Nie wiadomo jak zwierzęce DNA reaguje na długotrwały kontakt z zarodnikami. Może tak skrajne mutacje jak Bloatery tu nie występują, albo występują po dłuższym czasie, chociaż tak ekstremalnie zmutowany hipopotam, czy choćby koń mi pasuje, (zupełne wynaturzenie szlachetnej istoty, byłby dobry efekt). Może grzyb zmusza je do pozostania na tym samym terenie (terenie z najwyższym stężeniem zarodników) i dodatkowo wzmacnia terytorializm (powiedzmy, że były w tych klatkach, czy kojcach, kiedy plaga się rozwijała, a potem się uwolniły, ale zmiany w mózgu nie pozwoliły im odejść), więc zmutowane zwierzaki raczej nie odchodziłyby daleko od swoich siedzib, polując tylko na przechodniów. Może też zwalniać im metabolizm, będą żyły dłużej niż normalne.