstęp do bardziej zaawansowanych tytułów. Po prostu osobiście po kilkunastu misjach Jeanne odczułem znużenie, czego nie mogę powiedzieć o takiej Disgaea. Dlatego jeśli ktoś już miał styczność z różnorodnymi grami strategiczno-rpg to Jeanne może być nieco kiepskim wyborem.
  7. Suavek

    Która gre wybrać?

    Taka gra nie istnieje. Próżno w ogóle podobnych szukać na konsole. Możesz sprawdzić Armored Core, ale ten wydany na PSP jest beznadziejny. Znajdź sobie Mech Warriora na PC czy coś ;>. To, że Jeanne jest mniej skomplikowana wcale bym nie zaliczał jako plus. Osobiście lepiej się bawię przy czymś w stylu Disgaea (w FFT nie grałem więc się nie wypowiem). Jeanne jest prosta aż do bólu. Śmiem twierdzić, że przeciętna odsłona Super Robot Taisen jest znacznie bardziej rozbudowana. Jest to pozycja dobra kiedy nie chce się specjalnie wysilać czy męczyć. Warto mieć jednak na uwadze, że właśnie takie bardziej rozbudowane gry co niektórzy mogą preferować.
  8. Suavek

    Aktualnie ogladam

    Shin Getter Robo: Sekai Saigo no Hi tudzież po 'amerykańskiemu' Getter Robo: Armageddon. Nie wiem nawet czy jest sens rozpisywać się nad tym anime. Beznadzieja pod niemal każdym względem. Jest to składająca się z trzynastu odcinków OVA, będąca swego rodzaju sequelem serii, która nigdy nie powstała. Niby jest to kontynuacja oryginału, ale wydarzenia i postaci są zupełnie inne. Tym samym widz nie ma zielonego pojęcia o co tak naprawdę chodzi przez wszystkie trzynaście odcinków. Ot potworki atakują Ziemię, profesorek, który niegdyś był dobry ale został zabity zmartwychwstaje i teraz jest zły i pragnie zapanować nad światem, główny bohater stawia mu czoła ale ostatecznie planeta zostaje prawie zniszczona, blahblahblah, akcja przenosi się lata w przyszłość gdzie zarówno nowi jak i starzy bohaterowie walczą z przesadnie złym doktorkiem i jego armią kosmitów. Co się składa na anime? Dużo wrzasków, krzyków, darcia ryja i sporo akcji. Fabuła? Beznadziejna i naciągana. Postacie? Beznadziejne, naciągane i oklepane. Przyjemność oglądania? Znikoma. Dlaczego w ogóle zabrałem się za oglądanie czegoś takiego pewnie ktoś zapyta. Pewnie już pisałem, że w pamięci mam bardzo udane anime pt. . Podobnie jak Getter, jest to jakby remake-sequel oryginału. Tutaj jednak znajomość Mazinger Z czy Great Mazinger wymagana nie była, przez co serię oglądało się przyjemnie. Muzyka była naprawdę dobra, kreska ładna i miła dla oka. Fabuła choć standardowa, ograniczająca się do ochrony świata przed "tymi złymi", to jednak zaprezentowana całkiem nieźle. Na uwagę zasługiwały też postacie, szczególnie wstawki komediowe z udziałem Boss Borota ;>. Anime nie było w żaden sposób przesadzone, naciągane, ale raczej miłym i niewymagającym widowiskiem. Szczególnie podobał mi się film pełnometrażowy, posiadający nieco bardziej mroczną otoczkę niż OVA. Nic ambitnego, ale bardzo przyjemne w oglądaniu. Tym samym miałem nadzieję, że remake Gettera będzie czymś podobnym. Do obejrzenia zachęciła mnie także obecność postaci z anime w grze Another Century's Episode 3. Niestety, mocno się zawiodłem i aby serię ukończyć musiałem się zmuszać. Ostatecznie na AniDB poleciała ocena 3/10. Nie polecam tego nikomu. Najlepsze sceny całej serii to golizna głównej bohaterki, nic poza tym. Niemniej jednak do obejrzenia Mazinkaisera zachęcam. Recenzja na Anime Academy.
  9. Suavek

