-
Postów
9 367 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
W grze owszem, ale w menu głównym to mimo wszystko dziwny zabieg.
-
Żeby nie było, mimo wszystko 'drobna' krytyka z mojej strony. Amerykański VR Missions oraz japoński Integral MGS1, japońskie wersje MGS2 i MGS3, oraz cyfrowe komiksy, to wszystko DLC do pobrania. Nic z tego nie jest na płycie. Na tę chwilę nic z tego nie da się pobrać, bo gra jeszcze nie miała premiery oficjalnie... To tak a propos "posiadania gier na płycie". No nie jest różowo. Nawet na PS5 trzeba pobrać z PS Store dane. Digital Soundtrack to raptem 20 randomowych utworków. Beka. Nie wiem, czy celowy zabieg, czy przeoczenie, ale menu MGS1 ma zamienione O i X. Tj. kółko zatwierdza, jak w Japonii. Na plus - no dużo tego, jak już się to wszystko pobierze. Ja nawet nie wiedziałem z początku, że każda gra będzie dostępna w kilku wersjach, tj. US, EU i JP. Poprzednie kolekcje nie pozwalały na grę np. z japońskimi głosami po angielsku. Są dodatki cyfrowe, są oryginalne gry z MSX i NES, są animowane komiksy oraz cyfrowe książki. Dla fana mimo wszystko gratka, nawet jeśli cena zawyżona, a zmian czy usprawnień kompletnie brak.
-
Ach, te złe graczyki nostalgia-fagi. Wspierają kasą leniwą korporację, zamiast emulator odpalić. Wstyd. Ha-tfu.
-
A to nawet nie zwróciłem uwagi, że do wyboru są cztery "wersje" MGS. Tj. MGS, VR Missions, Special Missions oraz Integral. Aż musiałem się wspomóc podpowiedzią, jaka jest różnica, bo już się pogubiłem... I jak kwestia zmiany języka mówionego w poszczególnych grach? Bo chciałem kiedyś MGSy przejść z japońskimi głosami. Strach to mówić, ale w sumie to jednak plus tej kolekcji... Choć łącznie tych VR trochę dużo. Czy tak naprawdę między VR Missions i Special Missions będzie w tym przypadku jakakolwiek różnica?
-
Ja mimo wszystko mam bardzo dobre wspomnienia, jak wychodził SEED. Chciałbym go sobie odświeżyć, ale nie mam zbyt wielu okazji, żeby przysiąść i obejrzeć coś z napisami. Ale ogólnie tak, jak pamiętam SEED był krytykowany za odtwórczość i copy-paste oryginalnego Gundama, tak mimo wszystko uważam, że wypadł on bardzo dobrze, plus miał sporo fajnych wątków. No i świetny OST. Jak byłem młody, to byłem zachwycony. Szkoda, że Desitny to już totalna profanacja. Mam też mimo wszystko lekkie obawy co do tego filmu pełnometrażowego. 00 też bardzo mi się podobał, ale raczej pierwszy sezon. W drugim doszło za dużo surrealistycznych elementów, dziwnych postaci, zachowań itp. Ale też polecam jako całokształt.
-
W pracy dźwięku teraz nie odpalę. Jakieś uwagi co do portów w tych recenzjach? Coś wycięli z tych gier, czy to samo co było w HD Collection? Ogólnie podoba mi się to, co widzę. Te bonusy również. Szkoda tylko, że na PC też pewnie będzie to wszystko w osobnej aplikacji, a nie na przykład w MP3/FLAC (OST), czy PDF (książki). Ale ogólnie jak na bekę z Konami, to jednak sporo osób się skusiło na te leniwe porty... Moje pudło w paczkomacie, ale wieczorem dopiero sprawdzę. Wersję PC też kupię, ale to przy większej obniżce. Zależy, jaka będzie jakość portu i czy/jak będzie działać na SD. Jak szaleć, to szaleć.
