Ölschmitz

nie grafika, czy bloodborne przypadkiem nie jest duzo lepszy. cos jak granie w uncharted po uncharted 2. niby to samo, ale jednak wydaje sie duzo nudniejsze.

lubie stare xfilesy, ale to co sie dzieje w tych nowych to zart. odpuszczam bez cienia zalu.

czy grajac w ds2 po bloodborne bede sie dobrze bawil? czy gierka mocno odstaje od bb?

czyli cos na new game + juz mam

ups co dokladnie? jakies itemy czy co?

wczoraj mialem fajna akcje.

dla mnie komediowe tez byly jednymy z najlepszych bad blood, dreamland, postmodern prometheus zeby wymienic kilka

jeden mnie dopadl, niezly wpie.rdul dostalem. plakac mi sie chce, ze nigdy nie kupilem demon's souls i dark soulsow zadnych. bloodborne mnie wkrecil jak malo co. dobrze, ze ps3 nie sprzedalem. skoncze BB to przede mna jeszcze 3 gry + jeszcze 1 w tym roku. doskonale.

making a murderer - ja pie.rdole. paznokcie obzarte do konca. kusilo sprawdzic wikipedie w trakcie, ale nie chcialem psuc sobie zabawy. netflix krule.

chyba troche za bardzo dopakowalem postac. gra sie zrobila dosc latwa, ale moze to po prostu wciaz poczatek. bo pierwsze 2, 3 godziny gry to ku.rwowalem niemilosiernie.

brzmi niezle:) w ogole miedzy tymi broniami w tej grze sa duze roznice? tzn nie chcialbym kupic hunter's axe, zuzyc wszystkie ulepszenia i potem od razu znalezc cos lepszego i nie moc ulepszyc

doszedlem do amelii i dostalem po du.pie, wiec udalem sie do old yarhnam. caly czas uzywam tej pierwszej broni (cleaver) i ciuchow ktore kupilem na poczatku w fontannie. nic lepszego chyba nie znalazlem do tej pory. czy na tym etapie jest cos lepszego co przegapilem? statsy pakuje glownie w vitality, strength i endurance. reszte olalem, mam jakis prawie 30 level. nie wiem do czego sluzy reszta wiec nie ulepszam. bede pozniej zalowal?

czy jak zaczne grac w klasyczna wersje z plyty a potem kupie ta edycje goty ze sklepu online to sejw bedzie dzialal?

to bylo prowo na milana

serial byl strasznie slaby, film olewam. na plus byl tylko grabowski.

to ostatnie zdjecie.

no dobra plytka to byla. ten tytulowy numer sweet nothings jest mniam.

nie gralem w nic z tej "serii". do czego to mozna porownac? to takie bardziej skillsowe diablo? wiem, ze pewnie nie do konca trafione porownanie, ale chodzi mi o sama mechanike gry. czy to po prostu zabijanie typów i szukanie przejscia dalej, czy jakas fabula/questy? i serio jest taka trudna?

gadanie o fabule w mm4 jest glupie. przeciez to film akcji. opowiada o walce na drodze. mad max 2 mial lepsza fabule? lepszy scenariusz? albo jedynka? lubie stare maxy, ale dwojka dzisiaj przy fury road jest smieszna. o jedynce nie mowie bo film sie zestarzal na potege i conajwyzej bawi i moze troche przez sentyment da sie to obejrzec do konca. trojka miala zenujaca druga polowe juz przy premierze, dzisiaj nawet nie chce mi sie tego odpalac. to tak jakby smiac sie z fabuly crash bandicoot. albo tekkena. obie te gry maja fabule taka jaka jest potrzebna w tego przypadku gierkach. jakistam cel dla ktorego sie to wszystko na ekranie dzieje i tyle. po co w fury road wiecej dialogow? chcielibyscie to ogladac? po cholere przerywac TAKA akcje gadaniem i jakakolwiek fabula?

ja wiem cymbały, ze szal na dfd juz dawno minal, ale wyszla jakis czas temu nowa plytka "ad nauseam". ktos sluchal? zaje.bista. po dwoch odsluchaniach zdecydowanie poziom poprzedniczek. nie wiem czy lepsza niz adultery, ale jak dla mnie na rowni z committed i anarchists. polecam.

ponawiam pytanko, budzet 25 tysiecy plus 5 w pamieci na ewentualne costam jeszcze/naprawy bmw 1 2004 rocznik, da rade? na otomoto.pl bez lipy, ale na mobile.de juz nie. nie wiem czy sie w to pakowac?

na poczatku fajne z czasem nudzi

jak dla mnie ten czwarty rozdzial to byla esencja tarantino. zaden inny rezyser by nie zrobil tego tak lopatologicznie:) a tak w ogole to wydaje mi sie, ze samuel l. jackson gra coraz lepiej. w django wzniosl sie na wyzyny, a tutaj bylo jeszcze lepiej chyba. historia ktora opowiadal i to jak ja opowiadal, czapki z glow. genialna scena.

a ten bs5 to w ogole sie jakos umywa do jedynki, albo dwojki?

zaje.bisty film. dialogi, muza (ten kawalek na poczatku...), aktorzy. goggins powoli chyba staje sie etatowym aktorem u quentina i dobrze. jako shane byl swietny, ale w justified wymiatal tak jak tutaj. i fuckin knew it!