    Nowe serie anime

    Siostroooo, beznadziejny przypadek. Eeee... chyba nie załapałeś, że o to właśnie miało chodzić. Chyba nie oczekujesz tutaj czegoś więcej niż fanservice'u dla mechofili, szczególnie po takim opisie jak dałeś wyżej? Animacja, muzyka. Coś jeszcze, że tak spytam? Aha, niech zgadnę, jedna laska to ta niezdarna i nieśmiała, druga laska to ta nie przejawiająca żadnych uczuć, jeszcze inna będzie typem chłopczycy, kolejna - zapewne główna bohaterka - czymś pośrednim, a jeszcze inna będzie miała posturę 6-letniej dziewczynki i będzie tą najbardziej irytującą. Różnice te pewnie jeszcze dotyczą wielkości biustu i pośladków? Tak, znamy te oklepane stereotypy. Skoro nie oglądasz tego ani dla fabuły, ani dla cycków/tyłków/loli-lasek... to po co? Proszę, wyjaśnij mnie ignorantowi bo najwyraźniej nie potrafię tego pojąć.
  10. Suavek

    Crisis Core: FFVII

    Ja Ci powiem, że choć z reguły nie przepadam za jakąkolwiek formą dubbingu, to w Crisis Core głosy są całkiem udane i znośne. Przynajmniej nie wzięli dwunastolatków do podkładania i wyszło całkiem znośnie. Co do samej metody to nie pomogę. Możliwe, że taka opcja istnieje ale się nie znam. I słusznie, że nie czytasz bo niektórzy nieco mniej rozsądni raczyli sobie pospoilerować. Tak czy inaczej, osobiście polecam najpierw zagrać w FFVII, głównie dlatego, że w CC trafiają się liczne mniejsze lub większe nawiązania, które bez znajomości poprzednika gracz odbierze raczej bez emocji. No i nie muszę chyba mówić, że sam FFVII jest świetną grą ;>.
  11. Suavek

    Starsze i niedocenione

    Hmm, jeśli grałeś wiele godzin to powinieneś już wyjść z początkowej wioski, która przynajmniej mnie sprawiała nieco mylne wrażenie. Gram do dzisiaj, myślę, że już spokojnie kilkadziesiąt godzin przy tym przesiedziałem, a cały czas dobrze się bawię (choć w tych Mrocznych Kniejach pustki straszne). A powiem Ci, że za grami typu hack'n'slash nie przepadam. Diablo 1 i 2 przeszedłem po razie, i jakoś nie widziałem sensu wracać (co najwyżej na umówioną partyjkę multi). Tymczasem powoli kończę DD i zastanawiam się, czy nie spróbować po tym ukończyć gry raz jeszcze, inną profesją, jako postać negatywna, wybierając inne opcje dialogowe itp. Po prostu odbieram DD jako typowego RPG, z systemem walki a'la Diablo. Równie dobrze moglibyśmy mieć widok FPP, a i tak spora część gry ograniczałaby się do rozwalania potworków, co ce(pipi)e większość cRPG. Nie wiem też jaką grałeś profesją, ale sam wybrałem maga i wyszkoliłem go we władaniu łukiem. Dodałem do tego moce przyzywania oraz kilka pomniejszych, typu zamrożenie, i rozwalanie potworków jest tym samym bardzo przyjemne, nie sprowadzające się do monotonnego ciachania mieczem. Może to też w dużej mierze zaważyło na tym jak odebrałem grę. A i ta liczba 99% jest jednak wyraźnie przesadzona, gdyż wiele było chwil w grze, gdzie więcej biegałem z lewa na prawo wykonując mniejsze lub większe zadania dla prostych ludzi, niż łaziłem po lochach. Swego czasu nawet pragnąłem, abym w końcu natknął się na jakieś korytarze z potworkami, bo odczuwałem niedosyt. A może to po prostu kwestia gustu. Zmuszać nie ma sensu, ale odliczając nieco powolny i nudny początek bardzo grę polecam mimo wszystko. A nuż...
  12. Suavek

    Jaką grę wybrać?

