nie chodze.
obliczylem sobie moje zapotrzebowanie kaloryczne, wyszlo mi ok. 2,5 tysiaca (wpisalem, ze nie cwicze nic)
ulozylem sobie diete (zadna profesjonalna, wiec nie czepiajcie sie ), tak zeby jesc ok. 2 tysiace dziennie i tez nie zdychac z glodu. bede jadl mniej wiecej tak jak zanim zaczalem sie odchudzac, ale zamienilem bialy chleb na czarny, usunalem cukier, fastfoody, czipsy (i inne podobne), slodycze i ogolnie to cale zlo.
dziennie pije ok 2-3 litry mineralki. nie slodze herbaty i nie sole nic. jem co okolo 3 godziny, wczesniej jadlem 2-3 posilki dziennie plus duzo "zlego" zarcia.
do tego codziennie poswiecam na cwiczenia od 30 do 60 minut. cwicze malo/sredniointensywnie. rower stacjonarny, bieganie lub basen. w kazdy dzien cos, ewentualnie pomysle nad jednym dniem w tygodniu przerwy. po kazdym treningu pije shake'a tego z bialka. oprocz tego brzuszki, pompki i drazek. czas trwania cwiczen bede zwiekszal systematycznie. mysle tez nad cwiczeniami ABS II.
oto dieta ;p
sniadanie: 500 kcal
dwie kromki chleba z szynka pomidorem ogorkiem i salata, otreby z 200g kefiru 0%, 125g twarogu
drugie sniadanie: 250 kcal
kanapka (z podobnym jadlem co na sniadanie), owoc/warzywko
obiad: 500-600 kcal
spaghetti (100 g makaronu + plus sos ze sloika)
danie chinskie (1 worek ryzu + to z torebki)
warzywa na patelnie plus ryz (1 worek)
kurczak (gotowany) plus ryz i surowka
ryba (na parze) plus ryz i surowka
podwieczorek: 400 kcal
owoc (banan), jogurt 250g
kolacja: 250 kcal
125 twarogu, jogurt/kefir 0%
moje zapotrzebowanie 2500, spozywac bede 2000 to jest deficyt 500 + cwiczenia, sadze, ze nie jest tak zle jak bylo wczesniej
co wy na to?