-
Postów
274 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez lechu
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11
-
Dzięki za info. To leczenie wydawało mi się fajne ale jak się tak zastanowić to faktycznie trochę śliska sprawa. Jak dojdę do tego momentu (jestem na początku G3) będę się zastanawiał, ale w takim układzie chyba też zainwestuję w DEFa. Nie jestem miszczem uników i czasami nawet z Evade+3 potrafię przyjąć na klatę solidnego strzała, więc te dodatkowe 60 punktów + szansa na bonusowe zmniejszenie obrażeń bardzo się przyda. Najgorzej jak gram charge bladem, bo tu w konkretnych sytuacjach mam zawiasy typu "blok czy unik" i zanim się namyślę jest już za późno na oba ;-) Swoją drogą, o co chodzi z tymi początkowymi questami na G3. Chciałem wziąć któregoś z "dostępnych" Elderów a Panienka mi rzuca tekstem że sorry ale nie spełniam wymagań. Jakich znowu wymagań? Skoro ten quest jest dostępny na liście, a nie mogę go wybrać to co jeszcze mam zrobić?
-
Zrobiłem sobie set pod gunnera, ale jakoś strasznie topornie mi się nim grało. Przez całą MH3U i czwórkę aż do teraz omijałem bronie dystansowe i teraz się nie mogę przestawić. Nawet mój ulubiony z czasów Unite łuk zasysa. A właśnie, jak w praktyce wypada ten hone na leczenie? Warto się w to bawić? Ile to healtha odnawia? Zależy od ilości trafień czy bierze pod uwagę siłę zadanego ciosu?
-
Fleet feet vs evade distance up. Są jakieś różnice w zakresie uników? I jaki jest bonus do ataku przy pełnym pasku życia dla tego pierwszego skilla? Tak orientacyjnie - czy to odpowiednik Attack Up S czy np XL?
-
Cała prawda o MH4 Wczoraj przerabiałem ten zonk z pułapkami w P.Forrest na Nerscylli. Założyliśmy jeden trap w lokacji, franca przeskoczyła do drugiej miejscówki. Wbiegam, kładę pitfalla a to zrobiła dwie rundki dookoła i myk z powrotem. Cała ekipa za nią tam gdzie już był ustawiony shock trap. Menda przez kilka minut zwisała nad nami i w końcu poszła z powrotem tam gdzie był mój pitfall. Wpadła zaraz po wejściu, ledwo zdążyłem z tranqami.
-
W temacie grafiki jest bieda i tyle. Jak patrzę na materiały z tego XenoX a z takiego FFXV to widać jak kolosalna jest różnica między WiiU a pozostałymi dwiema konsolami. Na szczęście to "tylko jRPG" i nie grafika będzie najważniejsza. Mam nadzieję że system gry, ogrom świata i fabuła zrekompensują z nawiązką niedomagania w sferze oprawy.
-
No ten evade distance up mnie nawet bardziej cieszy niż samo evasion+ ;-) Mój main to młotki, czasami biegam też z LSem albo IG. Teraz z racji że jestem już dość daleko (G2) chce trochę pokombinować z różnymi broniami i setami. Myślę o powrocie do DSów (dobrze mi się nimi grało w 3U). Trochę korci mnie też ten Charge Blade, chociaż nie wiem czy trochę nie przekombinowana broń jak dla mnie. Lubię raczej proste rozwiązania ;-)
-
Warto żyłować Evasion na +3? We wcześniejszych częściach max chyba było +2. Chce sobie zrobić set z Nargi i dopchać kamykami handicrafta a resztę wolnych slotów chyba przeznaczyłbym na podbicie Evasion (sam set daje 15 skill pointów), tylko zastanawiam się czy warto.