    Gra jest przeciętna, to znaczy nie zachwycająca, nie powalająca, nie sprawiająca, że będę o niej tworzył pieśni czy opowieści ;>. Nie znaczy to jednak, że jest zła i nudna - ma swoje pozytywne aspekty. Po prostu - przeciętna nie znaczy zła. Nie zła, znaczy dobra. Dobra nie znaczy bardzo dobra/świetna/rewelacyjna ;>. Dla zobrazowania ( ), w pamięci mam bardzo mało znanego RPG o nazwie MS Saga: A New Dawn (jap: Gundam True Odyssey). Tytuł ten otrzymywał raczej przeciętne oceny i jakoś popularny nie został. Jednak osobiście bawiłem się przednio, i całkiem mile spędziłem 50h gry kończąc tym samym główny wątek fabularny. Czyli dla mnie jest to gra dobra. Niemniej jednak wiele rozwiązań systemowych jakie tytuł oferuje, a także fabuła i występujące postaci, albo się w żaden sposób nie wyróżniają, albo posiadają pewne wady, co na tle wielu innych jRPG dla PS2 czyni MS Saga grą przeciętną. Tak samo jest z FFX - nie jest to gra zła, ale potrafię wymienić wiele więcej porządnych RPG, pokazujących, że dziesiątka wcale taka rewelacyjna nie jest. Krótko mówiąc, nie czepiaj się szczegółów . Mnie się nie podoba choćby dlatego, że jest mało przejrzysty, a zdobywanie punktów odbywa się dość wolno. Prawdę mówiąc bardziej podobało mi się rozwiązanie FFXII (pomijając fakt, że dla każdej postaci była niestety taka sama plansza). Akurat synchronizacja to najmniejszy problem. To te głosy doprowadzają mnie do szału, a moje uszy do krwawienia. Głównie przez dubbing zraziłem się do postaci Yuny ;>. Nie zachwyca mnie niczym. Przepełniona jest oklepanymi już wszędzie do granic niemożliwości schematami i bohaterami. O wiele ciekawiej obserwuje się wydarzenia kiedy mamy do czynienia z jakąś ciekawą ekipą (albo przynajmniej nie denerwującą gracza). Tymczasem co? Tidus to nasz kolejny blond chłoptaś, którego po prostu nie da się lubić, jakiekolwiek zmiany w nim by później nie zachodziły. Yuna... postać ta powoduje, że automatycznie życzę jej śmierci. Ot kolejna nasza nieśmiała idiotka co się musi zakochać w bohaterze od pierwszego wejrzenia - Przepraszam, muszę zwymiotować... (...). Auron to nasz obowiązkowy 'madafaka', co mało mówi ale oczywiście zawsze ma rację. Prawie jak ja ;p. Rikku to kolejny irytujący i drażniący obiekt dla lolicon-maniaków niczym Yuffie. Lulu to jej przeciwieństwo - poważna, stanowcza i zdecydowana. Jedyną naprawdę ciekawą postacią wydaje mi się Wakka, który mimo zabawnego akcentu jest dość oryginalny, prezentowany z różnych stron. Dodajmy do tego naszego tradycyjnego złego-z-samego-wyglądu gościa, wepchnijmy wątek ojca bohatera, dorzućmy stertę postaci, których losy mnie kompletnie nie obchodzą, całość ma się skupiać nad ocaleniem świata od zagłady i mamy cały obraz FFX. Może nie jest to także jakoś szczególnie złe, ale osobiście takie banały mnie od dłuższego czasu mocno drażnią. Chciałem lubić FFX, naprawdę. Niestety w chwili obecnej im dłużej gram, tym bardziej po oczach biją wszelkie niedoskonałości tego tytułu. Może to i ja jestem przewrażliwiony, może i miałem większe wymagania, ale tak czy inaczej, dziesiątka to nie pozycja tak wybitna jak ją opisują.
  13. Suavek

    Jaką grę wybrać?

