Skocz do zawartości

Suavek

Senior Member
  • Postów

    9 369
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    10

Treść opublikowana przez Suavek

  1. Świeży materiał. Całkiem trafnie opisana gierka. Aczkolwiek dziwi mnie, że gość nic o muzyce nie wspomina: Ukończyłem jakiś czas temu szósteczkę, no i tak jak pisałem w temacie "właśnie ukończyłem", to bardzo dobra gra, ale Ace Combat jeden ze słabszych. Głównie właśnie przez fabułę i średnio ciekawe misje, ubogie w jakiekolwiek zwroty akcji.
  2. Suavek

    Steam

    Ciekawe, jak to się będzie miało do tych gier, które działają wyłącznie ze starymi systemami, a nadal są sprzedawane. Może przypadki nieliczne, ale jest w sprzedaży kilka staroci, czy klasyków, które nawet w opisie mają zaznaczone, że są przeznaczone dla systemów W7, czy nawet XP, i mogą nie działać na Win10.
  3. Suavek

    PSVita - temat ogólny

    Szlag by to. Odkurzyłem sobie VitaTV i po niecałej godzince użytkowania zdechła mi karta pamięci... Nie instaluje mi żadnych gier z cartów, nie formatuje, nie kasuje danych. Error C1-2741-4. Jest na to jakieś rozwiązanie, czy muszę kupić "nową" kartę i modlić się, że będzie działać? EDIT: Teraz to już nawet nie formatuje. Karta pewnie RIP. Save'y przy tym przepadły...
  4. Suavek

    własnie ukonczyłem...

    Digital Deluxe już nie ma, została zastąpiona wersją Maverick. I ogólnie AC5 jako bonus w tamtej poprzedniej edycji to było niedopatrzenie, bo generalnie miał to być tylko Pre-Order Bonus. Jedynie w Europie go nie usunęli z pakietu.
  5. Suavek

    własnie ukonczyłem...

    AC5 jest na PS4 tylko, jeśli zdążyłeś kupić wersję Digital Deluxe, lub Pre-Order siódemki. Obecnie chyba nie ma już opcji zdobycia tej odsłony poza emulacją. AC6 niedawno ukończyłem i również opisywałem parę stron wcześniej w tym temacie. Tu można poszukać wersji na płycie, która będzie działać we wstecznej kompatybilności. Dobrze się grało, choć fabuła trochę żenująca. Polecam również Project Wingman - bardzo dobry klon serii AC, minus fabuła, która szałowa nie jest. Dostępny na PC i XO, a niedawno wydano również wersję PS5 z rozszerzonym trybem VR. Gra nie ma swojego tematu na forum, ale tutaj opisywałem swoje wrażenia po przejściu. Jak najbardziej polecam.
  6. Niby nie jestem przesądny, ale w sumie dobrze, że grałem przed nowym rokiem... Właściwe Trophy:
  7. Od młodego moja ulubiona czołówka mocno niedocenionego serialu sci-fi: S5 też dobry, ale wrzucam w spoiler: Tu fajna czołówka kiepskiego Star Treka I głupawka:
  8. Suavek

    Groove Coaster

    Cudna gierka, ale ceny tych DLC powoli zniechęcają przy tak skromnych obniżkach. 42zł za 10 utworków w pakiecie, z których nie wszystkie mogą mi odpowiadać, to jednak dużo. A przyznaję, że po tym, jak studio porzuciło w pewnym momencie wersję Steam, to mam trochę opory do większych inwestycji. Gdyby jeszcze gra wyszła na inne platformy (*cough*Steam*cough*), to inaczej bym na to patrzył. A tak, to w tej cenie jednego-dwóch DLC kupię całą inną grę. Jak na razie najwięcej utworków kupiłem z Touhou. Nie mam kompletnie pojęcia, co to za marka (wydawało mi się, że shmup, ale to już chyba większa seria), ale dużo kawałków mi się nawet podoba. Tj. do grania, niekoniecznie samodzielnego słuchania. Na wishliście mam tego więcej, ale na razie kupiłem poniższe Touhou, plus kilka Vocaloidów Ta paczka też całkiem fajna, jak ktoś chce coś mocniejszego/elektronicznego:
  9. Suavek

    własnie ukonczyłem...

