-
Postów
9 367 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
-
https://store.steampowered.com/app/660160/Field_of_Glory_II/
-
Oczywiście
-
A to stwierdzic jak? Nawet nie wiedzialem, ze sa (?) rozne. Google nic nie podpowiada
-
https://www.pepper.pl/promocje/retrokonsola-anbernic-rg35xx-64gb-at-gshopper-682659
-
Może też po prostu przesadzam, jak to mam w zwyczaju. A równie dobrze może być felerna sztuka. Nie wiem. Pisałem już w tym temacie, że ten Anbernic to żaden szał nie jest, bo to mimo wszystko chińszczyzna. Nawet teraz, jak chcę zrobić kolejne zrzuty do porównania, to RG280V już ma problemy z włączeniem... RIP sprzęcik. Nawet dwóch lat dobrze nie pożył. Ciekawe jak będzie z tym RG35XX. Z drugiej strony, nie mając porównania do innej konsolki, to aż tak te kolory wcale nie bolą. Aparat mam kiepski i zdjęcia na pewno pogarszają prawdziwy obraz, ale bardziej zależało mi na pokazaniu różnicy między dwoma sprzętami. Tu parę zdjęć "ot tak". Jak nie ma porównania, to źle to chyba nie wygląda. W innych przypadkach w ogóle różnicy nie widać, nawet gołym okiem. Zresztą, nie ma co rozpaczać przy sprzęcie za 200zł. Używany pewnie będzie, tym bardziej, że jest faktycznie bardzo wygodny. Jakby ktoś nadal się wahał, to w gshopper wciąż aktywny jest kupon zniżkowy. W połączeniu z wysyłką do PL wychodzi ~210zł za wszystko, nie licząc karty pamięci.
-
Kiepskie fotki, ale widać różnicę chyba. No może gdybym nie miał porównania, to bym nawet nie zwrócił uwagi, ale kolory szałowe nie są w tym Anbernicu. Serio nie można tego nigdzie zmienić w ustawieniach Retroarch? MGS już z wyłączonym color correction ma o wiele lepszą czerwień (która nie wygląda jak róż), ale i tak dziwnie. W SMT o wiele lepiej widać tło, ale czerwień nie jest tak wyrazista. Tylko tutaj w sumie nie dostrzegłem większej różnicy, poza czerwienią.
-
Jest tylko jasnosc z poziomu OS. Czerwien MGS zly przyklad, bo to wina domyslnego color correction dla gbc w retroarch byla. Jak jest w innych platformach nie wiem, sprawdze innym razem. Ale faktem jest, ze RG280V mial ladne kolory ekranu.
-
210zł z wysyłką, dostawą InPostem i bez opłat celnych? No ciężko się dziwić, że takie to popularne. Kartę z czosnkiem przygotowałem sobie wcześniej, to konsolka właściwie działa OOTB. Ale ekran jakiś rewelacyjny nie jest. Po części może być to wina emulacji - teraz nie mam czasu się tym bawić. Najbardziej widać to poniżej w emulatorze GBC. W innych grach już mniej, ale również mam wrażenie, że RG280V miał dużo lepsze kolory. EDIT: Dobra, w MGS/GBC jest coś z Color Correction do zmiany, bo od razu widać poprawę. Więcej pobawię się później, to i może w innych grach się coś poprawi, na razie brak czasu. PS. Na upartego konsolka wejdzie do etui NDS/3DS, aczkolwiek będzie trochę wolnej przestrzeni na wysokość.
-
Front Mission zmierza na PC Premiera jedynki 30 czerwca. Demko już dostępne - https://store.steampowered.com/app/2399730/FRONT_MISSION_1st_Remake/ EDIT: Pozostałe platformy też, tj. PS4, PS5, XBOX.
