ok to po kolei. soundtrack w fountain jest swietny, ok zgadzam sie, ale tak jak zauwazyl tokar to jest sprawa indywidualna. mi sie muza w wrestlerze podobala, znakomicie pasuje do filmu i praktycznie zadna inna by sie nie mogla tam pojawic. to tak jakbys napisal, ze scareface ma slaby ost bo nie lubisz popu lat 80.
po drugie moim zdaniem wrestler MA dobre sceny. praktycznie kazda gdzie rourke jest dluzej na ekranie, zaj.ebisty final, moment jak zaczyna prace w rzezni, jak dostaje tam szalu kiedy rozpoznaje go klient.
po trzecie mi historia opowiedziana w wrestlerze podobala sie bardziej. jest po prostu bardziej zyciowa, bardziej naturalna. no sorry ale jak mam ochote na basniowa opowiesc o milosci to moge rownie dobrze sobie obejrzec zakochanego kundla i ryczec jak bobr ogladajac jak pies i suczka jedza makaron. fountain jest ckliwy, a wrestler to film prawdziwy, brudny i dosadny. glowny bohater jest zyciowym przegrancem, nieudacznikiem i mi sie lepiej ogladalo jego zmagania z samym soba niz heroiczna walke o ukochana.
a po czwarte wrestler ma genialnego rourka, ktory zagral kapitalnie.
wiadomo, ze ani ja nie przekonam ciebie, ani ty mnie bo po prostu moze wolimy inne filmy. mi sie fountain nie podobal. doceniam rezyserie, doceniam muzyke, doceniam ogolnie ten film. mnie po prostu nudzil. ty tez sie swietnie bawiles na stardust, a ja prawie przysnalem ogladajac ten syf. elo