    Medal of Ace Combat Honor Duty: Modern Battlefield Assault Horizon Warfare (PS3) Gra o tym, jak cudowne Stany Zjednoczone Ameryki przy pomocy swoich supernowoczesnych sił lotniczych stawiają czoła "terrorystom" z Rosji, Afryki i Bliskiego Wschodu pragnących zniszczyć świat (Stany Zjednoczone) bronią masowego rażenia. Cudowny, męski, biały as przestworzy stawia czoła jakże banalnemu złemu rosyjskiemu antagoniście. America fuck yeah! Reżyseria: Michael Bay Czyli gdyby Ace Combat i Call of Duty miały dziecko... To tak naprawdę moje drugie przejście Ace Combat Assault Horizon. Pierwszy raz grę ukończyłem około 10 lat temu na PC. Wiele się nie zmieniło od tego czasu jeśli chodzi o opinię, z jednym wyjątkiem. Otóż zdałem sobie sprawę, jak może się zmienić podejście do danego medium z biegiem czasu, tudzież w zależności od danej sytuacji osobistej. Bowiem te 10 lat temu pamiętam byłem mocno zrażony "hamerykanizacją" serii Ace Combat. No bo jak to? Z mojego japońskiego pseudo-futurystycznego symulatora myśliwca zrobili stereotypowe Call of Duty, pełne eksplozji, wyreżyserowanych scenek, prowadzenia za rączkę i innych oklepanych schematów? Gra generalnie mi się podobała, ale byłem na tyle zły (i chyba nie tylko ja), że jednak taka forma, czy odskocznia w serii nie przyjęła się wbrew pozorom zbyt dobrze. A teraz? Teraz nadal uważam całą hamerykańską otoczkę za żenującą, ale jestem w stanie przymknąć na nią oko i po prostu dobrze się bawić. Nawet bardzo dobrze. Assault Horizon można potraktować jak spinoff serii Ace Combat zrobiony typowo, żeby przypodobać się amerykańskiemu odbiorcy, który dopiero co skończył swoją czterogodzinną kampanię Call of Duty, czy innego militarnego shooterka. Jest efektownie, dynamicznie, wybuchowo, walczymy przeciwko ruskim i innym ciapatym w różnych mniej lub bardziej brązowych lokacjach, "życie" się regeneruje w przerwie od ostrzału, a w tle przygrywa epicka muzyczka. Nie trzeba nawet umieć specjalnie grać, czy opanować sterowanie samolotem, gdyż połowa rozgrywki to i tak pełne skryptów segmenty, które po prostu muszą się rozegrać, niezależnie od tego, jak dobrze celujemy i pilotujemy myśliwiec. I te kilka godzin kampanii na konsoli minęło mi zaskakująco szybko i przyjemnie. Może i nie jest to prawdziwa odsłona Ace Combat wymagająca zręczności i prezycji, ale kurcze rozwałka jest niesamowicie satysfakcjonująca. Do tego stopnia, że nawet jeśli gra idzie nam na rękę i połowa tego co się dzieje, to skrypty, to satysfakcja była przeolbrzymia, podobnie jak ilość uwolnionych endorfin. Największa kontrowersja z samej rozgrywki wynika z wprowadzonego tu systemu, pozwalającego uczepić się danego wroga w pół-automatycznym pościgu. Puryści pewnie mówili, że gra jest przez to zbyt prosta. Argument zasadny, ale kurczę, kontrargument jest taki, że wprowadziło to do serii pewne urozmaicenie, a efekt końcowy jest... no cóż... efektowny. Wszelkie wybuchy, rozlatujące się na części samoloty, nawet piloci wylatujący ze zniszczonych kokpitów. No ktoś się ewidentnie przyłożył. W żadnym innym Ace Combat takich scen nie uświadczymy, nawet w niedawnej siódemce. Oprócz samolotów w grze kilka misji rozgrywa się za sterami helikoptera, powolnych