    Przeciętna gra. Zmuszam się do gry. ...i irytująca. Żałosna, oklepana i mało porywająca. W dodatku męczą gracza okropnym dubbingiem (Yuna, Tidus). A dupa za przeproszeniem ;>. Taaa... "Ziuuuuu, zaczynamy walkę. Trzy potworki - każdy inny. Każdy wymaga aby atakował go inny członek naszej drużyny - w przeciwnym wypadku spudłujemy lub zadamy śmieszną ilość obrażeń. Kilka zmian i po walce. Idziemy dalej. Ziuuuu... Ojej! Jakiś gigantyczny potwór! Że co? Wystarczy rzucić Darkness i atakować przez minutę czasu bez obaw? Pfff... Koniec walki (...)". Szkoda, że ja tego sentymentu nie mam, gdyż podchodzę do tej gry po raz czwarty i chwilami zmuszam się do dalszej rozgrywki. Parę tygodni temu przeszedłem starego dobrego FFVII, od którego ledwo mogłem się oderwać, mimo, że fabułę i lokacje znałem niemal na pamięć. A tutaj? Postacie i ich głosy mnie drażnią, fabuła nie zachwyca, walki denerwują, system wcale nie powala, a w dodatku ja siedzę podirytowany bo save pointów nie ma kiedy są najbardziej potrzebne. Aby nie było - nie jest to gra zła, nie, jest dobra. Niemniej jednak nie jest to tytuł, nad którym bym się rozpływał, zachwycał i przedstawiał go w samych superlatywach. Dobra gra, lecz niestety strasznie monotonna. Większość czasu spędzisz chodząc po ciągnących się w nieskończoność korytarzach, walcząc z kolejnymi wrogami (random encountery). Dużym plusem jest rozbudowany system walki, wymagający od nas planowania tury na przód i wykorzystywania słabości wroga. Fabuła też nie jest najgorsza, aczkolwiek nie ma jej za wiele. Ogólnie gra nie jest długa, a w dodatku jest to zaledwie połowa całej historii, która kontynuowana jest w DDS2. Osobiście byłem z początku zachwycony ale niestety, właśnie przez monotonie, przerwałem grę. Teraz planowałem do tytułu wrócić, ale tradycyjnie jak na grę RPG, z którą się nie miało styczności dłuższą ilość czasu, obawiam się, że się pogubię w systemie będąc w środku gry. Ogółem jednak nie jest to tytuł zły. Może i lepszy niż ten cały FFX ;> Z wymienionych przez Ciebie tytułów nie grałem w Suikoden 5. Dragon Quest VIII z tego co słyszałem jest bardzo dobry, ale zarazem długi, trudny, monotonny i wcale nie rozbudowany jakoś specjalnie. Osobiście bym brał FFXII - o wiele ciekawszy niż cukierkowaty FFX, system walki ciekawy, choć nieco hack'n'slashowaty, a postacie tak nie denerwują jak w dziesiątce. Ma dwunastka swoje wady, ale ogólnie nie przeszkadzały mi one w zabawie. Jedno ale - dobrze się bawiłem przez 40h, ale potem zdałem sobie sprawę, że nie jestem nawet w połowie, więc odłożyłem na przyszłość. Było to rok temu i ciekaw jestem czy zechcę powrócić tego lata do gry ;> (znowu, czy nie będę miał problemów z ponownym opanowaniem systemu w środku gry).
  14. Suavek

    Która gre wybrać?

