-
Postów
9 364 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Takie tam. Oczywiście przypadek, ale nie zdziwię się, jak (fani) rozdmuchają z czasem jako retcon.
-
Jak coś, to jest osobny temat. Ja achievementy lubię, o ile mają sens, tj. albo sprowadzają się po prostu do grania normalnie w grę, albo faktycznie świadczą o jakichś osiągnięciach. W niektórych grach to jest jeden z motywatorów nie tylko do dłuższej gry, ale stawiania sobie dodatkowych wyzwań, lub okoliczności rozgrywki, jak np. Vampire Survivors. A jeśli chodzi np. o Persony, to vanilla P5 odpuściłem właśnie przez te wszystkie czytanie książek, granie w gry, itp. które są nieosiągalne bez poradnika przy pierwszym podejściu. Niektóre wręcz siłą rzeczy wymagają drugiego podejścia do gry. Dla fanów - no spoko. Mnie nie zależy. Dlatego temat podjąłem, bo zdziwiałem się jak zobaczyłem listę achivów Royala. Z drugiej strony, Persona 4 to jedna z moich ulubionych gier. Wyszczególniłem ją sobie nawet na profilu Steam. Chciałbym mieć w takim tytule "calaka", ale osiągnięcia pokroju Hardcore Risette Fan to żadna frajda moim zdaniem, a wymaga albo kilkukrotnego przejścia gry w specyficznych okolicznościach, albo sztucznej rozgrywki i odhaczania listy wymogów. Bez sensu, moim zdaniem. Persona 5 Strikers też miał kilka osiągnięć wymagających grindu, ale w tym przypadku właściwa rozgrywka była na tyle (dla mnie) przyjemna, że zrobiłem to z przyjemnością i prawdę mówiąc tylko dzięki temu jeszcze bardziej grę doceniłem grając na Merciless.
-
Spontaniczny zakup P5R na PC, póki była promocja, bo do P3P się na tę chwilę zraziłem i przeszła ochota. Zacząłem na Hard, choć rozważałem Merciless. I tak nie wiem, kiedy to przejdę... Ale te 120fps No od razu inaczej się gra/podziwia. Niebo a ziemia. Wydawanie gier w 30fps powinno być już zakazane... Achievementy mocno uprościli względem oryginału. Teraz nic dziwnego, że ludzie zdobywali calaka przy pierwszym podejściu. Pozbyli się tych wszystkich "przeczytaj wszystkie książki" itp. I w sumie dobrze. Można grać bez "presji", po swojemu.
-
Strasznie ciemno mają na tych okrętach w przyszłości. Skończyłem powtórny "seans" TNG. Poza tragicznym pierwszym sezonem i wątpliwym siódmym to nadal dobry serial, choć ogólnie sinusoida jeśli chodzi o poziom odcinków. Często pomysły na przesłanie kuleją przez marną realizację, i vice-versa. Stwierdziłem, że aktorom chyba się nudziły z czasem ich główne role, bo bardzo dużo było odcinków, gdzie musieli udawać, wcielać się w coś innego, ktoś przejmował ich ciało itp. Przoduje w tym Brent Spiner, zdecydowanie. A Troi jak nie lubiłem, tak dalej nie lubię. Może nawet bardziej. Puszczalska i niezrównoważona psychicznie, choć rzekomo psycholog. Ironia trochę. I tak dobrze, że przestała beczeć co dwa kroki po pierwszym sezonie. Jednak jeśli przypuszczenia się potwierdzą, co do S3, to strata będzie niewielka, jak dla mnie. Ale All Good Things świetny odcinek. Na tym powinna się zakończyć przygoda tej załogi, na scenie przy pokerze. Nie tym horrendalnym serialu akcji z emerytami... Zamiast oglądać po raz setny to samo, to odpaliłem The Animated Series na Netflixie, do oglądania jednym okiem. I łolaboga, jakie to jest straszne. Choć może być idealne do odlotu, bo chyba sami twórcy musieli coś brać. Słabo już pamiętam bajki tamtych czasów, więc kreska, "muzyka" itp. są ciężkie do oceny, ale ogólnie całość sprawia wrażenie odrzuconych/porzuconych skryptów TOS zrealizowanych na odwal i w pośpiechu. Gdzieś tam jakieś przesłanie można wyciągnąć, ale ogólnie głupizna za głupizną. Jeden odcinek Girl-Power, a w następnym kobiety jak niepełnosprawne intelektualnie. Nowe postacie komiczne i również zbędne. Serialu właściwie nie trzeba oglądać, bo nic tam się nie dzieje - ja głównie słucham, choć i to bywa męczące. No cóż, ale do dziś to jedyny Trek, którego nie zaliczyłem, nie licząc DSC S4. Aha, poszczęściło mi się z tym Voyagerem za 70zł. Nówka, zafoliowana, w idealnym stanie, aczkolwiek to któreś późniejsze wydanie DVD w tekturce i grubych boxach, zamiast w grubszym kartoniku, więc na półkę nijak pasuje. Na razie tak zostawiam. Jak usuną serial z Netflixa, to może odpakuję.
