Manchester by the Sea
Po krótkim opisie z filmwebu zdobył moje zainteresowanie, więc bez zbytniego zagłębiania się w komentarze poszliśmy dzisiaj z kobietą do DCF i... już dawno się tak nie zaskoczyłem.
Dawno nie widziałem tak prawdziwego filmu, filmu który jest w stanie wprawić widza w zakłopotanie odczuwane przez głównego bohatera, pokazać życie jeden do jednego, będąc przy tym ciągle po prostu przyjemnym do oglądania (przynajmniej dla introwertyków, bo domyślam się, że niektórzy mogą odebrać ten film po prostu jako dziwny).
Świetna rola Afflecka, świetna reżyseria i historia z perfekcyjnym pacingiem, ponad 2 godziny czystej przyjemności z oglądania filmu.
Uwielbiam takie filmy, ostatnio tak dobrze oglądało mi się Whiplasha 2 lata temu. Ode mnie DZIESIEŃĆ NA DZIESIEŃĆ
Kra Kra Kraj
Takie tam La La La, intro rozbudziło moje nadzieje na szalony musical, których ostatnio nie ma w kinie w ogóle, niestety kolejne epizody odchodziły od tego, by zmienić się w standardowy film dla bab. Ostatnia scena dała radę, ale jako całość liczyłem na coś dużo... lepszego? Może po prostu innego. Warto obejrzeć, ale jak macie wybierać La La Land czy Manchester to wyżej macie odpowiedź co wybrać.
Film muzyczny, to ocena w formie nuty /10