-
Recenzje obecnie częściej słucham/oglądam (YT), niż czytam. Zależy, co mnie interesuje w danej gierce i kto jest autorem. Czasem niektóre "recki" oglądam tylko ze względu na styl, czy poczucie humoru autora. Na oceny mam wyebane, na średnie jeszcze bardziej, bo jest to zakłamane w obie strony. Gust mam swój własny i to, czy dana gierka ma szansę w niego trafić prędzej dowiem się robiąc rozeznanie nt. szczegółów o danej grze, aniżeli patrząc na cyferki. Tym bardziej, że - otwarcie przyznaję - mam zwyczaj dobrze się bawić przy średniakach, czy czasem nawet grach słabych (z takich czy innych powodów), natomiast rozreklamowane i przehajpowane gry, które wszyscy wokół traktują jak objawienie i ósmy cud świata czasem zwyczajnie do mnie nie trafiają i nie sprawiają mi szczególnej/żadnej frajdy. Nie korzystam z abonamentów, więc rzadko mam możliwość sprawdzenia gry, ale jeśli jest do dyspozycji demo, to jasne. Jeśli nie, to zawsze pozostaje gameplay na YT, nawet bez żadnego komentarza. I właściwie głównie tym się obecnie sugeruje. Tu nie chodzi o wmawianie komuś, kto ma rację i krytykowanie kogoś za to, że coś lubi, bądź czegoś nie lubi. Gust jest jak dupa - każdy ma własną. Tak należy do tematu podejść, a nie ślepo wierzyć jakimś ogólnikom. Wykłócanie się o wyższość świąt bożego narodzenia nad wielkanocnymi, bo gra A ma 96 na MC, a gra B ma 95 na MC pozostawiam trollom i dzieciom w wojenkach konsolowych.
-
Humble Bundle z Metroidvaniami - https://www.humblebundle.com/games/must-play-metroidvania
-
-
Zaraz lato, będzie piekarnik w chacie. Myślę nad wentylatorem kolumnowym do jednego z pomieszczeń, gdzie najtrudniej jest wysiedzieć, bo zwykły wentylator miejsce zajmuje, a szału nie robi. Warto inwestować w te budżetowe opcje z sieciówek typu Lidl czy Aldi, czy lepiej dołożyć do czegoś konkretnego? 500zł wydawać nie mam zamiaru, ale może do 200zł coś jest godnego uwagi, co się nie zepsuje po jednym sezonie? Bajerów typu pilot nie potrzebuję, ale dobrze, gdyby sprzęt nie był za głośny, ani nie żarł zbyt dużo mocy.
-
Mobile Suit Gundam Battle Operation Code Fairy (PS5) Mam straszną słabość do gier z mechami i Gundamami. W zeszłym roku ukończyłem kilka średniaków na PS3 (bawiąc się przy nich bardzo dobrze), a od pewnego czasu chodził za mną tytułowy digital-exclusive. Opory miałem z początku ze względu na cenę, oraz fakt, że jest to swego rodzaju płatny dodatek/kampania fabularna do multiplayerowej gry F2P - Battle Operation 2. Ale skusiłem się przy okazji promocji i w sumie nie żałuję. Code Fairy to samodzielna historyjka osadzona w świecie oryginalnego Gundama. Historyjka tylko/aż "ok", ale bez szału, tym bardziej, że tematyka wojenna została potraktowana z ogromnym dystansem. Sterujemy bowiem tytułowym oddziałem Noisy Fairy składającym się z samych kobitek, z których oczywiście większość zapewne nie osiągnęła jeszcze pełnoletności, jak na Japonię przystało... W efekcie ich perypetie przypominają bardziej szkolne problemy nastolatek, aniżeli dramat wojenny, choć i tego z czasem się nieco znajdzie. Ogółem nie ma co czarować - jest raczej infantylnie, ale nie mogę powiedzieć, żeby zaraz źle. Na duży plus sposób ukazania historii - każda z 16 misji wzorowana jest na odcinek serialu, z