-
Chyba nie rozumiem - przecież słychać normalnie dźwięk opadów.
-
Eiyuden Chronicle: Rising na Steam w promocji za 13zł. https://store.steampowered.com/app/1658290/Eiyuden_Chronicle_Rising/
-
Nigdy grając nie miałem takiego odczucia. Widocznie subiektywna sprawa. W starszych grach np. ery SNES jeszcze były takie przypadki uwarunkowane tym, że dźwięk deszczu i muzyka jednocześnie wzajemnie się wykluczały ze względów technicznych, np. w grach Harvest Moon / Story of Seasons. Ale i w nowych deszcz sam w sobie często ma za zadanie budować atmosferę. Dlatego zakładam, że w P4 było to celowe. Bo może to być zarówno "po prostu deszcz", jak i zwiastun potencjalnego, nadchodzącego zagrożenia, tudzież tajemnicy budowanej na przestrzeni całej historii. Muzyka nie ma na celu Ci tego zdradzać/podpowiadać. Gracz sam powinien to odebrać na swój sposób. Krótko mówiąc, dla mnie było to dobre rozwiązanie. Też wolę słuchać Your Affection, ale deszcz też jest fajną odskocznią.
-
Niezupełnie. Pogoda w P4 ma pewne znaczenie fabularne i akurat brak muzyki był tu raczej celowy w budowaniu atmosfery.
-
Chyba był moment, że do wersji PC Definitive Ed. kupionej bezpośrednio u R* dodawali nabywcom również oryginały. Nie wiem, czy to nadal aktualne. Osobiście bym nie miał oporów gry spiracić w takim przypadku, za to co R* zrobił z remasterem i cyfrową dystrybucją klasyków. Ja na szczęście mam wszystkie odsłony na Steam, ale podobno i im się dostało jakimś patchem, który trochę namieszał i usunął.
-
Nie wiem, czy błąd cenowy, czy taki już urok średnich seriali na prehistorycznych nośnikach DVD, ale za 70zł w Empiku jest cały Voyager - Star Trek Voyager: The Complete Collection brak polskiej wersji językowej DVD - | Filmy Sklep EMPIK.COM Z tego co widzę w innych sklepach, to normalnie ponad 300zł kosztuje. Zamówiłem z odbiorem w salonie, zobaczymy na dniach, co to za wydanie. Nie widzę info o dodatkach, ale zakładam, że jakieś są na płytach, bo te bym chętnie obejrzał. EDIT: Heh, chyba usunęli już... Ciekawe, czy zamówienie anulują.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Suavek odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
Dzięki @Kmiot za fajną akcję i jak zwykle zabawne i pomysłowe losowanie. Poszczęściło mi się jak na pierwszy raz, tym bardziej, że konkurencja z jakiegoś powodu liczna nie była... @MYSZa7 strzała oszczep w kolano popsuł marzenia, ale mam nadzieję, że nie ma mi bardzo za złe. Niemniej jednak jestem bardzo zadowolony, bo chętnie spróbuję kiedyś sił w Soulsach. Od oryginału na PS3 się trochę odbiłem swego czasu przez poziom trudności, ale teraz liczę będzie inaczej. Tym bardziej, że chciałbym z czasem również Elden Ring sprawdzić. Ale na wszelki wypadek dokupiłem jeszcze parę "dodatków do gry"... -
Stronę wcześniej wrzucałem filmik pokazujący zmodowane jak wyżej P3 FES i P3P przez fanów. I jeden i drugi wypadają lepiej. Szczególnie w fanowskim P3P widać różnicę np. w tłach, gdzie Atlus ewidentnie użył jakiegoś prostego AI do upscalingu, zaś fani w niektórych przypadkach zrobili grafiki na nowo. P3 mam już FES na PS2, P3P na PSP w pudle i digital na PSV, więc ode mnie kasy Atlus już dość dostał. Niech się przyłożą następnym razem, bo w tym przypadku serio entuzjazm mocno opadł. Liczę, że razem z patchem audio postarają się o dodanie wyboru zdolności przy dziedziczeniu.
-
Szczerze? Pograłem trochę ponad 10h i się wciągnąłem. Ten cały schemat ciągłego zdobywania surowców, rozwoju postaci, bazy, technologii itp. uzależnia. Z pewnością są dużo lepsze gry tego gatunku, ale tutaj silnik i niektóre rozwiązania zastosowane już w MGS5 wcale nie wypadają najgorzej. Ale tak jak pisałem - trzeba zapomnieć, że to Metal Gear i podejść bardziej jak do zombie-survivalowej gry akcji z elementami rozwoju bazy. Jeśli kogoś wciągnął MGS5, to Survive można potraktować jak wariant tego typu rozgrywki. Natomiast fani Kojimowych klimatów i intryg niech faktycznie lepiej trzymają się z daleka, bo nic podobnego się tu nie znajdzie, nawet w śladowych ilościach. To co jest raczej woła o pomstę do nieba. Ja po prostu mam wyrąbane i potrafię się znieczulić na "fabułę" w grach, jeśli gameplay mi odpowiada. Oczywiście to nadal średniak. Przekobinowali trochę UI, nie wszystko jest logiczne i oczywiste, a monotonia czasem daje o sobie znać. Gra jest też większość czasu wyprana z kolorów, co może z czasem męczyć. A jednak mimo tego od tygodnia gierkę odpalam często, nawet na zasadzie "pozbieram trochę śmieci i wyłączę".