-
Metal Gear 1 & 2 Trophies • PSNProfiles.com Wersje NES zdaje się bez osiągnięć, bardziej jako ciekawostki/dodatki. I w sumie dobrze. Do MGS2 i MGS3 też dodali parę osiągnięć względem wersji PS360, więc już nie będzie tak łatwo.
-
Dla mnie natomiast MG1 i MG2 to tytuły już zbyt archaiczne, żeby się przemóc do ich ukończenia. W tytułowej kolekcji chyba tylko ewentualne osiągnięcia może mnie zmotywują. Jakoś się odbijałem zawsze od tych labiryntów i tanich zgonów charakterystycznych dla gier tamtej ery. Zobaczymy, jak teraz. Natomiast moja pierwsza styczność z MGS była dziwna. Wczesne czasy internetu, oczywiście bieda, piractwo, plus odkrycie emulatora PSX. No to na jakichś P2P szukałem w ciemno różnych gierek i trafiłem u kogoś na Special Missions. Nie miałem bladego pojęcia, czym jest MGS, ani że te Special Missions to tylko dodatek głównej gry. Odpaliłem i myślałem, że to gra o jakimś wirtualnym szkoleniu dla tajnych agentów, czy coś w tym stylu. Ale nie przeszkodziło mi to ukończyć prawie całości. Poległem dopiero przy całkiem ostatnich misjach. Gdy doczytałem o właściwym MGSie, to myślałem, że po tych wszystkich VR będę wymiatał w głównej gierce, co okazało się dalekie od prawdy. Ale jak już gierkę odkryłem, to . Gogle nostalgii, czy też nie, chętnie sobie powtórzę całość jeszcze nie raz.
-
Bo mam taką fanaberię i ch#j? Bo chcę wszystkie dobre MGSy do odpalenia wygodnie i przystępnie na PS5 i PC i nie mam nic przeciwko takiej kolekcji. Osiągnięcia też zawsze jakiś motywator, żeby gry powtórzyć, albo przejść w inny sposób niż zwykle. Czy tego też się czepisz?
-
Kurcze, u mnie InPost w weekend nie wszystko dostarcza. Akurat, jak mam trochę czasu pograć. Czyli czekanie do poniedziałku. MG1 i MG2 jakiego typu osiągnięcia mają?
-
Divinity: Dragon Commander (PC) Spontaniczny powrót po latach do mocno niedocenionej i z jakiegoś powodu mało znanej gierki Larian Studios. No wiecie, tych od Baldura 3 i Divinity? A gierka niczego sobie, bo już sam koncept jest dość oryginalny. Mamy bowiem do czynienia z totalnym, absurdalnym wręcz miksem gatunków. W dużym uogólnieniu Dragon Commander to gra strategiczna. Bardzo dużym. Bo tak naprawdę jest to miks strategii turowej, strategii czasu rzeczywistego, RPG, karcianki, strzelanki TPP i odrobiny przygodówki... Główna krytyka Dragon Commander, z jaką się spotkałem w recenzjach i komentarzach, to że żaden z tych elementów rozgrywki nie jest jakoś specjalnie rozbudowany. Jakoby gra nie wiedziała, czym tak naprawdę chce być, zaś całość nie oferowała jakiegoś szczególnego rozbudowania na miarę innych, pełnoprawnych przedstawicieli danego gatunku. Nie do końca się z tym zgodzę. Owszem, gra wbrew pozorom jest stosunkowo prosta i zarazem przystępna. Nie uważam tego jednak jako wadę. Wręcz przeciwnie - całe te zróżnicowanie sprawia, że w Dragon Commander gra się, jak w mało który tytuł. Dragon Commander osadzony jest w klimatach fantasy z elementami steampunku. Gra oferuję kampanię fabularną, w której wcielamy się w tytułowego smoczego dowódcę. Musimy odzyskać władzę nad królestwem z rąk naszego zbuntowanego rodzeństwa, a pomogą nam w tym tajemniczy czarodziej, potężny lewitujący okręt flagowy służący jako centrum dowodzenia, grupa zaufanych generałów, polityków różnych ras, oraz... zdolność przemiany w smoka na polu bitwy. Tę