Prey - powiem wam że początek jest chu/jowy na maksa, nudne łażenie z tym obesranym kluczem, czytanie jakiś ciulowych maili w każdym komputerku. Po godzinie już miałem wyje.bać z dysku ale dałem drugą szansę. I trochę wsiąkłem. Obcykałem jak używać gloo cannon, odblokowałem trochę skilli, znalazłem bronie palne, nauczyłem się eksploracji i gra nabrała trochę więcej koloru. W sumie miałem tak trochę z Bioshockiem. Najbardziej irytującą rzeczą na razie są przejścia pomiędzy levelami bo ich wczytywanie trwa wieczność na xone s i graficzka taka sobie ale pogram jeszcze trochę bo jestem z tych osób co to lubią zajrzeć w każdy kąt...