bombowców, albo rozmaitych działek pokładowych. Są to raczej odskocznie, nie zawsze udane, czasem się dłużące, ale nie ukrywam, że miały one swoje satysfakcjonujące momenty. Podobało mi się też, że nie odblokowujemy samolotów na siłę, lecz każda misja daje nam konkretny wybór. Czyli nie sposób wybrać źle i np. męczyć się z powolnym samolotem do ataku naziemnego przeciwko asom przestworzy, którzy nagle się pojawili niespodziewanie na mapie... Mam grę na PC, ale przeszedłem ją na PS3, w niższej rozdzielczości i w 30fps, a i tak byłem nawet po tylu latach pod wrażeniem, jak to wszystko wygląda. Oczywiście dużo tu sztuczek, filtrów, zaniżenia FOV i innych podobnych, ale przy lekkim przymrużeniu oka nadal całość robiła wrażenie. Zdecydowanie bardziej, niż wydany kilka lat wcześniej Ace Combat 6. Przywiązanie do detali też na plus, szczególnie w cut-scenkach. Gra często skacze prosto z akcji, do np. kokpitu samolotu, albo akcji naziemnej. Gdyby nie cała ta naciągana wojenno-amerykańska otoczka, to trzeba przyznać, robi to pewne wrażenie. Udźwiękowienie również świetne, od wszelkich efektów, wybuchów, działek pokładowych, przez wszelkich lektorów podkładających głosy postaciom, po naprawdę dobry soundtrack. Nie wszystkie utwory mi się podobały, bo oczywiście znalazły się tu kawałki typowe dla gier wojennych tego okresu, w tym pobrzdękiwania z lekkim wokalem charakterystyczne dla lokacji na bliskim wschodzie (nie wiem, czy dobrze to opisuję, ale kto usłyszy, ten zrozumie, o co chodzi). Ale zarazem mnóstwo kawałków pozostaje w pamięci, a między innymi właśnie za to tak lubię serię Ace Combat. Tj. kiedy muzyka idzie w parze z akcją i tworzy naprawdę "epickie" doznania. I tak zebrać to wszystko do kupy, to mamy mimo wszystko naprawdę dobrą grę i nie najgorszego Ace Combat. Dla zobrazowania, poniżej filmik z mojej ulubionej misji w grze, która zarazem jest chyba ogólnie jedną z bardziej zabawnych i efektownych misji w całej serii AC: Połączenie akcji, muzyki, dynamiki, zmieniających się zadań, detali, ładnych widoczków. No po prostu Żeby nie było, że nagle Suavek pisze coś w samych superlatywach bez marudzenia - no mimo wszystko ta cała hamerykanizacja gry bardziej śmieszy, niż absorbuje. Fabuła bywa tak samo "epicka", jak komiczna miejscami. Są chwile, że gra jest typowym samograjem, bo jak już wspomniałem, nie ważne, jak zajebiście gramy, gdyż jeśli dany segment ma na celu odegranie skryptu, to możemy wpakować we wrogi samolot 20 rakiet, a on i tak nie ulegnie zniszczeniu. Z czasem też te całe slow-motion i ujęcia zniszczeń troszkę zaczynają męczyć i wyprowadzać z rytmu rozgrywki. I tak ogólnie to nadal raczej jedna z gorszych odsłon Ace Combat, szczególnie tych głównych. Bawiłem się lepiej, niż w AC6 czy ACX, ale jednak odsłony ery PS2 stawiam wyżej. No i jednak dobrze, że siódemka wróciła do korzeni, jeśli chodzi o rozgrywkę. Bo ta cała efektowność jest fajna jako odskocznia, ale gdyby seria na stałe poszła w tym kierunku, to raczej bym nie był zadowolony. Tak czy inaczej, dobrze się grało. Jak ktoś nie miał okazji, a ma możliwość odpalenia starocia, to nawet zachęcam. Po prostu trzeba zachować pewien dystans do tej całej komicznej wojennej otoczki.
  10. Suavek

