-
Postów
9 315 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Nie posiadam zbiorczej fotki ale lista wraz ze zdjęciami poszczególnych tytułów znajduje się tutaj: http://www.swapzilla.eu/user/Suavek/at=3#atlist Nie liczę oczywiście syfu z gazet tudzież innych temu podobnych gier. Oczywiście nawet nie mam co tego porównywać z kolekcją większości z Was, aczkolwiek duża część kolekcji (z wyjątkami) to właśnie takie tytuły, których nie mam zamiaru się pozbywać, do których na pewno jeszcze kiedyś wrócę.
-
W okolicach Marca do polskich kin trafi wykonane w pełni komputerowo anime pt. Vexille. Osoby, którym spodobał się podobny technicznie jak i tematycznie Appleseed powinny szczególnie się zainteresować gdyż Vexille przebija swego poprzednika pod niemal każdym względem. Akcja rozgrywa się w roku 2077 kiedy to Japonia od dziesięciu lat pozostaje w izolacji od reszty świata, zajmując się badaniami nad robotyzacją ludzkiego ciała. W wyniku przejawu zagrożenia przez elektroniczną zaporę przedostaje się amerykański oddział specjalny w celu zdobycia informacji o aktualnym stanie rzeczy w kraju. To tak w dużym skrócie, więcej szczegółowych informacji można znaleźć chociażby tutaj. Sam powiem natomiast, że w przeciwieństwie do wspomnianego Appleseeda Vexille mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyło, głównie przez oryginalną i nieraz zaskakującą fabułę oraz samą realizację i reżyserię. Choć podczas całego seansu zdarzyło się kilka wpadek logicznych oraz parę naciąganych momentów to całość stanowi udane kino akcji z naprawdę niebanalną historią i interesującymi postaciami. Film zawiera także bardzo dobrą muzykę, świetnie wkomponowaną w widoczne sceny. Usłyszymy różne ostrzejsze elektroniczne brzmienia, odrobinę gitarowych riffów a także niemałą ilość utworów śpiewanych różnego gatunku. Graficznie jest bardzo ładnie - pozbyto się tak mocnego cel-shadingu jaki widzieliśmy w Appleseed nadal jednak pozostawiając animację w konwencji anime. Z drugiej strony wiele scen bez udziału postaci jest tak dobra, że nie powstydziłyby się ich współczesne filmy fabularne, aczkolwiek jest to tylko moja opinia. Ogólnie jestem mile zaskoczony po obejrzeniu Vexille. Jest to nie tylko dobre kino akcji ale także ciekawe spojrzenie na wizerunek świata za kilkadziesiąt lat. Także osoby, którym Appleseed nie przypadł do gustu powinny dać Vexille szanse, gdyż mimo licznych podobieństw "nasionko" na tle konkurenta wypada biednie. Film trafi do polskich kin za sprawą Anime-Gate, które prawdopodobnie odpowiedzialne będzie za edycję DVD. Myślę, że warto wybrać się do kina nawet dla samych efektów, gdyż i te są świetnie zrealizowane. Na zachętę zwiastun(y) z angielskim tłumaczeniem - http://www.youtube.com/watch?v=oK6UwzLSQwk Raz jeszcze polecam.