mieszankę gatunkową najprościej podzielić na "warstwy". Główna akcja rozgrywa się na okręcie-bazie. W różnych jego pomieszczeniach rozmawiamy z NPC, podejmując przy tym zarówno duże decyzje polityczne, jak i pomniejsze sugestie i rozkazy. To, jakie ustawy podpiszemy, bądź odrzucimy, przełoży się na uznanie poszczególnych ras, oraz wpłynie na ekonomię królestwa. Natomiast rozmawiając z pomniejszymi NPC poprowadzimy kilka wielowątkowych historii pobocznych, które również przełożą się na dodatkowe benefity. Oprócz tego na okręcie można rozwijać nowe technologie, jak i zdobywać nowe smocze umiejętności. Gdy już wszystkie decyzje są podjęte, to przechodzimy do głównej mapy królestwa, podzielonego na pomniejsze państwa, kontrolowane przez nas, przeciwnika, lub pozostające neutralne. Tutaj w systemie turowym tworzymy nowe jednostki, budynki i wydajemy rozkazy poszczególnym armiom, na lądzie, morzu, jak i nawet w powietrzu. Każda jednostka może poruszać się określoną ilość pól i - oczywiście - na tym etapie podejmujemy te główne decyzje taktyczne żeby przejąć jak najwięcej terytoriów. Jeśli w określonym regionie wdamy się w potyczkę z przeciwnikiem, to mamy do wyboru dwie opcje - powierzyć dowództwo armii (lub jednemu z naszych generałów), albo przejąć dowodzenie samemu. I w tym drugim przypadku gra z systemu turowego przechodzi w tryb RTS na osobnej, bardziej szczegółowej mapie danego terenu. Standardowo, budujemy budynki, zbieramy jeden "surowiec" w postaci nowych rekrutów i próbujemy opanować mapę. Kontrola w pełnym 3D, sterowanie klasyczne dla RTS. Jednostki mają swoje mocne i słabe strony, a wiele z nich posiada dodatkowe zdolności specjalne pasywne i aktywne, zależne od dokonanych wcześniej postępów technologicznych. Co prawda bitwy bywają chaotyczne i osobiście miałem chwilami problemy z micromanagementem, ale mimo wszystko niektóre batalie były przezabawne, a wiele z nich można było przy odpowiedniej taktyce wygrać nawet z przeważającymi siłami wroga. A jedną z zagrywek dostępnych podczas trybu RTS jest możliwość zamienienia się w smoka i wzięcie udziału w walce osobiście. Opcja ta ma swoje ograniczenia i wymogi, ale gdy już ją odpalimy, to przechodzimy w tryb TPP, w którym możemy błyskawicznie przemieszczać się po polu bitwy, atakować ogniem wrogie jednostki, wspierać własną armię rozmaitymi buffami, oraz korzystać z szeregu innych umiejętności specjalnych, również coraz potężniejszych w miarę rozwoju. Jako smok nadal można wydawać rozkazy armii, choć jest to trochę ograniczone. Należy tym samym wyważyć, kiedy wziąć sprawy we własne ręce, a kiedy zająć się ekonomią, produkcją, czy micro. Ale to nadal nie wszystko, bo do tego wszystkiego dochodzi jeszcze element "karcianki". Zarówno na głównej mapie strategicznej, jak i przed potyczką RTS możemy wykorzystać zdobywane różnymi sposobami karty, działające jako dodatkowe buffy i debuffy na poszczególne państwa, lub jednostki, albo też oferujące innego typu benefity, jak np. dodatkowe jednostki najemników walczące po naszej stronie, bądź odblokowujące na jedną walkę dodatkowe zdolności dla smoka. Tak naprawdę rozpisałem się wyżej przede wszystkim o mechanice. Ale Dragon Commander jest ciekawy i wciągający także za sprawą stosunkowo luźnej, pełnej humoru i urokliwego klimatu atmosfery. Bohaterowie są bardzo