    Wrzuć screena

    Przeglądałem sobie stare screenshoty na Steam. Wrzucam kilka fajniejszych/ciekawszych/zabawniejszych.
  11. Nie jest to moja ulubiona odsłona serii, ale kurcze miejscami OST rekompensuje wszystkie jej mankamenty. Szczególnie ostatni kawałek.
  12. Suavek

    Piwo

    W Lidlu do jutra kupon w aplikacji, 8 piw butelkowych w cenie 4, czy tam 50% na każde. Wziąłem kilka Komesów, ale niestety Barley Wine już nie było.
  13. Suavek

    własnie ukonczyłem...

    Ace Combat X: Skies of Deception (PSP) Faza na Ace Combat trwa u mnie w najlepsze. W połączeniu z odkurzeniem PSP udało mi się nadrobić "pod kołderką" Ace Combat X. Zachwytów nie było, choć grę jak najbardziej można uznać za pełnoprawną odsłonę serii. Pomimo "upośledzonego" sterowania ACX oferuje niemalże to samo, co inne odsłony serii na PS2 z tamtego okresu. Kampania fabularna składa się z kilkunastu misji i ciekawej opcji wyboru zadań na mapie taktycznej. Przekłada się to na kilka alterantywnych wariantów kolejnych misji, gdyż nasze wybory i ich kolejność ma znaczenie na dalszy przebieg kampanii. Grywalnych samolotów jest stosunkowo dużo, a kilka z nich (nielicencjonowanych) można dodatkowo tuningować opcjonalnymi częściami. Zadania są dość zróżnicowane, podobnie jak lokacje. Do tego dostępny jest tryb Free Play, czy nawet jakiś Multiplayer, jeśli kogoś takie coś kręci. Tak "obiektywnie" patrząc, to ACX jak na swoje lata i platformę docelową był naprawdę konkretną pozycją. Nawet sterowanie bez L2/R2 można z czasem opanować. Ja zamieniłem Accelerate na trójkąt, Decelerate na kwadrat, pod L/R zostawiłem Yaw, a pod krzyżakiem znalazły się wszelkie zmiany broni, celu, mapy itp. Ale oczywiście ja będę marudził. Nie żebym miał względem gier z PSP wygórowane oczekiwania, ale mimo pokaźnej zawartości gra niestety jest ewidentnie spinoffem o mniejszym budżecie. Mnie osobiście frajdę najbardziej zepsuł horrendalny voice-acting. Ale taki naprawdę żałosny, sztuczny, jakby do nagrania głosów Namco brało przypadkowych ludzi z łapanki, albo swoje rodziny, być może nawet niekoniecznie native-speakerów. I tak, jak w innych AC cały klimat budowany jest właśnie za sprawą rozmów przez radio i innych dialogów podczas misji, tak tutaj był to jeden wielki cringe. W grze pojawia się nawet postać z Ace Combat 5, o czym się dowiedziałem tylko z Wiki, bo po głosie i stylu mowy w życiu bym tego nie zgadł. Misje również dupy nie urywają. Przede wszystkim jest na nich dość mało celów i w kilku przypadkach kończą się one zaskakująco szybko. Było kilka fajnych wyjątków, ale zabrakło tu jakiegoś epickiego finału w stylu innych odsłon. Prawdę mówiąc, to byłem zaskoczony, że "to już koniec?". Jak już wspomniałem, kilka ścieżek przebiegu kampanii niby zachęca do powtórki, ale ja jeszcze nie zdecydowałem, czy będzie mi się chciało do gry wracać. Tym bardziej, że było tu również kilka mocno frustrujących misji, które musiałem powtarzać kilkukrotnie. Graficznie jest ładnie jak na PSP. Jest tu wszystko co widzieliśmy w odsłonach PS2, ale tekstury bardziej przypominają okres PSX. Co do muzyki, to mam mieszane uczucia, co pewnie Dr.Czekolada zaraz mi wypomni. Podczas gry OST mnie nie porwał jakoś szczególnie i sprawiał wrażenie raczej typowych pobrzdękiwań, z kilkoma wyjątkami oczywiście. Ale jak teraz przed pisaniem odpaliłem sobie OST na YT, to brzmi on o wiele lepiej, niż w grze. Zapewne wina kompresji dźwięku. Sama muzyka to taki miks elektroniki i lekkiej orkiestry, który bardziej by pasował do Electrosphere. Przykład. Niektóre utworki się powtarzają na przestrzeni kolejnych misji, więc nie ma aż takiego zróżnicowania jak na PS2. Na YT większość materiałów to gra na emulatorze, zapewne też przy pomocy normalnego kontrolera. W sumie ciekaw jestem, czy zmienia to wrażenia z gry i może kiedyś wypróbuję. Na razie jednak chciałem zagrać jak przystało na PSP i mobilna forma zabawy też działa tu na korzyść. To jak najbardziej spoko gierka, nawet jeśli przeciętny Ace Combat. Poziomu AC4, 5 czy Zero nie ma co oczekiwać. Raczej coś pomiędzy erą PSX a PS2. Gdyby nie voice-acting, to oceniłbym ACX dużo, dużo lepiej. Bowiem naprawdę aż tak zniesmaczył mi on niektóre sekcje rozgrywki... Szczególnie, jak dosłownie co chwila słyszałem komiczne "Help me, he's right behind me!" Przykładowy gameplay, podrasowany emulatorem, bo zgrywanego z PSP nie mogę znaleźć:
  14. Suavek

