Obiecałem, że podzielę się wrażeniami. Nie mam za dużo czasu, ale spróbuję.
Generalnie po miesiącu dalej jestem zachwycony. No może nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale generalnie przekonałem się do konsoli.
Przede wszystkim dla mnie WiiU to taki detoks to latach z Xboxem 360 i 1oraz trochę PlayStation 2 i 3 - nie miałem nigdy stacjonarnego Nintendo. Więc zachwyciłem się innością i w sumie też funkcjonalnością. Innością, bo mamy tu multum exów oraz komatybilność wsteczna z Wii (muszę kupić Wiilota i nunchuka - oferty jakby co można podsyłać, choć nie jest to żaden priorytet teraz). Więc nagle do mojego backloga wskoczyło mnóstwo gier. Ale innych niż to co dotychczas - kolorowe i wesołe, jednak wcale nie proste. Dosłownie Katharsis. Mariany, w tym MK8 oraz Donkey Kong zrobiły wow! Jest jakbym się cofnął ze 20 lat jak gdzieś tam testowałem N64 czy wcześniej Pegasusa GameBoya czy emu SNESa. Czysty gejming. W dodatku udało się rozszerzyć listę gier to Fast Racing Neo i Zeldę BotW. I tu też niespodzianka - FRN szybki i płynny, i inny niż WipEout, który po wersjach na PSP mnie rozczarował. Mega i jest znów wyzwanie, jednak zrównoważone od razu gdzieś jest walka.
Zelda - tu trochę napisałem na innym forum i pozwolę sobie przekleić.
Dla mnie to dziewiczy teren. W Zelde grałem tylko ba GameBoyu sto lat temu. Chciałem zacząć od WW jednak pojawiła się możliwość nabycia BotW więc wziąłem bo tak zachwalano mi bardzo. Odkrywam zupełnie nowy typ gry imo. Action lubię, rpg nie, jednak tu jest też przygoda, nieznane i odkrywanie o co tu chodzi.
Liczę że mnie pochłonie, bo na razie jedynie gra intryguje.
Co do wrażeń z Zeldy po kolejnej godzinie z wczoraj - gra imo jest uboga w historię świata. Dialogi to chyba standardowe mruczenie (imo era PS2), czy śpiewny głos kogośtam (Zeldy?), ktoś nam daje jakiś kierunek i biegniemy. Pierwsze "wyzwanie" zróżnicowało trochę grę i mnie zaskoczyło bo miałem wrażenie, że gra będzie przypominać też Diablo by się przedzierać przez przeciwników. W sumie idę trochę na casuala, wyskoczy jakaś broń, zbieram a że sama się podstawia to nie przełączam choć wiem, że się niszczy i obecny miecz może przydać się na kogoś innego. W dodatku trochę nie podoba mi się tablet w tej grze (wtf, to jakby Geraltowi dać smartfona z gpsem) i głupie nazwy napotkanych rzeczy - Shikah Slate czy coś tam :/
Póki co Wiedźmin lepszy. Ale to jednak inna gra. Tu jest w sumie miło i przyjemnie, dla oka też. Trochę taka bajka.