-
W sumie to ciężko mi uszeregować te gry z racji faktu że są bardzo różne w swojej formie jak i gatunku. 1. Monster Hunter 4 Ultimate - najlepsza i najbardziej rozbudowana część serii. Absolutny must-have dla fanów gatunku. Zaskakująco przyjazna dla nowego gracza. Zabawa dosłownie na setki godzin i najlepszy multiplayer jakiego widział mój 3DS. 2. Bravely Default - nieformalny spinoff serii Final Fantasy i najlepszy jRPG ostatnich lat i to nie tylko na handheldach. Świetna oprawa, kapitalny system gry, mnogość klas postaci i całkiem ciekawa fabuła. Szkoda że takich gier na 3DSie nie ma więcej. 3. Super Mario 3d Land - No poprostu Marian ;-) świetny platformer, klasyka gatunku w wydaniu TrzyDe. 4. Resident Evil Revelations - jedna z najlepszych odsłon serii ostatnich lat i chyba jedyny dobry (o ile nie jedyny w ogóle) survival horror na 3DSa. Co prawda od pewnego czasu dostępna również na PS3/X360, ale jeżeli ktoś nie miał styczności z tym tytułem - gorąco polecam. 5. Fantasy Life - sim/RPG który określiłbym jako miks Zeldy i Harvest Moona. Tytuł który pomimo przciętnych recenzji, mnie osobiście zachwycił i wciągnął na długie godziny. 6. Luigi Mansion 2 - taki horror na wesoło. Bardzo udana przygodówka z wąsatym hydraulikiem w roli głównej. 7. Super Street Fighter 3d Edition - w zasadzie to samo co na konsolach stacjonarnych z tą tylko różnicą że o ile na dużym ekranie nigdy nie chciało mi się w to grać, tak z wersja kieszonkowa wyrwała mi całkiem sporo godzin z życiorysu. 8. New Super Mario Bros 2 - bardziej klasyczna, dwuwymiarowa platformówka z Marianem w roli głównej. Niby nic konkretnego do serii nie wnosi a jednak grało się zaskakująco przyjemnie. 9. Fire Emblem Awakening - solidny, chociaż w mojej ocenie trochę przereklamowany tRPG. 10. Code of Princess - chodzona nawalanka z elementami RPG. Trochę przypomina Dragon's Crown (Vita/PS3) i chociaż nie jest to tytuł tej klasy, to i tak pozytywnie mnie zaskoczył.
-
Faktycznie tekstury są ostrzejsze, szczególnie widać to na większych kreaturach i półkach skalnych. Podłoża niby też lepiej, ale już takiego przeskoku nie ma. Jakość samego ekranu też jakby nieznacznie lepsza, obraz wydaje się nieco ostrzejszy a barwy bardziej nasycone. Generalnie zmiana in plus jest zauważalna, ale szczerze - myślałem że jakoś bardziej będzie to widać. Co do C-sticka mam bardzo mieszane odczucia. W ferworze walki w ogóle zapominam że tam jest. Jednak te 140h zabawy na starym 3DSie robi swoje. Póki co wydaje mi się że to średnio trafione rozwiązanie. Lepszy byłby po prostu drugi circle pad. No ale nie zapominajmy że to Nintendo i przecież muszą mieć co ulepszyć żeby za rok znowu mogli wydać niu-niu TrzyDeeSa ;-) edit: a no i te pajęczyny na dwupoziomowych lokacjach wyglądają ZNACZNIE lepiej.
-
Może wiecie, ale ja dopiero wczoraj zauważyłem że jak w MH4U gra się z kimś online i doda tą osobę do friend-list to pojawia się ona również w systemie. Wcześniej myślałem że jest to ograniczone tylko do tej jednej gry. Taka ciekawostka ;-)
-
Panowie, bije się w piersi i posypuję głowę popiołem. Jestem frajerem, dokonałem samogwałtu - kupiłem n3DSa. Mało tego, kupiłem limitkę MH4U. Podświadomie czuje że dałem się wyruchać Nintendo ale teraz mam to w doopie. Wczoraj przerzuciłem cały kontent na nową zabawkę, do tego save z carta na sd i bawię się dalej.
-
Monster Hunter 4 Ultimate ONLINE (ustawki, kody, rozmowy itp)
lechu odpowiedział(a) na Yano temat w Monster Hunter
No ja się ostatnio doślizgałem do G2. Solo ciężko idzie, co bardziej wymagające questy robiłem online. Wreszcie dorobiłem się jakiejś w miarę sensownej zbroi (Gobul/Seregios) więc może trochę ruszę z miejsca. -
Monster Hunter 4 Ultimate ONLINE (ustawki, kody, rozmowy itp)
lechu odpowiedział(a) na Yano temat w Monster Hunter
Serga też będę chciał zrobić, nawet nie wiem czy materiałów już by mi nie wystarczyło, tylko odstrasza mnie dropienie purecrystal. Nie mam jeszcze odblokowanego (swoją drogą co go odblokowuje?) gathering questa na Frozen Seaway, a nie chce mi się klepać gypcerosów w nadziei na drop, bo ma po 5-8% -
Monster Hunter 4 Ultimate ONLINE (ustawki, kody, rozmowy itp)
lechu odpowiedział(a) na Yano temat w Monster Hunter