    Byś mnie przynajmniej nie sprowadzał do swego poziomu i nie pokemonizował ;>
  15. Suavek

    Co męczycie na kompie

    Od kilku dni męczę Divine Divinity. Naprawdę jestem bardzo mile zaskoczony tą pozycją. Z pozoru wygląda jak hack'n'slash, których nie cierpię, ale naprawdę okazuje się być świetnym, rozbudowanym i klimatycznym RPG. Ogólnie gra sprawia wrażenie miksu Fallouta, Baldur's Gate, Morrowinda i Diablo. Szczerze polecam, tym bardziej, że można dość tanio ten tytuł dzisiaj dostać.
  16. Suavek

    Która gre wybrać?

    Fabularnie tyle co grałem owszem - ciekawe. Systemowo natomiast banalne, takiej Disgaea do pięt nie dorasta.
  17. Suavek

    Starsze i niedocenione

    Bezdyskusyjnie należy wspomnieć Emperor: Battle for Dune. Gra o dziwo oceniana dość przeciętnie, i prawdę mówiąc nie mogę zrozumieć dlaczego. Silnik/system będzie znany każdemu kto grał w C&C, gdyż jest to także twór Westwood wykorzystujący podobne rozwiązania. Dostajemy do wyboru trzy nacje - Atrydów, Harkonenów oraz Ordosów - każda drastycznie różniąca się od pozostałych, wymagająca obrania zupełnie innej taktyki. W sumie podział jest standardowy - Harkoneni polegają na sile ognia, lecz ich jednostki są raczej powolne i ubogie w bonusy. Armie Ordosów są raczej wątłe, ale szybkie, oraz posiadają różnorodne zdolności pozwalające im na ataki z zaskoczenia. Atrydzi natomiast to typowo wyważony ród. Tradycyjnie dla gier Westwood, otrzymujemy nawet nie najgorszą fabułę, opowiadaną przy pomocy filmów z żywymi aktorami. Jedyny problem to to, że nie wiem kiedy rozgrywa się akcja w stosunku do książki, ale to akurat najmniejszy problem. Co także jest rzadkością, gra posiada genialny soundtrack, którego miło się słucha nawet samodzielnie. Otrzymujemy trzy gatunki muzyczne, odmienne dla każdej ze stron. Atrydzi to nasz dumny, ce(pipi)ący się honorem ród, u którego przygrywają doniosłe brzmienia. Podczas gry Harkonenami słuchać będziemy mocnych gitarowych riffów, urozmaicanych różnymi bębnami i temu podobnymi. Natomiast Ordosi to dziwne, aczkolwiek chwilami zaskakująco dobre motywy elektroniczne. Jednostek jest sporo, są one bardzo rozmaite i większość - ku memu zdziwieniu - naprawdę znajduje swoje zastosowanie. Oprócz tego podczas kampanii możemy zawrzeć sojusz z kilkoma pomniejszymi rodami, które wspomogą nas dodatkowymi zdolnościami i jednostkami. Ogółem, świetna niedoceniona gra, i jeśli miałbym się do czegoś przyczepić to byłaby to monotonia misji, których większość polega po prostu na pokonaniu przeciwnika. Są jednak urozmaicenia mimo to. Od kilku dni zagrywam się natomiast w Divine Divinity. Naprawdę świetna gra, jak dla mnie o niebo lepsza niż wydany w tym samym roku przereklamowany Morrowind. Połączenie klasycznego RPG z rąbanką typu Diablo. Początek mnie swego czasu trochę zniechęcił ale teraz się oderwać nie mogę. Ogromne i różnorodne lokacje, świetne i urozmaicone questy główne i poboczne (nie żadne "przynieś/zanieś/znajdź/zabij", prędzej coś jak zadania w Fallout) oraz bardzo ładna jak na swoje czasy grafika 2D. Muzyka także bardzo nastrojowa. Tytuł ten można dostać dzisiaj za grosze, więc kto jeszcze nie grał a lubi RPGi niech natychmiast