zróżnicowani, charyzmatyczni na swój sposób, reprezentujący różne warstwy społeczne, poglądy polityczne, jak i mający swój własny bagaż emocjonalny. Dużo podejmowanych przez grę wątków, pomimo poczucia humoru, jest zaskakująco dorosłych, zahaczających o wiele współczesnych problemów zarówno globalnych, jak i personalnych. I tak jak wspomniałem, to nie są decyzje, ani wybory między dobrem a złem. A przynajmniej nie zawsze. Gra zachęca tym samym do powtórnych przejść, bo każda postać, włącznie z potencjalnymi kandydatkami na żonę, posiada kilka unikatowych wątków z kilkoma zakończeniami (polecam żonkę nieumarłych, serio - fajny motyw). Całość gry okraszona jest całkiem ładną grafiką (jak na swoje lata), bardzo dobrymi lektorami dla postaci o różnych akcentach, jak i naprawdę świetną ścieżką dźwiękową. Polecam przesłuchać choćby fragmenty OSTa. Zarówno cięższe motywy walk RTS, jak i spokojniejsze utworki podczas zwiedzania bazy potrafią wpaść w ucho. Może się wydawać, że gra przez bycie taką mieszanką będzie przytłaczająca, ale nic bardziej mylnego. Wręcz przeciwnie, jest przystępnie, gra się stosunkowo prosto, nie trzeba zapamiętywać nie wiadomo jakich zawiłości i zależności, zaś same kampanie wcale nie są przesadnie długie. Gra wręcz świetnie się nadaje na krótkie posiedzenia i partyjki, czy to na mapie taktycznej, czy rozgrywając parę walk RTS. Dragon Commander wyszedł tylko na PC i wymaga oczywiście grania na taborecie przy użyciu M+K, ale mimo tego zachęcam. Tym bardziej, że często można grę dostać w promocji za śmieszne pieniądze. W momencie gdy to piszę, to na Steam można Dragon Commander dorwać za 15zł. Na GOG również gra jest dostępna. Oficjalny zwiastun też bardzo fajnie przedstawia wszelkie aspekty rozgrywki. Wrzucam, na wypadek, gdyby powyższy tekst był jednak zbyt chaotyczny (już dawno spać powinienem, a o gierkach się rozpisuję...):
-
Rozdzielczości nie bronię. Stwierdziłem, że mnie osobiście nie rusza, ale opcja wyższych rozdziałek mogłaby, czy nawet powinna być w takiej kolekcji. Na podobnej zasadzie, jak w wielu innych 'remasterach' często dają dwa tryby graficzne, między którymi można się przełączać w locie. Tu by mógł być tryb "PSX" i tryb FHD/4K. Natomiast 60fps w MGS1 jest niemożliwe, jak już pisałem. Na pewno nie bez totalnego przerobienia gry, co raczej mija się już z celem. Żaden emulator, ani nawet wersja PC nie da 60fps, gdyż zwyczajnie gra mechanicznie jest przyblokowana do 30fps. Odblokowanie FPS sprawi, że będzie działać szybciej. Co nie zmienia faktu, że ja tam mam ogólnie wyrąbane w tym przypadku na rozdzielczość. Nie gram "na 55" OLEDzie", a już na pewno nie w takie starocie. Dlatego nie mam oporów do zakupu tej kolekcji, choć wszystkie gry posiadam już kilkukrotnie na innych platformach, w rozmaitych wydaniach i też mógłbym je sobie odpalić w 4K na emulatorze, gdybym chciał. Ja po prostu chcę port ulubionych gierek na współczesne platformy bez żadnych cięć czy kontrowersyjnych zmian i to właśnie mi te leniwe konami sprzedaje, więc co jeszcze mam dodać...? Trofiki też sobie chętnie w pierwszym MGS pozbieram, o ile nie wymyślą czegoś w stylu Dog Tagów z dwójki... A jeśli ktoś pragnie totalnego remake'u, to pozostaje czekać na Deltę. Jestem też pewien, że MGS1 będzie kolejnym projektem, o ile już nie jest gdzieś w pre-produkcji.
