+1, rewelacyjne na lato
tak samo lech shandy i warka radler
Zgadzam się z Luckiem. Schłodzone wchodzi jak oranżada i według mnie orzeźwia lepiej niż zwykły browar. No ale polaczkowo powie, że za mało procentów i pedalskie
w przypadku radlera to ja wole kupić sobie oranżadę, bo na jedno wychodzi. Alko jest prawie niezauważalne. Lech Shandy bardziej mi smakuje. OStatnio piłem Reddsa zielonego z puszki, odrzuciło mnie po prostu na ten metaliczny posmak, dotąd piłem to piwko tylko z butelki. W lidlu jest za(pipi)ista promocja na desperadosa po 3.99 za duza butle, ale to są resztki magazynowe. Przyjechaly też Veltins lemon (odpowiednik lecha shandy) nie warte uwagi, bo smakuje jak rozcieńczona lemoniada i Veltinis jakies tam o smaku coli też słabe bardzo. Za to jest nowy argus (browar łomża) w stylu desperadosa, no i nawet ok jest.
żarłem przed chwilą zimną pomarańczową galaretkę