No zobaczymy. Fakt, walka była dość ciężka. Strasznie twarda menda, mimo białego sharpnessa średnio co drugi atak i tak się odbijał. W zasadzie normalnie wchodziły tylko uderzenia w nogi i łeb, przy czym ten drugi normalnie jest poza zasięgiem, a jak nawet jak już się drania wyłoży to istnieje spora szansa że i tak nie zdążysz dobiec żeby zasadzić jakiegoś hita w paszczu. Z kolei jak Cię okrąża to często walisz na oślep bo i tak nic nie widać - samo jej cielsko zasłania 3/4 ekranu. -
Monster Hunter 4 Ultimate ONLINE (ustawki, kody, rozmowy itp)
lechu odpowiedział(a) na Yano temat w Monster Hunter
Wczoraj grałem trochę online. Nawet fajna ekipa się na G1 trafiła - chyba nikt nie miał więcej niż te 420-430 defa więc było trochę śmieszno, trochę starszno. Pod koniec ktoś odblokował Urgenta więc poszliśmy na Serga. Ogólnie ekipa (podkreślam - same randomy) nieźle ogarniała. Dwa razy zaliczyliśmy Serga w tempie iście ekspresowym. Za trzecim razem ja padłem, jak się skartowałem - padł drugi z ekipy a nim zdążyłem użyć max-pota już był FAIL. Ale to w dużej mierze kwestia kijowego equipu. Ja sam mam 411 defa więc trochę mao. Ale grało się klawo no i wreszcie mogę sobie młotek zupgrade'ować. No i zdaje się że czeka mnie farmienie Tidal Najarali - ma za(pipi)istą (wizualnie) zbroję. Zrobiłem sobie set z Ash Kechy, ale defa ma niewiele więcej niż moje ciuchy z HR a do tego jakiś kijowy zestaw skilli więc odpuściłem. -
Ja z Rajangami póki co miałem bardzo mało styczności - tylko pod koniec HRa jakiś się przewinął. Z krótkich obserwacji - sprawił mi więcej problemów niż te z Unite, ale też ciężko mi jednoznacznie powiedzieć czy to faktycznie kwestia poziomu trudności czy może fakt że nie walczyłem z tą małpą od - no właśnie, MHFU.
-
Różnie może być. Ja póki co jestem na tak, chociaż powtórzę za poprzednikami - motyw z jazdą na miniaturce losa jest z pupy. Jeżeli już to prędzej na jakimś preyu/dronie, rhenoplosie. Albo wiem! Gargwa i mamy Final Fanatsy z czokobosami ;-) Może być fajna odskocznia od głównego nurtu serii. O ile to w ogóle wyjdzie poza Japonią, bo to w przypadku Capcomu i MH nigdy nie jest pewne.
-
Jak chodzi o Tigrexa to mi się przypomniało moje pierwsze starcie z wioskowym Moltenem. Wybiegłem na arene i pierwsze co mi przyszło na myśl to " O (pipi)a, ale wielki" :-D Ale ogólnie to słabiak (przynajmniej ten wioskowy) a spory rozmiar nawet ułatwia zabawę bo można wejść pod niego i częstować ile wlezie. Co do czasu gry to póki co jestem trochę zaskoczony. Online grałem bardzo mało, mam na budziku lekko ponad 100h i właśnie wczoraj odblokowałem w GH Dalmadura (czy jak mu tam). Nie wiem, ten czas to chyba dlatego że nie bawiłem się w kompletowanie różnych setów tylko lece na Jana ze swoją ulubioną "taktyką" Triple Pound to Death ;-) Najpierw zrobiłem kluczowe questy z caravany, co dało mi niezłego kopa do GH bo wpadłem tam z hajrankowym gearem więc aż do HR7 Rajanga i Akantora to był tak na prawdę spacerek. Teraz pewnie się zaczną schody, ale może też coś więcej online pogram. Ciekawe czy w hajrankowym setupie uda mi się solo rozjechać Dalmadura. W sumie robiłem już tego questa dwa razy na multi i przy trzech osobach trwało to może 15 minut. Niby nie jest trudny, trzeba tylko wiedzieć kiedy i gdzie się ustawić, a ja po dwóch runach jeszcze tego nie czaję..
-
Ja gram na starej (jak to brzmi w odniesieniu do rocznej konsoli...) XLce. Miałem nawet taki moment że chciałem kupić "new" ale wziąłem sobie na wstrzymanie. Szkoda mi trochę tej lepszej grafiki w MH czy nadchodzącego Xeno, ale to był by już mój trzeci 3DS więc trochę przesada. Nie podoba mi się taka polytyka firmy więc niech spadają na drzewo z tym swoim "niu". Poza tym nie mają w ofercie białego nXL, a mój 3DS musi być biały, bo inny nie komponuje mi się z białym Wii U ;-)
-
A moim zdaniem ten pogląd ma dużo głębsze korzenie. Śmiem wręcz twierdzić że temacie 3rd party, Nintendo wciąż tkwi we wczesnych latach '90 kiedy to Oni rozdawali karty i decydowali o tym co na ich konsolach "wolno" a czego nie. Tylko że czasy i realia się zmieniły i teraz jak chce się coś ugrać w tym temacie to trzeba schować dumę do kieszeni, ukłonić się, ładnie uśmiechnąć i pomachać portfelem, tak jak robi to Sony i MS...
