...ej, wpadłem na pomysł. Nie wiem, czy jako pierwszy, bo nie chce mi się czytać pięciu stron jałowej gadaniny (i tak zdania o szajsowatym dubbingu nie zmienię...).
Lokalizacje w innych krajach są przyjmowane lepiej, bo i sam dubbing jest bardziej rozpowszechniony (nie tylko krapy od Disneja, ale też normalne, dorosłe filmy w TV, codziennie).
U nas od zawsze chyba był lektor - pan o neutralnym (w sensie - nie wnerwia)głosie czytającym po polsku w odpowiednim tempie przetłumaczony tekst, dodając jakieś minimum ekspresji. I właśnie do takiej formy jesteśmy przyzwyczajeni. Szczerze chętnie pograłbym w Uncharted z lekko słyszalnym oryginalnym soundtrackiem i dobrze słyszalnym lektorem, choćby dość popularnym Tomaszem Knapikiem. Wyobraźcie sobie o ile podskoczyłby filmowy feeling tej produkcji. Tłumaczenie możnaby pociągnąć również po filmowej linii - nie przekładać wszelkich okrzyków, stęknięć (lektor siedzi cicho, jak podczas filmu). Lektora mamy podczas dłuższych rozmów, teksty pisane można przetłumaczyć na polski (menusy, tablice przy loadingach, itp).
...co myślicie..?