Siara_iwj

To jakiś rytualistyczny industrial, więc jest monotonne, takie wchodzenie w trans. Mi podchodzi.

Szedłem do baru przed koncertem Batushki, kiedy na scenę bez ceremonii wyszedł ogromny facet z płóciennym workiem na głowie i w pojedynkę zaczął występ który brzmiał jak jebane wyziewy z najgłębszych czeluści piekieł. Nie pamiętam kiedy pierwszy support mnie tak zamiótł: Dobry świr.

Nie wiem, nie wychodzę z domu, bo gwałcą.

Nie idź, po co, samo przejdzie <mały diabełek na lewym ramieniu>

No to moje guwno to musi być jakiś imperator, bo jak odwijam papier to ten zawsze dotyka podłogi.

Ojejku jej, nowy Priest, jaka esencja heavy metalu żechuy

A ja serio polecam zapoznać się z materiałem Budki Suflera. każdy zna Takie Tango, czy Bal Wszystkich Świętych, bo klepali to w radiu do upadłego, ale to jest takie ich We Are The Champions - większość ludzi nie wychodzi poza to i uznaje, że to jedyne co zespół stworzył dobrego. BS ma do zaoferowania genialne, nierzadko cholernie gorzkie teksty, którym należy się przysłuchać i zrozumieć, a nie traktować jako tło, wybuchowy wokal i świetne melodie wykonywane przez doskonałych muzyków (m.in. Romuald Lipko, obok Sławomira Łosowskiego chyba największa tuza polskiego syntezatora) . Zauważyłem, że z wiekiem coraz bardziej doceniam ich twórczość i więcej przesłania do mnie dochodzi: To jest kopalnia dobrej muzyki, może poza albumem "Na Brzegu Światła", który najlepiej zostawić na koniec, bo jest dość dziwny i chyba najsłabszy w ich dyskografii.

W sumie to nie musisz, bo nawet uważając i tak się w końcu gdzieś źle wygniesz i coś łupnie w krzyżu.

Witaj w klubie, Paweł. Uważaj na KAŻDY ruch, bo tu nie ma zasady, a potem nie da się nałożyć skarpetek.

O, ktoś mi przypomniał - korzuch na mleku/budyniu i gotowane mleko.

Zamówię pizzę i pewnie odgrzeję 25 i 26.12.

Smażona cebula z puree ziemniaczanym. I tylko w takiej formie. Z całymi ziemniakami dam radę, chociaż i tu bez miłości, ale potłuc te ziemniaki i dać cebuli i mi sie guwno cofa z dupy i podchodzi do gardła. Również gotowana cebula, taka miękka. Nie umiem.

Dostękałem się do stanu używalności po dwóch tygodniach nieustannego bólu w krzyżu, kiedy mi coś tam "pykło" i do kibla chodziłem na czworaka. Najgorsze jest to uczucie, że wiesz, że każda rzecz może doprowadzić do bólu i musisz uważać na każdy ruch i robić dziesięciopunktowy biznes plan jak masz coś podnieść z podłogi.

Tylko łeb ogolić i łazić we mgle.

Przyjmuję aprobatę z pewną dozą podejrzliwości. Te są super. Chyba następny zakup:

Takie kupiłem. Ujdą..?

Nie gram w Fife. A kapela to metalowy boysband dla kindermetali. Pzdr.

Until Dawn i REVII na start.

Trzeba też brać pod uwagę, że Heist to pierwsza fala gier. Pierwszy Ridge Racer tez był biedny, a potem zrobili GT.

TO! Devi okiełznali wreszcie VR i zaczynają się sztosy. ...już robię zapas papierowych toreb

Pierwsza część fajna, dość wyciszona dopóki nie zaczęli odwalać dragonballi. Chińczyk mówił o balansie z dwójki, ale pitem wspomniał o piątce, z której wezmą zapewne efekciarstwo. Gdybym dostał grę z mniej-więcej pierwszej połowy prezentacji to bym się nie obraził.

Ktoś wspomniał paczki. ...oj coś czuję free to play i ostre ruchańsko na mikrotransakcjach.

Jarango mocno. ...to i tak trailer nowego paczinko.