-
Postów
9 364 -
Dołączył
-
Wygrane w rankingu
10
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Suavek
-
Jest cały temat dla kolekcjonerów. Od zdjęć, po opinie, więc chyba tam znajdziesz coś dla siebie.
-
#VitaNotDead Standardowo "kiedyś zagram" zaraz obok "a miałem już nic nie kupować". Ale Vitę oraz Vita TV lubię, a w niepewnych czasach dystrybucji cyfrowej oraz drożejących gier pudełkowych uznałem, że nie ma co zwlekać. Bo znowu potem bym żałował, że jakąś grę usunęli, albo cały sklep zamkną, zanim zdążę zakupić. No to zrobiłem sobie wczesny prezent świąteczny. Undertale przeszedłem na PC, ale w tym przypadku jest to cross-buy z PS4, zaś gra ma achievementy. To uznałem, że sobie odświeżę na Vicie i może spróbuję innego podejścia tym razem. Oreshika bardzo mnie zaintrygowało, szczególnie, że wiele materiałów poświęconych PSV grę poleca i chwali. Dostępna u nas tylko w dystrybucji cyfrowej, więc tym bardziej uznałem, że nie ma co czekać, aż całkiem zniknie. Army Corps of Hell w sumie z ciekawości, bo drogie nie było, Vita Exclusive, a może być dobre na szybką partyjkę przed snem. MGS Portable Ops trochę na siłę, ale nie mam oryginału w pudełku na PSP, a przy obecnych relacjach Kojima-Konami nie ma najmniejszych szans na port, więc uznałem, że dokupię. Tym bardziej, że na PSV można będzie się wspomóc trochę drugim analogiem, co może uczyni grę choćby odrobinę przystępniejszą niż na PSP. W sumie jest jeszcze trochę exów na Vitunię, które bym sprawdził, ale niestety ceny tylko rosną, promocji cyfrowych już nie będzie, a mnie AŻ tak nie zależy, żeby majątek wydawać. Może jeszcze się trafią okazje, a jak nie, to trudno. Miałem jeszcze kupić Silent Hill z PS1, ale stwierdziłem, że przenośnie w to grać nie będę, a oryginał mam na płycie, więc prędzej się zagra na PS3 albo emulatorze.
-
Docelowo chcę pojedyncze odsłony przejść na PC, ale przyznam, że gdyby wydali wszystkie odsłony w jednym pudełku na Switcha, to bym kupił dla samego pudła.
-
Dzień L4. Chciałem konsolkę do łóżka. Skończyło się głupawką... Więc przedstawiam swój handheldowy haremik... PSP - Mówią, że swojej pierwszej się nie zapomina. Tu bliźniaczki, choć z subtelnymi różnicami. Moja pierwsza miłość, którą tak się swego czasu zaabsorbowałem, że z czasem musiałem poznać jej siostrę. Obie gotowe na wszystko, każda oferująca sobą coś odmiennego. Obu na raz nie podołam, ale że nie są już po latach tak energiczne jak dawniej, to gdy jedna daje z siebie wszystko, druga się regeneruje. Obie piękne, smukłe figury, aż chce się objąć dłoniami. Wierne nawet po latach związku i stale potrafią pozytywnie zaskoczyć, nawet jeśli ich ojciec się już do nich nie przyznaje. DS Lite - Druga miłość, to już nie to, co pierwsza. Ale i z nią mam mnóstwo pozytywnych wspomnień, nawet jeśli wymagała podzielności uwagi. Choć prosi się uparcie, żeby dotykać ją w dolnych partiach, to osobiście nie mogłem się przemóc, nawet z zabezpieczeniem... Jest taka mała, delikatna, bałem się, że przy większym szarpaniu mógłbym wyrządzić jej trwałą krzywdę. Mimo tego pełna energii, zapewniła mi mnóstwo dobrej, jedynej w swoim rodzaju zabawy, nawet jeśli czasem trzeba było przymknąć oko na jej niedoskonałości. DSi - Daleka krewna DS z Japonii, co widać od razu, bo jakaś taka mała, blada, i gada tylko w krzaczkach, przez co trudno ją chwilami zrozumieć. Z jakiegoś powodu znalazła się w Polsce, więc ją przygarnąłem pod swój dach. Nie jestem pewien, czy nie przeszła jakichś zabiegów kosmetycznych, bo choć urodziwa, to widać drobne niedoskonałości. Być może z tego też powodu nie miałem oporów, żeby wyjąć trochę zabawek przeznaczonych specjalnie dla jej dolnych stref, które również uwielbia, gdy są dotykane, a nawet dmuchane, do czego sama zachęca. Lite jest zazdrosna z tego powodu, ale ona musi się zadowolić tradycyjną zabawą. 