No, kilka zasakujacych na plus utworow, ale calosc zabija jednostajnosc wszystkich trackow, zlewa sie to wszystko w jedno, malo jest kawalkow ktore by sie pamietalo (absolutny brak jakiegos super hitu, te dwa single to jakas pomylka). Po 6-7 utworze ma sie dosc. Polowa trackow do wyje bania, otwierajace "and I will love youuu, if you let meee" to najzalosniejszy motyw w calej jego karierze. Potrzeba by bylo jeszcze z 4 porzadne kawalki dolozyc do tych dobrych na albumie, by calosc prezentowala sie dobrze.
Warto moze dla 3-4 utworow. 90% kawalkow to jakies srednie tempa i ballady. MA bylo dobre, a ludzie narzekali, ze za duzo ballad, to tu sie pochlastaja. Nawet te teoretycznie szybsze motywy nie maja w ogole dynamiki.