-
Już się wstrzymałem aby Blacka nie krytykować w poprzednim poscie ale co tam ;>. Mimo tylu pozytywnych opinii gra mnie nie wciągnęła - po paru poziomach poczułem znudzenie a ładna grafika i fajerwerki mnie nie wystarczą. Ot przeciętny shooter FPP. Jeśli szukasz dobrej strzelanki na PS2 to szczerze polecam TimeSplitters Future Perfect - świetna gra z przyjemnym i niesamowicie zabawnym single oraz rozbudowanym multi (zarówno z botami jak i ze znajomymi - multitap lub przez neta). Chwilami żałuję, że się pozbyłem oryginału ;> Wszelkie blacki, killzone'y itp. wysiadają. Grafika, cały czas odnosiłem wrażenie, wcale nie jest lepsza od Revenge, a momentami wręcz poprzednik wydawał mi się ładniejszy. Myślałem chwilami, że grafika była od początku ograniczana z myślą o późniejszym porcie na PSP (gdzie gra wygląda ładnie, chodzi płynnie a gameplay jest identyczny). Jeśli w Burnoutach cenisz sobie rywalizację i rozwałkę to Dominatora możesz sobie odpuścić. Jeśli natomiast lubisz długie i ryzykowne jazdy oraz częste pokonywanie tras w samotności w *cough* jakże fascynujących *cough* trybach typu maniac czy near miss to możesz dać Dominatorowi szanse. Mnie tak czy inaczej nie bawiło nabijanie punktów i uważam to za najgorsze tryby gry. Problem jest głównie ten, że race i road rage stanowią zaledwie małą cząstkę całego World Tour gdzie co chwila "bawimy się" z wymienionymi wyżej nabijaczami + innymi Burning Lap czy Burnout Challenge. No i jeszcze jedna ogromna wada - gra ma baaaaaardzo długie loadingi. Właściwie nie tyczą się one samego wczytywania gry co zapisywania i odczytywania stanu gry z karty pamięci, co trwa nieraz kilkanaście sekund (w poprzednich częściach chwila moment). Na szczęście nie ma tego problemu w wersji PSP - wszystko szybko i sprawnie. I raz jeszcze polecam właśnie tą wersję - jedyna różnica to grafika oraz chwilami problemy z crashbreakerami (łatwo się wpakować we własny wrak o_O). Niemniej jednak choć wcześniej grałem trochę w wersję PS2 to właśnie wersję podręczną ukończyłem niemal całą (trzy eventy mi zostały, oczywiście maniaki i burnout challenge...) Aczkolwiek przyznać muszę, że Dominator był pierwszą częścią Burnout z jaką miałem styczność i to właśnie on mnie zachęcił do zapoznania się z poprzednimi odsłonami. Choć gra mi się podobała to po dorwaniu Takedowna i Revenge stwierdziłem, że jednak Dominator jest najsłabszą częścią z tych trzech. Swego czasu zastanawiałem się nad kupnem ale nie wiedziałem w co się pakuję. Możesz coś więcej o tym napisać? Czy gra jest bardziej zbliżona do realistycznego Gran Turismo czy też jest w miarę tradycyjną, przyjemną i przystępną ścigałką? Z tego co widziałem na zwiastunach prezentowało się nieźle ale nigdy nie byłem fanem wyścigów - Burnout jest jedynym wyjątkiem ;>.
-
Zapewne moich opinii ludzie już dawno przestali słuchać ale cóż...Burnout Dominator na tle Takedowna i Revenge wypada imo kiepsko. Sporo się zmieniło, wiele niestety na gorsze. Kiepska muzyka, niezbyt powalające pod względem wyglądu trasy oraz beznadziejne tryby gry takie jak near miss czy maniac - no sorry, jak kupuję ścigałkę/rozwałkę to chcę się ścigać/rozwalać a nie samotnie nabijać punkty gdzie byle kraksa = brak szans na złoty medal. Faktem jest, że łatwiej tytuł porównać z Takedownem niż Revenge (mniej rozwałki więcej jazdy) ale mimo wszystko choć nie jest to pozycja zła, na tle poprzedników jest raczej słaba. Osobiście bym sobie tę część zostawił do gry na PSP (zakładając, że prędzej czy później będziesz chciał sobie sprawić). Gameplay jest identyczny a podręczna wersja sprawiała mi o wiele większą frajdę niż stacjonarna.
-
Odświeżyłem Burnout Revenge to dobijam złote medale gdzie jeszcze jestem w stanie. Oprócz tego Super Robot Taisen Original Generation Gaiden (Atlus, fani pragną tłumaczenia...)
-
Czy istnieje jakiś programik tudzież sposób do konwertowania "save'ów" gier PSX na PSP do formatu obsługiwanego przez emulatory PC i to samo w drugą stronę? Grałem w Final Fantasy VII do momentu w Forgotten City przed pojawieniem się Weapona i gra się za każdym razem wiesza. Z tego co przeczytałem jest to norma niestety... Czy jest jakiś sposób by to obejść? Szkoda mi po raz trzeci odkładać nieukończoną grę...
-
Dokładnie o to mi chodziło. Próbowałem nawet wciskać klawisze zgodnie z "otoczką" ekranu a czasem i tak mi resetowało całość. Nie wiem czy coś źle robiłem czy faktycznie kwestia przypadku, bo gdy już pierwszy utrzymam to dalej leci bez problemów.