    Ace Combat 7

    Czy którekolwiek z tych Maverickowych DLC zawiera coś poza samolotami, tudzież "skórkami"? Jakiekolwiek misje? Pytam, bo tak zdałem sobie sprawę, że przez te licencje na samoloty AC7 prędzej czy później może zniknąć z cyfrowej dystrybucji. Oczywiście to może być kwestia lat jeszcze, ale zastanawiałem się, czy zawczasu czegoś nie dokupić. Jeśli to jednak tylko samoloty, to nie będę sobie głowy zawracał. Przy okazji, na PS5 niedawno został wydany Project Wingman. Na Sonkę ma jakies ekskluzywne misje VR. Ogólnie chyba całą grę można przejść w VR. Jak ktoś po AC czuje niedosyt, to polecam, bo PW to nic innego jak klon AC.
  15. Tak się to pewnie skończy, że trzeba się będzie upomnieć. Na razie okres świąteczny, to nawet nie oczekuję, że ktokolwiek będzie takie rzeczy sam z siebie pilnował i wysyłał, ale jednak mam nadzieję, że w końcu pisemko dotrze.
  16. Gry są zainstalowane, ale rozumiem, że nie jesteś zalogowany na poprzedniego właściciela? Myślę, że skoro działają, to logowanie na swoim koncie nie usunie dostępu do tych gier. Co nie zmienia faktu, że i tak na Twoim miejscu zainteresowałbym się CFW.
  17. Suavek

    Steam Deck

    Myślę, że sam sobie odpowiedziałeś.
  18. Suavek

    seria final fantasy

  19. Suavek

    Steam Deck

    Jest sporo stronek z oficjalną dystrybucją kluczy, które mają lepsze oferty nieraz niż sam Steam. Przykładowo Gamebillet, Fanatical, GreenManGaming - te jak najbardziej polecam. Zakupy legalne i bez ryzyka. Wszelkie ameby, pingwiny, czy inne podobne mogą wydawać się fajne, ale to nic innego jak wspieranie przekrętów. Fajne, żeby przycebulić, ale jak już zostało wspomniane, ktoś zyskuje, a ktoś traci. Ja trzymam się z daleka, choćby za pół-darmo coś dawali.
  20. Suavek

    własnie ukonczyłem...

