Wysokoobrotowe sklepy mają zmiany nocne i wtedy rozkładana jest dostawa. 2 osoby (kasjer+zastępca) + ponad 20 nośników (palety, kontenery chłodnicze) do zrobienia. Zastępca musi pyknąć jeszcze zamówienie na cały sklep, żeby było śmieszniej, szkolenie jak w sealsach, wysiłek fizyczny a zaraz myślenie nad zamówieniem, huehue.
robilem nocki w tesco na dostawach towaru, w obi tez gdzie gdzie jeszcze wiekszy (pipi), no czasem sie czlowiek spocil, ale bez przesady.
Zależy czy byłeś tylko na nocki do towaru na umowie zlecenie czy jako stały pracownik od którego więcej się wymaga. W sumie nie wiem jak w obi, ale w biedrze czy lidlu wjeżdżały dwumetrowe palety z warzywami jak robiłem tam jeszcze. Zależy też kto prowadził zmiane, w lidlu i biedrze ja to robiłem więc nie goniłem kasjera, wiedział co trzeba zrobić i czego wymagam. Była przerwa na fajke czy 30min zamiast 15min przerwy, np. żeby opier.dzielić pizze na nocce. Moje stosunki z robolami polegały na wzajemnym szacunku i nie musiałem nikogo straszyć konsekwencjami niewyrobienia się, żeby ta osoba dobrze pracowała i żebyśmy zrobili na czas co do nas należało. Jak ktoś nie umie z ludźmi współpracować to potem są różne chocki klocki. Oczywiście trafiają się ściemniacze wtedy przerw na fajki nie ma.