-
Bo ta wywerna to jakiś emeryt jest przecież ;-) Tak wygląda Kut-Ku który zasiedział się gdzieś na stronie, żeby łowcy mu łba nie urżnęli przy samej doopie, a na stare lata postanowił przykozaczyć i do Wiesia startuje ;-)
-
Co do MH4U to miałem dokładnie takie same wrażenia. Nie wiem, chyba z czasem człowiek się przyzwyczaja i przestaje na to zwracać uwagę, ale jak uwielbiam tą grę, tak przyznaje że wygląda koszmarnie. Do tego jeszcze te pierwsze lokacje są tak pstrokate że wyglądają jak usłane wymiocinami. Wielokrotnie to pisałem i nadal będę to powtarzał - już 3U (też na 3DSa przecież) wyglądało lepiej. Ale gameplay robi swoje i mam już dobre "dziesiąt" godzin na liczniku i nie zapowiada się żebym szybko ten tytuł odłożył na półkę. Gdybym miał podsumować ten szpil na tle serii to jest to najbrzydszy, ale zarazem najlepszy MH w jakiego grałem.
-
@ragus - IMO Kecha to jedna z najładniejszych zbroi. Jaki DEF polecacie na G-ranka, tak żeby bardzo nie bolało? Jestem na wioskowych 10* i aktualnie śmigam w HR Najarali (btw fajny zestaw skill - aktualnie mam odporność na para, capture master, HG earplug i Expert +2 i tylko negatywa z spectre whim) która po upgradeach daje po 76 na part (da się wyżej ale mam problem z dostępnością czerwonych sfer). Jej bazowy def to 55/part. Myślałem o EX Rath. bo ma fajne skille (w końcu handicarft!) i bazowo 67defa, ale na horyzocie "pojawił się" silver los gdzie na parta ma już 81 defa, tylko mega suaby (IMO) zestaw skilli.
-
@saptis - coś żeś tytuł Laytona troszkę przekręcił, ale wybaczam bo o ile dobrze kojarzę to masz jakąś szkopen versionen ;-) Ja aktualnie męczę ciągle i niezmiennie od kilku tygodni Monster Huntera 4U.
-
Bardzo podoba mi się pomysł z nunchakiem. Zresztą z tym innym typem obrażeń dla poszczególnych broni w ramach klasy to uważam że już dawno powinni wprowadzić, właśnie dlatego że wygląd konkretnej broni niekiedy sugeruje inny typ obrażeń niż ten faktycznie przypisany dla całej klasy. Z moich "pomysłów" to postulowałbym wprowadzenie broni do walki na półdystansie - coś typu bat/łańcuch, ew. coś w stylu miecza Ivy z Soul Calibura. Drugie co mi chodzi po głowie, to broń miotana - np jakaś odmiana topora którą można walić typowe kombosy na bliskim dystansie, ale też i rzucać w przeciwnika. Dawno temu, jeszcze w czasach podstawówki/liceum grywałem w różne bitewniaki i w jednym z nich (chyba to była Chronopia) była armia która na stanie miała oddziały które szarżując na przeciwnika najpierw rzucały toporami dwuręcznymi (lol) a dopiero później wchodzili w zwarcie. Inną odmianą broni miotanej mogła by być tarcza z wysuwanymi po bokach kolcami, którą można by atakować normalnie, ale też i rzucać, a w podbramkowej sytuacji po prostu blokować. Z ińszych pomysłów chodzi mi po głowie np. możliwość "ujeżdżania" małych kreatur, tak żeby popylać np. na jakimś Genpreyu. Jest to mało realne bo wymagało by dość drastycznych zmian w gameplay'u (każda broń musiała by mieć inne ataki "na stojaka" i dla jeźdźca), ale co tam. Postać była by szybsza, bardziej moblina a i ujeżdżany stworek mógłby sam z siebie atakować - podgryzać, pluć toksynami etc. Marzy mi się też walka powietrzna. Łowcy dosiadają jakieś Reombry i walczą z takim Losem w powietrzu. Niby też trudne w realizacji, ale z drugiej strony - pod wodą już walczyliśmy, to czemu nie w przestworzach? ;-)
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11