-
Jak by nie patrzeć, Recettear to właśnie gra tej ery. "Prawdziwy" indyk sprzed 15 lat, kiedy tego typu gierki nie były na porządku dziennym jak dziś, a dopiero zaczynały się nieco wybijać i wyróżniać. Teraz faktycznie może nie robić wrażenia, ale wtedy nawet ta budżetowość nie przeszkadzała, a może i nawet wręcz przeciwnie. Grałem w Recettear ponad 10 lat temu i mimo wszystko gra zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Fajny, uroczy, prosty indyk z miłym klimatem i poczuciem humoru.
-
Audio faktycznie kijowe, w obu przypadkach. I zupełnie zapomniałem, że P3P nie miał możliwości wyboru zdolności przy fuzji... W Nocturne dodali to z patchem, tu również by mogli, mimo wszystko... Ogólnie entuzjazm mi opadł mocno.
-
W recenzjach userów widzę częste narzekania na poziom audio P3P. Nie jestem audiofilem, ale zaintrygowało mnie to. Może ktoś się wypowiedzieć? Ja póki co sobie jednak odpuszczam. Rozgrzebałem za dużo gier, które i tak nie wiem, kiedy przejdę.
-
W tej chwili taniej wyjdzie zakup kluczy na Fanatical, albo GameBillet (P4G).
-
Jednak "z okazji premiery P3P" łajzy podnieśli cenę P4 na Steam z 72zł do 89zł.
-
Forumkowy Giveaway, kliknijcie suba i dzwoneczek.
Suavek odpowiedział(a) na Kmiot temat w Graczpospolita
Jakieś szczególne warunki, jeśli chodzi o pierwszy udział w giveaway'u? Czy aktywność/reputację mam odpowiednią, nie wiem. Ale poniższe tak czy inaczej mnie rozbawiło. Sprawdzę w wolnej chwili, czy bym czegoś nie dorzucił do nagród bonusowych, bo w OLXy i inne nie chce mi się bawić. A nuż.... -
Zacząłem Metal Gear Survive na PC, pomimo ocen, opinii i kontrowersji... Przymknąłem oko na "Metal Gear" w tytule, zignorowałem całą otoczkę pozbycia się Kojimy z Konami, jak i samo FucKonami, olałem fakt, że nie jest to prawdziwy MGS, ani żaden kanon i... może być nawet spoko średniak do pogrania. Gameplay MGS5 bardzo mi się podobał, ale nie chciałem gry powtarzać, więc padło na ten zombie-survival. No i jest to dokładnie to, co widać na pierwszy rzut oka - survival z silnikiem i mechaniką MGS5, na plus i minus. Większy nacisk na walkę w zwarciu. Wbrew pozorom nie jest to wcale żaden potworek zrobiony kompletnie na odwal. Ogólnie jak wczoraj grę odpaliłem, to rutyna i powtarzalność zbieractwa, pozyskiwania nowych surowców i technologii, rozwoju postaci, customizacja, budowa bazy itp. wzięły górę i przegrałem ponad 3 godziny i pewnie gdybym miał czas, to pograłbym dłużej. Typowy, uzależniający schemat charakterystyczny dla tego gatunku. Oczywiście zaraz może się okazać, że parę godzin więcej i się jednak znudzi, odrzuci, bądź zrobi monotonne. To trudno, pójdzie wtedy w odstawkę, tym bardziej, że fabuła i tak mnie kompletnie nie interesuje. Ale za te dwie dyszki strata niewielka.
-
Chyba serwery jeszcze nie poleciały, z jakiegoś powodu... Czy jeśli przymknąć oko, że ten potworek ma "Metal Gear" w nazwie, durną fabułę, oraz że Konami to skończone łajzy, to serio jest to aż tak tragiczne? Szczególnie, że gra droga nie jest? Obejrzałem poniższy filmik i w sumie jako ktoś, kto ma słabość do średniaków nabrałem mimo wszystko ochoty grę sprawdzić. Tym bardziej, że sam gameplay piątki swego czasu mocno mnie wciągnął. Tylko jedna rzecz mnie zaniepokoiła - to jest live service w tym znaczeniu, że faktycznie jeśli nie gramy przez kilka dni/tygodni, to czas w grze upływa mimo wszystko i ryzykujemy utratą zasobów i ludzi w bazie, czy można temu jakoś zapobiec? Mam bardzo nieregularny czas na granie i nie chciałbym utracić postępów po ewentualnej dłuższej przerwie, jeśli już bym grę zaczął.