Taki sobie ten film. Akcje Finna z azjatka z doopy, Kylo jako postac bezplciowy, ten caly first order to tez jakich smiech. Najbardziej podobal mi sie Poe i Luke, chociaz i tak ten film jakis taki zbyt optymistyczny jest w porownaniu do filmow ze starej tryologii. Nie czulem zadnego zagrozenia ze strony Kylo. W scenach ze Snokiem mialem nadzieje, ze cos ciekawego sie wydarzy, jakis plot twist i sie nie doczekalem. Ogolem to nie bylo tam jakiegos rozwoju postaci w trakcie filmu. Niech juz skoncza z ta legenda skywalkerow.