Gram w tego Until Dauna i musze powiedzieć, że niezły samograj z niego. Jest graficzka, klimat i emołszyns, więcej chyba nie trzeba od tego typu gier. Szkoda, że pare razy mi klatki poleciały srogo w dół, mimo, że było w ch.uj ciemno i nic szczególnego się nie działo. A w konkretnych lokacjach z dobrymi efektami cząsteczkowymi wszystko płynniutko chodzi. Wkurza mnie, że czasem mi ktoś zginie, bo chciałbym uratować wszystkich. Nie wiem w sumie czy niektórych śmierci nie mozna uniknąć? Ściezka, którą podążamy jest niestety ograniczona, przydałoby się więcej odnóg albo większych lokacji. W sam raz na jesienny/zimowy weekend, albo pare dni jak ktoś sobie dawkuje przygodę tak jak ja.