czołówką, zakończeniem, zapowiedzią, zaś cut-scenki przedstawione są zarówno na silniku gry, jak i w formie nawet przyzwoitych scenek anime. Ja w te gry gram dla gameplay'u i fanservice'u i choć silnik graficzny pamięta jeszcze czasy PS3, to muszę przyznać, że bawiłem się bardzo dobrze. Choć ciężko mówić w przypadku Gundamów o "symulatorze", to mechy w tym przypadku są raczej wolniejsze, zaś sam gameplay bardziej strategiczno-taktyczny. Ma to również związek z multiplayerowymi korzeniami gry, gdzie duże znaczenie miały wszelkie cooldowny, zarówno zmiany i przeładowywania broni, odnowienia mocy silników, czy nawet zachowanie mecha po postrzale. W 3/4 przypadków jest to bardzo fajne i satysfakcjonujące rozwiązanie, wymuszające większe planowanie ataków, czy zasadzek, nawet w misjach przeciwko AI. Jedyny mankament, to tzw. "invincible frame" z gry multiplayerowej, czyli chwilowa nieśmiertelność wrogów i gracza np. po podniesieniu się z gruntu. W grze sieciowej jest to część zabawy i można to poniekąd zrozumieć, ale w singlu częściej mnie irytowało, jak czekałem aż wreszcie będę mógł znowu zaatakować wroga, biegającego sobie już w najlepsze z pełną nieśmiertelnością. W połączeniu z niezwykłą chwilami precyzją AI (szczególnie snajperów) prowadziło to do mocno irytujących sytuacji, w których kilka bluzgów zdarzyło mi się rzucić w stronę ekranu... Gra posiada bardzo drobne elementy RPG (levele, statystyki) oraz customizacji. Robotów w kampanii wybrać nie możemy, ale w paru przypadkach można zmienić im broń oraz dodać opcjonalny ekwipunek poprawiający wydajność. A ekwipunek ten zdobywamy zarówno w trakcie kampanii, wykonując opcjonalne zadania w trakcie misji (np. przechodząc misję w określonym czasie, albo tracąc nie więcej niż określoną ilość HP), jak i w niezależnym od kampanii symulatorze. Symulator jest o tyle fajny, że składa się zarówno z serii misji pobocznych, jak i wzorowanym na multiplayerze deatchmatchu przeciwko botom. Fajna odskocznia szczególnie dla osób, które nie chcą grać w pełną mikrotransakcji i wszelkich live-service'owych elementów wersję F2P, frustrując się przy tym, że inni są lepsi od nas, bo zapłacili za lepsze mechy i uzbrojenie... W symulatorze można też grać innymi mechami. A tych jest mnóstwo. Dosłownie dziesiątki, może i więcej, z których każdego można nieco customizować. Misje kampanii fabularnej są dość urozmaicone, jeśli chodzi o lokacje i okoliczności, ale też nie ma co czarować - w większości przypadków sprowadzają się do pokonania wrogów, bądź określonego celu. Można też odnieść wrażenie, że kampania w jakimś stopniu uczy zagrywek do multiplayera, bo jest tu kilka rozwiązań, które stanowią co najwyżej ciekawostkę, aniżeli kluczowy aspekt rozgrywki, jak np. możliwość opuszczenia mecha i sterowania postacią, co wykorzystywane jest tylko w kilku sytuacjach. Od strony grafiki nie ma szału. Grałem na PS5, ale gra wyszła również na PS4, zaś sam silnik graficzny pamięta jeszcze czasy PS3. Najlepiej wypadają płynne animacje mechów, ale niestety otoczenie jest raczej proste i praktycznie niezniszczalne. Na plus 60fps na PS5, ale tu bym się zdziwił, gdyby było inaczej. Muzyka i reszta audio na przyzwoitym poziomie. Kilka utworków utkwiło mi w pamięci, choć