W cos bym sobie zagral, ale nie wiem w co. W cos gdzie bym poczul to wow. Wymaksowalem Maxa i nie chce mi się w nic grac. Może bym kupil Crasha, ale jakos nie chce mi się, może bym pogral w Titanfall 2, ale jeszcze plusa by wypadalo kupic, nie chce mi się. W Doom 2 bym pykal zajadle, ale jeszcze nie wyszedl. Może jeszcze bym The old blood kupil, ale tam pewnie pelno ciemnych lokacji a ja raczej nie gram juz wieczorami. Wiec może Darknes Dungeon, to by mnie wciagnelo na bank, ale nie byloby super grafiozy no i te ciemne lokacje, poczeka gierka na swoj czas. Tak samo czekam na jesien/zime z Re7 i Obcym, bo po psuc sobie wczowke w ciagu dnia.
Sciagnalem sobie demo Wipeout i na poczatku bylo meh, dopiero jak przelaczylem na dwie ostatnie klasy predkosci, to predkosc uderzyla mnie w jape. Ale najpierw trzeba by sie przebic przez poczatkowe predkosci, na ta chwile mi się nie chce. Poza tym myslalem, ze grafa bedzie wgniatac w fotel, a ta jest "tylko" bardzo w porzadku. Chyba, ze to wina dema, a w podstawce jest jeszcze lepiej. Może zamiast wipeouta Driveclub ogarnac i patrzec na piekny deszcz? Pogralbym, ale to nie Nfs Hot Pursuit, to zwykle wyscigi a te mnie nie bawia za bardzo, oprocz GT2 z psxa. Wiec może uderzyc w remaster Burnouta? No, al to remaster a nie pelnoprawna czesc... (pipi)ac graczy maczetami.