nadrobi zaległości. Aż dziw bierze, że wcześniej o Divine Divinity nie słyszałem. The Elder Scrolls II: Daggerfall. Ta gra potrafiła mnie bawić nawet po premierze Morrowinda. Pewnie dlatego, że od Morrowinda jest zwyczajnie lepsza ;>. Mimo licznych bugów, tytuł ten uważałem i będę uważał za genialny. Sporo statystyk, świetny klimat, możliwość zapomnienia o głównym zadaniu i prowadzenia zwykłego życia wojownika/zabójcy/podróżnika/whatever. Wady? Zbyt chaotyczne lochy, w których łatwo się zgubić. Metal Fatigue. Gra baaaaardzo słabo znana i podobnie jak w przypadku Emperor: Battle for Dune - niedoceniona . Trzy strony konfliktu, prowadzenie bitwy na trzech polach jednocześnie (podziemia, grunt oraz platformy orbitalne) oraz największy smaczek - konstruowanie własnych mechów z dostępnej niemałej liczby części. Co ciekawe, możemy zdobyć także części wroga, przywlec je do bazy a następnie wprowadzić do normalnej produkcji. Bardzo przyjemna, w dodatku posiadająca całkiem niezłą, nastrojową muzykę. Star Trek Armada. Choć wyszły dwie części tej gry, to polecić mogę jedynie pierwszą. Po pierwsze gra sama w sobie jako strategia jest bardzo przyjemna, ciekawa i rozbudowana, a w dodatku okraszona jest świetną muzyką, odmienną dla każdego gatunku. A pograć możemy (jeśli ktoś kojarzy serial) Federacją, Klingonami, Romulanami oraz Borg. Oprócz tego gra ma naprawdę świetnie prowadzoną fabułę, podzieloną na pięć kampanii tworzących całość - prawie jak w Starcrafcie. Pozycja ta była dołączana do któregoś starego CD Action i jest dostępna na allegro za śmieszne pieniądze. Tym samym zachęcam do styczności, a jednym przeciwnikiem może być co najwyżej sam sprzęt (osobiście miałem problemy z tragicznie wolno przesuwającym się kursorem ostatnio kiedy próbowałem grać). Druga część tej gry niby oferuje więcej jeśli chodzi o samą strategię (dwie nowe rasy - Kardasjanie oraz Gatunek 8472, więcej jednostek, budynków, kolonizacja planet itp.) ale wcale nie czyni to rozgrywki przyjemniejszej. W dodatku dwójka jest monotonna, nudna, fabuła beznadziejna a muzyka wcale nie zagrzewa do walki tak jak w poprzedniku. Skoro już o Star Treku w CDA wspomniałem, to należy wymienić także Star Trek: Starfleet Command. Jest to symulator okrętu kosmicznego, który duży nacisk kładzie na taktykę. Nie toczymy walk wielkich flot, ale z reguły pojedynczych okrętów. Musimy odpowiednio manewrować, dysponować energią oraz korzystać ze specjalnych możliwości statków. Dwie pierwsze części polecam bez wahania - były one pozytywnie oceniane nawet w większych serwisach internetowych. Wymieniam grę tutaj, gdyż z doświadczenia wiem, że ludzie na samą wzmiankę o Star Treku z reguły zaczynają grymasić (tjaa... ale "Star Warsy to są fajne..."). Trzeciej części nie polecam gdyż w porównaniu do poprzedników została ona strasznie uproszczona, pewnie aby przypodobać się szerszemu gronu odbiorców. Na razie nic więcej mi się nie przypomina. Wspominam oczywiście tylko pozycje mniej znane a przeze mnie wielbione. Oczywistym jest, że w takie popularne Fallouty czy Deus Ex to powinien przynajmniej spróbować zagrać każdy, jeśli jeszcze tego nie zrobił ;>.
  18. Suavek

    Która gre wybrać?