3DSXL - Ciężarna czarnulka, trochę szeroka na górze, przybyła z Ameryki obiecując doznania, jakich w Polsce nie zapewni żadna inna. I miała rację, przez długi czas, zanim Europejki ją dogoniły. Trochę duża i ciężka, a do tego mało krągła, przez co przy dłuższej zabawie robi się niewygodnie. Jak się na nią spojrzy pod odpowiednim kątem, to można dostrzec w jej wnętrzu niepowtarzalne piękno. Niestety, na dłuższą metę męczy, dlatego ograniczamy się do wspomnianych zabawek z Ameryki, które przywiozła ze sobą. PSV - Młodsza siostra PSP. Cudowne stworzenie, niestety ze smutną przeszłością. Niedoceniona, porzucona przez rodzinę w bardzo młodym wieku. Stać ją na wiele, ale nie miała wielu okazji, żeby się wykazać. Piękna, smukła, jako jedyna uwielbia, gdy się ją pieści od tyłu. Ale i z przodu nie pogardzi, a do tego mimo rozmiaru aż się prosi, by kciuki umieścić na jej drobnych, symetrycznych wypustkach. Osobiście ją wielbię, nawet jeśli reszta świata już o niej zapomniała. 3DS - Rozwódka z naszego kraju. Choć była bardzo dobrze traktowana przez swego byłego, to z jakiegoś powodu ją zostawił. Nie mogłem przejść obojętnie obok takiej delikatnej piękności, tym bardziej, że nadrobiła edukację i jest w stanie zapewnić podobne doznania, co jej krewna z USA. Całą wiedzę nosi w sobie. Ze względu na krótki związek nie mieliśmy okazji nadrobić fizycznych zabawek, a niestety te od cioci z USA jej nie pasują... Mimo tego entuzjastycznie patrzy na wspólną przyszłość, pomimo faktu, że zamknęli jej dalszą drogę do edukacji. Myślę jednak, że mimo tego czekają nas jeszcze długie wspólne nieprzespane noce. RG280V - Chinka, albo inna nieokreślona Azjatka wątpliwej przeszłości. W dodatku karlica. Chyba taka tania prostytutka... Twierdzi, że tanio zrobi wszystko co było modne w latach 90-tych, ale różnie jej to wychodzi. Ma jednak maleńka swoje atuty i jest natychmiast gotowa nawet na szybki numerek, jak mało która. Switch OLED - Perfidna zołza. Wyglądała przepięknie i obiecywała wszechświat, zaś wszelkie kolory tęczy wyglądały na niej niepowtarzalnie, jak u żadnej innej. Czar jednak bardzo szybko prysł. Paniusia od bogatego tatusia okazała się kapryśna, wybredna, niewydolna, z okropnym wnętrzem. Dłuższa zabawa przyprawiała o ból, przez co trzeba było wspomóc się bardzo drogimi akcesoriami. Mało tego, choć od siebie nie chce dać wiele, to oczekuje, że wyłoży się na nią niemały majątek. "Księżniczka", w dodatku strasznie dziecinna. Czaruje wdziękami swoich zaślepionych adoratorów, którzy sami w sobie mi ją obrzydzili. Ale... i tak ją lubię... Nie jestem w stanie jej zostawić. Gdy już przybrała na wadze, to od razu zabawa stała się przyjemniejsza, a ja byłem w stanie dłużej wytrwać. Co prawda zawsze jak się na nią patrzy, to nie jestem pewien, czy nie zapomniałem założyć okularów - jakaś taka niewyraźna - ale i tak można dostrzec w niej piękno. No i jako jedyna ze wszystkich jest gotowa na zabawę grupową. Obiecała, że gdy dołożę jej