-
Widzę opinię różne, ale tak jak wcześniej ten tytuł był mi obojętny tak teraz po ukończeniu amerykańskiego demka nie mogę się Pataponów doczekać. Niby wszystko sprowadza się do schematów wciskania paru kombinacji, ale mnie sprawiało to niemałą frajdę, szczególnie, że przyśpiewki ludków włażą do głowy i zaczynają się podobać ;>. No i mile przyjąłem aspekt strategiczny polegający na zdobywaniu jedzenia, rekrutowaniu nowych ludków oraz ich uzbrajania i dobierania w zależności od misji. Może i jest to gra schematyczna ale demko mnie nie znudziło i chętnie pogram w pełną wersję. Jedyne co mogę grze zarzucić to (przynajmniej w moim przypadku) problemy z utrzymaniem statusu Fever - po jego osiągnięciu Patapony zmieniają nieco rodzaj śpiewania i nieraz musiałem zaczynać combo od nowa właśnie przez tą zmianę rytmu. No ale prawdopodobnie jest to kwestia przyzwyczajenia. No i w demie drażnił brak możliwości zapisania gry - a ukończenie zajmuje jakieś 2h (nie spiesząc się). Osobiście czekam na tę produkcję i mam nadzieję, że pojawi się w Europie po przystępnej cenie (czy to oficjalnej czy to z importu).
-
Squadron Leader i długo długo nic. Choć za symulatorami / arcade'owymi strzelankami nie przepadam to SL uważam za jedną z najlepszych gier na PS2. Z gier akcji to w ogóle najlepszą. Głównym tego czynnikiem jest świetne udźwiękowienie (muzyka i komunikaty radiowe), ciekawe postacie i fabuła (coś czego brak pozostałym Ace Combatom) oraz duża ilość różnorodnych i naprawdę interesujących misji (czego to tu nie ma). Gra na długie godziny z niemałym replay value. Pozostałe Ace Combaty nie są złe ale brak im klimatu i ogólnego rozmachu, który posiada SL. Ace Combat 4 sprawia wrażenie lekko wolniejszego a fabuła jest tutaj dla zasady - nic interesującego. Belkan War natomiast jest jakby krokiem w tył w stosunku do SL, gdzie pozbawiają nas eskadry dając tylko jednego skrzydłowego, fabuła jest mało porywająca a wszelkie misje wrzucone są jakby na siłę. A w obu tych grach zadań też nie ma tak dużo jak w SL. IMO pozycja, którą trzeba sprawdzić, nawet jeśli ma się opory do arcade'owych symulatorów.
-
Unreal Tournament na PS2 JEST dobry ale pod warunkiem, że grasz samotnie. Niestety choć gra jest naprawdę zacna to jak już wspomniał Siwy cierpi na kiepski framerate, szczególnie podczas gry na split-screenie. Z początku z kumplami myśleliśmy, że konsola lub płyta nawala bo się wręcz grać nie dało na czterech (na dwóch jakoś ujdzie). Dodatkowo w poziomy znane z wersji PC nie można grać ze znajomymi - do tej formy zabawy dostajemy jedynie kilka nowych map. No i nie ma Morpheus'a... Poza tym jednak jest to stary dobry UT z naprawdę wygodnym sterowaniem i przyzwoitą grafiką. Quake III natomiast choć sam w sobie (IMO) gorszy od UT jako FPS, na PS2 prezentuje się znacznie lepiej, z bardzo ładną i płynną grafiką, sporą ilością map i opcji oraz także znośnym sterowaniem. Tym samym kwestią jest czy chcesz sobie powalczyć samotnie z botami czy też ze znajomymi. W przypadku tego drugiego raczej odpuściłbym sobie UT na rzecz QIII.
-
Podpisuję się pod tym. Już nie pierwszy raz widzę na tym forum perfidne spoilery z gier, szczególnie zakończeń, które nie są cenzurowane. W dodatku mało jest w związku z tym robione... może jakiś dodatkowy punkt do regulaminu? Nie mam nic przeciwko...
-
True... true... szkoda tylko, że dorwać dzisiaj oryginał graniczy z cudem. Albo inaczej, dorwać oryginał po ludzkiej cenie... ;> Niemniej jednak świetna gra akcji z ekstra udźwiękowieniem. Osobiście wczoraj odkurzyłem po ponad rocznej przerwie San Andreas przez co nawet nie zauważyłem jak zleciały 4h... Ta gra jednak ma to coś w sobie (wcześniejsze odsłony jakoś mnie nie wciągnęły). Dzisiaj przyszła w końcu Xenosaga Episode II, więc trzeba będzie przetestować. Ech... a sesja w toku :|
-
Duke Nukem (3D) ;> Gdyby nie chwilami framerate oraz niewyraźna grafika to by było idealnie. Ogólnie jednak miodzio, tylko dlaczego usunęli tekst "Shake it baby" nie wiem...
