W koncu sobie zarzucilem 4 sezon i jestem na biezaco. Jak dla mnie na razie najlepszy sezon, choc moze to tez wynikac z faktu, ze wciaz mam w glowie katastrofalna pierwsza polowe sezonu poprzedniego.
Tu akcja jest skondensowana, non stop sie cos dzieje, sa ciekawe nowe postacie, akcje spoza wyspy mimo, ze z zalozenia sa pewnego rodzaju spoilerami, dzieki sprawnemu scenariuszowi sa integralna czescia serialu i nie nudza jak to mialo miejsce z flashbackami po pewnym czasie (szczegolnie z tymi potwornie kiczowatymi vide historia tatuazy Dzeka;x).
Trup sie sciele gesto i bez podnioslych muzyczek i zwolnionych temp (Alex, Rosseau, Karl, jakies no name'y padaja jak muchy). Jest dobrze.
Jak na razie tylko 10 odcinek i taki jeszcze jeden( nie pamietam juz ktory) nie trzymaly poziomu. Ten z regulowaniem lba Desmonda jak dla mnie na razie najlepszy.