-
Gundam 00 do obejrzenia na YT przez jakiś czas (playlista):
-
Trochę screenshotów, w tym NPC. Niektóre postacie wyglądają chyba nieco lepiej, niż w oryginale - https://www.siliconera.com/persona-3-reload-character-profiles-and-new-screenshots-shared/ Aczkolwiek Yuko trochę "derpowato". Oczy jej zmniejszyli i chyba trochę "wybielili"... Oryg.
-
Tja, nie...
-
https://store.steampowered.com/app/344740/CRYPTARK/ Można za darmo przypisać do konta do 21 października. Natomiast na Prime Gaming kilka gier na GOG, w tym. Doom 3.
-
W Media Expert wersja PS4 za 139zł.
-
MGS3 już od premiery był wątpliwie rozwiązany w kwestii sterowania. Wyobraź sobie teraz granie bez kamery TPP. A tak było w oryginale, bo gra bazowała na założeniach klasyków i silniku MGS2 tylko bez radaru. Pięć kroków, stop, tryb FPP, do przodu pięć kroków, stop, tryb FPP... Inaczej nie sposób było nie dać się zauważyć w tej dżungli. Głupio mi to pisać, bo pewnie wychodzę na jakiegoś obrońcę Konami, czym się brzydzę, ale raz jeszcze, ja wychodzę z założenia, że zamysłem tej nowej kolekcji było wydanie gier (niewielkim nakładem pracy) w niezmienionej postaci, tj. tak, jak wyglądały one na oryginalnych platformach. Osobiście naprawdę bym nie chciał powtórki np. z GTA Trilogy, gdzie tak pozmieniali, "ulepszyli" tekstury i grafikę, że gra stylistycznie wygląda jeszcze gorzej, niż w oryginale. I tu akurat się cieszę, że gry będą wyglądały tak, jak pierwotnie. No boli te ograniczenie do FHD trochę. MGS1 natomiast kwestia dyskusyjna, bo mnie akurat ta pikseloza nie wzrusza. Bo czy zwiększymy rozdzielczość do 4K, czy nie, to i tak wciąż będzie to gra z 1999 roku i gigantyczne, rozmazane tekstury. Ale fakt, że mogli tu chociaż dać graczom opcję wyboru, czy chcą piksele jak na PSX, czy wyższą rozdziałkę jak w wersji PC. Natomiast MGS1 nawet na emu, ani PC nie będzie działał w 60fps, bo mechanika gry jest zależna od framerate'u. Wymusisz 60fps, to będzie działać 2x szybciej. No chyba, że wykombinowali jakąś nowość, o której nie słyszałem. Tymczasem od zmian - miejmy nadzieję dobrych - będzie remake, Delta. I może w przyszłości kolejne. W sumie dopiero teraz mnie olśniło, że premiera już w przyszłym tygodniu. Nawet chętnie sobie MGS1 pogram, bo w tę odsłonę najdłużej nie grałem. Ciekawe, jakie osiągnięcia wymyślą.
-
Jak już inni wyjaśnili, faktycznie MGS był tylko w Legacy Collection. Mam tylko tę wersję, to nie skojarzyłem, że HD Collection pierwszej części nie zawierał. Nie mam bladego pojęcia. Nie siedzę w tych wirtualnych idolach/youtuberach i tym samym bym sobie nie zawracał głowy. Co innego, gdyby zrobili collab z Miku, to wtedy możecie mnie wołać... Był jeden lub dwa, bodajże na słupie, który trzeba było ustrzelić w czasie jazdy, bez zatrzymywania. Trochę restartów było, przyznam.