-
Suavek jestem, miło mi No dobra, nie powiem aby mi się nie podobał ale najzwyczajniej w świecie gra mnie nie wciągnęła. Po prostu nie lubię tego typu rozgrywki, tj. połączenia akcji z platformówko-zręcznościówką. Poprzednie TR też mnie nie wciągnęły.
-
Oszukuj się dalej. Z takim myśleniem to na PSP wychodziłyby wyłącznie same crapy z misjami na 5min. Musisz przerwać to uśpij konsole, a jak nie masz czasu na granie to w ogóle jej nie włączaj - proste. Dla mnie żadna wymówka, że konsola przenośna itp. beznadziejny system po prostu jest beznadziejny. Rany, to byłby dopiero crap... upośledzony MGS na dużym ekranie. Może przynajmniej sterowanie by było lepsze ale imo wstyd byłoby wydawać takiego kalekę patrząc przez pryzmat MGS3. Brzydkie lokacje, ubogi zestaw ruchów, monotonia i uproszczona zabawa... Niech to już lepiej zostanie na PSP co by się Konami nie pogrążyło. Już przeżyłbym ten podział na misje gdyby nie w moim odczuciu kompletnie naciągane najmowanie żołnierzy. Ja w MGS gram dla przygody a nie zaciągania kolejnych nieprzytomnych do ciężarówki tylko aby sprawdzić potem czy się aby nadają do czegokolwiek. Zresztą, po co mi kilkudziesięciu żołnierzy skoro używam stale najwyżej kilku? Oj ja wiem, że multi, wymiana i te sprawy ale czy warto tym samym psuć rozgrywkę single? Ja już swoje powiedziałem - PSP spokojnie udźwignęłoby system znany z tych właściwych MGS'ów, z pojedynczym bohaterem, rozmowami przez codec i pełnym voice-actingiem. I chyba nawet wolałbym swego rodzaju powrót do rozgrywki znanej z MGS1 niż cackać się z beznadziejnym analogiem. No ale cóż... każdy MGS, za którego nie odpowiada w 100% Kojima jest typowym żerowaniem na fanach, którzy kupią wszystko z magiczną nazwą "Metal Gear" w tytule, choćby to był papier toaletowy. A gadanie w stylu "Kojima nadzorował produkcję" są równorzędne z "Kojima ma w d*pie co będzie bo jest zajęty tym właściwym sequelem". A i powtórzę się - scenki komiksowe ssą... Kreska jest po prostu paskudna i nie będę się oszukiwał, że jest to "sztuka" i inne bzdury. Już wolałbym statyczne postacie poruszające jedynie głowami jak w MGS1 niż to coś.
-
http://www.paramount.com/startrek/ - teaser jedenastego filmu Star Trek. Premiera zimą 2008. Pojawia się pytanie - czy zachowają ducha prawdziwego Star Treka czy też zrobią kolejną żałosną sieczkę w stylu Nemesis...? Resztkami nadziei liczę na to pierwsze...
-
Wiele gier na PSP już wystarczająco udowodniło, że handheld nie oznacza gorszych gier. Wystarczyło zastąpić misje pojedynczymi lokacjami połączonymi ze sobą (jak w poprzednikach), dodać możliwość zapisu gry przez codec oraz usunąć element najmowania podwładnych i już mielibyśmy pozycję, która godna by była noszenia nazwy MGS w tytule.