może bardziej przez ich częstotliwość/powtarzalność, niż faktyczną melodię. Koniec końców Code Fairy to dobra gra na licencji Gundam i fani nie powinni być rozczarowani, ale nie będę tu jakoś specjalnie polecał czy zachwalał, bo to mimo wszystko "japoński średniak", nawet jeśli dobrze wykonany. Ja bawiłem się dobrze i chętnie ukończę grę ponownie na wyższym poziomie trudności. Aha, taka jeszcze dodatkowa myśl. Grę można powiązać z trybem multiplayerowym Gundam Battle Operation 2 i vice-versa. Jest to zarazem fajne, jak i irytujące rozwiązanie. O ile rozumiem odblokowanie dodatkowych rzeczy w trybie multi po przejściu single-player, tak jest kilka misji do symulatora w Code Fairy, które odblokowują się dopiero po spełnieniu kilku wymogów w grze multiplayer. Przyznaję, skusiłem się jednocześnie do gry multi, ale kryteria unlocków wcale nie są takie proste. Mnie się poszczęściło, ale że mamy do czynienia z live-service, to nie każdy może mieć takie szczęście. Ogólnie o tym trybie mam bardzo mieszaną opinię. Sam gameplay jest bardzo fajny, jak się trafi na dobrą drużynę, ale oczywiście gra cierpi na wszelkie mankamenty związane z F2P/live-service, od mikrotransakcji, gachy, po wszelkie daily, eventy, FOMO i totalny brak balansu między graczami. Skill skillem, ale jak ktoś ma po prostu lepszego i lepiej wyposażonego robota, to ciężko tu mówić o sprawiedliwej rozgrywce. No ale póki co od czasu do czasu gierkę odpalę, aż mnie coś kompletnie nie wkurzy. Tu też jest garstka trybów dla jednego gracza, w razie czego, a ja może się skuszę na komplet trofeów, jeśli się uda. Muszę tylko pilnować, żeby znowu nie dać się wciągnąć w te perfidne FOMO i mimo wszystko walczyć z frustracją przy ewentualnej przegranej. Dlatego tym bardziej doceniam taki twór, jak Code Fairy. Bo jeśli ktoś ma awersję do multiplayera/live-service i wszystkim, co z tym związane, to taki tryb single-player jest jak zbawienie, gdyż można dzięki temu pobawić się daną mechaniką bez użerania się z randomami, czy nawet oczekiwania na rozpoczęcie rundy. Osobiście bym nie pogardził takimi trybami również do innych gier F2P, których unikam dla zasady, "bo multi". Wiadomo, jak się coś udaje, to i multi sprawia radochę. Gorzej, jeśli to my jesteśmy po tej drugiej stronie... Fanservice-ho!
-
Wygląda na grę, której przeciętny współczesny gracz przyzwyczajonych do prostoty Bioshocków itp. faktycznie nie powinien ruszać. Aż się "nie mogę doczekać" recenzji konsolowców, którzy pojadą po tytule, bo nie prowadzi ich wszędzie za rączkę.
-
-
-
Escape oczywiście mistrz, ale to ktoś pamięta?
Za młodego ignorowało się cringe, tylko i tak oglądało.
SpoilerPrezenterka też się do tego przyczyniła...
- Pokaż poprzednie komentarze 1 więcej
-
Oglądałem, jeszcze pamiętam w bloku edukacyjnym na TVP, teleturniej joystick i końcówkę gdzie zawsze Pan Kaczor opowiadał o jakiejś grze strategicznej
-
Dokładnie ten odcinek biegałem oglądać do kumpla nagrany na VHS, bo jego starzy mieli kablówkę, a u mnie tylko naziemna Ten fragment z Soul Blade wyglądał o niebo lepiej w moich wspomnieniach, ale i tak dzięki za potężną dawkę nostalgii
-
Jest jakaś różnica w RG35XX w używaniu jednej, a dwóch kart pamięci? Coś lepiej/gorzej działa, czy bez znaczenia?
