100 euro za koszulkę z prasowanką.
270 euro za szare dresy z bazaru.
SERIO ?!
Nie od dziś wiadomo, że ogół publiki z krajów "zachodnich" to banda nic nie wartych, nastawionych na żarłoczną konsumpcję idiotów z ogromnym kompleksem niższości i skłonnością do brania udziału w pierwszym, lepszym wyścigu szczurów. Fakt, że kupują tak marne szmaty za taką kasę zdaje się moją opinię potwierdzać.