-
Znajomy mówił, że YT blokuje mu adblocka po trzech obejrzanych filmach, jak się jest zalogowanym. Po wylogowaniu działa 'normalnie'. Ja w domu używam FF z uBlock i jak do tej pory wszystko działało ok. Ale ja oglądam bez logowania się na konto google. W robocie na Edge też jak na razie działa z ublockiem, bez logowania. Może faktycznie ma to znaczenie.
-
Mobile Suit Gundam: Side Stories (PS3) Tak, bywam monotematyczny i zdaję sobie sprawę, że mam zwyczaj grać w totalne średniaki, pomimo tego, że wokół pełno obiektywnie lepszych gier na wyciągnięcie ręki. Ale przyznam też, że jest to na swój sposób fajne. Przy części średniaków mimo wszystko dobrze się bawię, choćby tylko ze względu na licencję. Inne "średniaki" okazują się autentycznie dobrymi grami, które przeszły bez większego rozgłosu. Ale najdziwniejsze przypadki, to kiedy gra jest średnia, albo wręcz słaba, ale da się w niej odczuć mnóstwo ciekawych elementów i zmarnowany potencjał. Grając w takie gry chwilami aż robi się żal, że tyle pracy włożono w to wszystko, a wyszło byle co. I gundamowy Side Stories to właśnie ta ostatnia kategoria. Nie ma się co rozpisywać, bo i tak nikt w to nie grał, ani na pewno nie będzie. Jak większość gundamów, Side Stories to gra akcji, TPP. Zamysł był o tyle fajny, że - jak nazwa wskazuje - gra przedstawia szereg historii pobocznych w świecie oryginalnego Gundama. Jedna jest dość obszerna i obejmuje dwie kampanie po obu stronach konfliktu. Pozostałe, mniejsze kampanie, to re-telling historii z wielu poprzednich gundamowych gier z Saturna, Dreamcasta, czy PS2. Wraz z pobocznymi "VR" mamy blisko 200 misji do pogrania, z czego fabularne oczywiście okraszone są cut-scenkami, voice-actingiem, dialogami podczas misji etc. W założeniach fajna kompilacja, nawet jeśli niektóre wątki nieco skrócone względem oryginałów. W czym więc problem? Jak na tak przegadaną grę, to brakuje jakichś ujęć bohaterów, choćby gadających głów, czy nawet statycznych portretów postaci wyświetlonych na ekranie. Większość czasu nawet nie wiem, kto mówi i do kogo, bo kamera pokazuje tylko grupę stojących/poruszających się robotów. Dziwne o tyle, że są pojedyncze momenty, kiedy na ekranie wyświetla się okienko z postacią, ale to może mały procent całości. Jak na grę z takim naciskiem na fabułę, to bezsensowne cięcie/niedopatrzenie. Tym bardziej, że jedna z poprzednich gundamowych gier na PS3 miała całkiem fajnie zrealizowane cut-scenki, z widocznymi postaciami, płynnymi przejściami 3D-2D itp. A tu poszli na łatwiznę, ilość nad jakość. Gameplay? W sumie standard. Strzelanko-młócka. Gra bardziej zręcznościowa, niż symulator, ale mimo tego mechy poruszają się wolniej. Misje w 90% oklepane, z naciskiem na "zniszcz wszystko co się da". Do dyspozycji kilkadziesiąt grywalnych mechów, spora część dość zróżnicowana od strony parametrów i uzbrojenia, czy specjalnych zdolności. Można jak najbardziej znaleźć i dobrać sobie faworytów, w zależności od stylu rozgrywki. Walczymy na ziemi, w kosmosie, z innymi mechami, okrętami, większymi przeciwnikami i bossami. Wrażenia potęguje fajne udźwiękowienie poruszających się mechów, albo broni bliskiego