-
Jeśli jakąś grę (bardzo) lubię, to również lubię do niej wracać po latach. W wielu przypadkach nawet bawię się wtedy lepiej, niż przy jakiejś przereklamowanej współczesnej grze AAA, o której nikt nie będzie za rok pamiętał. Świadczy to zarówno o stanie współczesnej branży, jak i o mocy nostalgii. A jeśli się Eva znudziła, to zawsze możesz dla odmiany zwalić do Raikova. Dziękuję za uwagę.
-
Będzie nowy Dragon Quest Monsters na Switcha
-
Tylko cyfrówki. Ale fakt, jest opcja "podpięcia" drugiego analoga np. jako krzyżaka, który odpowiada za kamerę w MGS, więc powinno się grać wygodniej. Sam chciałem tak sprawdzić PO, ale nie mam obecnie czasu na takie gry. PW dałem radę na PSP, bo jakoś było to dobrze przemyślane, zaś customizacja sterowania dawała pewną swobodę.
-
Kurcze, niech te wszystkie live-service i inne mikrotransakcje zdychają w cholerę. Głupi jestem i oczywiście zacząłem grać w jedną gierkę F2P, bardziej ze względu na fajną mechanikę i fanservice, niż cokolwiek innego. No i oczywiście już zaczynają się frustracje. Bo to multiplayer z rywalizacją, gdzie inni gracze są lepsi, gdyż wyrzucili więcej kasy, bądź grindowali całymi dniami. Mikrotransakcje horrendalnie drogie, oczywiście gacha i loteria, zaś mechanika, która ma nagradzać aktywność przegięta w cholerę, bo oczywiście wszystko zrobione tak, że nigdy nie dadzą ci tyle, ile faktycznie by się potrzebowało. Niesamowite, jak to jest wszystko "przemyślane", tj. podstępnie. Wszelkie limitowane/ograniczone czasowo eventy, wydarzenia. Zachęta do codziennego logowania, jakieś daily. Czasem rzucą coś za darmo w akcie "hojności", ale oczywiście ma to tylko na celu utrzymanie gracza przy grze, żeby dalej miał pokusę rzucenia groszem to tu, to tam. Wkurwiające, bo jednak chciałoby się pograć dla samej gry, ale jest to w takiej postaci bez sensu, moim zdaniem. Jestem starej daty, pamiętam gry typu Unreal Tournament, czy Quake III, gdzie faktycznie liczył się skill, umiejętności, a nie to, jak "dopakowane" ma się konto i ile pieniędzy wyłożyło. Przyznaję, że chwilami - w pełni świadomy - sam się na tym łapię. "No zaloguję się tylko dla ciągłości. No zrobię już te misje daily". I tak mają człowieka, bo im bardziej się w to brnie, tym trudniej potem rzucić wszystko w cholerę, bo już się trochę czasu zainwestowało. Psychologia, no ale nic dziwnego po części, że tak bardzo cała branża w to brnie. Już pomijam oczywistą kwestię, że nikt mnie do gry nie zmusza itp. Ale jest to problem, który coraz bardziej przenika już nawet do gier single-player. Tam, gdzie mielibyśmy przyjemną zabawę nagle graczowi rzucane są kłody pod nogi. Tego nie damy, tego nie dostaniesz, tamto musisz dokupić, itp. Always-online, loguj się codziennie, powtarzaj to samo, to może odblokujesz, chyba że szybciej zamkną serwery i nikt już nie pogra w ogóle... A tymczasem ja się irytuję, bo zamiast grać tak, jak bym chciał, to gram to, co jest "sugerowane", czy też najbardziej "korzystne/dochodowe" w danej gierce. A chciałoby się zwykłą, prostą gierkę, bez przesadnego skomplikowania. DLC? Spoko, jeśli jednorazowe, albo kosmetyczne. Ale nie znowu kolejne "game as a service" czy inne gówno.
- 2 454 odpowiedzi
-
- 2
-
- semiremaster
- halfremake
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami: