Wczoraj skończyłem Wolfenstein Old Blood i co by nie mówić to było lepsze niż Wolf2, przynajmniej obyło się bez zbędnego pitolenia Blazka i całej tej żenady z drugiej części. Grałem na Death Inkarnate czyli drugi najtrudniejszy poziom i ani przez moment nie żałowałem, że go wybrałem. W sumie spodziewałem się, że będzie trudniej a tylko ostatni boss dał trochę popalić jak się nie wie gdzie stanąc i jak tę walkę rozegrać. Na liczniku mam 7:54, ale nie wiem czy wlicza to powtarzanie niektórych sekcji. Graficznie gorzej niż w drugiej części, ale też nieźle to wygląda miejscami. Szybko poszło, bardzo dobry dodatek, masa strzelania, nie czułem niedosytu, polecam. Platyny chyba nie będę wbijać, bo zaskakująco cieżko wychodzi mi tutaj nabijanie punktów na złoty medal w wyzwaniach. Pierwsza skończona gra w tym roku