zasięgu. Ogólnie raz jeszcze standard, szału bez, jak na grę gundamową, ale można czerpać frajdę. A przynajmniej można by było, gdyby nie chyba największa wada gry - horrendalna optymalizacja. Gra może i brzydka jakaś nie jest, jak na PS3. Animacja mechów jest super i chyba duża jej część jest wykorzystywana w grach późniejszych generacji. Ale są momenty, że tekstury wyglądają jak wyjęte z ery PS2. Ale to też szczegół, kiedy głównym problemem jest framerate. Istna tragedia. Większość czasu okolice może 20fps, a w skrajnych przypadkach slideshow. Przekłada się to na naprawdę męczącą rozgrywkę, a sterowanie mechem jest mocno utrudnione. Nie wiem, czy to tylko wina framerate'u, czy czegoś więcej, ale miałem wrażenie, że walczę nieustannie z kontrolerem. Wciskam przyciski, a reakcji brak, albo opóźniona. Przedziwna sprawa. I to bolało najbardziej, bo gdyby nie to, odbiór gry - nie ważne, jak monotonnej - byłby dużo, dużo lepszy. A tymczasem nawet ja muszę stwierdzić, że słabizna wyszła. Długie, kilkudziesięciosekundowe loadingi między misjami też nie pomagają. Strasznie zmarnowany potencjał. Fajny koncept dla fanów Gundam w beznadziejnych "szatach". Co prawda przeszedłem na 100%, Platynka wpadła, były solidne momenty, no ale nie ma się co oszukiwać. Najbardziej boli ta fabuła, bo sam pomysł ze 'zremasterowaniem' starych gier w jedną kompilacje sam w sobie był fajny.
-
Nie twierdzę, że się nie da, ale myślę, że przy takim podejściu Konami do tematu, i to też dopiero po aferze, raczej nie nastawiałbym się na wygodne rozwiązanie. To by wymagało zbyt dużej ingerencji w interface i mechanikę gry, żeby sterowanie było sensownie rozwiązane. A widzimy przecież od miesięcy, że Konami się do czegoś takiego nie pali. Dlatego spodziewałbym się raczej wspomnianych półśrodków i rozmaitych kombinacji klawiszy. A tego mam dostatecznie złe wspomnienia z MGS2 w natywnej wersji PC... Stwierdzam realistycznie, bo mimo tego sam bym chciał dobrze rozwiązane sterowanie M+K. Tak jak wspomniałem, MGSV grało mi się super, do tego stopnia, że nie wiem, czy byłbym w stanie wrócić do grania na padzie w tę odsłonę. To samo ten nieszczęsny Survive. No tylko piątka, to była multiplatforma od początku.
-
Ale to nie jest same strzelanie... Analog ma znaczenie w aspekcie skradankowym. Plus z tego co pamiętam nawet siła nacisku niektórych przycisków miała znaczenie (uduszenie/poderżnięcie gardła). Na klawiaturze musieliby całkiem to przerobić, żeby osiągnąć efekt jak np. w MGSV (który był świetny na M+K), ale jakoś w to nie wierzę. Będą półśrodki, czyli jakieś łamanie paluchów różnymi kombinacjami. Choć przyznam, że chętnie bym przyjął celowanie myszą przy pościgu na motorach, kiedy chciało się ustrzelić wszystkie Kerotany.
-
Ma być "jakieś" wsparcie M+K, niekoniecznie na premierę, ale pracują nad tym. Krytyka ich zmotywowała. Ale prawdę mówiąc nie wiem, jak by to miało być rozwiązane. Grałem w MGS2 na PC wieki temu i sorry, ale sterowanie PC nie było fajne. MGS3 ze swoim naciskiem na analogi też nie wiem, jak by musiał być rozwiązany na M+K, żeby było wygodnie. A pewnie i tak większość grałaby na PC na padzie, mimo narzekań.