    Valkyrie Profile: Lenneth, Crisis Core, Jeanne d'Arc, na upartego MGS: Portable Ops. Jeśli nie grałeś na GBA to spróbuj Riviera. Z tego co pamiętam to właśnie dość luźna historyjka mnie do dalszej gry przyciągała. Jednak nie jest to nic ambitnego. Brave Story tragiczny nie jest, ale ogółem też nie powala. Film sobie jakiś obejrzyj czy anime .
  19. Suavek

    Aktualnie ogladam

    Macross Frontier. Na razie skończyłem na 7 odcinku ale kurcze, jeśli się poziom utrzyma to jest szansa na najlepszą serię Macrossa dotychczas ;>. Zacząłem także Getter Robo Armageddon, ale jakoś nie jest to to czego się spodziewałem. Mając w pamięci bardzo udanego Mazinkaiser, miałem nadzieję, że Shin Getter będzie czymś w tym stylu - remake'iem w nieco poważniejszej, ciekawszej oprawie. Tymczasem dużo się biją, dużo się strzelają, dużo krzyczą, a ja nie wiem o co im chodzi (z tego co wyczytałem na wiki, jest to sequel serii, która nigdy nie powstała - lol). No i nieszczęsny Code Geass. Żal... ciężko mi naprawdę to oglądać. Ja naprawdę nie mam nic przeciwko temu, że seria może się komuś podobać - kwestia gustu. Nie mogę jednak pojąć doszukiwania w tym wszystkim głębi, geniuszu i innych "ochów i achów". Seria jest przepełniona totalnymi banałami, oklepanymi schematami oraz co najgorsze, beznadziejnymi stereotypowymi postaciami (które w dodatku zamiast mózgu mają chyba fistaszki). Dodajmy do tego przelewający się zewsząd fanservice oraz upchany na siłę wątek szkolny i mamy cały obraz anime. Problem w tym, że ja naprawdę nie mam pojęcia jak się tym można zachwycać...
  20. Suavek

    Crisis Core: FFVII

    Po pierwsze radzę przejrzeć temat a sam zobaczysz ile osób jeszcze w siódemkę nie grało, stale się dopytując czy warto tym samym grać w Crisis Core. Po drugie nic mnie nie obchodzi czy "każdy to wie" czy też nie. Pewne zasady obowiązują, a niestety na tym forum psucie innym zabawy to rzecz powszechna. Mógłbym zrobić wyliczankę ile to już się dowiedziałem na temat gier, w które nie grałem...
  21. Suavek

    Crisis Core: FFVII

    Nie wiem jak Wy, ale ja bym dawał z góry 20% za nieoznakowane spoilery, jakkolwiek "oczywiste" by one nie były.
  22. Suavek

    Patapon

    Podziwiam, że Wam się chce. Osobiście choć po ukończeniu gry czułem także niedosyt, to bossowie byli jak dla mnie zbyt prości i zbyt nudni. Bonus przed misją. Ustawia się tak samo jak cud, na ekranie uzbrajania pataponów. A jeśli ktoś jeszcze nie wie, zapowiedziany został Patapon 2. Mam szczere nadzieje, że tym razem po ukończeniu rozgrywki twórcy zapewnią nam coś więcej niż powtórki walk z bossami.
  23. Suavek