jeszcze akcesoriów, to nawet czterem podoła, zarówno w domu, jak i w dowolnym miejscu poza domem... Szalona... Steam Deck - Młoda, pulchniutka córeczka grubego wujka Gabe'a. Cudowna, dostojna, potrafiąca wszystko, co jej poprzedniczki, gotowa spełnić niemal każde zachcianki, nie ważne jak szalone. Czuła w liczniejszych miejscach niż jakakolwiek inna, co można samemu odczuć podczas bardziej energicznej akcji. Niestety, dość szybko traci siły i czasem mocno jej skacze temperatura przez to wszystko. Ale szybko się regeneruje i znów jest gotowa zrobić wszystko, czego można sobie zapragnąć. Mimo tego grubaska nie zawsze jest w stanie zapewnić te same doznania, co szczuplejsze poprzedniczki. Dobra, muszę się leczyć. Bynajmniej nie tylko przeziębienie... A poważnie, miałem ostatnio przemyślenia, że w tym całym szale na Switcha i Steam Decka naprawdę brakuje mi mniejszych handheldów. Odkurzyłem PSP i PSV i jak dla mnie rozmiar ideał. Prawdziwe handheldy, wygodne do podróży, a nie jakieś cegły...
-
Ok, ale to też może przybrać różną postać. Bo może być kampania jak w Ace Combat ze sztywną listą powiedzmy 30 misji, a mogą zrobić jakiś HUB/Hangar, z którego będziemy mieli dostęp do mapy "świata" i serii misji głównych, jak i pobocznych. W dzisiejszych czasach nie zdziwię się, jeśli dorzucą opcję powtarzania niektórych zadań, jakiś grind itp. Ale kto ich tam wie w sumie. Równie dobrze może wyjść "średniak" 6/10 do przejścia kampanii raz i odstawienia. Ale liczę, że będzie 'przynajmniej' przyzwoita gierka.
-
Zgadywanka, ale nie sądzę, żeby mieli z tego zrobić typowego Soulsa, choć jestem niemal pewien, że wykorzystają pewne schematy z tej serii. W tym może właśnie otwarty świat i elementy RPG? Nie jestem fanem soulsów, ale z tego co się orientuję możliwości, buildów i sposobów na przejście kolejnych lokacji jest wiele, i liczę, że podobnie będzie i tutaj. Nie jestem też przekonany, czy zdecydują się na sztywny podział na misje. Zwiastun też może sugerować jakieś zbieractwo. Ogólnie nie widzę nic złego w formule, gdzie wygrana nie jest kwestią "czy", a "jak szybko/efektywnie", pod warunkiem, że sama rozgrywka i customizacja są satysfakcjonujące. Tu przywołam popularnego ostatnio Vampire Survivors, który przecież cierpi na ten sam "problem", a mimo tego zyskał sobie ogromną popularność. Bo frajdą jest zdobywanie nowych zabawek i poczucie postępu oraz rośnięcia w siłę. Tak samo w tym przypadku, o ile rozgrywka nie sprowadzi się wyłącznie do wspomnianego strafe'owania z odpalonym minigunem, to nie będę miał nic przeciwko. Dla mnie dobrym przykładem gry mecha z porządną customizacją jest Gundam Breaker 3. Wiem, że Gundam tutaj nikogo i nikt w to nie grał, ale pole do zabawy jest w tym tytule ogromne, a customizacja to nie tylko statystyki, ale sam styl rozgrywki (gra z hack'n'slasha może się zmienić w strzelankę, z powolnej młócki w dynamiczną sieczkę, miks wszystkiego itp.) a także sam design robota od strony wizualnej. YT jest pełen filmów, gdzie gracze odzwierciedlają roboty, a nawet postacie z innych serii, w tym także AC. No i oczywiście chciałbym, żeby oprawa AV była odpowiednia dla klimatów ze zwiastuna. Żeby na robotach oraz otoczeniu były widoczne dynamiczne zniszczenia, a dźwięk działek czy rakiet sprawiał, że głośniki będą dudnić, podobnie jak zirytowani sąsiedzi walący w sufit. Bo mechy to taka fantazja, gdzie gameplay to nie wszystko.
