Od miesiaca stoje na 66 kg i nie chce ruszyc.
Do tej pory cwicze co drugi dzien, czyli przerwa dla kazdej parti to 6 dni.
Male partie miesni 9-12 powtorzen + rozgrzewka a wieksze 14-16 + rozgrzewka.Plan wyglada mniej wiecej ze:
1 dzien klata biceps
2 dzien plecy triceps
3 dzien barki nogi
Zastanawiam sie teraz czy nie bylaby dla mnie dobrym wyjsciem zmiana sposobu treningu.Myslalem np (nawet nie wiem jak sie fachowo to nazywa) ze kazdego dnia treningowego robic po dwa cwiczenia na kazda partie miesni.Czy takie cos ma wiekszy sens jesli interesuje mnie zwiekszenie masy?Jesli tak to moze jakis ogolny zarys ktos by sie odwazyl zaproponowac?