Siara_iwj

Da się to pokazać kumplowi tak jak kiedyś pokazałem mu The Last of Us, czyli jest ścieżka fabularna, cutscenki i historia się kręci i miło się to ogląda nie grając, czy jest głównie czysty gameplay i jak ktoś nie trzyma pada to się nudzi..?

No, barokowy mesjasz był pełen sera i jakoś za nim nie przepadam, ale mocy mu nie można odmówić i dobrze się prezentował na żywo jako oszalały mnich.

Pod lolka to raczej stoner. Tradycyjny doom ma mniej groovu, jest bardziej rytmiczny. Teksty są też mniej metafizyczne i bardziej pesymistyczne. Epic to tradycyjny doom + tradycyjne heavy. Szybszy, często z wielooktawowym wokalem. Teksty bliższe fantastyce niż, jak w tradycyjnym, otaczającemu światu.

Ty chyba nie słyszałeś jak Robert Lowe potrafi głosem kruszyć góry. Milanek zamknij mordę.

Jestem pewny co do rozmiaru, ale L w glossie są wyprzedane. Muszę się ich zapytać jak często szyją kolejne partie.

Nie mają w moim rozmiarze. Ta strona szyje czasem nowe, czy jak sprzedadzą to już nigdy nie będzie..?

Epic doom. Albo nie. Zamknij mordę.

Nienawidzę cię. Ten gloss z czarnymi zamkami ...teraz tylko uzbierać 5 stów

Bogowie dooma, Candlemass, ogłosili, że wydają nowy album. Omatkomatko. Z tej okazji przypominam sztosa:

Za takie hajsy to musi być niebrzydko zrobiona.

Przedtem to swoją drogą, ale w trakcie to musowo. I regularnie.

WAT..?! Nawadnianie ma być na bieżąco, węgle też, a nie raz na dwie godziny. Bierzesz pan dwa bidony, pół na pół soku owocowego i wody, szczypta soli i popijasz co dziesięć minut łyczek, aż na godzinę wypijesz te 600-700 ml, w kieszeń kilka jakichś batonów musli, czy cokolwiek co ma dużo węgli i trochę białka (jak jedziesz ponad 80% VO2 max, albo na ludzkie - jak dajesz sobie popalić, to mniej białka i prawie same węgle) i na godzinę 30-60 g karbów w zależności od intensywności treningu. Obliczysz sobie patrząc na wartości odżywcze.

Są tylko repliki.

Yes..? http://www2.hm.com/en_gb/productpage.0573420001.html?gclid=Cj0KCQjwh7zWBRCiARIsAId9b4o71tn5D9twEZreePqzl9_cmOhSl7iFhj1gYpzV2c-oGGsfCBchaIgaAkN6EALw_wcB&s_kwcid=AL!850!3!214282971985!!!g!310200122045!&ef_id=Wmt7UgAAAOEPI4FX:20180412183306:s Yeeees..? http://www.asos.com/new-look/new-look-denim-jacket-with-jersey-sleeves-in-black/prd/8996919?affid=14173&channelref=product+search&mk=abc&currencyid=1&ppcadref=761030380|39786622283|pla-412799355777&_cclid=v3_5eac2a3c-b7df-545c-b91f-0b4a3a219bea&gclid=Cj0KCQjwh7zWBRCiARIsAId9b4oYq4iBGHa7VHd0V8orcCTPhE7RHTc5I1bqMcQ3hQv-qRF-nBmLwJsaAhiAEALw_wcB

AF1 noszę sam w wieku 35 lat i wyglądam olśniewająco.

Banny, 36 km to jest splunięcie. Siądź na rower i jedź do przodu aż dojedziesz. Ciesz się widokami, atmosferą i uważaj na innych uczestników. Dobrej zabawy..!

Miałem mdłości w Driveclub VR, a w Wipeouta mogę grać po parę godzin bez przerwy na najbardziej hardkorowych ustawieniach i dopiero potem odczuwam zmęczenie, takie lekkie uczucie lekkości w głowie. Nic ponad to.

Niektóre gryzą

No, nie szczela się i nie ma skryptów. Dno.

Nie nie, sterowanie jest w 100% padem, tradycyjne, albo żyroskopem, ale ruchowego nigdy nie lubiłem w grach, zwłaszcza takich, które wymagają precyzji. Pisząc o ruchach głowy miałem na myśli obserwowanie trasy i otoczenia, które nie wpływa na zmianę kierunku lotu.

Ktoś tak zawsze pisze. Zdzieram Omegę i zrobiłem zapas worków foliowych Ok, edit. Po 2,5 godzinach nieprzerwanego latania stwierdzam, że jest system seller. Uczucie pędu już na Venomie wbija w fotel, immersja na poziomie machania do wirtualnych ludzików po wygranym wyścigu i szczerzenia zębów do statków przeciwnika, przy większych piruetach instynktownie wypuszcza się powietrze z płuc z głośnym świstem, na odpowiednim fotelu, pozwalającym nieco odchylić siedzisko do tyłu człowiek czuje się jak za sterami. Przewidywanie trasy ruchami głową, rozglądanie się na boki za przeciwnikami, poczucie skali statków i tras (jak popatrzyłem się na pionowo idącą część toru, który odbijał z tego, gdzie byłem pod kątem 90 stopni, dech mi zaparło) kamera z kokpitu ustawiona na kręcenie się razem ze statkiem to absolutne szaleństwo (są też inne, spokojniejsze ustawienia, np. kabina zawieszona w jednym poziomie, a kręci się tylko korpus), beczki na tym ustawieniu to jest już wymysł sadysty, ale da się to żołądkowo wytrzymać. Moja metoda świadomego, głębokiego oddychania przez usta zdaje egzamin (tylko świadome, bo jak się zapomni to jest tendencja do skracania oddechu i przychodzą mdłości). Mimo tego ta gra to już wyższa poprzeczka w kategorii błednikowego mindfucka i nie każdy da radę. Szczególnie potrafi zakręcić się głowie podczas rozglądania się po trasie, np w górę podczas gdy zjeżdżamy w dół. Patrząc na wprost jest najlepiej, ale traci się możliwość planowania ruchów i reagowania na to co dzieje się wokół nas. 2:30 i zdjąłem hełm zlany zimnym potem z mokrymi, trzęsącymi się łapami i mrowieniem na całym ciele. Jest sztos i kolejny VR mesjasz. Teraz niech tylko ktoś skonwertuje Project Zero w fps i mogę umierać szczęśliwy. P.S. Dźwięk 3D idący z hełmowych słuchawek to majstersztyk.

Tak, do Omegi.

Wipeout VR wyszedł btw. Będzie rzygane

Nogawki w skietach to zawsze był sebastyle. Takie najpodlejsze osiedlowe wymoczki z niepełnym uzębieniem, wąchające klej tak chodziły.