-
"Ukończyłem" Gra fenomen. "Piksele na pół ekranu". Tytuł banalnie prosty w założeniach, a dostarczający mnóstwa satysfakcji. Sterujemy ludzikiem, który sam atakuje. Na początku zabijamy pojedynczych wrogów, a z czasem słyszymy tylko PRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR. Nasz bohater mieli wszystko na swej drodze, wrogowie giną w tysiącach, a co bardziej podatni na błyskające światełka kończą tak Ogólnie chciałem napisać coś w stylu, że "fajna gra na krótkie posiedzenia", ale w praktyce kończy się tym, że z 15-30min robi się kilka godzin... Urok VS tkwi w nieustannych doznaniach zdobywania nowych rzeczy, rośnięcia w siłę, zarówno w obrębie pojedynczej partyjki, jak i całej gry. Całość w bardzo przemyślanej i pomysłowej oprawie. Mnóstwo sekretów do odnalezienia, nawet pomimo "ukończenia" gry z kompletem osiągnięć. Co prawda po zdobyciu wszystkiego motywacja do gry nie jest już taka sama jak wcześniej, ale premiera DLC na dniach, więc liczę, że kilka dodatkowych godzin zabawy zapewni. A nawet te kilkadziesiąt godzin, które przy grze spędziłem było naprawdę satysfakcjonujące, tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę/dostępność gry. Większość już pewnie grała, ale i tak polecam pozostałym.
-
Fajny bundle dla miłośników turówek - https://www.humblebundle.com/games/tacticians-bundle
-
Hm, w sumie dobrze, że mam telefon z dolnej półki. Chciałbym zobaczyć jakiś wykres przedstawiający efektywność w zakładach pracy przed i po 09.12. PS. Czy teraz wreszcie przeniesie ktoś temat do multiplatform?
-
Nikogo nie powinno dziwić, że również jestem zainteresowany. Liczę, że za grę nie będzie odpowiadał jakiś B, ani C-Team From Software, a gra nie będzie polegała tylko na strafe'owaniu ze wciśniętym spustem. Ogólnie dziwi mnie mała popularność gier akcji z mechami na rynku. Trzeba szukać niszowych gier z gundamami, albo indyków. Tym bardziej chętnie sprawdzę nowego AC.