-
Z innego topicu: Powiem Ci, że myślałem tak samo dopóki nie zagrałem. Po pierwsze to całe brakujące ogniwo to nic w porównaniu z epicką fabułą MGS1-3. Po prostu widać, ze Kojima nie poświęcił PO specjalnej uwagi przekazując pałeczkę innym osobom. O zachwycających cut-scenkach możesz zapomnieć - otrzymujemy albo stertę tekstu bez voice-actingu albo beznadziejne w moim odczuciu scenki komiksowe (tak, nie podobają mi się i nie wiem jak taką kreskę można uważać za genialną...). Same w sobie natomiast są niesamowicie naiwne, naciągane i przewidywalne. Gameplay? Toż to nie MGS tylko jakaś komedia! Misje to miniaturowe lokacje o nieciekawym wyglądzie, które polegają z reguły na dotarciu z punktu A do punktu B. W dodatku same w sobie nie stanowią specjalnego wyzwania, gdyż już tradycyjnie można bardzo łatwo sobie poradzić za pomocą pistoletu na strzałki. Ukończyć takowe można w parę minut i z góry wiemy, że w większości z nich nic nas nie zaskoczy. Inna sprawa, że musimy tracić czas na najmowanie kolejnych żołnierzy co za n-tym razem mocno zniechęca od gry. Jeśli chodzi o samo sterowanie to choć Konami nawet znośnie zaimplementowało system z Subsistence na PSP, to najzwyczajniej w świecie konsolka się do tego nie nadaje. Celowanie do czegokolwiek to męczarnia, kamera często ustawia się w najmniej odpowiednim miejscu a w dodatku Snake został pozbawiony wielu ruchów. Jakież było moje zaskoczenie gdy nie mogłem nawet znaleźć radia u strażnika co by mu je cicho zniszczyć... A takich uproszczeń w PO jest naprawdę wiele. Nie jest to gra zła, ale osobiście nie rozumiem skąd takie oznaki zachwytu i wysokie noty, gdyż sam byłem mocno rozczarowany, szczególnie tym elementem z najmowaniem kolejnych podwładnych (zamiast prowadzić do przodu fabułę to ja się cackam z zaciąganiem żołnierzy do ciężarówki... genialne...). Jak dla mnie gra na 7+/10
-
A propo modyfikowanych ludzi... co prawda anime nie oscyluje w tej tematyce ale posiadało jeden wątek i przypomniało mi się - Blue Gender. Nie wiem czy przypadkiem już tego nie polecałem ale nawet jeśli to się powtórzę gdyż seria jest tego warta. Najprostsze określenie to połączenie anime przygodowego, dramatu i akcji. Postacie są ciekawe, ogólna historia interesująca a sama reżyseria odcinków wręcz świetna. Fabuły nie będę opisywać, wystarczy wklepać w gugle. Ogólnie sporo podobieństw/nawiązań do Starship Troopers, ale od razu mówię, że anime jest czymś więcej niż bezmyślną sieczką. Polecam.
-
<stawia przed sobą tarczę anty-fanboyowską> Ok, przełamałem się i postanowiłem przetestować MH:F2. Pierwsze wrażenie - super - rozbudowana kreacja bohatera oraz śliczna grafika. Jednak gdy doszedłem do właściwego momentu eksploracji i zabijania to się rozczarowałem - sterowanie jest okropne a i nawet jak coś się powiedzie to frajdy z tego wielkiej nie ma. Ot kolejny ładny hack'n'slash, gdzie jednak więcej jest łażenia niż zabijania. Tyle co pograłem nic mnie nie zachęciło do tego tytułu. Kiedyś już się pytałem o to i zapytam ponownie - czy gra oferuje coś więcej oprócz wykonywania kolejnych questów i zabijania potworków? Jeśli nie to nie mam tu raczej czego szukać, gdyż za h'n's nigdy nie przepadałem.
-
Jak już mario powiedział, TSR wyszło jako trzecie i pod żadnym pozorem nie powinno być oglądane jako pierwsze. O ile z fumoffu można spać spokojnie (sam oglądałem będąc w połowie zwykłego FMP) o tyle TSR to już poważniejsza "bajka" i wypada znać w pełni oryginał co by połączyć ze sobą wszelkie wątki. Samym FMP się też nie zniechęcaj przypadkiem - anime popada w schematy ale jako ogół jest dobre a kontynuacja to już naprawdę wysoki poziom.
-
Nie do końca jest to tematyka szkolna gdyż bohaterowie w tym wieku są tylko w dwóch pierwszych odcinkach. Co do wspomnianego przez Ciebie sezonu 2 - jest to alternatywny przebieg wydarzeń z tego co mi wiadomo (co by nie zdradzać za dużo). A co do samego anime to należy ono do jednych z moich ulubionych - jeśli szukasz dobrego romansu/dramy to jest to KGNE jest idealnym wyborem. A poza tym to sam nie wiem czy jest coś takiego jak poważne anime szkolne. Ja mogę polecić wspomniane Full Metal Panic - czasem komedia szkolna, czasem poważniejsza historia związana z militariami i konfliktami. Pierwsze FMP to typowa mieszanka, Fumoffu jest komedią w 100% (za to genialną) a The Second Raid już w pełni poważnym anime (komedii tam mało). Na upartego Air - bohaterowie są w wieku szkolnym ale samego tamtejszego życia nie ma raczej pokazanego. Samo anime natomiast mnie się bardzo podobało, szczególnie końcówka. Możesz spróbować coś z filmów Shinkai Makoto - bohaterowie wielu z nich to właśnie młodzież szkolna.