possession/opetanie - o ku.rwa. na tym wlasciwie moglbym zakonczyc ta minirecenzje tego filmu. czegos takiego to ja juz dawno (nigdy?) nie widzialem. porownania lukasza do tworczosci polanskiego sa sluszne, ale roman az tak daleko sie nigdy nie zapuscil. ten film jest po prostu powalajacy, praktycznie juz od poczatku, ale to co sie dzieje dalej przechodzi najsmielsze oczekiwania. nie bede streszczal fabuly bo to grzech, po obejrzeniu filmu przeczytalem przykladowe opisy na filmwebie i od razu apeluje - odpuscie je sobie. najlepiej ogladac to dzielo nie wiedzac o czym jest. z rzeczy bardziej technicznych - znakomite aktorstwo, adjani gra chyba (na pewno!) role zycia, jest niesamowita, szalona, poje.bana, po prostu dzika a jednoczesnie naturalna. to trzeba zobaczyc, ja nie mam na tyle bogatego slownictwa, zeby to dobrze opisac. sam neil tez gra dobrze, czasami mozna odniesc wrazenie, ze oglada sie teatr. aktorzy mowia dziwnie, tak jakby film lecial z dubbingiem angielskim. czesto nienaturalnie i sztucznie, ale tak naprawde moim zdaniem to zaje.biscie poteguje klimat. a ten jest mocarny. poczatek jest konkretny, ale z czasem zaczyna sie ostry surrealizm, ogladasz to co sie dzieje na ekranie i nie bardzo wiesz co o tym myslec. film jednoczesnie cie przyciaga, hipnotyzuje, a z drugiej strony odpycha. niestety seans zepsuly mi problemy z kopia filmu, musialem podzielic ogladanie na dwie czesci. dawno, naprawde dawno nie ogladalem tak zacnego filmu. musze miec go w oryginale na dvd, niestety widze, ze jest z tym problem i jak juz to trzeba by zakupic zestaw filmow zulawskiego. moja ocena to oczywisce 6/6 nie moglo byc nizej, kocham takie filmy.
nastepny film w kolejce do obejrzenia to "diabel" tego samego rezysera. czuje, ze sie nie rozczaruje.