-
Trudne sprawy administracyjne i regulamin
Suavek odpowiedział(a) na mariusz81 temat w Opinie, komentarze - forum, magazyn
Wczoraj sam pierwszy mu dałeś serię minusów (teraz już usuniętych) 'jak leci', bodajże w temacie Platinum Club. Marne prowo. Się nie dziw, że cię z 20inchem zrównują. A że Wredny faktycznie ma jakąś słabość i się mści, to już inna sprawa. W ogóle te reakcje to powinny wylecieć wszystkie. Kiedyś jak się komuś coś nie podobało na forum, to była dyskusja przynajmniej. Teraz tylko wszechobecne "beki z typa", minusy dla zasady i kółka wzajemnej adoracji. A fakt, że userzy, którzy w dzisiejszych czasach są chętni jeszcze rzeczowo coś pisać w tym całym śmietniku są banowani, podczas gdy trolle na poziomie gimnazjum swobodnie hulają bez oporów i robią CW poza CW to już w ogóle żenada. -
Choo-choo! All aboard the robot train! Kolejny bzdurny i w sumie zbędny zakup. Super Robot Wars Alpha już mam od lat w innym wydaniu (Premium), ale "było tanio" więc żal było nie wziąć zwykłego do kolekcji. Tylko teraz do kompletu potrzebuję jeszcze Alpha Gaiden... Gundam The Battle Master to pierwowzór wydanego na zachodzie Gundam Battle Assault. Ta sama (notabene świetna jak na PS1) oprawa AV, ale nieco inny, prostszy system walki. Konsolka obok to nie nowy zakup, tylko sprzęcik, na którym w to czasem pykam przed snem. Densha de Go! pierwsza odsłona... Fanaberia. Nie wiem, czy w to zagram. Tzn. z jakiegoś powodu chciałbym, ale musiałbym japoński podszkolić, bo tłumaczenia chyba nie ma.
-
Bundel z gierkami animu - https://www.fanatical.com/en/pick-and-mix/build-your-own-bento-bundle Kilka nie najgorszych pozycji, w tym parę bijatyk lub chińskich RPGów.
-
Jedno przyznam - jak już mi się zdarzył run, prawie pół godzinny, w którym niestety nie odblokowałem nic nowego, ani nie zdobyłem nic, co planowałem, to jednak satysfakcja już była mniejsza, zdecydowanie. No dobra, kasa wpadła i może kill count Milk Elementali sobie nabiłem, ale mimo wszystko rozczarowanie, że nic nie wpadło z osiągnięć. Bo jak już kto chce z jakiegoś powodu analizować "sens" gry i dorabiać ideologię do czegoś, co ma sprawiać po prostu frajdę, to chyba do tego to się właśnie sprowadza - satysfakcja z niemal nieustannych osiągnięć, postępów, unlocków. Gdy tego w pewnym momencie zabraknie, to gra zapewne pójdzie w odstawkę. Ale zanim to nastąpi, to z pewnością minie dobre kilkadziesiąt godzin. Aczkolwiek niektóre sekrety w ogóle nie są powiązane z osiągnięciami (a przynajmniej nie bezpośrednio) i też warto się nimi zainteresować. Wyczytałem, że w grze jest mnóstwo dodatkowych postaci, z czego najbardziej rozbawiło mnie...
-
-
Niby nic, ale dodali Achievmenty na Steam. Grę stale aktualizują. Średnio co miesiąc-dwa dodają pakiet z utworkami różnych gatunków, choć dominuje azjatycki pop i elektronika. Są też collaby, np. DJ Max. Bazowa gra kosztuje grosze. Jednorazowe DLC daje dostęp do wszystkich nowości na PC. Na innych platformach chyba trzeba wszystko kupować osobno, więc myślę PC to najlepsza opcja (gra działa też na Steam Deck). A nawet jak nie kupi się DLC, to jest też rotacja darmowych utworków dostępnych co tydzień. No polecam, no... Pomimo zboczonej oprawy.
-
Czasem można fajnie odlecieć... Przy okazji, jakieś sugestie jak pokonać Sketamari? Bo ogólnie ten cały poziom Bone Zone mocno specyficzny. Brak kurczaków i EXP wolno wpada, a RD jeszcze nie odblokowałem.