    Co męczycie na kompie

    Galactic Civilizations 2 - świetna gra po niskiej cenie. Chwilami zawodzi interface, ale ogółem miodzio.
  24. Mimo, że PS3 nie posiadam to temat mnie zainteresował, gdyż faktem jest, iż dotychczas spotykałem się z różnymi opiniami na temat gier pudełkowych. Od razu powiem, że jestem zwolennikiem rzeczy materialnych, które mogę dotknąć, postawić na półce, może nawet się pochwalić w przypadku większej/ciekawszej kolekcji. Nie przemawia do mnie wydawanie pieniędzy na plik, który widnieje tylko jako ikonka w menu, a który jakoś szczególnie też bezpieczny nie jest (dysk zawsze może się zepsuć, może być wymagany format itp.). W pamięci mam wydanie gry Flow na PSP. W życiu bym nie wydał pieniędzy na jeden plik, który w dodatku jest dostępny za darmo na innych platformach. Ogólnie, uważam, że gracz powinien mieć wybór. Doskonale rozumiem osoby, których nie obchodzi czy pudełko jest czy nie, a chcą tylko dorwać wypatrzoną grę po jak najniższej cenie. Przeciwny jestem natomiast robienia z tego jedynej opcji. Kto chce, kupi sobie plik, przejdzie i tyle. Są jednak osoby, w tym także ja, które pragną mieć te ulubione gry na półce, do których się niegdyś pewnie wróci, a które póki co leżą bezpiecznie, niczemu nie zaważając. Nawet jeśli wiąże się to z nieco większą ceną. Podawany jest argument, że z dysku gry wczytują się szybciej. Zgadzam się z tym, dlatego uważam, ze w przypadku zakupu wersji pudełkowej, powinna istnieć opcja stuprocentowego zgrania danego tytułu na HDD. Osobiście robię tak w przypadku PS2 - nawet mając trochę gierek na półce i tak gram w niemal wszystko wykorzystując HD Loadera. Niektórzy w tym miejscu pewnie zaczną kręcić nosem, że niby jaki jest wtedy cel posiadania płyty itp. I tu odpowiadam - aspekt kolekcjonerski. Nie każdy się tym bawi, ale zrozumieć należy. Podzielam także zdanie osób, które wspomniały i edycjach limitowanych czy kolekcjonerskich. Nawet jeśli posiadam konkretny tytuł tylko dla własnej satysfakcji, to mimo wszystko jeśli uważam daną grę za dobrą, wartą uwagi albo nawet świetną, to miło jest mieć jakieś unikatowe jej wydanie na półce. Nie jestem przeciwny kupowaniu gier Online. Ba, nawet uważam to za bardzo dobry pomysł. Jednak mimo to nie chcę, aby w przyszłości całkowicie zniknęły wersje pudełkowe. Bo co dalej? Kupowanie książek tylko i wyłącznie w ebookach?
  25. Suavek

    Jaką grę wybrać?

    Meh... SH2 mimo, że ma świetną fabułę, to jeśli chodzi o gameplay i klimat strachu zawodzi na całej linii. Zaraz pewnie fanobye się na mnie rzucą, ale cóż... grając za pierwszym razem nie miałem żadnych problemów. Większość gry przeszedłem używając rurki, jedyne apteczki i amunicję zużywając na bossów. Przekłada się to automatycznie na totalne zabicie klimatu strachu. O ile w takim SH1 i SH3 trzeba było oszczędzać amunicję i apteczki, tutaj wszystko znajdujemy co krok. Pominę też fakt, że świat zwykły i alternatywny wyglądają niemal tak samo, a wszystko widać nawet bez korzystania z latarki... I tak nikogo nie przekonam, gdyż jest to "najlepsza część i kropka", ale survival horror to nie jest. Prędzej przygodówka. NTSC bierz choćby z tego względu, że PAL jest zdaje się lekko "ocenzurowana". Mowa dokładnie o dzieciach w szkole, które zamienione zostały na jakieś inne potworki. Lame... Wait, what? Ty to zaliczasz na plus? To może faktycznie zagraj lepiej w SH2 ;>. Ale prawda jest taka, że nie ma nic lepszego niż adrenalinka, którą oferuje SH1 i SH3 (tja, kwestia dyskusyjna, ale jak dla mnie dwie najstraszniejsze gry z jakimi miałem styczność).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...