    Star Trek Resurgence (PS5) Skończyłem grę przed momentem po raz drugi. To przygodówka w stylu produkcji Telltale Games, w której podejmowane wybory mają mniejsze, lub większe znaczenie na przebieg fabuły. Dlatego też chciałem sprawdzić alternatywne wydarzenia przed napisaniem czegoś więcej. Co muszę zaznaczyć z pełnym przekonaniem już na wstępie, to że Resurgence to must-play dla fanów Star Trek. Dla fanów klasycznych serii i filmów ST, z The Next Generation na czele. Chyba żadna inna gra tak wiernie nie oddała ducha serii, jak Resurgence. Całość ogląda/przeżywa się jak kolejne odcinki nowego serialu tworzonego przez fanów, dla fanów. Do tego stopnia, że osoby, które za Star Trek nie przepadają mogą się do gry zrazić. Są ciekawe, rozbudowane, różnorodne postacie - jak na ST przystało, to zdecydowanie mocna strona tytułu. Ogólna stylistyka jest żywcem wzięta z ery TNG/DS9. Wszystko jest wierne kanonowi, a wiele motywów i wątków fabularnych wręcz bazuje na konkretnych odcinkach serialu. Sama fabuła jest bardzo "Trekowa", pełna trudnych decyzji do podjęcia, dyskusji nt. moralności. Muzyka jest wyraźnie inspirowana produkcjami filmowymi. Całość świetnie wyreżyserowana, trzymająca w napięciu nawet, kiedy nie mamy żadnych wyborów, ani akcji do podjęcia. Raz jeszcze, jako miłośnik Star Trek jestem zachwycony wiernością materiałowi źródłowemu. Zarazem jest to produkcja raczej niskobudżetowa. Jestem pełen podziwu, co twórcy stworzyli, ale nie obyło się zarazem bez baboli, niekiedy drętwych animacji, czy artefaktów graficznych. Gra nawet nie miała specjalnej reklamy. Sam, jako zainteresowany, musiałem guglać datę premiery wydania pudełkowego... Gameplay to typowa produkcja w stylu The Walking Dead i wszelkich innych tworów od Telltale. Głównie oglądamy kolejne wydarzenia i wybieramy jedną z kilku opcji dialogowych, czasem biegamy gdzieś postacią, klikamy jakieś QTE, rozwiązujemy dość proste łamigłówki, a w paru sekcjach również strzelamy z broni. Generalnie nie ma tu nic szałowego. Ktoś albo lubi ten styl prezentacji przygody, albo nie. W przypadku Star Treka uważam, że sprawdza się on nadzwyczaj dobrze. Z pewnością świetnym urozmaiceniem, zarówno dla gry, jak i fabuły, była prezentacja wydarzeń z punktu widzenia dwóch postaci, między którymi przeskakujemy w kolejnych rozdziałach, a niekiedy i dynamicznie w obrębie jednej sceny, czy akcji. Jeśli bym się do czegoś miał przyczepić, to brak opcji przewinięcia scen, czy dialogów (nawet przy powtórnym przejściu) oraz czasem totalnie zbędne interakcje (pokroju kliknięcia na rękę postaci, żeby wziąć od niej jakiś przedmiot). Po dwóch przejściach mogę powiedzieć, że 3/4 wyborów w grze nie ma większego znaczenia dla fabuły i stanowi wyłącznie "kosmetykę". Po prostu postacie raz czy drugi coś wspomną, albo nam wypomną. Te naprawdę znaczące decyzje potrafią co nieco namieszać, aczkolwiek wiele ich nie ma. Sprowadzają się one głównie do tego, kto/co przeżyje/przetrwa, kto się z nami sprzymierzy, a kto przeciwstawi, czasem wpłyną na wygląd postaci lub lokacji itp. Myślę, że gra warta jest z tego powodu dwóch przejść, aczkolwiek sugerowałbym zrobić między nimi przerwę. Raz jeszcze - każdy fan klasycznych/starych Star Treków powinien po Resurgence śmiało sięgnąć. Pozostali? Tylko fani tego typu przygodówek, aczkolwiek nie wiem, czy bez znajomości ST nie będą miejscami zagubieni. Tak czy inaczej, to dobry tytuł. Po prostu dla specyficznej grupy odbiorców.
  21. Suavek

    Steam

    https://help.steampowered.com/en/faqs/view/1150-C06F-4D62-4966 @oFi
  22. Suavek

    PERSONA 3

  23. Suavek

    własnie ukonczyłem...

    Ja zawsze jako horror bardziej lubiłem SH1 i SH3, aniżeli SH2. SH2 to świetna fabuła, klimat, atmosfera. Niemniej jednak w kontekście gameplay'u, to horror był z dwójki żaden. Gra była za łatwa, otoczenie nie robiło takiego wrażenia, jak jedynka. A bez poczucia zagrożenia (dosłownie) jakoś zwiedzanie lokacji nie wywoływało takich emocji, jak inne Silenty. SH1 fabularnie jest prosty, ale atmosfera, stylistyka i przede wszystkim udźwiękowienie są jedyne w swoim rodzaju. Co z tego, że "piksele na pół ekranu". Wyobraźnia robiła swoje. Grając w nocy z słuchawkami na uszach emocje były niepowtarzalne. Między innymi dlatego też jestem fanem SH3. Bo oprawa audiowizualna w połączeniu z poziomem trudności i ograniczoną amunicją sprawił, że tu również graliśmy w survival horror, a nie tylko horror. Fabuła może i dupy nie urywa, ale gra miała świetne momenty oraz przyprawiający o dreszcze świat alternatywny. Najbardziej w pamięci utkwiła mi chyba scena z lustrem. Obecnie noszę się z zamiarem odświeżenia sobie Shattered Memories. Podejście do gier zmienia się z biegiem czasu. Pamiętam, że SM mi się bardzo podobał, ale moją główną krytyką była "zbyt mała ilość gry w grze". Ciekawe, jak teraz po kilkunastu latach bym do tego podszedł.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...