-
Również się wciągnąłem. Często mam fazy na gry do odpalenia "na chwilę" i VS idealnie się tu sprawdza. Do gry trzeba podejść jednak z nastawieniem, że nie jest to typowy rogue, głównie ze względu na permanentne unlocki i power upy. Czyli z jednej strony mamy partyjki trwające do 15-30 minut, ale z drugiej stale coś odblokowujemy, odkrywamy, ulepszamy. I także pod tym kątem planujemy poszczególne rozgrywki, nie tylko żeby przetrwać, ale odkryć/zdobyć coś nowego. Dla mnie akurat to plus. Osiągnięć jest dużo, a nawet jak stajemy się OP, to takie power-fantasy pełne odpowiednio zaprogramowanych kolorów, świecidełek, dźwięków, muzyki itp. daje ogromną satysfakcję. No i jest motywacja, żeby eksperymentować, czy to z różnymi kombinacjami ekwipunku, czy innymi postaciami. Czyli niby ciągle to samo, a jednak stale coś nowego. O sekretach również było już wspomniane. Ogólnie bardzo fajnie to wszystko przemyślane w swej prostocie. Biorąc pod uwagę, jak tania jest ta gierka (a pierwotnie i tak była 2x tańsza), to nie ma się co zastanawiać. PS. Nie mogę się przyzwyczaić, że tematy gier, które wyszły na jedną konsolę i PC i tak są wrzucane tu do działów konsolowych, zamiast multiplatform. Szczególnie, gdy gra pierwotnie wyszła na komputry, jak w tym przypadku.
-
Właśnie często widzę/słyszę jak wielu fanów TF sobie chwali BW jako tę ulubioną serię, ale mnie jakoś to ominęło. G1 + film i to było tyle dla mnie za dzieciaka. Emisja BW była chyba dużo później, a dziś to już takich rzeczy nie będę oglądał. BW jeszcze kojarzę tyle, co w tym całym War for Cybertron na Netflixie, ale jak na mój gust to było trochę naciągane już pod koniec i tutaj chyba zapowiada się podobnie w filmie. Czasem tylko z ciekawości obejrzę jakiś filmik https://www.youtube.com/@ChrisMcFeely, jak mi algorytm YT podpowie, to tam się czegoś o lore dowiem.
-
Nie znam Beast Wars, więc hajpu aż takiego nie odczuwam. Designy są bliższe G1, ale trochę Bay'em zalatują. Mimo wszystko Bumblebee to był fajny film i jeśli scenarzyści powtórzą te klimaty, to może będzie spoko. A jak nie, to się obejrzy dla Arcee chociaż.
-
Kałuży na szczęście nie zastałem, ale nadal nie zaobserwowałem któregokolwiek kota pijącego wodę z fontanny. A że oba chwilowo pod okiem weta, to nie chcę im jej zostawiać jako jedynego źródła wody w chacie. Przy okazji, polecam kociarzom te pozornie proste legowiska - https://www.zooplus.pl/shop/koty/drapaki_dla_kota/drapak_maly/60_cm/315826 Tak, drogi karton, ale naprawdę koty to uwielbiają. Dla moich to ulubione/główne miejsce do spania. Wszyscy znajomi, którym to poleciłem mówią to samo. Wbrew pozorom jest to też wytrzymałe, o ile nie zostanie zalane/zarzygane.
-
Zbędne pierdoły, ale nie mogłem się oprzeć. Niech będzie, że zakup na poprawę humoru po ciężkim tygodniu. Robociki i demony - standard. W SMT pogra się kiedyś w łóżeczku z tłumaczeniem. Omega Boost od twórców Gran Turismo jeszcze nie sprawdziłem, ale zdaje się japońskie wydanie jest po 'angielsku'. Nie żeby był do gry niezbędny. Trzecia gierka to jakiś klon Virtual On na licencji, w którego pewnie i tak nie zagram dłużej jak 20min, ale był niedrogi.
-
Symulator maszynki do mielenia mięsa. Zajebiście się gra. "PRPRPRPRPRPRPRPRPRPRPRPRPRPR(...)" śni się po nocach.